Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Seniorzy

09.01.2025
Autor: o. Bernard (Łukasz Sawicki), fot. pexels
Źródło: Integracja 6/2024
starszy mężczyzna i kobieta idą widziani od tyłu, trzymają się za ręce

Senior to stopień wyższy od łacińskiego przymiotnika senex (stary). Oznacza dosłownie „starszego”.

Ciekawe, że słowo to zrobiło dość spektakularną karierę w tradycji monastycznej. W Regule św. Benedykta seniorat to rada opata, złożona ze starszych mnichów. Jej członków do dzisiaj w tradycji mniszej określa się jako „seniorów”. Natomiast w monastycznej tradycji wschodniej słowo „starzec” oznacza mnicha charakteryzującego się dużym doświadczeniem życiowym i duchowym, rodzaj autorytetu czy mędrca, do którego można zwrócić się po radę. W niektórych starożytnych pismach duchowych słowo „starzec” oznaczało też przewodnika duchowego. Dodajmy, że w języku greckim na określenie „starca” używa się słowa presbiteros, które w terminologii kościelnej oznacza „kapłana”.

Ten szacunek starożytnych do starszych wydaje się zrozumiały, wszak dawniej ludzie żyli o wiele krócej niż dziś. W starożytności średnia długość życia wynosiła ok. 25 lat. W średniowieczu tylko kilka lat więcej. Obecnie żyjemy statystycznie ponad dwa razy dłużej. Nic więc dziwnego, że osoby starsze rozumiane są i traktowane całkowicie inaczej: jest ich więcej, są sprawniejsze, dożywają też sędziwych lat. W Psalmie 90 czytamy: „Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt”. A tymczasem w końcu roku 2023 w Polsce było 7397 osób mających ponad 100 lat!

Wszystko to ładnie brzmi, lecz jak jest w rzeczywistości ze starością, wiemy coraz lepiej – czy to wspominając nasze babcie i dziadków, rodziców, czy wreszcie pomału, ale nieubłaganie starzejąc się samemu. Tak wiele cierpienia, upokorzeń, bezradności: coraz słabsze ciało, coraz więcej bólu, nieporadności; zawodzi pamięć, wzrok, słuch… Coraz bardziej czuję się wyobcowany z rozumienia świata, z używania coraz nowocześniejszych urządzeń, z rozmaitych konfiguracji relacyjnych. Z różnorodnych stron narasta osamotnienie. Przybiera rozmaite formy: lęków, barier, niezrozumienia, wyobcowania…

„Już wszyscy moi znajomi, rówieśnicy, poumierali. Zostałam sama. Nie mam z kim powspominać...”.

„Jaki dzisiaj mamy dzień? Byłam już w kościele? Zjadłam śniadanie?”.

„Oj, toaleta jest tak daleko od mojego pokoju! A ja w nocy muszę tak często wstawać!”.

„Cały czas chce mi się spać. Jak tylko coś zrobię – umyję się, zjem coś, wrócę ze spaceru – zaraz czuję się zmęczony” („Żeby śmierć można było na raty odespać!” – napisał S.J. Lec).

„Włącz teraz telewizor. Mamy Apel. Potem zmówimy różaniec...”.

To też znamienne, że starsi ludzie mają swoje rytuały: jedzeniowe, sypialniane, spacerowe, zakupowe, higieniczne, kosmetyczne... Zarzuca się im, że funkcjonują wedle starych schematów, ale po prostu tak czują się bezpiecznie – na swoim terytorium, oswojonym, sprawdzonym, dobrze chronionym. Zdumiewa sprawność i logistyka w poruszaniu się na tym terytorium: pamięć miejsc ułożenia przedmiotów, kolejności określonych działań, ich „porządek”: gdzie jest zasuszony chleb, jak i czym go właściwie skruszyć, by można było zanieść pokarm ptakom, jak ten skruszony chleb przenieść z kuchni do karmnika na balkonie (gdy jest zimno, trzeba coś narzucić na siebie, zmienić buty); jak wsypać okruszki do karmnika, by ich nie rozsypać. Ptasi rytuał kuchenno-balkonowy. A ile przy tym radości! Przylatują sójki, gołębie, sikorki, wróble. Niekiedy zajrzy dzięcioł. Może też wpaść wiewiórka. Jeszcze nieskończony obiad, ale już można zebrać i odłożyć na bok resztki, które się przydadzą ptakom: skórki, łuski, przysmażone resztki odgrzewanego na patelni jedzenia, rzeczy zbyt twarde, bo niedogotowane, surowe. Także rzeczy już... zepsute. Ptaki ponoć zjedzą wszystko.

Seniorzy mają swoje wizje rzeczywistości. Czasem śmieszne, czasem kosmiczne. Wierzą w nie – ale i są w nich nierozumiani. Gdzie ich mądrość?! Czyż nie przypominamy sobie coraz częściej praktycznych i coraz bardziej aktualnych zaleceń babci: „Nie czytaj w autobusie, patrz na ludzi”. „Uśmiechnij się, Bóg Cię kocha!”. „Jedz zawsze tylko tyle, by ci się zmieściła jeszcze jedna kromka chleba!”. To okruchy mądrości? Nanizane na modlitwy z wyblakłych książeczek, na setki odmówionych różańców, na tysiące mszy – z troski o dzieci, ich sprawy...

Wszystko to mieni się w obrazach, wspomnieniach, sytuacjach czy opowieściach. Zacierają się w pamięci. Warto je spisać. Może zdąży się jeszcze nagrać wspomnienia dziadka. Póki on żyje. Piosenki, które śpiewał. Bajki opowiadane przez babcie – te same, ale słuchane z tym niezmiennym zaciekawieniem.

Nawet najstarsi seniorzy kiedyś odejdą. Każdy dzień do tego ich przybliża. Pamięć o zmarłych nie trwa dłużej niż trzy pokolenia. Ale bez tej pamięci wspomnienia są bez smaku, a my – bez korzeni, bez substancji. Nie na darmo ofiarowane w świątyni Dzieciątko Jezus jest witane przez starca Symeona i 84-letnią wdowę, prorokinię Annę. Może te święta będą ostatnie z babcią? Skorzystajmy jak najlepiej z tego, że wciąż z nami jest. Potem będzie pustka – pełna tęsknoty i wspomnień. Gdy dogłębna, świadoma, to może z niej zacznie rodzić się nasza mądrość... 


Artykuł pochodzi z numeru 6/2024 magazynu „Integracja”.

Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.

Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.

Na okładce jest zdjęcie posłanki Bożenny Hołowni, seniorki na wózku czytającej list na scenie Wielkiej Gali Integracji nad jej głową jest napis

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas