Trudno zapamiętać...
Mam na imię Karol*. Jestem menedżerem w dużej restauracji… To znaczy – byłem nim do wypadku. Trzy lata temu w październiku wracałem autem ze szkolenia. Do domu, do żony. Ślub wzięliśmy kilka miesięcy wcześniej… Zmierzchało. Padało. Wpadłem w poślizg… Długo leżałem w szpitalu. Potem była rehabilitacja. Fizycznie nic mi już nie jest. Mam tylko taki kłopot… Już nie wiem, co mówiłem… O tym, że mam 28 lat? A może o tym, że musiałem przerwać studia na wydziale zarządzania? Nie? A może o tym, że chciałbym wrócić do swojej pracy?
DORADCA ZAWODOWY O KAROLU: Przyjechał do nas z żoną. Bardzo starał się zatuszować, że czuje się zagubiony. Nie protestował nawet, kiedy żona taktowanie się wycofała, pozostawiając go na rozmowie samego, choć wyraźnie się denerwował. Od razu zauważyłam, że wciąż coś notuje. Zapisywał niemal każde moje słowo, a i tak po godzinie spotkania nie wiedział, o czym była mowa na początku. Ciągle też dzwonił jego telefon komórkowy, przypominając mu o czynnościach, które ma wykonać lub o sprawach, które ma załatwić. Jego problemy z zapamiętywaniem wręcz rzucały się w oczy, ale przyznał się do nich dopiero po jakimś czasie. Poczuł wyraźną ulgę, kiedy dostosowałam się do narzuconej przez niego konwencji rozmowy. Informacje przekazywałam powoli, kilkakrotnie je powtarzając, dając panu Karolowi czas na ich zanotowanie.
PSYCHOLOG O KAROLU: Pan Karol ma orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu lekkim, wydane na podstawie diagnozy – trwałe upośledzenie pamięci krótkotrwałej, ale nie czuł się osobą niepełnosprawną. Nie oczekiwał od nas wyręczania, ale praktycznych rad, które ułatwiłyby mu znalezienie pracy. Nie dopuszczał też do siebie myśli, że mógłby nie wrócić do zawodu, który wykonywał przed wypadkiem, że miałby zmienić styl życia. Ogłoszenia, na które odpowiadał, dotyczyły stanowisk podobnych do ostatnio zajmowanego. Nie rozumiał, dlaczego odbył tak wiele rozmów kwalifikacyjnych, a żaden pracodawca po nich nie oddzwonił.
DROGA KAROLA: Przede wszystkim tłumaczyliśmy panu Karolowi, jak stresująca i wymagająca ciągłej uwagi była jego praca. W obecnej sytuacji musiał liczyć się z tym, że niewiele osób – klientów, współpracowników, będzie wyrozumiale czekało, aż on coś sobie zapisze lub przypomni. Sugerowaliśmy, że po tak długiej przerwie w zatrudnieniu powinien zacząć od zajęcia, które byłoby treningiem dla jego pamięci i polegałoby na czynnościach powtarzalnych, np. wpisywanie danych do komputera, z którego przecież korzystał bardzo często.
Podczas spotkań z nami, na które chętnie przychodził, skorygowaliśmy jego bardzo chaotyczne CV, przetrenowaliśmy sposób prowadzenia rozmowy kwalifikacyjnej i rozmawiania o jego niepełnosprawności. Potem przeszliśmy na preferowany przez pana Karola kontakt e-mailowy. Otrzymał od nas kilka ofert pracy, ale szukał też ich samodzielnie. Trzy miesiące temu napisał do nas podziękowania za pomoc i motywację. Postanowił posłuchać naszej rady. Pracuje teraz w Biurze Obsługi Klienta u jednego z dealerów samochodowych. Nie jest to szczyt jego zawodowych marzeń, ale jest dumny z siebie, że wrócił na rynek pracy.
* Bohater tekstu (jego imię i niektóre dane zostały zmienione) jest beneficjentem projektu: „Sprawni Niepełnosprawni”, współfinansowanego ze środków PFRON – Program Partner, realizowanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji. Tekst został przygotowany we współpracy z Zespołem Doradców Zawodowych z Centrum Integracja Warszawa.
*****
Artykuł powstał w ramach projektu "Integracja
- Praca. Wydawnicza kampania informacyjno-promocyjna"
współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach
Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz