Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Posady szukaj dyplomatycznie

13.03.2008
Autor: Magdalena Gajda
Źródło: Magazyn Integracja 1/2008

Nie tylko wysyłanie CV e-mailem o adresie ''jeździec apokalipsy'', ale także chaos informacyjny w dokumencie lub brak pod nim podpisu mogą zniechęcić pracodawcę do przyjęcia aplikacji.

Jedna z pań, która zgłosiła się do nas po pomoc, skarżyła się, że choć odpowiedziała już na ponad 100 ofert, to żaden pracodawca nie zaprosił jej na rozmowę - opowiada Anna Bartuzi, doradca zawodowy Centrum Integracja w Warszawie.

- Obejrzałam dokładnie jej CV. Kiedy doszłam do działu: zainteresowania, byłam przerażona. Nasza beneficjentka wyznała, że pasjonuje się psychologią kliniczną oraz... więziennictwem i patologią osobowości.

Pisanie i mówienie nieprawdy, ubarwianie swojego życia zawodowego faktami, które nie zaistniały bądź przypisywanie sobie umiejętności, których się nie posiada - nie jest opłacalne na żadnym etapie rekrutacji. Pracodawca może przecież w prosty sposób obnażyć każde, wydawałoby się, niewinne kłamstewko. Wystarczy, że poprosi o dostarczenie odpowiednich dokumentów, o wykonanie testów kompetencji albo zada proste pytanie.

Na zdjęciu: Podczas rozmowy kwalifikacyjnej bądź sobą
Fot. M.Puig

Martyna Lemańczyk, doradca zawodowy z Centrum Integracja w Gdyni, wspomina pewnego pana, który podczas rozmowy rekrutacyjnej przyznał się, że lubi literaturę włoską. Zapytany, co ostatnio przeczytał, tak się zdenerwował, że przytoczył tytuł pierwszej książki, która szybko skojarzyła mu się z Italią... Quo vadis.

- Pamiętajmy także, że nawet jeśli pracodawca olśniony naszą rzekomą wiedzą i doświadczeniem postanowi nas zatrudnić, brak przygotowania do wykonywania pracy na danym stanowisku zostanie ujawniony prędzej czy później - mówi Anna Bartuzi.

W kontaktach z potencjalnymi przełożonymi czy współpracownikami konieczna jest zatem szczerość. Nie zawsze jednak powinna być to szczerość bezwzględna, o czym miała okazję przekonać się wspomniana pani zafascynowana więziennictwem.

Kluczem do odróżnienia szczerości od szczerości bezwzględnej jest dyplomacja, czyli umiejętność dostosowania się do każdej sytuacji, okazywanie szacunku innym, bez umniejszania własnej godności, wykazanie się profesjonalizmem zawodowym i taktem. Każdy, kto wyrusza na wyprawę w poszukiwaniu pracy, powinien być uzbrojony nie tylko w wiedzę - jak to robić, ale też w praktyczne wskazówki, co w życiorysie aplikanta może faktycznie zainteresować pracodawcę i jakie zachowania potraktuje on jako przejaw niekompetencji albo nawet braku kultury. Z obserwacji doradców zawodowych wszystkich czterech Centrów Integracja wynika, że nawet najlepsi, najbardziej poszukiwani na rynku pracownicy mogą nie znaleźć wymarzonej posady przez zwykłą rekrutacyjną gafę.

Dokumenty.

Curriculum vitae oraz list motywacyjny powinny być czytelnie zredagowane, czyli napisane prostym językiem, wydrukowane na białym papierze w formacie A4, odpowiednio sformatowane, czyli mieć ten sam rodzaj czcionki w całym tekście, pogrubioną linię liter w nagłówkach itp. Przede wszystkim jednak dokumenty aplikacyjne powinny zainteresować pracodawcę.

- Ale zainteresować powinny oczywiście informacjami, a nie dodatkowymi ozdobnikami graficznymi czy nietypowym formatem - mówi Daniel Pietrzak, doradca zawodowy z Centrum Integracja Warszawa. - Od pewnych reguł po prostu
nie ma odstępstw. Między innymi także i od tej, że redagując CV na komputerze,
robimy to zawsze w programie Word. Pamiętam, jak długo musiałem o tym przekonywać jednego z naszych beneficjentów, który swoje CV po prostu sfotografował i miał zamiar wysłać do pracodawców e-mailem w formie plików jpg.

- Elementem przykuwającym wzrok osoby czytającej CV jest na pewno zdjęcie - dodaje Martyna Lemańczyk. – Ale jego zadaniem jest przekazanie informacji, jak wygląda ów fachowiec, który chwali się swoimi dokonaniami w CV, a nie to, jak się zachowuje i co lubi. Nie możemy więc na fotografii dołączonej do CV pokazywać się z mocnym makijażem odpowiednim bardziej na bał karnawałowy niż do pracy ani w uwodzicielskiej pozie na plaży w Międzyzdrojach, w towarzystwie pięciu kotów czy w niechlujnym ubraniu i do tego z potwornym bałaganem w tle - dopowiada Marta Rogalińska, doradca zawodowy z Centrum Integracja w Zielonej Górze.

- To przytrafiło się naszemu beneficjentowi, który chciał pokazać, że potrafi posługiwać się kamerą internetową. Na fotografii widniał kawałek jego głowy, a w tle... potworny rozgardiasz na półkach i kubki, pewnie z niedopitą kawą. Świetny w swojej dziedzinie specjalista, którego praca polegała głównie na kontaktach z ludźmi, niechcący wysłał pracodawcy przekaz, jak bardzo bywa niechlujny i niezorganizowany.

Wysyłka.

Dostosowanie się do kanonów komunikacji internetowej, tak często wykorzystywanej obecnie w procesach rekrutacji, nadal nastręcza osobom poszukującym pracy wiele kłopotów. W tej sferze zdarza się mnóstwo wpadek - jak wysyłanie jednego CV i jednego listu motywacyjnego do kilku pracodawców jednocześnie. A przecież przyszły szef powinien wiedzieć, że traktujesz go indywidualnie i zależy ci właśnie na pracy, którą on proponuje, a nie na jakiejkolwiek. Zdarza się wysłanie CV jako tekstu wiadomości e-mail, a nie w formie załącznika. Przytrafia się też brak w tytule e-maila numeru oferty i nazwy stanowiska, listu przewodniego lub podpisu osoby przesyłającej wiadomość.

- Te ostatnie informacje konieczne są zwłaszcza wtedy, kiedy wysyłamy e-maile do pracodawców z prywatnych kont - przestrzegają doradcy zawodowi Centrów Integracja.

Nawet osobom najbardziej obytym z komputerem i internetem zdarza się jeszcze, niestety, że zapominają założyć konto na użytek procesu poszukiwania pracy, oznaczone ich imieniem i nazwiskiem. Zawodowcy, specjaliści w swojej branży, po wyższych studiach nierzadko zagranicznych, ale też osoby ubiegające się o stanowiska niższego szczebla nie powinny przesyłać tak ważnej informacji, jaką jest prośba o zatrudnienie - czym w istocie są dokumenty aplikacyjne - z kont oznaczonych nazwami typu: slodki_mis@..., mala_myszka@..., matrix220@..., hot_ jack@... czy serniczek@...

Zachowanie.

Wpadki internetowe są jednak niczym w porównaniu z liczbą gaf, jakie popełniamy podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

- Spuszczony wzrok, „pląsające" ręce, niejasne odpowiedzi, słowotok, milczenie lub odpowiadanie monosylabami można wytłumaczyć stresem - mówi Sylwia Gut, doradca zawodowy z Centrum Integracja w Krakowie - o ile oczywiście i kandydat nie ma dużego doświadczenia w prowadzeniu takich rozmów albo - odwrotnie: bywał na nich wiele razy, ale właśnie na tej chce wypaść najlepiej. Trudno pracodawcy wytłumaczyć sobie, że ma do czynienia z profesjonalistą, skoro widzi przed sobą kogoś, kto nosi brudne lub zbyt wyzywające ubranie, nie przygotował się do rozmowy, bo nie wie, ani czym zajmuje się firma, którą odwiedził, ani na czym polega praca na danym stanowisku, ani nawet tego, ile chce zarabiać. Ba! - nie potrafi wymienić kilku swoich pozytywnych cech, zamiast mówić o własnych dokonaniach, dowcipkuje albo wypowiada się źle o pracodawcach, a na spotkanie przyjechał z opiekunem.

- Mało tego, zdarza się też, że w ferworze walki o swoje osoba ubiegająca się o pracę poucza przyszłego szefa, jak ma prowadzić rekrutację - mówi Daniel Pietrzak.

W żaden jednak sposób nie dadzą się usprawiedliwić zachowania, które dla pracodawcy są potwierdzeniem, że nie znamy elementarnych zasad cechujących ludzi kulturalnych i dobrze wychowanych. Najbardziej typowym przykładem jest spóźnienie się na spotkanie albo też brak informacji, że nie będziemy mogli przybyć.

Na zdjęciu: Nie spóźniaj się na umówione spotkania
Fot. R.Dudley, Hyper Graph

- Jeden z naszych beneficjentów został umówiony w konkretnym dniu i o godzinie na rozmowę kwalifikacyjną z członkiem zarządu pewnej dużej firmy - opowiada Marta Rogalińska. - Niestety, tego dnia wstał zbyt późno, aby pojawić się tam punktualnie. Wyjaśniał potem, że czuł się usprawiedliwiony, bo przecież informację o spóźnieniu wysłał na przekazany mu numer telefonu komórkowego... SMS-em. Dziwił się też, dlaczego nikt na niego nie czekał i nikt nie chciał z nim rozma¬wiać po tym, jak dotarł na miejsce cztery godziny po czasie.

Po drugiej stronie.

Nie da się ukryć, że pracodawcom też zdarzają się gafy i wpadki. Że nie zawsze potrafią zachować stoicki spokój i nie okazywać emocji. Czasem rozmawiają tak, aby pokazać swoją biegłość w sztuce rekrutacji. Nie zawsze też są mili i uprzejmi. Mają jednak nad swoimi rozmówcami tę przewagę, że to oni podejmują decyzję o zatrudnieniu.

Tym, którzy szukają pracy, wypada więc w trudnych sytuacjach odrzucić ofertę, zacisnąć zęby lub nie dać się sprowokować.

- Tak jak zrobiła to jedna z beneficjentek naszego Centrum - opowiada Martyna Lemańczyk. – A jakie miała wyjście, kiedy podczas rozmowy kwalifikacyjnej usłyszała od przyszłej szefowej taki oto komentarz: ''Nie zatrudnię pani, bo jest pani za bardzo wykształcona. Niedługo powie mi pani, że znalazła lepszą pracę i odejdzie, a ja będę musiała robić nowy nabór''.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas