Poczuć wiatr we włosach
Pamiętam, kiedy byłem młodszy, moi rówieśnicy jeździli rożnymi motorowerami, najczęściej rodzimej produkcji. Mnie zaś było smutno, że z powodu mojej niepełnosprawności mogę się jedynie temu przyglądać. Też chciałem jak każdy chłopak poczuć wiatr we włosach, zapach benzyny oraz doznać tego niesamowitego poczucia wolności przestrzeni. Nie było jednak żadnego pośredniego rozwiązania pomiędzy wózkiem inwalidzkim, a drogim w zakupie oraz utrzymaniu samochodem, który dodatkowo wymaga posiadania prawa jazdy.
Na naszych drogach można jeszcze spotkać leciwe Simsony Duo. Użytkowanie tego sprzętu było jednak dalekie od jakiegokolwiek komfortu i wymagało czasem stalowych nerwów. Chcąc pojechać tym wynalazkiem rodem z NRD np. do sklepu, należało najpierw przesiąść się z wózka. Wózek oczywiście trzeba było zostawić na boku, co z kolei uniemożliwiało skorzystanie z niego po dojechaniu do sklepu. Ponadto motorower był dość wywrotny i niestabilny co stwarzało zbyt wiele zagrożeń dla kierowcy.
Mówi się że „potrzeba jest matką wynalazku”, lecz w przypadku
trójkołowego skutera firmy G.M. śmiało można dodać, że ważny był
też przypadek, który miał miejsce w hiszpańskiej Sevilli.
Michał Gryt (producent skutera) wracając do hotelu, spotkał grupę
kibiców z niepełnosprawnością, zmierzających na stadion. W grupie
tej była osoba, która by się sprawniej i szybciej się przemieszczać
przywiązała swój wózek za pomocą drutu do zwykłego skutera.
Niestety podczas manewrów, konstrukcja się rozpadła, a
kierowca upadł tuż obok Pana Michała. W ten sposób zrodził się
pomysł skonstruowania bezpiecznego pojazdu dla osób poruszających
się na wózkach. Nim jednak pojazd wyjechał na ulice, konstruktorzy
musieli zmierzyć się z wieloma wyzwaniami. Co ważne skuter został
opracowany przy udziale osoby poruszającej się na co dzień na
wózku.
Bazą do skonstruowania pojazdu stał się skuter Piaggio Zip 50. Prosto z Włoch taki skuter trafił do zakładu G.M. w Mysłowicach, gdzie został pocięty, następnie połączony ze specjalnie skonstruowaną ramą, na której znajduje się podest dla wózka.
Moje spotkanie z tym pojazdem miało miejsce w Jaworznie podczas jego prezentacji dla Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Ratownik Górniczy”. O wyglądzie skutera trudno dyskutować, kwestia gustu. To co widać na pierwszy rzut oka, to dwudzielny podjazd obsługiwany za pomocą pilota. Rampa, umożliwia wjechanie wózkiem na podest. Nachylenie rampy pod kątem 15% pozwala na bezproblemowy wjazd nawet osobie o słabych rekach. Co ważne, rozkładanie podjazdu można w każdej chwili przerwać, gdyby np. okazało się, że miejsca za nami jest jednak za mało by swobodnie go otworzyć i zjechać.
Zatrzaskowy system mocujący, polegający na zamontowaniu do wózka specjalnych bolców zapewnia stabilność wózka podczas jazdy. Bolce są tak dopasowane, że po wjeździe na podest skutera bezpośrednio trafiają do specjalnych gniazd. Po zatrzaśnięciu, unieruchomiony wózek służy za siedzenie kierowcy. Chcąc zwolnić wózek należy odepchnąć dwie dźwignie.
Kierownica oraz tablica rozdzielcza jest taka sama jak w innych skuterach. Skuter jak większość współczesnych konstrukcji wyposażony jest w elektryczny rozrusznik, który za pomocą przycisku odpala silnik. Istnieje też możliwość odpalenia za pomocą dźwigni, gdy elektryczny starter odmówi posłuszeństwa.
Pojazd wyposażony jest w elektryczny bieg wsteczny oraz hamulec
ręczny, który ułatwia samodzielne parkowanie oraz umożliwia w miarę
komfortową eksploatację w warunkach miejskich. Niestety, by użyć
biegu wstecznego trzeba wykazać się dość dużą siłą w rękach, aby
ruszyć drążek oraz cierpliwością, bo cofanie odbywa się w żółwim
tempie.
Cały układ elektroniczny pochłania sporo prądu. Dlatego producent
dodaje do pojazdu prostownik, który należy w razie rozładowania
akumulatora podłączyć do gniazdka ukrytego w schowku. Pojazd
posiada specjalne zabezpieczenie, przed nagłą utratą prądu. Pozwala
to uniknąć sytuacji, której kierowca byłby uwięziony przez
niedziałającą rampę.
Sercem skutera jest silniczek o pojemności 50 ccm i mocy około 4 KM , który musi sobie poradzić ze sporą masą 180 kg. Robi to dość sprawnie, zadowalając się przy tym ok. 3 litrami benzyny.
Wyposażenie pojazdu w automatyczne przeniesienie napędu gwarantuje płynne przyspieszenie. Jeśli jednak ktoś myśli o sportowej, szybkiej jeździe - będzie zawiedziony. W końcu to motorower.
Wrażenia z jazdy są nieporównywalne z żadnym wózkiem. Wreszcie można poczuć tak upragniony z młodzieńczych lat wiatr we włosach. Skuter, w zależności od masy kierowcy, może jechać z prędkością do 50 km/h. Dla porównania, najszybsze wózki elektryczne osiągają około 12-15 km/h.
Pojazd ma dość twarde zawieszenie i małe kółeczka, tak więc wyczujemy każdą nierówność, a tych na naszych drogach nie brakuje. Osoby na co dzień jeżdżące na motocyklach podkreślają, że pojazd jest bardzo stabilny i właściwie żadna ewolucja nie jest w stanie go przewrócić. Na pochwałę zasługują także hamulce, które działają be zarzutu.
Podczas jazdy należy pamiętać o dość dużej szerokości trójkołowca, gdyż łatwo o chwilę zapomnienia i przytarcie boków. Dorosłej osobie do prowadzenia tego skutera wystarczy dowód osobisty oraz kask. Przed amatorami cudzej własności pojazd chroni blokada kierownicy oraz immobilizer.
Skuter cieszy się zainteresowaniem w kraju i za granicą. Jest laureatem kilku nagród przyznanych podczas targów sprzętu rehabilitacyjnego, na których był już wielokrotnie prezentowany.
Podsumowując, pojazd jest ciekawą propozycją dla osób, które nie mają lub nie mogą mieć prawa jazdy, lub odstraszają je wysokie koszty eksploatacji samochodu. Niestety skuter jak na polskie warunki nie jest tani. Cena 24 tys. złotych powoduje, że dla wielu osób z niepełnosprawnością pozostanie w sferze marzeń. Zakupu pojazdu nie można sfinansować z żadnego programu PFRON.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz