Książka jest dobra dla mózgu
Czy książka może być zaprojektowana inkluzywnie? Okazuje się, że tak. Fundacja Powszechnego Czytania przygotowuje książki, które umożliwią satysfakcjonujący kontakt z literaturą m.in. osobom z demencją. O tym, jak ważne dla naszego mózgu jest czytanie na wszystkich etapach życia, przekonuje Maria Deskur, prezeska Fundacji Powszechnego Czytania.
Mateusz Różański: Niedawno w mediach było głośno o tym, że po raz pierwszy od lat poziom czytelnictwa w Polsce wzrósł. Książka zdaniem publicystów stała się znowu modna, a samo czytanie wróciło do łask. Czy zauważa Pani tę zmianę?
Maria Deskur: To zjawisko jest jak najbardziej widoczne. Widzimy młodych ludzi ustawiających się w kolejki po książki z gatunku Young Adults – to zjawisko nasiliło się w ostatnich dwóch latach. Badania pokazują też, że wzrasta czytelnictwo wśród ogółu dorosłych Polaków. Wzrosło ono w porównaniu do zeszłego roku o 9 proc. Liczba Polaków czytających książki wzrosła z 34 do 43 proc. Jednak z ogłaszaniem tryumfu polskiego czytelnictwa wstrzymałabym się do kwietnia 2025 r., gdy opublikowane zostaną pełne dane za 2024 r. i zobaczymy, czy ta tendencja się utrzyma.
Sam widzę, że nastolatki rzuciły się na książki, choćby w komunikacji miejskiej. A co z seniorami? Istnieje stereotyp, według którego to właśnie na emeryturze ludzie nadrabiają braki w czytaniu. Czy rzeczywiście polski senior spędza jesień życia z książką w ręku?
Niestety nie. Badania przeczą tezie, że emeryci czytają chętniej niż osoby pracujące. Bardzo potrzebne są działania nakierowane na osoby starsze. Podejmują je choćby biblioteki organizujące spotkania czy wydarzenia skierowane do tej grupy. Moim zdaniem potrzebne są działania uświadamiające to, jakie korzyści czytanie przynosi dla funkcjonowania seniora. Choćby jak pozytywnie wpływa ono na układ nerwowy i może być elementem zapobiegania demencji. Czytanie wpływa też kojąco i pomaga radzić sobie z trudnymi emocjami, zmniejszyć napięcie i stres. Ponadto czytanie poprawia funkcjonowanie społeczne. Osoba czytająca ma większy zasób słów i co się z tym wiąże – większe zdolności komunikacyjne. Samo wychodzenie do biblioteki jest też świetną okazją do spotkań z ludźmi, budowania relacji. Senior czytający lepiej funkcjonuje we wszystkich aspektach życia i dłużej zachowuje sprawność intelektualną i społeczną. My, środowisko zajmujące się promocją czytelnictwa, trochę za mało o tym mówimy.
Co Pani organizacja robi z myślą o seniorach?
W styczniu będziemy publikować dziewięć książek, które powstały z myślą o osobach, dla których tradycyjnie wydawane książki mogą być niedostępne. Na przykład o osobach neuroróżnorodnych, ale też o seniorach, w tym tych doświadczających demencji. Są tak napisane i zredagowane, aby ich czytanie nie sprawiało problemu osobom, których wzrok czy zdolności poznawcze i motoryczne są osłabione. Nazwaliśmy je „Książkami bez granic”. Seria wydawnicza, w ramach której zostaną wydane, nosi nazwę „Mosty”, bo służą łączeniu ludzi z różnych pokoleń i grup społecznych. Będziemy je bezpłatnie rozdawać w bibliotekach i szkolić bibliotekarzy, jak z ich pomocą zachęcać do czytania seniorów, którym czytanie zwykłych książek sprawia trudności.
Czy jest już lista tytułów?
Tak. Będą to książki napisane przez współczesnych znanych polskich autorów: Justynę Bednarek, Joannę Jagiełło, Katarzynę Maicher, Jarosława Kaczmarka i Annę Kamińską. Wśród nich będą: romans, kryminał, książka obyczajowa, biografia, ale też komiks i picture book – książka obrazkowa skierowana do osób, które z powodu na przykład zmian neurologicznych mają problem z czytaniem powieści. Oprócz tego będą dwie książki: Pan Tadeusz oraz Duma i uprzedzenie, które zostały przeredagowane w taki sposób, aby były bardziej dostępne dla osób ze szczególnymi potrzebami. Myślę, że takie dostępne książki to dobre rozwiązanie m.in. dla osób z demencją, które kiedyś lubiły czytać, ale z powodu choroby nie mogą tego robić tak często i satysfakcjonująco jak wcześniej. Poza tym czytanie takiej książki jest kapitalnym ćwiczeniem dla mózgu i pomaga człowiekowi zachowywać jak najdłużej zdolności poznawcze.
Zwłaszcza że dla wielu osób starszych czytanie pozostaje ostatnią dostępną aktywnością, oprócz patrzenia w ekran telewizora. Dla mojej babci z chorobą Parkinsona wielką radością jest słuchanie audiobooków. Jak wspomniane przez Panią książki z serii „Mosty” zostały przygotowane od strony technicznej? Z kim konsultowaliście się przy ich tworzeniu?
Konsultowaliśmy się z seniorami, ale też z Polskim Towarzystwem Dysleksji i specjalistami zajmującymi się autyzmem czy innymi formami neuroróżnorodności. Te książki są efektem projektu, który realizujemy razem z Norwegami, z organizacją Leser Søker Bok, zajmującą się projektowaniem uniwersalnym, czyli uwzględniającym potrzeby bardzo różnych osób – w tym neuroróżnorodnych i doświadczających chorób neurodegeneracyjnych. Powstanie tych książek to długi proces. Najpierw przygotowałyśmy w Fundacji wytyczne dla piszących je autorów, redaktorów i graficzki, która zaprojektowała książki, dla autorów komiksu i picture booka. Każdy element procesu wydawniczego był przemyślany i zaplanowany w najdrobniejszych szczegółach.
Czy wcześniej widziała Pani książki wydane w taki sposób?
Tak, Norwegowie pokazali nam to, co już u siebie wydali w takiej formie. My postanowiliśmy jednak trochę inaczej podejść do treści książek. Norwegowie w formie inkluzyjnej wydają książki o bardzo trudnych, budzących emocje tematach, m.in. samobójstwie czy wyzwaniach związanych z migracją. Nasze książki będą bardziej nakierowane na rozrywkę. Od początku bardzo nam zależało, aby naszym czytelnikom dać po prostu przyjemność, by mieli frajdę podczas lektury. W przeciwieństwie do Norwegów nie tyle chcemy zapraszać ludzi starszych do dyskusji na najtrudniejsze tematy, ile dać im chwilę radości. Jest to szczególnie potrzebne tym seniorom, którzy na co dzień zmagają się z samotnością i wykluczeniem. Chcemy zapraszać ich do udziału w kulturze czytelnictwa od tej przyjemniejszej i lżejszej strony.
To kapitalna inicjatywa i przyznam, że chętnie zobaczę taką książkę. To jednak tylko jedna z wielu inicjatyw Pani organizacji. Jak wygląda i jak powinna wyglądać promocja czytelnictwa w epoce smartfonów i sztucznej inteligencji?
Przede wszystkim musimy wyjść z takiego szkolnego podejścia do książki. Myślenia o tym, że książka pojawia się w życiu dziecka w szkole jako lektura obowiązkowa. Czytanie trzeba postrzegać w dużo szerszym kontekście niż przymusowy element lekcji polskiego. Musimy więcej mówić o korzyściach, jakie płyną z czytania dla ludzkiego umysłu. Czytanie rozwija zdolności poznawcze – pozwala nam być lepszymi obywatelami i pracownikami, którzy potrafią rozumieć otaczający świat. Promocja czytelnictwa leży w interesie wszystkich – tak jak dbanie o klimat i środowisko. Jeśli będziemy więcej czytali, to będziemy lepszymi inżynierami, informatyczkami, budowniczymi mostów.
Kiedyś słyszałem takie stwierdzenie, że Duńczycy robią lepsze masło, bo czytają poetów. A rozmawiamy w czasie, gdy masło staje się ważnym tematem debaty publicznej.
(śmiech) Lubię porównywać czytanie do sportu. Wszyscy wiemy, że trzeba się ruszać, że nawet najprostsza aktywność fizyczna jest zbawienna dla zdrowia. Z czytaniem jest podobnie – książki są zbawienne dla funkcjonowania naszego mózgu. Dlatego kluczowe jest dla nas dotarcie do młodych rodziców i ich dzieci. Bo miłość do czytania trzeba zaszczepiać od najmłodszych lat. Nie tylko dlatego, że dzieci łatwiej niż dorośli przejmują nowe nawyki, ale też dlatego, że ich mózgi są bardziej plastyczne, a czytanie może stymulować prawidłowy rozwój od najmłodszych lat. Rodzice powinni wiedzieć, że mają pod ręką kapitalne narzędzie, często darmowe, dzięki któremu mogą pomóc dzieciom się rozwijać. Irena Koźmińska, prezeska Fundacji „Cała Polska Czyta Dzieciom”, radzi, by czytać codziennie po 20 minut. Nawet tyle wystarczy, aby dziecko dostało kapitalny bodziec rozwojowy, który przełoży się pozytywnie na całe dorosłe życie. Musimy zmienić też to, jak książka funkcjonuje w szkole. Nie może być znienawidzoną i narzucaną lekturą – kolejnym obowiązkiem nakładanym na ucznia. Książka powinna być uwielbianym przez dzieci i nauczycieli narzędziem pracy, kojarzącym się z frajdą. Powinna być czymś, co dziecko może samo wybrać, do czego ma łatwy dostęp. Książki powinny być na wyciągnięcie ręki w każdej szkolnej klasie. I o tym rozmawiamy z przedstawicielami m.in. władz oświatowych. To zmianę w tych trzech obszarach uważamy za kluczową, by Polacy więcej czytali i – co się z tym wiąże – byli sprawniejsi intelektualnie na wszystkich etapach życia.
Dziękuję za rozmowę i życzę wielu nie tylko czytelniczych sukcesów.
Maria Deskur – Prezes Zarządu Fundacji Powszechnego Czytania, absolwentka romanistyki i komunikacji na Sorbonie i Uniwersytecie Jagiellońskim, wieloletnia szefowa wydawnictwa Egmont, autorka pomysłu i współtwórczyni sukcesu brandu „Basia”. Inicjatorka serii „Czytam sobie”, ekspertka ds. upowszechniania czytania, autorka publikacji Supermoc książek. Poradnik upowszechniania czytania.
Artykuł pochodzi z numeru 6/2024 magazynu „Integracja”.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Karta parkingowa. Czy przysługuje tylko kierowcom z niepełnosprawnością?
- Paralimpijczycy wspierają WOŚP! Teraz i Ty możesz zdobyć złoty medal igrzysk w Paryżu!
- Przewijamy Polskę. Oto lista miejsc, w których skorzystasz z komfortki, czyli przewijaka dla osoby dorosłej
- Co może zmienić podpisanie protokołu fakultatywnego?
- 26 stycznia Ogólnopolski Dzień Transplantacji: Czy czeka nas przełom w transplantologii?
Dodaj komentarz