„Ludzie Duchy” i „Głusza”
Wystawa czasowa „Głusza”, którą można obejrzeć w budynku Muzeum Śląskiego-„Łaźnia” została stworzona we współpracy słyszących i Głuchych kuratorów, którzy wspólnymi siłami poprzez wystawę odpowiadają na główne pytania: Skąd pochodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Możemy się w niej zapoznać z historią g/Głuchych, ale też zapoznać się z grupą osób zwaną na wystawie - "Ludźmi Duchami", czyli osobami słabosłyszącymi.
Projekt łączący dwa światy
Zawsze mnie to zastanawiało, skąd ta obawa u osób słyszących przed kontaktem z osobą, która posługuje się językiem migowym. Uczymy się przecież różnych języków świata, np. języka angielskiego, niemieckiego czy chińskiego i naturalnością jest to, że na początku nie jesteśmy w stanie w biegły sposób komunikować się z daną grupą osób, ale próbujemy.
Nawet gdy wyjeżdżamy do innego kraju, często ratujemy się łamanym angielskim czy pisaniem na kartce, co też jest czymś naturalnym. Czy to nie jest coś pięknego, że mamy możliwość poznać inną kulturę i język osób, które żyją w tym samym kraju co my?
Język migowy – Strach ma wielkie oczy!
Postanowiłam zabrać na tą wystawę osobę słyszącą, która nigdy w życiu nie miała do czynienia z osobami g/Głuchymi i z językiem migowym. Byłam ciekawa w jaki sposób po raz pierwszy zareaguje ona na obrazową historię opowiedzianą przez g/Głuchych twórców.
Jeden z twórców, Michał Justycki, kurator wystawy, w książce „Głusza”, wystawę opisuje następująco:
- Projekt „Głusza” łączy dwa różne światy – słyszących i niesłyszących. To połączenie dwóch kultur, zaproszenie do świata ciszy, która może być wyzwaniem i inspiracją.
- Głusza powstała po to, by słyszący nas zrozumieli i zaprzyjaźnili się z nami – dodaje.
By przybliżyć świat osób posługujących się z językiem migowym, twórcy postarali się o to, by osobom zainteresowanym historię osób g/Głuchych rozłożyć na czynniki pierwsze.
Znajdziemy w niej odpowiedź m.in. na następujące pytania: Czy jest jeden język migowy na świecie? Z czego składa się język migowy? Kim są g/Głusi? Jak wyglądały początki ruchu społecznego g/Głuchych?
Przeczytamy też o historycznych wydarzeniach związanych z g/Głuchymi, np. historia Głuchych Żydów w okresie międzywojennym, jak również dowiemy się jaką rolę pełnił Polski Związek Głuchych w historii społeczności g//Głuchych.
Na wystawie zobaczymy również kilka prac malarskich, graficznych dotyczących audyzmu autorstwa m.in:
1. Nancy Rourke
2. Przemysław Sławik
(na drugiej grafice widnieje ucho, nad nim pytanie i prośba: "Co mówisz? Powtórz proszę". Pod nim pojawia się odpowiedź "Nieważne". Poniżej pojawia się jeszcze wielokrotnie).
3. Justyna Kieruzalska
Oprócz powyższych prac na zwiedzających czekają dzieła znanych głuchych artystów, np. Mirosława Śledzia, Marka Krzysztofa Laseckiego, jak również prace młodych współczesnych artystów, np. Daniela Kotowskiego. Oprócz dzieł obrazowych podczas wystawy możemy zapoznać się z naprawdę robiącym wrażenie "wideo-art" autorstwa Tomasza Grabowskiego.
Wystawa jest idealnym momentem by podjąć się dyskusji na temat "Deaf art-", gdzie g/Głusi manifestują swoją językową i kulturową odrębność, przeciwstawiają się audyzmowi, a także pokazują swoje osobiste doświadczenia związane ograniczeniem możliwości m.in. rozwoju, ale przede wszystkim z ograniczeniem dostępu do edukacji w naturalnym dla osób g/Głuchych języku, czyli w języku migowym.
Na duże uznanie dla Muzeum Śląskiego zasługuje zapewnienie pełnej dostępności. Zwiedzanie wystawy jest możliwe w języku polskim, angielskim, PJM, International Sign Language. Dodatkowe ułatwienia umożliwiają też zwiedzanie również osobom niewidomym, z autyzmem, ale też posługującym się językiem ukraińskim.
„Ludzie duchy” i świat osób słabosłyszących
Uderzający fragment wystawy jest ten, który dotyczy definicji „ludzi duchów” czyli, osób słabosłyszących. Zastanawiające przede wszystkim jest samo określenie: „ludzie-duchy”, które brzmi jak coś „przerażającego”, czy „upiornego”.
Duch ma również znaczenie „widma”, a ono z kolei oznacza niematerialną istotę, która pochodzi z innego świata lub opisuje złudzenie takiej istoty. Pytanie pojawia się o to, co dokładnie autor/autorka miał na myśli tworząc taką definicję?
By sięgnąć obiektywniejszego punktu widzenia, postanowiłam zapoznać się z opinią innych osób słabosłyszących, ale też oprzeć się na książce „Głusza” wydanej przez Muzeum Śląskie, w której widnieją definicje osób słabosłyszących. Brzmią one następująco:
-
… mają znajomych, niewielu przyjaciół, spore problemy w związkach osobistych itp. Osoba żyjąca pomiędzy z reguły nie umie odnaleźć się w żadnym z tych światów.
Czym to jest potwierdzone? Jakie są na to dowody? Skąd to twierdzenie? Wiele osób słabosłyszących ma znajomych, doskonale radzi sobie w środowisku społecznym, tylko funkcjonuje w sposób różnorodny czy specyficzny.
Nie należy zapominać też o tym, że wiele z tych osób jest introwertyczna, ekstrawertyczna czy ambiwertyczna. Dodatkowo, każda z tych osób różni się doświadczeniem życiowym czy umiejętnościami nawiązywania kontaktów.
Czy takie osoby mają spore problemy w związkach osobistych? Jeśli tak, to jakie? Związki osób słabosłyszących niczym się nie różnią problemowo od związków osób słyszących lub głuchych. Prawdą za to jest to, że osoba słabosłysząca często nie jest w stanie odnaleźć się w żadnym ze światów: dźwięku i języka migowego, ale jest to niezwykle indywidualne.
Nie każda osoba słabosłysząca potrzebuje czy identyfikuje się z byciem osobą słabosłyszącą, ponieważ bliższe jej jest bycie np. podróżnikiem, artystą lub człowiekiem z pasjami.
Różnica tkwi jedynie tylko w tym, że nosi ona aparaty słuchowe czy implant ślimakowy. Co raz więcej osób słabosłyszących noszenie aparatów słuchowych czy implant ślimakowy traktuje jako atut, coś wyjątkowego.
2. … świat słyszących wymaga swobodnej komunikacji werbalnej zarówno w rozmowie bezpośredniej, jak i przez telefon, dobrej znajomości języka polskiego, korzystania z wszelkich pomocy technicznych ułatwiających komunikację (aparaty słuchowe, implanty, system FM itp.).
Nie jest prawdą, że świat osób słyszących wymaga swobodnej komunikacji werbalnej. Owszem są miejsca, jak również osoby, które stawiają swobodną komunikację za pierwszorzędny element prawidłowego społecznego funkcjonowania. Natomiast to są tylko pewne miejsca, czy osoby.
Nikt nie każe korzystać z wszelkich pomocy technicznych, takich jak aparaty słuchowe czy implant ślimakowy, które stanowią jedynie narzędzie pomocnicze, ułatwiające funkcjonowanie w społeczności.
Wiele osób słyszących naprawdę wykazuje zainteresowanie i jest otwarta na wsparcie w codziennym funkcjonowaniu. Często takie oburzenie ze strony słyszących wynika jedynie z ich niewiedzy. Natomiast wystarczy wyjaśnić specyfikę funkcjonowania osób słabosłyszących, do czego jak najbardziej takie osoby mają prawo.
Niestety często zdarzają się sytuacje, w których jednak obecny jest audyzm. Nie mniej jednak nie można powiedzieć, że świat słyszących wymaga swobodnej komunikacji. Nie każda z tych osób jest tak wykluczająca czy lekceważąca osoby z ubytkiem słuchu.
W książce „Głusza” wydanej przez Muzeum Śląskie w Katowicach, widnieją też następujące definicje „słabosłyszenia”:
- Niesłyszący – to osoba, która częściowo słyszy za pomocą aparatów słuchowych, ma problemy z identyfikacją niektórych wyrazów, głosek. Zwykle komunikuje się ze słyszącymi, ale doświadcza bariery językowo – komunikacyjnej. Dominuje odczytywanie mowy z ust, które jest warunkiem sprawnego przeprowadzenia rozmowy;
- Niedosłyszący – osoba nosząca aparaty słuchowe, komunikująca się słuchowo w miarę sprawnie, wspomagając się z odczytywaniem mowy z ust, ma mniejsze trudności z identyfikowaniem wyrazów i głosek niż osoba niesłysząca;
- Słabosłyszący – osoba, która odbiera mowę drogę słuchową, niekoniecznie drogą wzrokową, przeważnie nie nosi aparatu słuchowego, jest traktowana jak osoba słysząca.
Zastanawia mnie to, jak pewnie też wiele innych osób słabosłyszących, dlaczego do tego projektu lub chociażby do konsultacji nie zostały one zaproszone. Pozwoliłoby to na przedstawienie obiektywniejszej wystawy, poruszenie w szerszym zakresie problematyki, jak również na wymienienie się doświadczeniami.
Dodatkowo, poszerzyłoby to horyzonty, a nie zamknęło tylko na dwa światy: osób słyszących i g/Głuchych. Określenie "Ludzie-duchy" jest określeniem o perojatywnym charakterze, jak również charakterystyka osób słabosłyszących przedstawiona w wystawie czy w książce.
O to kilka opinii osób słabosłyszących:
- Smutne jest to, że x miała też wątpliwości, ale bała się o tym napisać, żeby nie zostać zlinczowana;
- to też pokazuje przepaść między g/Głuchymi i słabosłyszącymi, choć naprawdę niepotrzebnie. Słuchajmy się nawzajem;
- Moja irytacja bierze się stąd, że mimo, że ja określam się jako osoba słabosłysząca, to niejedna osoba uparcie klasyfikuje mnie i moje rodzeństwo jako osoby Głuche, a nasza Głucha część rodziny nie chce mieć z nami kontaktu, ponieważ jesteśmy dla nich osobami słyszącymi.
Osoba, która była ze mną na wystawie była również zniesmaczona tym określeniem, nie mniej jednak takie wystawy jak Głusza są społeczeństwu jak najbardziej potrzebne.
Komentarze
-
Komentarz do artykułu
19.05.2023, 20:51Artykuł odzwierciedla moje spostrzeżenia. Po wizycie na wystawie wychodziłam z ogromnym mętlikiem w głowie. Wchodząc na wystawę byłam bardzo zadowolona, że jest takie wydarzenie, które zasygnalizuje słyszącemu światu, podstawowe informacje o Głuchych kulturowych i niesłyszących. Wychodząc czułam się rozczarowana, wkurzona na w moim odczuciu dość agresywny i tendencyjny przekaz. Biłam się z myślami, bo z jednej strony "to wizja artystów, mają do takie wyrazu prawo", a z drugiej oczekiwałam czegoś dojrzalszego, pogłębionego, bardziej inkluzywnego. Gdyby to było moje pierwsze spotkanie ze światem niesłyszących, wyszłabym z przekonaniem, że: - aby być szczęśliwym trzeba być kulturowym Głuchym, bo ci inni głusi to tacy "udawani" głusi, którzy prędzej czy później popadną w poważne problemy psychiczne, bo nie chcą przyznać się przed sobą, że są Głusi - jeżeli osoba nie chce implantów, to musi wręcz uciekać goniącym ja że skalpelami w dłoniach lekarzom.odpowiedz na komentarz -
LUDZIE DUCHY
15.05.2023, 18:44Cóż za odkrywczy i nowatorski dokument zaprezentowano na wystawie "Głusza" w Muzeum Śląskim! Wynika z niego, że ja nie mam znajomych, mam niewielu przyjaciół, spore problemy w związkach osobistych, a nade wszystko jestem... CZŁOWIEKIEM DUCHEM. Mam się śmiać czy płakać? Ja to może nie jestem przeciwieństwem takiej osobowości, ale znam wieku niedosłyszących, którzy nijak nie pasują do takiego opisu... ducha. Nieznany nam autor wystawowego tekstu "Głusza" (nie mylić z książką autorstwa Anny Goc) definiuje nam pojęcia: niesłyszący, niedosłyszący i słabosłyszący. I kuriozalnie mu to wychodzi. Niesłyszący, który częściowo słyszy, słabosłyszący przeważnie bez aparatu, itd... Ja sam unikam definiowania tych pojęć, aby nie ściągnąć na siebie tuzina oponentów, aczkolwiek trzeba tu nadmienić, że nauka (medycyna) definiuje pojęcia niedosłuchu oraz głuchoty, a stąd można już śmiało wywodzić opis znaczenia pojęcia niedosłyszący i głuchy. Z niesłyszącym już będzie trudniej. Zaś pod pojęciem słabosłyszący (ja takiego prawie nie używam) każdy może rozumieć co innego - na przykład dokładnie to samo, co niedosłyszący. Krotko mówiąc, ów nieznany mi magik od "duchów" nieźle nakombinował... CZŁOWIEK-DUCH :-)odpowiedz na komentarz -
Nic o nas bez nas
15.05.2023, 17:38Odnosze wrazenie, ze osoby slaboslyszaca/ niedoslyszace nie zostawily prawidlowo przedstawione i brak zrozumienia tej spolecznosci sie zwyczajnie poglebi. Nic o nas bez nas prosze. Slaboslyszacy nie wypowiadaja sie na temat Gluchych i tak samo powinno byc zwrotnie.odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz