Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Przepis na tolerancję

06.06.2008
Autor: Dominika Trębacz, Fot.: East News; red.: Agnieszka Szmerek
Źródło: inf. własna

Myślisz, że wiesz czym jest tolerancja? A może szukasz sposobu jak stać się bardziej otwartym na innych? Przy okazji Dni Równości i Tolerancji podajemy przepis na tę popularną dziś wartość. Uważnie przeczytaj wszystkie przykłady, a potem wymieszaj zawarte w nich składniki…

„Tolerancja to nie pusty znak, nie odwracaj się, po prostu żyj obok nas”
- Kiedy zaczynaliśmy grać z tą tolerancją w naszym kraju nie było najlepiej – mówi Arkadiusz Wolny, lider zespołu „Tolerancja” ze Świętochłowic. - Czasami napotykaliśmy na zdziwienie publiczności. Ludzie zaczęli się do nas przekonywać, dopiero, gdy usłyszeli, że gramy na poziomie. Udało się to osiągnąć dzięki współpracy profesjonalnych i niepełnosprawnych muzyków – dodaje.

Zespół
Zespół "Tolerancja"

W „Tolerancji” grają cztery niepełnosprawne osoby, wspomagane przez zawodowych artystów. Niepełnosprawni są także oświetleniowiec i specjalista od efektów.

– Niektórzy członkowie zespołu to osoby mające trudności z wysławianiem się. Kiedy jednak biorą mikrofon do ręki, okazuje się, że nie mają żadnych problemów i świetnie sobie radzą – zapewnia Arkadiusz Wolny.

A dlaczego nazwali się „Tolerancja”? - Chcemy nieść przesłanie tolerancji w świat. Nie ma lepszej formy przekazu niż muzyka i niż piosenka – dodaje lider zespołu.

Optymizm
Zwykle na jeden z wydziałów Uniwersytetu Warszawskiego Justynę podwozi bus. To samo z powrotem. Zdarza się, że na transport Justyna musi czekać kilka godzin po zajęciach. Warszawskie Biuro ds. Osób Niepełnosprawnych dysponuje dwoma wysłużonymi busami.

– Czasem, kiedy bus się zepsuje, jadę komunikacją miejską. Zawsze ktoś mi pomoże – mówi Justyna z uśmiechem. - Ja tam sobie poradzę! Szkoda innych. Są przecież ludzie, którzy mają gorzej – dodaje.

Patrzę na tą drobniutką blondynkę, dla której pokonanie kilku stopni, czy samodzielne poruszanie się po mieście stanowi nie lada wyczyn. Zastanawiam się, jak ona może myśleć o innych, kiedy sama jest w bardzo trudnej sytuacji. Ale nie współczuję jej. Bo Justyna nie jest bezbronna. Jej optymizm wypełnia sto procent kruchego ciała. – Może wybierzemy się kiedyś razem na dyskotekę? – pyta mnie na odchodnym.

Luz
Mariusz też bywa na dyskotekach. Zastanawia się nawet, czy nie wystartować w konkursie tańca. – Kiedyś kolega, który zajmuje się tańcem profesjonalnie powiedział, że nie jest w stanie dorównać mi na parkiecie. Bo ja całą noc potrafię przetańczyć – chwali się.

Poza tym, że Mariusz chodzi na dyskoteki, żadna impreza w akademiku nie ujdzie jego uwadze. Przychodzi na luzie, bez kompleksów. Po godzinie już wszyscy go znają. Podobnie na wydziale, gdzie studiuje. Skupia na sobie uwagę, udziela się w dyskusjach, na każdy temat ma swoje zdanie. Często widuję go jak uśmiechnięty idzie w stronę uniwersytetu, pod rękę z co raz to ładniejszą koleżanką z roku. Pytam znajomą czy zna Mariusza. – Oczywiście. Pewnie chodzi ci o tego niewidomego, wyluzowanego kolesia? - odpowiada.

Pływak bez nogi. Fot.: Han Yiming, ChinaFotoPress, East News
Fot.: Han Yiming, ChinaFotoPress, East News

Energia
Martę poznałam przy okazji wywiadu na Dzień Matki. Na rozmowę ze mną udało jej się wygospodarować tylko kilkanaście minut między karmieniem córeczki. Marta jest dość zajętą osobą. Studiuje architekturę wnętrz, wychowuje dwójkę małych dzieci, stara się jak najwięcej ruszać, żeby trenować swoje chore stawy. Choć zdarza się, że noszenia synka na rękach musi odchorować, kolejnego dnia wstaje z energią i wielką siłą. Pytam czy nie jest jej ciężko?

- Kiedy nie mam sił i prawie padam, wystarczy jeden uśmiech albo słówko „mama” i już wiesz że ktoś cię potrzebuje. Dzięki macierzyństwu, obowiązkom i radościom z nim związanym, mam dużo więcej energii - zapewnia Marta.

Rozsądek
Magda też ma sporo energii. Zawsze pożytkuje ją w jak najrozsądniejszy sposób. Pamiętam jej pokój. Wypucowana podłoga, kolorowe zasłony, piękny zapach. Podpisane płyty, sztućce i garnki na swoim miejscu. Kto by pomyślał, że tak można dbać o obskurny, ciasny pokój w akademiku. A dla Magdy to był punkt honoru.

Oprócz porządku wokół, Magda jest także niezwykle uporządkowana wewnętrznie. Zawsze była stuprocentowo przygotowana do egzaminów na studia, rzetelna.

Dziś jest już po studiach. Pracuje w dwóch miejscach. Ma czas dla siebie, wypielęgnowane paznokcie, na stole własnoręcznie przyrządzony obiad. Magda wyznaje zasadę, że osoba niewidoma musi mieć porządek wokół siebie. To nie jest wielka filozofia. Po prostu żyje się łatwiej.

Angażowanie się
„Serce masz kochane, więc daj je innym jako symbol człowieczeństwa” – takie hasło znalazłam na stronie jednego ze stowarzyszeń osób niepełnosprawnych. Angażowanie się w pomoc może być sposobem stawienia czoła swojej niepełnosprawności. Jest także szansą na pomoc sobie. Dziś nie ma problemu, by osoby niepełnosprawne angażowały się w życie. Po pierwsze mogą realizować się w ramach swojej grupy odniesienia. I tak niesłyszący dyskutują na forach o sensie nauki języka migowego, niewidomi wymieniają się nowinkami dotyczącymi najnowszych technologii. Wielu korzysta z takich jak nasza, stron internetowych, gdzie zamieszczają ogłoszenia, szukają pracy, znajomych. Bo z ludźmi zawsze raźniej. Dlatego niektórzy spotykają się w ramach zinstytucjonalizowanych grup wsparcia, a inni na niwie czysto towarzyskiej. Ktoś należy do START-u, ktoś co weekend chodzi z przyjaciółmi na basen, a niepełnosprawna intelektualnie młodzież z Warszawy opiekuje się pacjentami domu opieki społecznej. Ważne, by angażować się w życie, by wychodzić do ludzi.

Klawiatura kompuerowa dla niewidomych.; Fot.: POUZET/20 MINUTES/SIPA, East News
Klawiatura komputerowa dla niewidomych.
Fot.: POUZET/20 MINUTES/SIPA


Czekolada
Julita sama nie lubi wychodzić z domu. W zasadzie nie musi. Ma przecież kochanego chłopaka. Julita ma jeszcze drugą wielką miłość – czekoladę. Uwielbia czekoladę i doskonale zna historię tego przysmaku. Chłopak Julity wie, że najlepszym prezentem dla ukochanej będzie tabliczka najwykwintniejszej czekolady.

– Kotek aż tak bardzo nie lubił słodyczy, ale przy mnie mu się zmieniło - mówi Julita z radością.

On masuje jej stopy, przytakuje. Zaraz wybierają się na kolejne zakupowe szaleństwo. Zatrzymają się przy regale ze słodyczami. On znajdzie na półce nowy wyrób firmy Lindt, bo te Julita lubi najbardziej. Potem Ona dokładnie pomaca pudełko, wyczuje bakalie, po kształcie pudełka pozna markę. Jeszcze tylko nur w te cieniutkie, eleganckie czekolady. Byle słodkie, Julita nie lubi gorzkich. Może jeszcze kupią pralinki. Zapas na tydzień. Potem obładowani słodkościami, wrócą spacerkiem, trzymając się za ręce. Mają słodkie życie.

Kobieta w wózku na plaży. Fot.: Marek Newmann, East News/Megapress No: M070343
Kobieta w wózku na plaży.
Fot.: Marek Newmann, East News/Megapress No: M070343


Ja
Paweł ze swojego życia też jest bardzo zadowolony. - Póki nie zaakceptujesz siebie, nie będziesz w stanie zaakceptować innych – to zdanie w ustach Pawła brzmi niezwykle prawdziwie. On nie tylko tak twierdzi, ale żyje w zgodzie z tą filozofią. Choć niepełnosprawny jest od zawsze, miał także czas buntu przeciw swojej inności.

– Każdy, zwłaszcza w okresie dojrzewania ma taki czas, że nie akceptuje siebie. Zdarza się, że ludzie niepełnosprawni przez całe życie nie mogą osiągnąć równowagi. Żyją złudzeniami, marzeniami, że może kiedyś zostanie wynaleziony lek na ich przypadłość.

Ale Paweł od dawna twierdzi, że nie ma co się użalać nad sobą. - Nie chciałbym, żeby przy życiu trzymało mnie marzenie, że kiedyś wynajdą lek na moją jaskrę. Jeśli to się zdarzy, świetnie. Jeśli nie, nie ma tragedii. Ja naprawdę lubię siebie!- zapewnia.

Tolerancja, po łacinie znaczy: „cierpliwość”, „wytrzymałość”. Jednak chyba lepszą definicję tolerancji można stworzyć po zapoznaniu się z przykładami wszystkich wyżej opisanych osób.

Przecież tolerancja wcale nie musi polegać na tym, że jesteśmy szczególnie wyrozumiali dla osób niepełnosprawnych, albo że dajemy im nasze przyzwolenie na życie obok!

Oni są obok i - jak widać - potrafią całkiem dobrze sobie radzić. Mają swoje zainteresowania, umieją się śmiać i tryskać optymizmem, potrafią się bawić, mają zapał i energię do życia. Czasem uruchomiają rozsądek, czasem zatracają się w działaniu albo w miłości. Jak inni budują swoje „ja”. Wystarczy to uszanować.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas