Niepełnosprawność jest w każdym z nas
O wsparciu Siły Wyższej, karze i zawinieniu, uzdrowieniach, odnalezieniu chwały Bożej oraz o nieznanym ludziom komunikowaniu się Boga z człowiekiem… – w rozmowie z dr. Piotrem Zarembą, pastorem Kościoła Chrześcijan Baptystów.
Jonasz Błajet: Zacznijmy od podstaw. Co mówi Biblia na temat niepełnosprawności?
Dr Piotr Zaremba: Należy oddzielić narrację Starego Przymierza, czyli Starego Testamentu, od narracji Nowego Przymierza, czyli Nowego Testamentu, bo Biblia, albo Pismo Święte, składa się z dwóch części. Stare Przymierze odzwierciedla rzeczywistość sprzed pojawienia się Jezusa Chrystusa. Nowe Przymierze odzwierciedla rzeczywistość po narodzinach Jezusa Chrystusa. Z narracji Starego Przymierza przebija wojskowy pragmatyzm: sprawność człowieka jest rozpatrywana na tle jego przydatności w walce lub zawodzie (zob. Kpł 21:17-21). Daje to o sobie znać przy spisach ludności: liczeni są zdolni do walki. Ta zdolność do walki łączy się naturalnie z troską o rodzinę, jako źródło militarnego zaopatrzenia w ludzi – w wojskowych.
Na płaszczyźnie społecznej Stare Przymierze zarządza godne traktowanie trzech grup osób: przychodniów (uchodźców), wdów i sierot (zob. Wj 22:22; Kpł 19:33; Pwt 24:21); zakazuje też wykorzystywania niepełnosprawności osób, które się z nią borykają. Warto przytoczyć polecenie z Księgi Kapłańskiej 19:14: „Nie będziesz złorzeczył głuchemu, a przed niewidomym nie będziesz stawiał przeszkody, ale będziesz bał się swojego Boga – Ja jestem PAN”. Stare Przymierze zabrania także przymuszania osób do czynów godzących w ich godność (zob. Kpł 19:29; 25:39). Z narracji Nowego Przymierza przebija powszechne miłosierdzie: Jezus Chrystus dostrzega niepełnosprawność w każdym człowieku i każdemu, kto swoją niepełnosprawność dostrzega podobnie jak On, oferuje uzdrowienie.
Jak to: niepełnosprawność w każdym człowieku? O co tutaj chodzi? I jak ma działać uzdrowienie?
Tak. Niepełnosprawność w każdym człowieku. Ta niepełnosprawność, najogólniej, daje o sobie znać w każdym z nas, gdy zderzamy się z osobistą, fizyczną lub psychiczną niemożnością stania się kimś, o kim marzymy, by być, i postępowania w sposób, który niósłby nam nieudawane zadowolenie. A jak ma działać to uzdrowienie? Otóż Jezus Chrystus oferuje przyjaźń każdemu człowiekowi. W ramach tej przyjaźni kładzie On kres temu, co w nas niechciane przez Niego i przez nas samych, i inicjuje w nas nowe życie, zdolne do przezwyciężania dawnych niemożności.
Czy wyciągamy z języków oryginalnych Biblii jakieś „smaczki” na temat niepełnosprawności, które w języku polskim mogą być błędnie interpretowane?
Tak. W językach oryginalnych, jak potocznie określa się języki, w których zostały spisane księgi Starego i Nowego Przymierza, sprawność rozpatrywana jest jako pokój, harmonia albo satysfakcja, czyli jako stan trwania w przyjaznych relacjach z Bogiem, z bliźnim i z samym sobą.
Mam wrażenie, że w języku polskim to są jednak dwa zupełnie różne wątki. Z czego wynika ta rozbieżność?
Właśnie dlatego wskazałem takie pojmowanie sprawności jako „smaczek”. W naszej kulturze, która na razie, jeszcze, coraz radykalniej odrzuca istnienie czegokolwiek poza materią i nie chce przyjąć do wiadomości tego, że sama rzeczywistość ukazuje nam, że jest inaczej, sprawność łączy się z funkcjonowaniem człowieka jako istoty czysto materialnej z wypracowanymi przez naukę
normami sprawności. Rzeczywistość jednak, obserwowana w całej swojej rozciągłości, nie jest tylko materialna – i stąd wynika ta rozbieżność – słusznie przez Ciebie zauważona.
Jakie było i jakie byłoby teraz podejście Chrystusa do osób z niepełnosprawnościami i szeroko pojętej dostępności?
W tym zakresie nic się nie zmieniło między przeszłością a przyszłością. Jezus Chrystus dostrzega niepełnosprawność każdej osoby i chce być dla każdej takiej osoby dostępny – widać to szczególnie na przykładzie Jego stosunku do dzieci oraz osób o różnym statusie materialnym.
Rzeczywiście, w Piśmie Świętym jest opisanych trochę sytuacji, gdzie ta dostępność się obrazuje.
Tak. Takich przykładów kontaktu Chrystusa z osobami niepełnosprawnymi, nawet biorąc pod uwagę nasze rozumienie tego pojęcia, jest bardzo wiele. Jezus był dostępny dla osób trędowatych, niewidomych, niesłyszących, sparaliżowanych, ale także wykluczonych społecznie, przygnębionych, zagubionych. Był dostępny właściwie 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu, nawet w ówczesną „niedzielę”, tj. przestrzegany ówcześnie dzień szabatu. I On te osoby po prostu leczył lub umożliwiał im przezwyciężanie ograniczeń duchowych.
Wrzucam temat chyba ciężki. Na ile te ograniczenia, tj. niepełnosprawności, można rozpatrywać w kategoriach kary od Boga?
Oczywiście zacząć należy od zdefiniowania pojęcia kary, przynajmniej na użytek naszej rozmowy. Pojęcie to oznacza środek wychowawczy mający na celu eliminowanie niepożądanych stanów i zachowań, ale także środek represyjny, często – słusznie bądź nie – uważany za „niesprawiedliwy”. Wyczuwam, że w tym pytaniu chodzi o to, czy niepełnosprawność możemy rozpatrywać w kategoriach kary za niezawiniony przez osobę niepełnosprawną stan niepełnosprawności.
Tak. Słyszałem takie teorie.
A zatem: nie. A przynajmniej w Piśmie Świętym nie jest ona tak traktowana. Z drugiej strony, jeśli niepełnosprawność jest zawiniona przez osobę niepełnosprawną, to jako następstwo jej zawinienia jest za to zawinienie karą. Nie ma w takim spojrzeniu nic odkrywczego, nadzwyczajnego, nielogicznego ani obraźliwego. Wystarczy przyjrzeć się fotografiom na paczkach z papierosami. Ilustrują one tragiczne konsekwencje palenia tytoniu. Gdy człowiek staje wobec niepełnosprawności przez siebie niezawinionej, to nie powinien traktować jej jako kary, ale brać ją za możliwość objawienia się chwały Bożej w postaci jej uzdrowienia albo w postaci wskazania takiej osobie kierunku jej rozwoju.
Ale przecież osobom dotkniętym często potwornie ciężkimi sytuacjami życiowymi trudno byłoby powiedzieć: „To dlatego, żeby Bóg objawił swoją chwałę”.
Myślę, że nie powinno być nam trudno tak powiedzieć. Uważam, że tak należy mówić. I szukać tej chwały, zamiast pogrążać się w rozpaczy.
Ma Pan przykład sytuacji, kiedy ta chwała została odnaleziona?
Przykładów na to jest wiele. Tysiące alkoholików wraca do sprawności osobistej i społecznej, gdy szczerze uzna swój stan za beznadziejny, lecz z tym stanem się nie pogodzi. Przeciwnie: w tym stanie zacznie szukać wsparcia Siły Wyższej. Setki artystów tworzy dzieła sztuki właśnie w konsekwencji niezgody na swój stan niepełnosprawności. Jedna z moich dawnych współpracowniczek, sparaliżowana od ramion w dół, została autorką książek i malarką.
Wchodzę na kolejny poziom trudnych pytań. Co z osobami z niepełnosprawnościami, które nie są w stanie świadomie uwierzyć w Boga? Idą do piekła?
Bóg ma nie zawsze znany nam sposób komunikowania się z takimi osobami. I każdej takiej osobie daje możliwość zaprzyjaźnienia się z Nim. A co do samego pytania, czy pytanie to nie wyłania się z punktu widzenia osoby pełnosprawnej?
Czyli, że nasze myślenie w tych kategoriach w gruncie rzeczy dowodzi naszej niepełnosprawności w zakresie pojmowania Bożej rzeczywistości?
Tak.
Co powinno się wydarzyć, żeby osoby z niepełnosprawnościami mogły włączyć się w aktywne tworzenie Kościoła?
Nic szczególnego nie musi się wydarzać. Osoby takie, stosownie do swojej sytuacji i swojej woli, mogą włączać się w tworzenie wspólnoty Kościoła.
Brzmi świetnie, ale czy tak faktycznie się dzieje?
Oczywiście nie znam w tej sferze wszystkich przypadków świata. Ale w przypadkach, w których się z tym stykam, rzeczywiście tak się dzieje.
Czyli rozumiem, że osoby z różnego rodzaju niepełnosprawnościami mogą w Kościele, którego jest Pan pastorem, znaleźć swoje miejsce?
Takie osoby mogą z nami spróbować znaleźć swoje miejsce. Mówię tak, bo niektórym takim osobom być może wskażemy lepsze miejsce. Tworzymy piękną wspólnotę, ale niekoniecznie jesteśmy odpowiedzią na potrzeby wszystkich potrzebujących.
Na koniec proszę Pastora o wystawienie noty: jak bardzo współczesny Kościół jest dostępny i inkluzywny dla osób z niepełnosprawnościami?
Kościół współczesny przejawia się w różnych odcieniach wyznaniowych. I choć między tymi wyznaniami może być sporo różnic, to jednak wszystkie łączy troska o osoby niepełnosprawne. Szczególnie że właściwie każdy z nas jest w jakiś sposób niesprawny lub sprawny inaczej i w przyjaźni z Chrystusem znajduje potężną dawkę zachęty do traktowania własnej niesprawności w kategoriach bezkształtnej masy, z której ma powstać piękna rzeźba, jako zachętę do przezwyciężania własnej niepełnosprawności w ramach osobistego rozwoju.
Dr Piotr Zaremba – pastor Zboru Kościoła Chrześcijan Baptystów „Kościół 5N” w Poznaniu, wykładowca akademicki, tłumacz Pisma Świętego z języka aramejskiego, greckiego i hebrajskiego – autor przekładu literackiego i dosłownego Biblia: Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza.
Artykuł pochodzi z numeru 5/2023 magazynu „Integracja”.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz