Sportowiec zapomniany
10.03.2008
Prawie rok już minął od czasu, gdy łodzianin Krzysztof Jarzębski pokonał na swoim wózku trasę z Warszawy do Łodzi. W błysku fleszy urzędnicy z urzędu miasta gratulowali mu osiągnięcia i siły woli. Obiecali również pomoc, m.in. kupno wyczynowego wózka. Jak dotąd – na tym się skończyło.
- Ja nie oczekuję wiele, ale z obietnic, jakie mi wówczas składano, nie spełniono żadnej. Nawet nikt się ze mną nie skontaktował przez te długie miesiące - mówi z żalem maratończyk.- Pomagali mi ludzie dobrego serca i z AZS, którego jestem zawodnikiem. Dzięki nim mogłem systematycznie trenować i przejechać m. in. trasę z Zakopanego do Gdańska, a ostatnio z Łodzi do stolicy Tatr - dodaje.
Teraz jednak może się okazać, że taka pomoc nie wystarczy. Niedługo rozpoczyna się bowiem cykl zawodów, w których sportowiec będzie walczył o kwalifikację olimpijską. Krzysztof Jarzębski chciałby, aby miasto pomogło mu w transporcie na zawody. Do tej pory jeździł pociągami, co jednak jest bardzo uciążliwe z uwagi na niedostosowanie dworców i pociągów do potrzeb osoby poruszającej się na wózku. Podróż spędzona na korytarzu nie sprzyja formie przed zawodami.
Co na to urzędnicy urzędu miasta? Ewa Ściborska, rzecznik osób niepełnosprawnych UM, nie potrafiła powiedzieć czy Jarzębski otrzymał jakąś pomoc. Poinformowała jedynie, że AZS jako stowarzyszenie wyższej użyteczności publiczne może wystąpić do PFRON o pieniądze na zakup samochodu dla niego. Zapewniła, że będzie rozmawiała na ten temat z przedstawicielami AZS.
Czasu na wywiązanie się ze złożonych sportowcowi obietnic jest coraz mniej. Pierwsze zawody, w których Krzysztof Jarzębski będzie walczył o punkty do kwalifikacji na paraolimpiadę w Pekinie rozpoczną się 13 kwietnia br.
Opracowanie: Agnieszka Szmerek
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz