Prosta piłka
30.07.2008
„Piłka jest okrągła, a bramki są dwie" i „Chodzi o to, żeby strzelić o jedną bramkę więcej od przeciwnika" - tak podstawy futbolu definiował trener Kazimierz Górski. Sprostać tym zasadom może każdy, niepełnosprawność nie wyklucza z gry. Wystarczy tylko zaadaptować jej reguły.
Zanim na czerwcowe Mistrzostwa Europy pojechała kadra Leo Beenhakkera, na tych samych obiektach w Austrii i Szwajcarii miesiąc wcześniej występowała reprezentacja Polski piłkarzy niepełnosprawnych intelektualnie - w ramach Olimpiad Specjalnych.
Piłka nożna to najpopularniejszy sport na tych Olimpiadach. Drużyny męskie i żeńskie grają na szczeblach: lokalnym, regionalnym i ogólnopolskim w odmianach 5-, 7- i 11-osobowej, a także 7-osobowej zunifikowanej (w składach oprócz osób niepełnosprawnych są i ich pełnosprawni koledzy).
W całym kraju jest ponad 100 drużyn, po ok. 10 zawodników każda. W ramach Olimpiad Specjalnych w piłkę grają raczej osoby niepełnosprawne w stopniu umiarkowanym i znacznym. W drużynie może być tylko jeden zawodnik z lekkim stopniem niepełnosprawności.
- Chodzi o to, żeby tacy piłkarze nie zdominowali gry, bo są często najbardziej sprawni fizycznie - tłumaczy Piotr Rogalski, specjalista ds. sportu Olimpiad Specjalnych. - Żeby nie grali między sobą, bo pozostali piłkarze będą stać gdzieś z boku i tylko się przypatrywać. Zawodnicy upośledzeni w lekkim stopniu mogą swobodnie próbować swoich sil, rywalizując z pełnosprawnymi. Takiej możliwości nie mają znaczniej upośledzeni. Zwracamy szczególną uwagę na to, aby idea równości w sporcie była zachowana.
Równość polega tu również na dzieleniu drużyn na grupy sprawnościowe (od trzech do ośmiu drużyn w każdej grupie), w których osobno walczy się o medale. Ocenia się, na jakim poziomie grają zawodnicy poszczególnych drużyn i czy np. potrafią grać zespołowo. Poziom meczów jest bardzo różny.
- Są drużyny, które w poziomie gry nie odbiegają od drużyn pełnosprawnych zawodników - ocenia Joanna Bek, pedagog specjalny w Zespole Szkół Specjalnych w Opolu, trener Olimpiad Specjalnych. - Inni grają słabiej, ale dostarcza im to tyle emocji i wrażeń, że ciągle się dopytują, kiedy będą kolejne zawody, chętnie biorą udział w treningach.
Często ważny jest sam udział w rozgrywkach, które w Olimpiadach Specjalnych mają określony ceremoniał - niezależnie od szczebla rozgrywek. Musi być ceremonia otwarcia, łącznie z wywieszeniem flagi, złożeniem przysięgi, bardzo ważne jest też uroczyste wręczanie medali. Zawodnicy mają poczuć, że biorą udział w czymś ważnym - dlatego wielu swoją grę w piłkę traktuje naprawdę serio.
- Niektórzy za wszelką cenę chcą zająć miejsce medalowe, a nie czwarte, które jest nagradzane plakietką - mówi Joanna Bek. - Rywalizacji towarzyszą wielkie emocje. (...) To oczywiście wciąż jest zabawa, ale wiadomo, że zwycięstwo jest najważniejsze.
Fot.: Archiwum Olimpiad Specjalnych
Mistrzowie świata
Zawodnicy niepełnosprawni intelektualnie w stopniu lekkim mają inne turnieje organizowane przez powstałą w 1986 roku międzynarodową federację INAS-FID, zrzeszającą sportowców różnych dyscyplin z najlżejszymi stopniami niepełnosprawności intelektualnej. Mało kto wie, że piłkarska reprezentacja Polski zdobyła mistrzostwo świata w 1998 roku, a w latach 1996 i 1999 - mistrzostwa Europy.
Piłka nożna jest oczywiście zdecydowanie najpopularniejszą dyscypliną w INAS-FID. Tylko w Polsce działa ponad 60 drużyn męskich i 8 kobiecych. Mężczyźni grają w drużynach 11-osobowych, zgodnie z ogólnymi zasadami gry w piłkę nożną, na boisku trawiastym. Kobiety rywalizują w mniejszych składach na mniejszych boiskach (połówkach normalnych). Gra się także w halową odmianę piłki nożnej: 5-osobowy futsal. IQ każdego z piłkarzy nie może być wyższe niż 75. Zawodnicy muszą być także nieprzystosowani do funkcjonowania w społeczeństwie. Niepełnosprawność intelektualna powinna być u nich potwierdzona przed ukończeniem 18. roku życia.
- Różnica pomiędzy „normalnym” futbolem i naszym jest taka, że nasi grają i współpracują ze sobą, ale nie na takim poziomie, jak to powinno być w tradycyjnej piłce - mówi dr Zenon Jaszczur, prezes Polskiego Towarzystwa Społeczno-Sportowego „Sprawni Razem", które organizuje w naszym kraju sport osób niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu lekkim.
Dzięki strukturom Towarzystwa, które wyszukuje zawodników głównie w szkołach specjalnych, rozgrywane są lokalne, wojewódzkie i ogólnopolskie turnieje piłkarskie, a polska reprezentacja bierze udział w rozgrywkach międzynarodowych. Gdy rywalizują najlepsi, często nie widać, że są niepełnosprawni intelektualnie.
- Niemal wszyscy grają w klubach sportowych - dodaje prezes Jaszczur. - Miałem świetnych zawodników, którzy grali w III lidze. Jeden grał w grupie młodzieżowej Jagiellonii Białystok, inny w juniorach Wisły Kraków.
Halowa piłka nożna (futsal) osób z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim ma znaleźć się na Igrzyskach Paraolimpijskich w 2012 roku w Londynie. Osoby niepełnosprawne intelektualnie startowały już na paraolimpiadach, jednak po Sydney (2000 rok) ich konkurencje usunięto z programu igrzysk, ponieważ w reprezentacji Hiszpanii wystąpił pełnosprawny zawodnik. Ujawnił w ten sposób luki istniejące w systemie rejestracji zawodników. Federacja INAS--FID musiała uszczelnić metody ustalania, kto naprawdę jest niepełnosprawny intelektualnie.
Perspektywa powrotu na paraolimpiadę to znakomita wiadomość i dla nas. W futsalu reprezentacja Polski zdobyła w zeszłym roku srebrny medal Mistrzostw Europy.
Zanim jednak zdobędzie się mistrzostwo, trzeba spędzić długie godziny na treningach. Funkcjonowanie zawodników niepełnosprawnych intelektualnie w klubach często nie jest łatwe.
- Czasami są wyrzucani z klubów, bo nie mogą się podporządkować rygorowi - tłumaczy prezes Jaszczur. - Zapyskuje taki, przeklnie, zrobi coś, trener straci cierpliwość i koniec gry.
Istotną cechą, która różni futbol osób zrzeszonych w „Sprawnych Razem" od futbolu osób pełnosprawnych jest niska odporność na stres. Zawodnicy niepełnosprawni intelektualnie świetnie grają, gdy prowadzą. Jeśli zaczynają przegrywać, czasem uchodzi z nich powietrze, dochodzi do kłótni albo złośliwych fauli. Nie zmienia to faktu, że uprawianie sportu dla wielu z nich jest szansą na osiągnięcie czegoś w życiu.
- Tylko poprzez sport ci ludzie mogą się integrować - tłumaczy prezes Jaszczur. - Nie mogą wystąpić w konkursie matematycznym, biologicznym, polonistycznym, ale w sporcie - proszę bardzo. Warto wspomnieć, że jedną z najlepszych w Polsce zawodniczek maratonu osób pełnosprawnych jest „nasza" Arieta Meloch.
Piłka nożna osób po amputacjach jest popularna m.in. w krajach, w których dochodziło do wielu konfliktów zbrojnych. Fot.: N. Bothma/EPA/Forum
Co z tym gwizdkiem?
Reprezentacja Polski w piłce nożnej osób niesłyszących grała do tej pory jedynie mecze towarzyskie, ale jest szansa, że wystąpi tego lata na mundialu osób niesłyszących w Grecji.
Piłka nożna osób niesłyszących ma bogatą historię. W programie Światowych Igrzysk Niesłyszących znajduje się od 1924 roku, a pierwsze kluby osób głuchych powstały na świecie już w XIX wieku. W Polsce najstarsze mają po 80 lat. Mniej więcej od tylu lat, choć z przerwami, rozgrywane są mistrzostwa Polski osób niesłyszących, od jakiegoś czasu organizowane i nadzorowane przez Polską Federację Sportu Niesłyszących. Skupionych jest w niej 6 sekcji piłki nożnej kobiet i 22 sekcje mężczyzn.
Mistrzostwa Polski rozgrywają na murawie drużyny 11-osobowe (tak od 80 lat rywalizują mężczyźni) oraz 7-osobowe (Federacja wycofuje się z tej formy rywalizacji jako mało popularnej na świecie).
Drużyny męskie i żeńskie rozgrywają także mistrzostwa kraju w halowej piłce nożnej. Na turniejach obowiązują standardowe przepisy gry. Jest oczywiście mały problem - zawodnicy mogą nie usłyszeć gwizdka sędziego, więc nie są za to karani.
Czasami problemem jest też komunikacja między zawodnikami. W futbolu większość poleceń, np. bramkarza do obrońców, wydawanych jest głosem.
- To jest faktycznie utrudnienie - przyznaje Aleksander Kubin, prezes jednego z najstarszych w Polsce zespołów, Śląskiego Klubu Sportowego Niesłyszących z Rybnika. - Z tego powodu poziom gry osób niesłyszących nigdy nie dojdzie do poziomu słyszących. Mogą najwyżej osiągnąć III ligę. Byli już tacy niesłyszący, którzy w niej grali. A w Jugosławii istniał klub złożony z samych głuchych i oni występowali w II lidze.
Dziewięciu na 27 niesłyszących piłkarzy z Rybnika gra w klubach z osobami słyszącymi. W zeszłym roku podczas mistrzostw świata filarem reprezentacji Polski do lat 20 był obrońca Krzysztof Strugarek, osoba z niedosłuchem, obecnie w II-ligowej Wiśle Płock. Wielu niesłyszących piłkarzy bierze udział w rozgrywkach amatorskich i wcale nie są bez szans w rywalizacji z pełnosprawnymi piłkarzami.
- Nasza niepełnosprawność nie odróżnia nas pod względem fizycznym - podkreślał podczas rozgrywanych w marcu II Halowych Mistrzostw Polski w Piłce Nożnej Kobiet, Wojciech Stempurski, prezes Polskiej Federacji Sportu Niesłyszących. - Na przykład dziewczyny z Poznania prezentują przyzwoity poziom, mogą wygrywać z zawodniczkami słyszącymi. Na boisku pokazują swoją wartość. To jest normalna rywalizacja.
- Na boisko wychodzi się po to, żeby grać, a nie żeby się bawić - potwierdza Marta Figiel z klubu Spartan Lublin, wybrana najlepszą zawodniczką tego turnieju.
Zbyt poważne traktowanie sportu prowadzi, niestety, do nadużyć. Według Międzynarodowego Komitetu Sportu Niesłyszących osoba głucha to taka, która w uchu, na które lepiej słyszy, ma ubytek słuchu powyżej 55 decybeli. W rozgrywkach krajowych wszyscy się znają, trudno o oszustwo. W zawodach międzynarodowych natomiast zdarza się, że ktoś po prostu udaje niesłyszącego. Na szczęście dzięki nowoczesnym urządzeniom coraz częściej można takie osoby dyskwalifikować.
Jak nie widać, to słychać
Zaskakujące jest to, że nie trzeba nie widzieć piłki, aby ją kopać. Pięcioosobowa piłka nożna dla osób niewidomych od czterech lat jest w programie igrzysk paraolimpijskich. Piłkarze z niepełnosprawnością wzroku grają na małym boisku otoczonym bandami. Piłka ma w środku dzwoneczek lub inny element wydający wyraźny dźwięk. Dzięki temu zawodnicy mogą zlokalizować jej położenie. Gra się w hali oraz na naturalnej lub sztucznej trawie. W drużynie jest czterech zawodników w polu oraz bramkarz. Piłkarzy z niepełnosprawnością wzroku dzieli się na trzy kategorie: B1, B2 i B3.
Kategoria B1 grupuje zawodników całkowicie niewidomych oraz osoby z poczuciem światła, ale bez zdolności rozpoznawania przedmiotów lub ich zarysów. Aby wyrównać szanse, piłkarze z pola mają obowiązkowe opaski na oczach, natomiast bramkarze mogą widzieć całkowicie lub częściowo. Bramkarze (którzy nie mogą strzelać goli) razem z trenerami są przewodnikami graczy - kierują nimi głosem.
Osoby słabowidzące są podzielone na kategorie B2 i B3. Zawodnicy obu kategorii grają w tych samych drużynach. Nie mają opasek na oczach, a ich piłka ma kolor, który dobrze kontrastuje z boiskiem.
Na paraolimpiadzie w Pekinie wystąpi sześć drużyn kategorii B1. Nie będzie wśród nich Polaków. U nas ta dyscyplina dopiero raczkuje. Stosunkowo niedawno jej propagowaniem zajęło się Stowarzyszenie Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących CROSS. Mamy obecnie dziewięć drużyn osób niewidomych i niedowidzących. To niezły wynik.
- W naszych szkołach nie uprawiamy piłki nożnej jako dyscypliny o dużym ryzyku dla części osób niedowidzących - tłumaczy Lubomir Prask ze Stowarzyszenia CROSS, inicjator futbolu dla osób niewidomych we Wrocławiu. - Po pierwsze, mamy bardzo słabe warunki lokalowe, czyli niewielkich rozmiarów sale. Po drugie, w historii ośrodków było kilka wypadków, podczas których dzieciom w czasie wysiłku poodklejały się siatkówki, przez co całkowicie straciły wzrok. Stało się to z różnych przyczyn, nie zawsze na lekcji WF. Czasem istnieje przeciwwskazanie do wysiłku w ogóle, więc żeby dmuchać na zimne, niekiedy unika się form ruchu, które zwiększają ryzyko.
Można jedną ręką!
W Polsce praktycznie nie uprawia się drugiej z paraolimpijskich futbolowych dyscyplin - piłki nożnej osób z mózgowym porażeniem dziecięcym (MPD). Tymczasem obecna jest na igrzyskach już od 24 lat.
Ta dyscyplina przeznaczona jest dla osób z MPD, które poruszają się samodzielnie. Grają w 7-osobowych drużynach na mniejszym niż pełnowymiarowe boisku. Mniejsze są też bramki, nie ma spalonych, a przy wykonywaniu autów nie trzeba wyrzucać piłki zza głowy, lecz można wturlać ją na boisko jedną ręką.
W zdrowym ciele zdrowy duch Choć śledzenie poczynań ulubionej drużyny może być prostą drogą do załamania nerwowego, okazuje się, że samo uprawianie futbolu może z depresji wydobyć. Do takiego wniosku doszedł włoski psychiatra zajmujący się osobami cierpiącymi na schizofrenię i depresję. Uzyskuje on doskonałe rezultaty w leczeniu, stosując grę w piłkę nożną jako jeden z rodzajów terapii. Mauro Raffaeli trenuje swych zawodników dwa razy w tygodniu na boisku na obrzeżach Rzymu. Drużynę założył w 1993 roku i od tego czasu grało w niej 80 zawodników-pacjentów. Dzięki niecodziennej terapii ponad połowie częściowo udało się odstawić leki, a wielu wróciło do pracy. |
Piłka z akumulatorem
Aby zorientować się, jak dobrze radzą sobie na boisku np. niewidomi piłkarze, wystarczy do wyszukiwarki strony internetowej youtube.com, zawierającej krótkie filmiki, wpisać „blind soccer" lub „blind football". Po wpisaniu „powerchair football" lub „powerchair soccer" można się przekonać, że w piłkę nożną może grać naprawdę każdy.
Niezwykle dynamicznie rozwija się w wielu miejscach na świecie futbol na wózkach elektrycznych. Tworzone są ligi, rozgrywane mistrzostwa świata. Przed dwoma laty powstała międzynarodowa federacja FIPFA (www.fipfa.org).
Radość z gry czerpią kobiety i mężczyźni w zasadzie w każdym wieku i z przeróżnymi niepełnosprawnościami ruchowymi. Są nawet tacy, którzy sterują wózek ustami. Grają na twardej nawierzchni w 4-osobowych zespołach większą od normalnej piłką. Sześciometrowe bramki to porozstawiane plastikowe pachołki. Jedynym przystosowaniem wózka do uprawiania tej dyscypliny jest mocowany z przodu zderzak - tylko nim można prowadzić lub uderzać piłkę. Wózek nie może poruszać się szybciej niż z prędkością 10 km/h. Można przypuszczać, że w Polsce ten typ piłki nożnej nie ma szans na rozwój z powodu kosztów - szkoda uszkodzić wózek elektryczny, który do najtańszych nie należy.
Kule nie grają
Tak samo lub jeszcze bardziej rozpowszechniona na świecie jest kolejna niezwykle widowiskowa odmiana piłki nożnej - futbol osób po amputacjach. Tu ponownie pomocą służy strona youtube. com. Po wpisaniu „amputee soccer" lub „amputee football" zobaczyć można efektowne mecze osób poruszających się na jednej nodze, wspartych na kulach. W piłkę taką gra się bez protez; bramkarze są po amputacjach jednej z rąk. W naszym kraju organizuje się jedynie mecze towarzyskie lub integracyjne - z udziałem pełnosprawnych zawodników W ten sposób grywa m.in. czołowy polski niepełnosprawny alpejczyk, Łukasz Szeliga. Do wypadku, po którym amputowano mu udo, grał w piłkę profesjonalnie - był wyróżniającym się juniorem.
- Po wypadku długo nie bawiłem się w kopanie piłki - mówi. - Ale pewnego razu po treningach narciarskich zaczęliśmy dla rozluźnienia grać w piłkę i tak już zostało. Na zgrupowaniach naszej kadry niepełnosprawnych zbieramy się w 20-22 osoby, drużyny są wymieszane - część to pełnosprawni wolontariusze. Ja kiedyś grałem i wiem, o co chodzi w taktyce, gdzie się pojawić na boisku, żeby to przyniosło efekt, więc nie jestem najgorszym zawodnikiem. Ale przede wszystkim to świetna zabawa.
Według międzynarodowych reguł, w futbol osób po amputacjach grają 7-osobowe składy. Nie ma spalonych, autów nie trzeba wykonywać rekami. Piłkę uderzać można tylko nogą. Kule nie grają, a bramkarz nie może bronić kikutem. Uderzenia piłki są podobne do tych w futbolu osób pełnosprawnych.
- Trzeba tylko inaczej układać środek ciężkości, inaczej przymierzać się do piłki - tłumaczy Łukasz Szeliga.
Ze sportami drużynowymi, więc i piłką nożną, jest pewien problem, bo trzeba zebrać grupę zawodników. Najlepiej nie jedną, bo przecież z kimś trzeba rywalizować. Do zorganizowania turnieju potrzebnych jest kilka drużyn. Udział w zawodach to także koszty. Jeszcze większe, jeśli miałaby funkcjonować wielozespołowa liga. Kolejnych środków potrzeba na wyjazdy zagraniczne. Pieniądze są więc ważne, ale same szczęścia nie dadzą.
- Nie ma animatora, który by się tym zajął - brak w Polsce rozgrywek piłki nożnej osób po amputacjach (choć nie tylko ich) ocenia Łukasz Szeliga. - Musiałby się znaleźć ktoś, kto by spróbował lansować tę dyscyplinę w kraju. To się samo nie wypromuje. Bardzo często osoby niepełnosprawne nie wiedzą, co mogą robić. Taka jest główna przyczyna ich bierności. Jestem tego żywym przykładem. Gdy ktoś zaczął mi opowiadać o sporcie osób niepełnosprawnych, to pukałem się w czoło. Na nartach mam jeździć na jednej nodze? Zmieniłem zdanie dopiero wtedy, gdy sam zobaczyłem, że ludzie jeżdżą na naprawdę wysokim poziomie. Tak samo może być z piłką nożną.
Komentarze
-
Jestem zainteresowany
07.07.2017, 02:16Jak sie do takiej druzyny dostac ??odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Spotkanie z redakcją i pisarką o 17.00 w Międzypokoleniowej
- X Ogólnopolskie Zawody Pływackie
- „Sprawdź, czy jesteś HER2-low” w Gdańsku – bezpłatne konsultacje z onkologiem dla pacjentek z rakiem piersi
- Wrocław: bezpłatne szkolenia w ramach projektu „Artysta bez granic”
- Polki z awansem do ćwierćfinału MŚ! Bezapelacyjne zwycięstwo z Brazylią
Dodaj komentarz