Transkrypcja podcastu "Kryzys zdrowia psychicznego może spotkać również ciebie"
Mateusz Różański: Dzień dobry. Z tej strony Mateusz Różański:, zapraszam na kolejny odcinek podcastu „Z każdym o wszystkim”. Dzisiaj jestem w Trójmieście, moim rozmówcą jest Piotr Harhaj: ze Stowarzyszenia Na Drodze Ekspresji. Nie pomyliłem nic?
Piotr Harhaj: Nie, dzień dobry.
Mateusz Różański: Piotrze, powiedz, o co chodzi z tą ekspresją? Co to za ekspresja? Na jakiej drodze stoicie?
Piotr Harhaj: Na drodze ekspresji, drogi Mateuszu, o której myśli każdy człowiek, czyli od ekspresji takiej ludzkiej, żeby móc pełnić rolę społeczne, po ekspresję zawodową, żeby pełnić rolę zawodowe, ale też ekspresji takiej osobistej, żeby po prostu móc wyrażać się. Jak wiesz, przez długi okres czasu osoby, które wymagały, czy potrzebowały wsparcia, czy jak mówimy osoby z niepełnosprawnościami, one potrzebowały wsparcia, a często były traktowane tak, że ta ekspresja była im ograniczana, bo ktoś decydował za nich: że tak właśnie powinni się zachowywać, bo mamy dla Ciebie instytucje, bo właśnie teraz to będziesz robił, mamy zajęcia, więc my wymyśliliśmy tę nazwę, żeby osoby mogły uwolnić swoją ekspresję. Również artystyczną ekspresję i na drodze ekspresji, czyli na drodze takiego rozwoju, wyrażania siebie, w różny sposób, dla każdego inaczej, tak sobie to wymyślił i praktykuje.
Mateusz Różański: Weszliście na tę drogę ekspresji w którym roku?
Piotr Harhaj: Tak oficjalnie w 2004 roku, a mentalnie w 2000 roku. W 2004 roku, w październiku zarejestrowaliśmy stowarzyszenie, a w 2000 roku zaczęliśmy już działać na rzecz środowiska lokalnego, uwzględniając osoby o specjalnych potrzebach, które mają troszeczkę gorzej.
Mateusz Różański: Od czego zaczęliście? Co to właściwie było na samym początku?
Piotr Harhaj: Na samym początku były takie dwie inicjatywy. Jedna inicjatywa to był integracyjny turniej tenisa stołowego, żeby praktykować, pograć w tenisa stołowego. Nie tylko w środowiskowym domu samopomocy – wcześniej nazywało się to ośrodek adaptacyjny – tylko zmierzyć się z innymi mieszkańcami, np. domów pomocy społecznej, żeby mogli przyjechać do Sopotu, ale także ze szkołami podstawowymi, tam, gdzie były kluby sportowe, tenisa stołowego. I to była taka pierwsza inicjatywa, którą zrobiliśmy, było 80 osób, czy tam około 100 osób. I to nas zbudowało, a drugą taką płaszczyzną to była ta ekspresja kulturalna, o której mówiliśmy i to był" Przegląd Teatralny „Masska”, którego świętujemy dwudziestolecie, gdzie zapraszaliśmy teatry współtworzone przez osoby z niepełnosprawnościami; Przegląd Muzyczny „Muza” i też mieliśmy taki wieczorek poetycki „Słowo”. Także od tego się zaczęło, od takiego prostego praktykowania i wymiany energii na tej takiej przestrzeni artystycznej.
Mateusz Różański: Mnie bardzo zaciekawił Wasz nowy projekt, Dom Don Kichota?
Piotr Harhaj: Akademia Don Kichota.
Mateusz Różański: Akademia Don Kichota. A czego Don Kichot może uczyć w swojej Akademii?
Piotr Harhaj: No właśnie, Akademia Don Kichota, to jest nasze nowe dziecko, z którego jesteśmy bardzo dumni. To jest taka przestrzeń oparta głównie o wartości, ona znajduje się w Sopocie, ma 100 m², jest przy głównej ulicy, przy Alei Niepodległości. Do tej przestrzeni zapraszamy wszystkie osoby, które w jakiś sposób potrzebują dialogowania, takiego miejsca, gdzie mogłyby i wypić herbatę, kawę, ale też mogłyby na przykład wspólnie pogotować albo na przykład wziąć udział w grupie wsparcia, albo w grupie samopomocowej. Co ciekawe, to miejsce jest otwarte od godziny 8:00 do 19:00. Większość miejsc, działających w przestrzeni pomocy społecznej jednak zamyka się wcześniej, one kończą swoją działalność o godzinie 15:30, 16:00, a nasza przestrzeń oferuje też wsparcie dla osób, które są aktywne zawodowo, ale na przykład potrzebują grupy wsparcia. Więc pracujemy też nie tylko, oddziaływując na naszych uczestników Akademii Don Kichota poprzez propozycje ofert, ale przede wszystkim to oni tworzą to miejsce i my jesteśmy bardzo wyczuleni na to, żeby być uważnym i żeby to miejsce nie było miejscem konsumpcji oferty, raczej współtworzenia tej oferty i wzrastania i budowania takiej odporności psychicznej. To jest bardzo istotne, żebyśmy opierali w ogóle naszą działalność na wartościach. Jesteśmy z tego bardzo dumni. Don Kichot też co robi? Don Kichot powoduje, że artyści, którzy doświadczają kryzysu psychicznego, mogą rozwijać swoje talenty. My chcielibyśmy też budować taką kulturę, która mówi, że jeżeli masz talent, chcesz go rozwijać i czujesz się artystą, to buduj też swoją tożsamość artystyczną, bo wiele osób ma zbudowaną tożsamość na takiej przesłance niepełnosprawności – jestem osobą z niepełnosprawnością. A co robisz? Jestem osobą z niepełnosprawnością, jestem na rencie. Można być na rencie, można być osobą z niepełnosprawnością, ale też można być artystą, można być też pracownikiem, można być aktywistą, wolontariuszem, można pełnić różne role społeczne. Do Akademii przychodzą osoby, które chcą wzrastać i chcą wzrastać indywidualnie, ale też chcą się wspierać wzajemnie. Jesteśmy bardzo dumni z tego miejsca, obecnie z tego miejsca korzysta 60 osób, w ciągu miesiąca są to osoby o różnych historiach życiowych, statusie społecznym, zawodach, aktywności społecznej. Jesteśmy bardzo zbudowani tym miejscem i cieszymy się, że mogliśmy je wdrożyć właśnie w Sopocie, przy wsparciu sopockiego samorządu, organizacji pozarządowych i nas samych: członków i członkiń Stowarzyszenia Na Drodze Ekspresji.
Mateusz Różański: Właśnie, skupiłbym się na temacie osób w kryzysie zdrowia psychicznego. Wiem, że to jest grupa, do której kierujecie bardzo dużo działań?
Piotr Harhaj: Tak, to prawda. My zaczynaliśmy od wsparcia osób z niepełnosprawnością intelektualną i dalej wspieramy te osoby, jeżeli tego potrzebują. Ja osobiście uważam, że osoby, które kryzysują psychicznie, głównie doświadczają psychoz albo mają diagnozę schizofrenii, czy dwubiegunówki, ale też różnych innych kryzysów mają jedną z najgorszych sytuacji w Polsce, dlatego, że jest wysoki stopień stygmatyzacji, jako osób niebezpiecznych, nieprzydatnych, które trzeba leczyć w instytucjach. Nasz system wsparcia osób chorujących nie wspiera, raczej cementuje te doświadczenia traumatyczne podejmowania próby zdrowienia. Jest niedostosowany po prostu, o reformie słyszymy od 25 lat, trochę się zmienia, ale zasadniczo pozostawia wiele do życzenia, więc wspieramy te osoby na różnych płaszczyznach. Jedną z takich płaszczyzn jest aktywizacja zawodowa, jeżeli ktoś kryzysuje, to żeby nie wchodził w butę takiej osoby, która chronicznie nie dostaje wsparcia i wraca do szpitala, wycofuje się, żeby też mogła pełnić rolę społeczną, żeby po prostu mogła też godnie żyć i być aktywna zawodowo. Z drugiej strony tworzymy miejsca jak Akademia Don Kichota, można przyjść i bez takiej oceny, po prostu porozmawiać sobie, powymieniać się, powspierać się w grupie samopomocowej, bo nie każdy ma takie kłopoty, a to nie są nie są też łatwe sytuacje. Można tam przyjść i powzmacniać się na różny sposób, a z trzeciej strony pracujemy ze społecznością lokalną. Wiele lęku jest, ale też takiej nieprzychylności, która pewnie też jest oparta na lęku - jesteś niebezpieczny, jesteś inny, masz schizofrenię? To pewnie jesteś niebezpieczny i powinieneś być leczony; niech się tobą instytucja zajmie. To nie jest prawda. Wszystkie badania pokazują, że osoby chorujące na schizofrenie nie są bardziej groźne od reszty populacji, która popełniła czyny zabroniony, więc robimy kampanie „Odmień Swoją Głowę”, prowadzimy Dni Solidarności, prowadzimy portal informacyjno-edukacyjny otwartebramy.org. Staramy się, żeby kwestia kryzysu psychicznego nie zamknęła się w tylko w prostych receptach na nieproste sytuacje, więc chcemy, żeby o tym rozmawiać. A drogi Mateuszu, dokładnie wiesz, że 1/3 społeczeństwa doświadczała, doświadcza albo będzie doświadczać kryzysów psychicznych. To już nie jest kwestia marginalna, to jest kwestia nie tej pani, która przechodzi obok ciebie, naszych rodzin, to jest nasza rzeczywistość, więc tego też nie bagatelizujemy, bo wiem, jak łatwo można popaść w kryzys, ale jak łatwo też społeczność lokalna może zranić, spowodować, że naprawdę wycofamy się i będziemy potrzebowali po prostu większego wsparcia. Też wiemy, co się dzieje, jeżeli chodzi o sytuację dzieci i młodzieży i dlatego to robimy, ale robimy to też z podniesioną głową, bo to są trudne tematy, ale chcemy też rozmawiać o nich nie powiem radośnie, ale też z optymizmem, bo w zdrowieniu jest ważne co? Jak mówi profesor Wciórka - ten 1%, decydujący to jest nadzieja. Nadzieja na to, że się wyzdrowieje, dlatego angażujemy osoby, które doświadczyły kryzysu, w edukację, żeby dawały przykład swoimi historiami, że jednak można wyjść z choroby. Można być aktywnym, że diagnoza, pobyt w szpitalu to nie jest wyrok na całe życie. Także to jest taka trochę historia o tym kryzysowaniu. O tym mogłem długo mówić, bo problem jest szeroki, ale dlatego też się zajmujemy tym.
Mateusz Różański: Ta nazwa „Odmień Swoją Głowę”. Skąd? Dlaczego? Jak można swoją głowę odmienić? Inaczej niż przez przypadki?
Piotr Harhaj: Wiesz, co odmienić głowę można w ten sposób, że na przykład osoba, która doświadcza kryzysów, może odmienić swoją metaforyczną głowę, żeby nie popadać w auto-stygmatyzację. Doświadczyłem kryzysu, nawet dostałem orzeczenie o niepełnosprawności - wchodzimy w takie buty ze stygmatyzacją, typu, że jestem już osobą z niepełnosprawnością, mam zakaz pracy, do niczego się nie nadaje, jestem chorujący, i tak dalej. Mówimy - nie. Możesz zbudować swoją odporność. My możemy cię wspierać. Diagnoza nie jest wyrokiem. Z drugiej strony, jeżeli chodzi o profesjonalistów - trochę ty robisz tymi podkastami, bo ja opowiadam, może ktoś będzie tego słuchał, więc może też będzie miał refleksję - wspieramy pracowników socjalnych, wspieramy lekarzy, że nie tylko leki, ale też sieć relacji międzyludzkich budowana wokół osoby, która kryzysuje, jest bardzo istotne, żeby ta osoba miała szansę na budowanie zdrowych, umacniających relacji, że psychiatria środowiskowa jest bardzo ważna, że psychiatria nie opiera się na farmakologii, że farmkologia jest, może być pomocna, jest istotna przy uzyskaniu kontaktu z drugim człowiekiem, ale to tabletki nie są jedyną, słuszną drogą, że relacje międzyludzkie są ważne. A z trzeciej strony mówimy odmień swoją głowę, nie patrz na sąsiada albo na kogoś z rodziny, kogoś kto ma może problem, może już diagnozę, a może dziwnie się zachowuje, tylko zastanów się co może to powodować? Może go zapytaj, może porozmawiaj, może zapytaj siebie: co ja mogę z tym zrobić? Oprócz tego, że on jest dziwny i powinien się leczyć. Prowadzimy kampanię edukacyjną „Odmień Swoją Głowę” na trzech 3 różnych poziomach: indywidualnym, też grupowym, profesjonaliści i społeczność lokalna. I użyliśmy takiej metafory odmień swoją głowę, w sensie odmień swoją głowę - odmień swoją postawę. Robiliśmy to w ten sposób, że zachęcaliśmy do tego, żeby porozmawiać z nami, czegoś się dowiedzieć, pobrać materiały edukacyjne albo wziąć udział w warsztatach i zrobić sobie ciekawe zdjęcie, może z dziwnym nakryciem głowy i z taką kartką: „Odmień swoją głowę. Schizofrenia – nie oceniaj, dowiedz się więcej” na portalu otwartebramy.org.
Mateusz Różański: To jest taka trochę konkurencja do tego, co ja robię, bo ja też piszę regularnie na temat schizofrenii i właśnie to, o czym ty mówisz, czyli ta kwestia relacji i tego środowiska i funkcjonowania człowieka nie tylko w tym..., może nawet nie tylko, ale po prostu nie w zamkniętym ośrodku, w izolacji, tylko właśnie w środowisku i takim środowisku wspierającym. To jest coś, co jest z jednej strony potężną pomocą, czymś, co naprawdę potrafi życie osoby w kryzysie zdrowia psychicznego, jak ty fajnie mówisz - kryzysującej - zmienić o 180 stopni. Ale z drugiej strony też jest czymś, z czego bardzo brakuje. Bardzo, bardzo brakuje.
Piotr Harhaj: To jest największy zarzut do polityków, że czekamy na reformy. Czekamy na to, że centra zdrowia psychicznego, te takie miejsca do 50 000 mieszkańców, które powinny konserwować takie usługi wspierające w środowisku, prawda? Tego nie ma i tego bardzo brakuje, dlatego, że jak człowiek w kryzysie mieszka w Gdyni, to nie powinien trafiać do szpitala na Srebrzysku w Gdańsku. To jest miejsce oddalone o 15 km. System lecznictwa nie powinien się opierać na dużych szpitala, on się powinien opierać na środowiskowych centrach zdrowia psychicznego, gdzie będzie lekarz, ale może będzie psycholog, może terapeuta, bo szpital nie załatwi wszystkiego; tam zawsze będzie na czerwono, bo ludzie będą musieli jeździć do szpitala w Gdańsku albo do innych miejsc oddalonych, to nigdy nie będą zdrowieć. Przez 6 tygodni, to jest mityczne, że my uzdrowimy ludzi, że tak duża instytucja jak szpital uzdrowi człowieka. Znam te historie ludzi. W imieniu prezydenta Gdyni podpisywałem też dokumenty kierujące do DPS u i historie pod tytułem: mam 36 lat i moja historia składa się z tego - idę do szpitala, wracam ze szpitala, mija pół roku, odstawiam leki i wracam do szpitala. To jest cała historia. Gdzie jest wsparcie społeczne? Gdzie jest budowanie relacji? Gdzie jest współpraca z pracownikami socjalnymi? Tego nie ma, nie mamy tej kultury pracy, która jest na zachodzie. Na zachodzie, większość dużych szpitali jest ograniczona i mamy właśnie to, co mówisz - psychiatrię środowiskową, takie wsparcie środowiskowe, nie oparte nie tylko na lekarzach, ale też na socjalnych, na asystentach osobistych, na wolontariacie sąsiedzkim. I to by było pożądane, bo jak tego się nie zrobi, Ty będziesz pisał o tym przez kolejny 20 lat, a ja będę o tym mówił, że tak powinno być i byśmy sobie tego życzyli.
Mateusz Różański: Rzeczywiście o psychiatrii środowiskowej w Polsce mówi się nie od 20-stu lat, tylko od lat 50-ciu i dalej mamy taki model azylowy.
Piotr Harhaj: Dalej mamy właśnie - dobrze nazwałeś - model azylowy, przestarzały. My zawsze z Pomorza jeździliśmy do Krakowa, bo tamta psychiatra, ten duch Kępińskiego.
Mateusz Różański: No, profesor Cechnicki...
Piotr Harhaj: Tak, tak, ale wszystko się wzięło od Kępińskiego - psychiatry, który prawdopodobnie doświadczał też takich stanów psychotycznych, napisał „Schizofrenię”, Cechnicki się uczył na tych książkach...
Mateusz Różański: Przepraszam, Kępiński to jest po prostu podstawowa lektura i każdy, kto się zajmuje zdrowiem psychicznym, to powinien przynajmniej raz w roku jedną książkę Kępińskiego czytać.
Piotr Harhaj: I o tym mówię. Kultura w Małopolsce budowana na wartościach i dorobku Kępińskiego powoduje, że tych zespołów leczenia środowiskowego jest więcej. Że się mówi o psychiatrii środowiskowej więcej. Że profesor Cechnicki robi rzeczy z innymi psychiatrami, ale też działaczami pozarządowymi tam, a na Pomorzu mamy taki nurt typu farmakologicznego, który wyrasta z profesora Bilikiewicza, który jednak stawiał leczenie farmakologiczne, w pierwszej kolejności przed środowiskowym. I to też pokazuje, jak takie procesy społeczne, jak organizacja właśnie opieki psychiatrycznej czy sieci wsparcia, jak ona wyrasta z wartości i takich postaw konkretnych czy osób czy środowisk, prawda? My tam zawsze jeździliśmy, inspirowaliśmy się tym co się dzieje w Małopolsce? Ale daj Bóg od długiego czasu, 25-ciu lat mówimy: my żyjemy tutaj i musimy działać tutaj, na tym terenie musimy wdrażać te idee i dbać o prawa obywatelskie osób chorujących u nas, bo ci ludzie tutaj żyją. Nie możemy tylko mówić, że tam jest lepiej, a tu jest gorzej, chociaż, patrząc tak generalnie: polski system opieki, wsparcia, wymaga reformy. Była nadzieja, ona trochę teraz gaśnie.
Mateusz Różański: Sam pamiętam, jak startowała ta reforma, to prof. Balicki (warto tych profesorów znać, naprawdę warto czytać, co oni mówią, bo mówią ciekawe, interesujące rzeczy) i były wielkie nadzieje związane właśnie z centrami zdrowia psychicznego. Ja wiem, że tam, gdzie uruchomiono te centra, to wsparcie psychiatryczne, zwłaszcza w tym momencie pandemii było dużo lepsze i dużo bardziej dostępne, niż tam, gdzie funkcjonowało tylko to wsparcie szpitalne.
Piotr Harhaj: To prawda, to prawda, chociaż reforma nam mocno wyhamowała. Ja miałem na to takie podwójne spojrzenie, bo to, że warto zakładać, centra to bez wątpienia. Wątpliwość mną wzbudzało tylko to, że te centra jednak powstały przy dużych szpitalach. Prawda? Więc to było pytanie, czy to jednak się rozsieje, na na przykład taki Gdańsk, jeżeli ma 600 000 tysięcy mieszkańców, do tych centrów powinno być przynajmniej 4 w różnych dzielnicach, żeby dostęp do tych usług wspierających był. Sopot powinien mieć jedno, Gdynia minimum 2. W Gdyni nie ma szpitala psychiatrycznego, tam centrum też nie powstało, teraz tutaj przy szpitalu, nie wiem, czy już powstało, czy nie. W Pomorskim jest ich kilka. Kościerzyna. Słupsk. Starogard się starał, ale to głównie przy szpitalach. Super, ale to jednak za mało. Mówimy o Gdańsku, minimum 4. Do tych 100 000 tysięcy mieszkańców, żeby te usługi były bliżej człowieka. Nadzieja nie gaśnie, bo jak nadzieja zgaśnie, to już to będzie koniec. Próbujemy robić to, co możemy robić i też nie obciążać się sprawami, na które po prostu nie mamy wpływu. Tam, gdzie możemy zabrać głos, podpisać petycję, to robimy, ale też skupiamy się na realnym wsparciu dla osób, które doświadczają i kryzysują u nas na terenie Trójmiasta i Pomorza.
Mateusz Różański: To może pogadajmy o czymś optymistycznym, o tym, jak te wasze działanie zmienia życie ludzi? Jak wasza praca, na tym odcinku sprawia, że ta często dramatyczna sytuacja osób w kryzysie zdrowia psychicznego zmienia się na lepsze?
Piotr Harhaj: Najlepiej byłoby posłuchać historii tych osób. Jak wpływa? Wpływa przede wszystkim konkretnie, w sensie, że ludzie mają możliwość budować swoją odporność, przez co? Przez to, że zdobywają nowe umiejętności, kompetencje, nie mówię tylko o kompetencji zrobienia sobie... Cześć dziewczyny, to tej dziewczyny też mogą kryzysować, prawdopodobnie może kryzysowały.
Mateusz Różański: Dla naszych słuchaczy, my nagrywamy przed Europejskim Centrum Solidarności, więc przechodzą koło nas ludzie, psy, jeśli komuś to przeszkadza przepraszam, ale ja wolę nagrać w pięknym słońcu, przy ładnej pogodzie i też warto, żeby nawet tak ktoś może nie usłyszy nas na portalu, to może usłyszy nas tutaj przy naszej rozmowie, ale wróćmy do rozmowy.
Piotr Harhaj: I to są takie sytuacje, które pozwalają osobom, które kryzysują albo potrzebują wsparcia budować swoją odporność, a może zbudować swoją oporność, nabywając nowe kompetencje, umiejętności. Mówię tutaj o prostych tematach typu na przykład gotowanie, ale też kompetencje miękkie, takie związane po prostu z przebywaniem w grupie czy dyskutowania. Jakbyś zapytał o jakiś konkretny obraz, to mogę Ci powiedzieć, że część osób, które przychodzą, czy korzystają z naszych usług, po prostu zaczyna pełnić swoje role społeczne, zawodowe, i społeczne. To, że ktoś trzy lata temu był dla osoby postronnej osobą, która powinna naprawdę korzystać z takiego leczenia psychiatrycznego, a w obecnie jest osobą, która jest w związku nieformalnym, wykonuje pracę zawodową i korzysta już nie tak często z klubu samopomocy czy z zajęć właśnie Akademii Don Kichota jest dla nas sukcesem. To, że ktoś kończy szkołę specjalną i jego droga przez doświadczenie była budowana - on kończy szkołę specjalną i wtedy, gdzie idzie? Do środowiskowego domu samopomocy, prawda? Tam spędza 5 lat. Prawdopodobnie stwierdza, że może to nie jest miejsce dla niego, bo w sumie jest to trochę może szkoła dla dorosłych, muszę tam przychodzić, ale może ja chciałam pracować? Tu mamy takie doświadczenia, że oferując wsparcie zawodowe ktoś kończy szkołę specjalną. Mamy 3 osoby, które po prostu poszły na otwarty rynek do pracy. Jedna osoba pracuje w ośrodku pomoc społecznej, druga osoba jest pomocą administracyjną w szpitalu - to są takie realne sytuacje, które pokazują, że osoba z niepełnosprawnością nie jest skazana na korzystanie z systemu wsparcia. Rozumiesz? Że ja tu jestem biorcą, jestem kimś, kto musi być pod specjalną ochroną. Nie. My dajemy ludziom możliwość realizacji, oni często tego potrzebują, bo nie wiedzą, co robić, są im takie rozwiązania proponowane. Przy osobach, które doświadczają kryzysów psychotycznych, kłopotem jest wycofywanie się z takich relacji społecznych. Tworząc takie przyjazne miejsca dialogiczne, bez przymusu, ale otwarte i że mogę przyjść na godzinę, nie muszę siedem godzin siedzieć, to powoduje wzrost aktywności. Angażujemy też ludzi w różne nasze projekty, chcemy też im płacić. Chcemy, żeby to było bardziej zbliżone do zwykłego życia, niż do tego, że ktoś coś dla kogoś robi. On korzysta, my wtedy się czujemy potrzebni, my nie chcemy być potrzebni, aż tak. My się cieszymy, że ludzie do nas nie przychodzą, tylko my chcemy wiedzieć - dlaczego nie przychodzi? Bo pracuje, wyjechałem gdzieś, zakochałem się. Przyjdź. Podziel się tym doświadczeniem, ale też nie chcemy, żeby ludzi przywiązywać do miejsc, bo wiemy, że powinni się rozwijać, mieć możliwość rozwoju. Jeżeli ktoś jest w stanie sobie zarobić pieniądze i móc zdecydować co z tymi pieniędzmi zrobić, to jest super, a nie żyć na rencie.
Mateusz Różański: Dobrze, ja lubię optymistyczne zakończenia rozmów, a przy rozmowie na przykład o kryzysie zdrowia psychicznego i systemie wsparcia dla osób w kryzysie o optymizm trudno, ale ty zakończyłeś pięknie.
Piotr Harhaj: Ja jeszcze mogę coś powiedzieć Mateusz, że jest trudno. Temat jest trudny, dużo osób doświadcza kryzysów. To, co mówiliśmy na początku, ale jeżeli Ty chcesz rozmawiać o tym, zadajesz mi pytania, które świadczą o tym, że trochę wiesz o tej materii, interesujesz się, dla Ciebie to jest ważne, dla mnie to jest optymistyczne. Rozumiem, że dziennikarz nie zadaje pytań po to, żeby zrobić materiał, ale że trochę materii. Cieszy mnie postawa mojej załogi, stowarzyszenia, różnych ośrodków pomocy społecznej, psychiatrów, którzy się angażują w psychiatrię środowiskową. Cieszą mnie te osoby, które pokazują, że im zależy na drugim człowieku, i chcą iść w tym kierunku. To jest optymistyczne, że nie poddajemy się. Pomimo tego, że jest trudno, jest naprawdę momentami dramatycznie. To jest grupa osób, są społeczności, którzy trochę myślą w sposób nie azylowy, jak to nazwałeś, tylko w taki sposób nowoczesny, że każdy ma prawo do tego, że być aktywnym członkiem społeczności lokalnej i to mu się należy jak psu buda. Myślę sobie, że tak możemy chyba zakończyć, że jest nadzieja.
Mateusz Różański: Nadzieją zakończymy. Moim i Państwa gościem był Piotr Harhaj:, ze Stowarzyszenia Na Drodze Ekspresji.
Piotr Harhaj: Bardzo Ci dziękuję za tę miłą rozmowę. Cieszę się też, że spotykamy się przed Europejskim Centrum Solidarności, bo świętowanie wolności to dla osób z niepełnosprawnościami konkretne tematy związane z taką wolnością wyboru jak chcą żyć i niezależnością. Dziękuję serdecznie.
Mateusz Różański: Dziękuję, pozdrawiam i do usłyszenia.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz