EKG w smartfonie. Polski produkt wart miliard
Kilometrowe kolejki do kardiologa, kilkumiesięczne oczekiwanie na wizytę i aż 140 milionów złotych wydawanych w Polsce rocznie na badania serca. Ta sytuacja irytuje nie tylko pacjentów, ale przede wszystkim twórcę urządzenia, które pozwoliłoby tego wszystkiego uniknąć.
PocketECG to rewolucyjny przyrząd do całodobowego monitorowania pracy serca na odległość. Kilka lat temu opatentował je polski biznesmen dr Marek Dziubiński. PocketECG to miniaturowe urządzenie rejestrujące i kilka elektrod, które pacjent przypina do klatki piersiowej. Zapis dokonywanego przez nie pomiaru ,za pomocą technologii bluetooth, trafia do smartfona, a z kolei za jego pośrednictwem do lekarza.
Można więc uniknąć przychodni i kilkugodzinnego leżenia na kozetce z elektrodami przypiętymi do klatki piersiowej. Chory nie musi dzień w dzień odwiedzać lekarza, bo PocketECG samo prowadzi zapis pracy serca i wysyła go do specjalisty. Co więcej dzięki temu, że urządzenie pracuje non stop, a praca serca pacjenta monitorowana jest przy okazji wszystkich wykonywanych przez niego czynności, otrzymywany jest o wiele dokładniejszy pomiar, który daje znacznie więcej informacji o chorobie. Brzmi obiecująco? W tym miejscu należy wyjaśnić wspomniane na początku rozdrażnienie twórcy projektu i napisać, że gdy kilka lat demu dr Dziubiński opatentował swój wynalazek, nie spotkał się on z aprobatą NFZ. Na szczęście dla niego potencjał projektu docenił amerykański rynek.
Od dźwięków do milionów
Pasją Marka Dziubińskiego od zawsze były techniki cyfrowego przetwarzania dźwięku. Początkowo zajmował się tworzeniem oprogramowania dla studiów nagrań. Nie było jednak łatwo, na szczęście Dziubiński szybko zorientował się, że analiza pracy serca nie różni się wiele od analizy innych sygnałów. Z muzyki przerzucił się więc na zdrowie. Powstała w 2005 roku, firma Medicalgorithmics nie zyskała dużego zainteresowania na polskim rynku. Inaczej było w stanach gdzie liczy się oszczędność czasu i pieniędzy dla szpitala, firmy ubezpieczeniowej i pacjenta. W 2010 roku firma dopracowała PocketECG, wprowadziła go na rynek amerykański i zaczęła zarabiać. Pod koniec 2011 roku miała 5,8 miliona złotych przychodów i 3 miliony zysku netto. Dziś jej wartość jest szacowana na miliard złotych.
Dlaczego PocketECG?
Należy jednak wspomnieć, że PocketECG nie jest pierwszym tego typu urządzeniem i obok niefachowych przyrządów (takich jak szeroko ogłaszany ostatnio biustonosz Microsoft, czy aplikacje na smartfony typu Kardiograf) istniały już profesjonalne, przenośne urządzenia do zaawansowanych badań pracy serca. Działały one jednak tylko w trybie offline, najdłużej dobę, a przez niewielką ilość pamięci nie były w stanie zmagazynować dużej liczby danych.
PocketECG może pracować nawet 30 dni. Dzięki opracowanemu w Medicalgorithmics oprogramowaniu, automatycznie klasyfikuje zaburzenia i wysyła zebrane informacje do centrum monitorowania i do lekarza. Duże ilości danych są w centrum monitorowania odfiltrowywane przez system komputerowy. Następnie sporządzany jest raport. Co ważne lekarz może też odczytywać sygnał online, na bieżąco, za pomocą zwyklej przeglądarki internetowej. I choć samo przetwarzanie spływających z PocketECG danych wymaga specjalistycznego sprzętu i tak jest to tańsze rozwiązanie. Największe koszty dla służby zdrowia to hospitalizacja, której dzięki wczesnej diagnozie można uniknąć.
Amerykański National Institute of Health uznał PocketECG za najprecyzyjniejsze urządzenie na rynku. Narzędzie doczekało się już trzeciej wersji. Urządzenie jest teraz w pełni zintegrowane i łączy w jednym funkcję rejestratora EKG transmitera sygnału pracy serca oraz przetwarzającego go smartfona. W obecnej chwili jest też testowany przez kilka polskich ośrodków:
- Instytut Kardiologii, Warszawa-Anin;
- Gdański Uniwersytet Medycznych;
- Instytut – Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka, Warszawa;
- Warszawski Uniwersytet Medyczny;
- Uniwersytet Medyczny w Łodzi;
- Uniwersytet Medyczny im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu;
- Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego, Warszawa (Oddział Kliniczny Kardiologii Szpitala Grochowskiego);
- Samodzielny Szpital Kliniczny Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
Komentarze
-
Nie rozumiem...
07.12.2017, 15:36Ktoś niepełnosprawny to pisał!odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz