Korespondent Integracji: Z innej perspektywy
Magazyn „Integracja” w październiku 2014 roku obchodził jubileusz swojego istnienia. Stąd: „20 lat minęło” – hasło tegorocznej Wielkiej Gali Integracji, zorganizowanej w warszawskiej Arenie Ursynów kilkanaście dni temu – 6 listopada br.
Minione 20 lat to czas wielu zmian w naszym kraju i dobrych rozwiązań, których inicjatorem było między innymi Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji. Wszyscy chyba znają kampanie Integracji pod hasłami: „Płytka wyobraźnia to kalectwo” i „Czy naprawdę chciałbyś być na naszym miejscu?”. A są one zaledwie przykładami licznych działań, które przyczyniły się do poprawy jakości życia i zmiany wizerunku osób z niepełnosprawnością. Jubileusz Integracji zbiegł się w tym roku z obchodami 25 lat wolności Polski.
Burza myśli
Choć Wielkie Gale Integracji od dawna są coroczną tradycją, trzeba przyznać, że tym razem spotkanie było pod wieloma względami inne niż wszystkie te, w których miałam okazję uczestniczyć. Powinnam chyba dodać, że dla mnie była to wyjątkowa Gala. Przede wszystkim dlatego, że tym razem musiałam obejrzeć ją z nieco innej perspektywy. Nie miałam wyjścia. Zmogło mnie okropne przeziębienie, z którym walczyłam od prawie dwóch tygodni. A w tym roku szczególnie chciałam uczestniczyć w wydarzeniu. Miałam być bowiem nie tylko w roli widza, ale także korespondenta „Integracji”. Czułam się trochę zawiedziona i bezradna. Kiedy zadzwoniłam, by poinformować Organizatora, że mnie nie będzie, usłyszałam całkiem naturalne stwierdzenie: „Może nas pani oglądać na żywo w Internecie”! Byłam zadziwiona, że sama na to nie wpadłam. Co prawda to nie to samo co osobiste uczestnictwo, możliwość zrobienia zdjęć czy prowadzenia rozmów z ciekawymi ludźmi, ale przecież lepiej tak niż wcale.
Znalazłam transmisję Wielkiej Gali Integracji na portalu niepelnosprawni.pl. Na scenie Piotr Pawłowski i Maciej Orłoś witali Gości przybyłych na uroczystość (potem pojawiła się współprowadząca Bata Tadla, a po niej Katarzyna Pakosińska ze swoim niepowtarzalnym poczuciem humoru i zaraźliwym śmiechem). Były wspomnienia, nagrody, wyróżnienia i refleksje… Nie dostrzegałam niczego niezwykłego, poza - oczywiście - samym Jubileuszem. Wzięłam do ręki długopis i notes. Starałam się skoncentrować na tym, co widzę na ekranie komputera, uważnie wsłuchiwałam się w każdą wypowiedź. Zastanawiałam się jak, zważywszy na nietypowe okoliczności, wypadnie moja relacja. Co powinnam napisać, od czego zacząć, na co zwrócić szczególną uwagę?
Na biurku tuż obok notatek usadowiła się moja wszędobylska kotka, która co jakiś czas patrzyła mi w oczy, jakby chciała zapytać: „I o czym tym razem napiszesz?” A ja nadal nie miałam pomysłu na tekst.
Ważne słowa
Dopiero gdy na scenę wszedł Pan Prezydent Bronisław Komorowski, by powiedzieć o tym, co ważne dla wszystkich Polaków – z perspektywy 25 lat głębokich przemian i wolności – dotarło do mnie, że słucham w internecie wystąpienia Prezydenta Polski, który mówi o owych przemianach także w odniesieniu do osób z niepełnosprawnością. Tu należy się pewne wyjaśnienie młodym Czytelnikom: otóż to, że mówimy dziś o prawach osób z niepełnosprawnością w kontekście praw człowieka, nie zawsze było takie oczywiste. Niepełnosprawność była u nas długo swoistym tabu. Można spierać się o politykę, wielu z nas ma powody do niezadowolenia, wielu czuje się wykluczanymi i takimi jest, system wsparcia praktycznie u nas nie funkcjonuje, ale choć jest trudno - można walczyć o swoje prawa, zwrócić się o pomoc, szukać nowych rozwiązań. I choć nie każdy z nas ma w domu dostęp do internetu - z roku na rok jest coraz lepiej.
Byłam poruszona tym, na co patrzyłam. Chłonęłam słowa. Prezydent mówił między innymi o zmianie ordynacji wyborczej i niekwestionowanej roli organizacji pozarządowych we wspieraniu osób z niepełnosprawnością - co niewątpliwie daje powody do radości. Przyznaję jednak, że pomyślałam wtedy, aby kwestia mądrego i skutecznego wsparcia osób z jakąkolwiek niepełnosprawnością nie należała w naszym kraju tylko do organizacji pozarządowych, gdyż to właśnie państwo powinno stworzyć szeroko rozumiany, skuteczny system wsparcia. Organizacje pozarządowe nie mogą go w tym zastąpić. Powinny natomiast wpisywać się w realizację niektórych przewidzianych w systemie zadań. Zastanowiły mnie także sformułowania odnoszące się do niepełnosprawności widzianej z perspektywy problemu. Nie zgadzam się z takim ujęciem. Dziś niepełnosprawność nie może być pojmowana jedynie w kontekście trudności, z jakimi musi radzić sobie konkretny człowiek, bo jest to już zjawisko mające coraz bardziej społeczny wymiar i powinno być rozpatrywane także z perspektywy narażenia na wykluczenie – tak ekonomiczne, jak i społeczne. Ujęcie problemowe – przynajmniej na poziomie werbalnym – prezentuje osoby z niepełnosprawnością jako te, których egzystencja upływa głównie na rozwiązywaniu trudności.
Od lat zastanawia mnie, dlaczego, mimo dobrych zapisów prawnych, brakuje pewnej spontaniczności i naturalności wobec osób z niepełnosprawnością? Czy nie jest tak, że zapisy prawne, które odnoszą się wyłącznie do tych osób, spowodowały pewną swoistą segregację? „Niepełnosprawny pracownik”, „niepełnosprawny uczeń”, „niepełnosprawny artysta”… Mam wrażenie, że nadużywając przymiotników, można zagubić podmiotowość człowieka. Określenie „osoba z niepełnosprawnością” jest może nieco łagodniejsze, ale nie zmienia rzeczywistości, zwłaszcza że nadal zbyt rzadko się go używa.
Kolejne wyzwania
Jest się z czego cieszyć, jest co świętować. Występująca podczas Gali Monika Kuszyńska powiedziała, że „niepełnosprawność nie musi oznaczać wykluczenia”. W pełni zgadzam się z tym zdaniem. Ale dodam, że zależy to od wielu czynników. Także od tego, czy ludzie będą się wzajemnie dostrzegać, słuchać i obdarzać szacunkiem. Wtedy przymiotnik „niepełnosprawny” nie będzie już tak konieczny, bo kluczowe stanie się również dostrzeganie potrzeb drugiego człowieka. A jeśli, o czym wspomniał także Pan Prezydent, w Parlamencie Europejskim jest polski europoseł z niepełnosprawnością, to trzeba ten fakt wykorzystać i starać się znaleźć cienką granicę między świadomością ograniczeń i potrzebą wsparcia a ryzykiem stygmatyzacji osób z jakimikolwiek ograniczeniami. Wiele krajów europejskich ma w tym lepsze niż Polska doświadczenia. Wystarczy przywołać Włochy, które zmiany w podejściu do osób z niepełnosprawnością zaczęły od zmian istniejących zapisów legislacyjnych, dotyczących wszystkich obywateli.
Dużo udało się zmienić, ale nie wystarczą same zapisy prawne i likwidacja barier. Potrzeba czegoś więcej – zmiany mentalności. Dotyczy to tak osób sprawnych, jak i z niepełnosprawnością, bo wszyscy są członkami polskiego społeczeństwa – obywatelami, a przede wszystkim ludźmi, którzy mogą i powinni kreować rzeczywistość, nie ulegać zniechęceniu i zwątpieniu, iść do przodu wbrew własnym obawom. Choć bywa trudno, jest też przecież pięknie. A jak będzie, zależy w dużej mierze od nas. Podejmowanie działań – tych na miarę własnych możliwości i tych pozornie niemożliwych – zawsze zmienia perspektywę.
„Niech nie kraczą nam, że się kończy świat, kiedy chce się żyć. I to jeszcze jak!” – zaśpiewała podczas Wielkiej Gali Integracji Dorota Osińska. Te słowa mocno mnie poruszyły. Kolejny raz odkryłam, jak ważne są dobre myśli, które mogą chronić przed narzekaniem.
Moja kotka spojrzała na mnie tak, jakby coś zrozumiała, i zaczęła beztrosko bawić się leżącym obok ołówkiem.
Autorka uczestniczy w akcji „Zostań korespondentem Integracji”, która jest realizowana w ramach programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz