Autystyk i Muza
Maksymilian Chlewiński ma w tej chwili 16 lat. Jest niewidomy. Autyzm zdiagnozowano u niego w 2002 roku, gdy miał 11 lat. Ktoś mógłby pomyśleć, że to ciężki przypadek, że nic poza szkołą specjalną tego chłopca nie czeka. Trudno o większą pomyłkę.
Maks uczy się w szkole dla dzieci niewidomych w Laskach koło Warszawy. Mimo wielu trudności jest ciekawym i inteligentnym człowiekiem, obdarzonym dodatkowo znakomitym słuchem. Gdyby nie diagnoza i odpowiednia terapia - nie miałby żadnych szans aby ten dar wykorzystać.
Na początku były problemy
Diagnozę postawiono w Ośrodku dla Dzieci z Autyzmem Fundacji SYNAPSIS, gdzie Maks do dzisiaj przyjeżdża na zajęcia terapeutyczne.
Podczas spotkań diagnostycznych jego największym problemem było rozumienie sytuacji społecznych. Chłopiec mówił prawie wyłącznie o tematach dla niego najatrakcyjniejszych, czyli o dźwiękach, o nagrywaniu melodii na komórkę.
Dokładnie potrafił odtworzyć dźwięki z komórek, podając przy tym z jakiego typu aparatu pochodził dźwięk. Były to jego ulubione tematy - powracał do nich w sposób stereotypowy.
W momentach radości lub zdenerwowania pojawiały się manieryzmy ruchowe - tj. powtarzające się ruchy, np. mocne kołysanie ciałem, trzepotanie dłońmi.
Maks nie potrafił mówić o swoich emocjach ani nazywać ich źródła. Miał również znaczne problemy z rozumieniem intencji i emocji innych osób. Trudno mu było opisywać zdarzenia, których doświadczał, nie rozumiał pojęć abstrakcyjnych, żartów, przysłów, zwrotów, typu: "Mieć nóż na gardle", itp. - wszystko rozumiał bardzo dosłownie i denerwował się z tego powodu.
Dobrze odczytywał teksty pisane w alfabecie Brail'a, potrafił odpowiadać na proste pytania do tekstu.
5 lat terapii
Do Ośrodka Maks przyjeżdża na zajęcia indywidualne. Przez 2 ubiegłe lata miał również prowadzone zajęcia z zakresu Treningu Umiejętności Społecznych - w parze z innym chłopcem z autyzmem, czasem dołączał do tej grupki inny niewidomy chłopiec bez autyzmu.
Ponieważ dzieci autystyczne nie rozwijają spontanicznie zdolności komunikowania się z innymi ludźmi, nie wiedzą jak powinny się zachować w odpowiedzi na konkretną sytuację. Dlatego też podczas takich zajęć uczy się je podstawowych umiejętności, np. zawierania znajomości, słuchania, reagowania na krytykę czy wyrażania emocji.
Gdy Maks trafił na terapię - już grał. Według opowiadań rodziców zawsze miał bardzo dobry słuch muzyczny, zapamiętywał i potrafił odtworzyć różne melodie, uczył się gry na instrumentach klawiszowych.
W czasie diagnozy potrafił odtworzyć na pianinie każdą zaśpiewną mu melodię, szybko rozpoznawał i nazywał dźwięki.
Rodzice od początku starali się o to, by Maks rozwijał swoje uzdolnienia. Najpierw uczęszczał na zajęcia do prywatnej szkoły muzycznej w Płocku. Aktualnie kształci się w szkole w Laskach, która prowadzi również Szkołę Muzyczną I i II st.
Rodzice cały czas wspierają go w tych działaniach, tato towarzyszy mu na koncertach, razem jeżdżą na konkursy i warsztaty muzyczne.
Mówi się, że Muza każdego mija, ale dotyka tylko nielicznych. Przy Maksie zatrzymała się na dłużej...
Terapeutka Maksa, Olga Świeża:
- Mam ogromną nadzieję, że Maks po zakończeniu szkoły nie zniknie w domu, jak to się niestety dzieje w przypadku wielu dorosłych z autyzmem. Bardzo chciałabym żeby mógł korzystać ze swojego talentu i go rozwijać. Dzięki ćwiczeniom i terapii prowadzonej i w Ośrodku, i w szkole, jest nadzieja na to, że poprawi się jego funkcjonowanie społeczne i komunikowanie się z otoczeniem. Że będzie więcej rozumiał z tego co go otacza, że będzie wiedział jak komunikować się z innymi, jak zachowywać się w różnych sytuacjach, jak wyrazić swoje zadowolenie czy niechęć, jak czegoś odmówić.
Jakie ma szanse na samodzielne życie? To bardzo trudne pytanie, bo jest osobą ze złożoną niepełnosprawnością. Myślę że dbając o jego rozwój i zapewniając właściwą terapię dajemy mu szansę zaistnieć. Życzę mu z całego serca, żeby wydał płytę i zrobił karierę.
Autorka: Agnieszka Szmerek
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz