Od stażysty do urzędnika
Bożena Kobrzyńska to „trudny przypadek” na rynku pracy – osoba z niepełnosprawnością, po czterdziestce, z dużą przerwą w karierze zawodowej. A jednak udało jej się znaleźć pracę w Sądzie Rejonowym. Nie stałoby się tak, gdyby nie staż.
Wiele mówi się o projektach aktywizujących zawodowo osoby z niepełnosprawnością. Organizacje często podają informacje na temat tego, ilu osobom udało się pomóc w zdobyciu stażu czy zatrudnienia. Jednak za każdym punktem w sprawozdaniu z realizacji projektu kryje się człowiek i jego historia. Taka, jak Bożeny Kobrzyńskiej z Zielonej Góry.
Z ogłoszenia
- Do Integracji zgłosiłam się sama, po przeczytaniu ogłoszenia w internecie. Byłam na takim etapie życia, że przestawałam już wierzyć, iż znajdę zatrudnienie. Postanowiłam spróbować i naprawdę się opłaciło – wspomina pani Bożena.
Z zawodu jest nauczycielką, ale w szkole pracowała zaledwie cztery lata. Życie zawodowe związała z branżą spedycyjną – najpierw pracowała w biurze celnym, a potem w firmach transportowych. Niestety, na skutek problemów zdrowotnych, musiała zrezygnować z aktywności zawodowej.
Przeszła kilka poważnych operacji, w tym wszczepienia endoprotez. Przez pewien czas była przykuta do łóżka, potem siadła na wózek, a po intensywnej rehabilitacji mogła zacząć chodzić. Początkowo o kulach, a potem już samodzielnie.
Plan działania
W tym czasie pani Bożena dwukrotnie podejmowała próby powrotu na rynek pracy, ale obie zbiegały się w czasie z pogorszeniem jej stanu zdrowia.
- Pani Bożena trafiła do nas w sierpniu 2014 roku z własnej inicjatywy – wspomina Piotr Sys, doradca zawodowy z Centrum Integracja w Zielonej Górze. – Zaczęło się od spotkania z doradcą i opracowania indywidualnego planu działania. Potem zaczęły się regularne działania w ramach projektu – pomoc prawna i psychologiczna, spotkania z doradcą zawodowym itp. W tym czasie stwierdziliśmy wspólnie, że dla pani Bożeny najlepszą formą aktywizacji byłby staż.
Po konsultacjach z doradcami z Centrum Integracja, Bożena Kobrzyńska zdecydowała się na podjęcie stażu w Sądzie Rejonowym w Zielonej Górze, gdyż tam mogłaby w pełni wykorzystać wieloletnie doświadczenie i swoje cechy charakteru.
Bożena Kobrzyńska jest z natury pozytywnie nastawiona do świata, fot. archiwum bohaterki
232 stażystów, 64 zatrudnionych
Właśnie z myślą o ludziach takich, jak Bożena Kobrzyńska, PFRON zorganizował dwie edycje projektu „Staż w administracji publicznej wsparciem aktywizacji społecznej i zawodowej osób niepełnosprawnych oraz budowaniem pozytywnego wizerunku osób niepełnosprawnych na rynku pracy”. Projekt miał za zadanie otworzyć urzędy na osoby z niepełnosprawnością. Partnerami Funduszu w jego realizacji byli: Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji, Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego i Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich.
Konferencja podsumowująca dokonania drugiego etapu projektu odbyła się w Warszawie, 21 kwietnia 2015 r. W ramach drugiej edycji zorganizowano w sumie 232 trzymiesięczne staże. Do 31 marca 2015 r. staż ukończyło 201 uczestników, z których aż 64 podjęło stałe zatrudnienie (27 osób w administracji publicznej). To lepsze statystyki niż te, które osiąga większość urzędów pracy.
Celem projektu było jednak przede wszystkim stworzenie bazy dobrych praktyk w zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością w instytucjach państwowych i samorządach. Uczestnicy projektu otrzymali wsparcie w postaci bogatej oferty szkoleń, np. z zakresu informatyki (m.in. programowania i grafiki komputerowej), pracy biurowej (w tym także z protokołu dyplomatycznego), jak również kursy językowe z angielskiego, rosyjskiego a nawet niderlandzkiego. Ponadto otrzymali wsparcie trenerów pracy.
Głównym elementem projektu były jednak trzymiesięczne płatne staże, m.in. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Wszystko po to, by ułatwić osobom z niepełnosprawnością podejmowanie pracy w instytucjach. A z tym w Polsce nie jest najlepiej.
Paradoks
- Jeśli chodzi o faktyczny wskaźnik zatrudnienia osób z niepełnosprawnością w urzędach państwowych, to w administracji centralnej wynosi on 2,67 proc, a w samorządach powiatowych jest to 4 proc. – referowała podczas konferencji Wiesława Kowalska z Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.
Tymczasem polskie prawo wymaga, by w firmie czy instytucji, która zatrudnia w pełnym wymiarze godzin co najmniej 25 pracowników, przynajmniej 6 proc. z nich było osobami z niepełnosprawnością. Niewypełnianie tego przepisu prowadzi do sytuacji, w której urzędy państwowe są stałymi płatnikami „kar” do PFRON za niezatrudnianie odpowiedniego odsetka osób z niepełnosprawnością.
Brak osób z niepełnosprawnością wśród urzędników prowadzi do pewnego paradoksu. Otóż samorządy powiatowe muszą zwracać do PFRON aż 17 proc. otrzymanych od niego środków, zamiast przeznaczyć je np. na aktywizację zawodową. Problem jest o tyle istotny, że coraz więcej osób z niepełnosprawnością podejmuje studia (w ubiegłym roku akademickim studiowało 28 940 osób z niepełnosprawnością) i dla wielu z nich urzędy są naturalnym i być może najwłaściwszym miejscem pracy.
Obawy i stereotypy
Projekt „Staż w administracji publicznej...” miał wpłynąć na poprawę złej sytuacji. Jednak oprócz aktywizacji osób z niepełnosprawnością miał on również na celu uświadomienie przedstawicielom instytucji, że warto mieć wśród swoich pracowników osoby z niepełnosprawnością.
- Efektem tego projektu jest wypracowanie argumentów i kontrargumentów do rozmów z pracodawcami i pokazanie, jakie są efekty dania szansy osobie z niepełnosprawnością, przy wykorzystaniu trenera pracy – mówiła nam Teresa Hernik, prezes PFRON.
Uczestnicy konferencji zgadzali się co do tego, że największym problemem są tkwiące w głowach decydentów obawy i stereotypy, dotyczące zatrudniania osób z niepełnosprawnością. Pracodawcy najczęściej kojarzą niepełnosprawność z poruszaniem się na wózku, stąd ich obawy o dostępność architektoniczną biur i urzędów. Drugą obawą jest to, że pracownik z niepełnosprawnością będzie nadużywał swoich uprawnień – często brał zwolnienia, wychodził z pracy zbyt wcześnie i stale prosił o pomoc w wykonywaniu obowiązków. By rozwiać tego typu obawy, w ramach projektu organizowano również seminaria dla pracodawców, podczas których uświadamiano im, że pracownik z niepełnosprawnością jest równie wartościowy, jak każdy inny.
- Naszym celem było sprawić, by pracownicy urzędu nie zastanawiali się, czy pomagać osobie niepełnosprawnej, ale czy pomagać koleżance czy koledze – mówiła Małgorzata Łuba, psycholożka.
Punktualna, pracowita, dokładna
Jednak zdecydowanie najlepszymi ambasadorami swojej sprawy byli sami uczestnicy projektu. Sylwetki niektórych z nich przedstawiła Małgorzata Piątkowska, dyrektorka Centrów Integracja.
- Pani Karolina, jako świeżo upieczona absolwentka, oprócz praktyk zawodowych, odbytych w czasie studiów, nie posiadała doświadczenia zawodowego – opowiadała o uczestniczce projektu w ramach Centrum Integracja w Katowicach. – Staż, który odbywała w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego w Wydziale Organizacyjnym i Kadr, okazał się świetną formą nabycia tegoż brakującego doświadczenia. Podczas swojej trzymiesięcznej pracy dała się poznać jako osoba punktualna, pracowita i dokładna. Przełożeni wypowiadali się pochlebnie o naszej beneficjentce, określali ją mianem godnego zaufania i solidnego pracownika, co zaowocowało zaproponowaniem pani Karolinie przedłużenia współpracy na zasadach umowy o pracę.
Uczestnicy projektu osiągali sukces dzięki swojemu zaangażowaniu i pracowitości - podkreślała Małgorzata Piątkowska, dyrektorka Centrów Integracja
Jako inny przykład sukcesu projektu Małgorzata Piątkowska podała panią Sylwię z Gdyni, absolwentkę pedagogiki, która podjęła staż w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej.
- Od samego początku pobytu w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Gdyni zbierała dobre recenzje od opiekuna stażu i kierownictwa placówki – mówiła. – Za każdym razem podczas odwiedzin w miejscu stażu można było usłyszeć same pochwały pod adresem pani Sylwii. Zaowocowało to propozycją nawiązania stałej współpracy.
Dyrektorka Centrów Integracja podkreśliła, że uczestnicy projektu osiągali sukces właśnie dzięki swojemu zaangażowaniu i pracowitości.
Walczyć o życie i szczęście
Zdecydowana większość osób właściwie wykorzystała swój staż. I to mimo przeciwności losu.
- Dokładnie tego samego dnia, w którym dostałam potwierdzenie z Integracji, że zostałam przyjęta na staż, spłonął nasz dom wraz z całym dobytkiem moim i męża – wspomina Bożena Kobrzyńska.
Dokładnie tego samego dnia, w którym dostałam potwierdzenie z Integracji, że zostałam przyjęta na staż, spłonął nasz dom wraz z całym dobytkiem moim i męża – wspomina Bożena Kobrzyńska, fot. archiwum bohaterki
W jednej chwili wszystko, na co przez lata pracowali z mężem (również osobą z niepełnosprawnością), zostało zniszczone. Wiele osób na jej miejscu zamknęłoby się w sobie i popadło w apatię. Ona jednak zdecydowała się nie rezygnować z planów i mimo skrajnie trudnej sytuacji zawalczyć o swoje życie i szczęście. Podjęła staż i ciężko pracowała, za co została nagrodzona – przyjęto ją do pracy na stanowisku sekretarza sądu.
Jak sama przyznaje, to właśnie działaniom Centrum Integracja w Zielonej Górze zawdzięcza swój powrót do pracy.
- Nigdy nie byłam osobą nieśmiałą czy mało ambitną, ale na kilka lat znalazłam się poza rynkiem pracy – mówi Bożena Kobrzyńska. – Komplikacje chorobowe i konieczność przechodzenia kolejnych skomplikowanych zabiegów spowodowały, że przestałam wierzyć w możliwość zatrudnienia, zwłaszcza, że byłam już w średnim wieku. Dzięki ludziom z Integracji odzyskałam wiarę w swoje możliwości. Mogę zmienić swoje życie, nawet mimo tak poważnych przeciwności losu.
Komentarze
-
Erni
02.01.2023, 12:58Nawet tego nie czytałem. Byłem na dwóch stażach w Min. infrastruktury i Min. Finansów. Mam doświadczenie zawodowe w pracy w adm, publicznej i studia wyższe na kierunku adm. publiczna. W czasie stażów nie miałem żadnych problemów z pracą, była ona dla mnie bardzo prosta. Efekt? Zero zatrudnienia bo zwyczajnie nie było wakatów. Administracja rządowa przyjmuje na staże na pokaz, że niby nam pomaga. Nawet moi doradcy pracy z fundacji organizujących te staże nie dawali mi złudzeń. Ale jest sposób na pracę w administracji z którego mam zamiar skorzystać. Każdy urząd powinien dążyć do zatrudnienia 6% osób niepełnosprawnych. Jeśli tego nie ma - a to się rzadko zdarza jeśli w ogole - to ogłoszenia o konkursach są opatrzone symbolem wózka inwalidzkiego. To oznacza, że osoba niepełnosprawna ma pierwszeństwo i musi zostać zatrudniona jeśli mieści się w pierwszej piątce najlepiej ocenionych kandydatów. A rzadko jest ich powyżej pięciu. Także SĄ DUŻE SZANSE NA ZATRUDNIE W ADMINISTRACJI ALE NIE POPRZEZ STAŻE.odpowiedz na komentarz -
Jedn historia niepelnosprawnego nieswiadczy o zatrudnianiu niepelnosprawnych w urzedach sa to jednostkowe przypadki, ktore mozna policzyc na palcach. Trzeba miec szczescie albo znajomosci, zeby otrzymac prace w urzedach. Czemu nie ma dokladnych danych ilu niepelnosprawnych pracuje w urzedach?odpowiedz na komentarz
-
Kolejna opowieść o osobie której się udało! Kolejny chlubny wyjątek. Szkoda tylko, że wyjątki potwierdzają smutną regułę.odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz