Duet nam się kręci
Niespotykana para – dwie kobiety tańczące razem na wózkach. Jedna porusza się na wózku na co dzień, druga – nie. Uczestniczą w pokazach, zbierają nagrody i wyróżnienia, trenują kolejne układy choreograficzne. A jak zaczęły i kontynuują współpracę? Każda opowiada to ze swojej perspektywy.
Pani Magdalena
Nasza przygoda z tańcem wbrew pozorom nie zaczęła się wesoło. Na początku 2016 r. Malwinka była uczennicą III klasy szkoły podstawowej, a ja objęłam stanowisko dyrektora Zespołu Placówek Oświatowych w Chotyłowie. Nasza gmina przystąpiła do ogólnopolskiego projektu „Umiem pływać”, skierowanego do uczniów klas III. Wszyscy byli zachwyceni tym, że będą mieli możliwość uczestniczenia w kursie nauki pływania, do tego bezpłatnie. Niestety ci, którzy opracowywali projekt i czuwali nad jego realizacją, kompletnie zapomnieli o tym, że wśród potencjalnych uczestników mogą być dzieci z niepełnosprawnością, w tym ruchową.
Było mi przykro i byłam wściekła. Jako dyrektor czułam się odpowiedzialna za wszystkie bez wyjątku moje szkolne dzieci. Wiedziałam też, że nic nie wskóram w kwestii włączenia Malwinki w projekt i umożliwienie jej udziału w zajęciach pływania wraz z innymi trzecioklasistami. Wpadłam wtedy na pomysł częściowej rekompensaty tego, że dorośli – organizatorzy i realizatorzy projektu nie przewidzieli takiej sytuacji.
Jako instruktorka tańca, mająca doświadczenie w pracy z grupami tanecznymi, zaproponowałam Malwince zajęcia cheerleaders, taniec z pomponami. Mama dziewczynki dała zgodę, a ona trochę z obawą, ale i radością wyraziła chęć udziału w zajęciach. Do naszego przedsięwzięcia zaprosiłam też koleżanki z klasy Malwinki, aby było jej raźniej.
Projekt „Umiem pływać” trwał przez rok, a nasza przygoda z tańcem przetrwała dużo dłużej. Przez kolejne trzy lata zmieniał się skład grupy tanecznej i osoby towarzyszące Malwince w tańcu. Gdy była w VIII klasie, jej koleżanki miały inne priorytety i nie miały już chęci kontynuowania tanecznej przygody. Uznałam, że nie ma sensu nikogo namawiać, aby nam pomógł w utrzymaniu grupy. Wymyśliłam, że będę układała Malwince choreografie solowe, aby mogła kontynuować swoją taneczną pasję. Żeby mieć większe poczucie tego, co da się wykonać, poruszając się na wózku, i przewidzieć potencjalne trudności w choreografii, postanowiłam... nauczyć się na nim poruszać. I wtedy to Malwinka stała się moim instruktorem, dawała wskazówki, jakie ruchy mogę wykonywać, jakie są niebezpieczne i niedozwolone, ponieważ grożą upadkiem itd.
Przyznam, że poruszanie się na wózku nie jest proste. Ale jak to mówią: trening czyni mistrza. Z zajęć na zajęcia było coraz lepiej, pewniej, stabilniej i odważniej. I miało być solo dla Malwinki, a wyszło tak, że... zaczęłyśmy tańczyć w duecie.
Malwinka skończyła „moją” szkołę podstawową i rozpoczęła naukę w liceum, a my tańczyłyśmy dalej. Nasza przygoda w duecie trwa już 4 lata. Próby i treningi odbywały się najpierw w sali gimnastycznej Zespołu Placówek Oświatowych w Chotyłowie, a w mijającym roku szkolnym dzięki uprzejmości Pani dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Piszczacu trenowałyśmy w sali lustrzanej tego Centrum.
Swoje układy taneczne prezentujemy na różnych uroczystościach szkolnych, powiatowych i wojewódzkich. Każdego roku bierzemy udział w Przeglądzie Teatrów „W świecie niepełności”, organizowanym przez Gminne Centrum Kultury, Turystyki i Sportu oraz Środowiskowy Dom Samopomocy w Kodniu. Mamy na koncie kilka sukcesów. Od trzech lat bierzemy udział w Wojewódzkim Konkursie Twórczości „Zawsze niech będzie...” pod Honorowym Patronatem Lubelskiego Kuratora Oświaty, organizowanym przez Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Zamościu oraz Stowarzyszenie na Rzecz Integracji z Dziećmi i Młodzieżą Niepełnosprawną „Wszyscy Razem” w Zamościu. I od trzech lat zdobywamy tam 1. miejsce w kategorii formy taneczne. 18 czerwca 2024 r. na zaproszenie Prezydenta Miasta Biała Podlaska wzięłyśmy udział w VI edycji Festiwalu „Słońce w każdym”, którego organizatorem jest Stowarzyszenie Pomocy Młodzieży i Dzieciom Autystycznym „Wspólny Świat”.
Nasza przygoda taneczna trwa już 9 lat i nie zanosi się, aby miała się skończyć. Taniec sprawia nam obu mnóstwo radości. Wspólnie spędzamy czas na treningach – pracujemy i bawimy się. Uczymy się różnych kombinacji tanecznych oraz prowadzimy długie, konstruktywne rozmowy. Uczymy się od siebie wielu rzeczy. Przede wszystkim bardzo się cieszę, że mogę dołożyć swoją cegiełkę do tego, aby Malwinka była szczęśliwa i radosna. Jestem dumna, że udało mi się w niej zaszczepić pasję i miłość do tańca. Obie się w nim rozwijamy, a ja nieustannie podnoszę kwalifikacje – za parę dni bronię pracę na kierunku Pedagogika Teatru na Uniwersytecie Warszawskim.
Pani Malwina
Wbrew temu, co można byłoby pomyśleć, początek współpracy nie był radosny. Może nie tyle nawet początek, co okoliczności, które go wywołały. Byłam w III klasie szkoły podstawowej, gdy dla klas III organizowany był projekt pływacki, który – jak można się domyślić – w żaden sposób nie obejmował dzieci z niepełnosprawnościami. Dodam, że pływanie było wówczas moją największą pasją; do dziś uwielbiam pływać.
W ramach rekompensaty moja kochana Pani dyrektor Magdalena Artecka, później trenerka, a obecnie partnerka taneczna, zaproponowała mi zajęcia cheerleaderek, w zasadzie specjalnie dla mnie reaktywowała je w naszej szkole. Ta forma zajęć trwała, o ile dobrze pamiętam, dwa lata. Potem z grupą pełnosprawnych koleżanek z klasy tworzyłyśmy układy grupowe w różnych stylach i do różnej muzyki, od baletu połączonego z hip-hopem po jazz.
W 2020 r., w czasie pandemii, grupa się rozpadła, ale pojawił się pomysł tworzenia solówek. Na jednym z treningów Pani Magda poprosiła, żebym na następne zajęcia dostarczyła drugi wózek. I tak też zrobiłam. Okazało się, że ma pomysł, by tańczyć na nim ze mną. I świetnie sobie poradziła. Tak powstał nasz duet i kręci się do teraz.
Myślę, że nie będzie zaskoczeniem, że w naszej tanecznej parze – jak nierzadko w działalności artystycznej – nie obyło się bez poddawania się i chwil załamania. Uważam, że każdy artysta ma takie myśli, bo nie wie, jak zostanie odebrane to, co chce przekazać. U mnie pierwsze wątpliwości pojawiły się przed pierwszym treningiem, bo nie wiedziałam, co mnie czeka, czy dam radę, ale wszystko znikło, kiedy weszłam do sali i zaczęłam tańczyć. Od razu poczułam, że taniec zostanie ze mną na zawsze, a na pewno na bardzo długo.
Kolejne załamanie przyszło na początku marca 2022 r., ale nie było związane ze strachem, tylko z myślą, że tracę coś, co tak bardzo kocham. Pewne okoliczności, o których nie chcę w szczegółach mówić, wykluczyły mnie z tańca na ponad pół roku. Po tych doświadczeniach stwierdzam, że dobrze się stało, bo pokazały mi, czym przez lata był dla mnie taniec. Jest bardzo ważny w moim życiu i szczerze mówiąc, nie wiem, jak by ono wyglądało bez tańca. W zasadzie to nie jestem w stanie wyobrazić sobie życia bez treningów.
Nie wiem, co będzie, gdy wyjadę na studia i będę musiała się rozstać z obecną formą treningów i występów, ale mam pewność, że taniec zostanie we mnie na stałe. Przede wszystkim zmienił moje postrzeganie pasji osób z niepełnosprawnością, bo byłam pewna, że na pewno mi nie wyjdzie, że jest niemożliwe, bym jako osoba na wózku mogła tańczyć. Jak widać, myliłam się, i bardzo dobrze. Po drugie, pokazał mi, że pasja może być ważna, a często najważniejsza, że można dla niej poświęcić czas i samego siebie.
Taniec pokazał mi też, jak w artystyczny sposób uzewnętrzniać emocje, że ludzi może ciekawić to, co chcemy przekazać tańcem. Przede wszystkim jednak dał mi ogromną dawkę motywacji i dodał wiele energii.
Artykuł pochodzi z numeru 3/2024 magazynu „Integracja”.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.