Strony urzędów wciąż nie dla każdego
Trzy lata to szmat czasu. Jak się jednak okazuje, dla większości urzędów to za mało. Mimo przepisów, które obowiązują od 31 maja 2015 r., strony internetowe wielu instytucji wciąż są niedostępne.
Odłącz myszkę w komputerze, a w laptopie spróbuj nawigować bez używania pada. Szybko przekonasz się, z czym zmagać się muszą w internecie osoby niewidome lub osoby, którym ruchy spastyczne uniemożliwiają precyzyjne ruchy myszką.
Wyłącz dźwięk i spróbuj dowiedzieć się, o czym mówią politycy w filmikach, zamieszczanych na stronach instytucji publicznych.
Zmruż oczy i sprawdź, czy wszystko widzisz na ekranie komputera. Czcionka powinna być dość duża, prosta i kontrastowa w stosunku do tła. Inaczej wiele osób słabowidzących będzie miało ogromny kłopot z odczytaniem tekstu.
To tylko kilka z wielu przykładów pokazujących, czym jest dostępność stron internetowych. Sekret tkwi w takim ich tworzeniu, by każdy mógł z nich korzystać.
Nic, tylko wdrażać
Tak naprawdę nie jest to żaden sekret, a WCAG 2.0 to wytyczne dotyczące ułatwień w dostępie do treści publikowanych w internecie. Tak można przetłumaczyć angielską nazwę Web Content Accessibility Guidelines powstały jeszcze w ubiegłym stuleciu, a ich wersja 2.0 – pod koniec 2008 r. Dostęp do tych wytycznych Międzynarodowego Konsorcjum W3C jest bezpłatny, a Forum Dostępnej Cyberprzestrzeni (FDC) opublikowało nawet ich polską wersję językową. Nic, tylko wdrażać.
Niestety, nie jest z tym najlepiej.
- Z obserwacji wynika, że dużą wagę do tematu dostępności serwisów internetowych przywiązuje się tylko na poziomie centralnym – mówi Dominik Paszkiewicz, specjalista ds. dostępności. – Myślę, że połowa ministerstw i ważnych instytucji się za to zabrała.
Dlaczego mowa o instytucjach? Wspaniałomyślnie pomińmy fakt, że urzędy są przecież dla wszystkich obywateli i choćby dlatego powinny mieć strony internetowe, z których korzystać mogą właśnie wszyscy. Jasne jest, że próżno by czekać na to, aż wiedza ta samoistnie przekształci się w niepisany zwyczaj.
Dużo niewykorzystanego czasu
Dlatego od 31 maja 2015 r. obowiązują regulacje Rozporządzenia Rady Ministrów z 12 kwietnia 2012 r. w sprawie Krajowych Ram Interoperacyjności, minimalnych wymagań dla rejestrów publicznych i wymiany informacji w postaci elektronicznej oraz minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych. Ten akt prawny w swojej skomplikowanej nazwie kryje m.in. obowiązek dostosowania stron internetowych instytucji.
Najistotniejszy jest paragraf 19 rozporządzenia, który brzmi: „W systemie teleinformatycznym podmiotu realizującego zadania publiczne służące prezentacji zasobów informacji należy zapewnić spełnienie przez ten system wymagań Web Content Accessibility Guidelines (WCAG 2.0), z uwzględnieniem poziomu AA, określonych w załączniku nr 4 do rozporządzenia”.
Rozporządzenie weszło w życie 31 maja 2012 r., a „podmioty realizujące zadania publiczne” miały od tego dnia trzy lata na dostosowanie swoich serwisów internetowych. Ten czas właśnie minął. Nie trzeba dodawać, że było go bardzo dużo.
Chaos plus brak pokory
Wiele było też działań wspierających, jak choćby prowadzony przez Integrację wraz z PFRON przez cztery lata projekt, w ramach którego 500 instytucji i organizacji otrzymało bezpłatne wsparcie w dostosowaniu stron internetowych – od ministerstw, przez powiatowe urzędy pracy, po ośrodki pomocy społecznej. Spora część skorzystała z pomocy, usuwając bariery, jakie audytorzy Integracji zidentyfikowali w ich serwisach internetowych. Wzorowo zachowała się Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, która, wspólnie ze specjalistami Integracji, przebudowała swój serwis na w pełni dostępny – także po to, by świecić przykładem.
Nie wszędzie ten przykład dotarł.
- Jest wielki chaos – przyznaje Dominik Paszkiewicz. – Instytucje często zabierają się za to od niewłaściwej strony, próbując na siłę spełnić rozporządzenie, a nie tak naprawdę zająć się dostępnością.
Wina nie leży jednak tylko po stronie urzędników. Coraz częściej chcą coś zmienić, starają się. Słabym ogniwem bywają wykonawcy, czyli firmy, które nie potrafią spełnić stawianego przez instytucje wymogu dostępności.
- Co gorsza, firmy twierdzą, że robią to dobrze, a wcale tak nie jest – przyznaje Dominik Paszkiewicz. – Czasem mamy do czynienia z brakiem pokory wśród przedstawicieli firm, którzy tworzą drogie, duże serwisy instytucji centralnych. Uważają, że się na tym znają, że kwestię dostępności mają świetnie rozpoznaną. Tymczasem z audytów wychodzi, że nie do końca tak jest.
12 wytycznych
Dlatego kontrolowanie dostępności serwisu warto powierzyć specjalistom w tej dziedzinie. WCAG 2.0 jest co prawda jawne, ale dość trudne dla niewtajemniczonych. Zawiera kilkadziesiąt wymagań dostępności, pogrupowanych w 12 wytycznych. Te wytyczne opisane są następująco (za wspomnianym tłumaczeniem FDC):
- Dla każdej treści nietekstowej należy dostarczyć alternatywną treść w formie tekstu, która może być zamieniona przez użytkownika w inne formy (np. powiększony druk, brajl, mowa syntetyczna, symbole lub język uproszczony).
- Należy dostarczyć alternatywę dla mediów zmiennych w czasie.
- Należy tworzyć treści, które mogą być prezentowane na różne sposoby (np. uproszczony układ wizualny), bez utraty informacji czy struktury.
- Użytkownik powinien móc dobrze widzieć bądź słyszeć treści – mieć możliwość oddzielenia informacji od tła.
- Trzeba zapewnić dostępność wszystkich funkcjonalności za pomocą klawiatury.
- Należy zapewnić użytkownikom wystarczająco dużo czasu na przeczytanie treści i skorzystanie z niej.
- Nie należy projektować treści w taki sposób, aby prowokować ataki padaczki.
- Należy dostarczyć narzędzia ułatwiające użytkownikowi nawigowanie, znajdowanie treści i ustalanie, gdzie się w danym momencie znajduje.
- Treść powinna być zrozumiała i możliwa do odczytania.
- Strony internetowe powinny otwierać się i działać w przewidywalny sposób.
- Powinno istnieć wsparcie dla użytkownika, by mógł uniknąć błędów lub je skorygować.
- Należy zmaksymalizować kompatybilność z obecnymi oraz przyszłymi programami użytkowników, w tym z technologiami wspomagającymi.
Dostępność oceniana jest na trzech poziomach – od A do AAA – zależnie od tego, które z kilkudziesięciu wymagań udało się spełnić.
Dostępność nie jest zero-jedynkowa
Samo WCAG 2.0 to jednak nie wszystko.
- Z dostępnością nie jest tak, że jeśli spełnia się WCAG 2.0 na stuprocentowym poziomie, to nasz serwis na pewno jest w stu procentach dostępny – podkreśla Dominik Paszkiewicz. – Bywa, że takie serwisy nie nadają się do używania przez jakiegokolwiek użytkownika, więc są w praktyce niedostępne. Oczywiście jednak WCAG stanowi istotną wskazówkę. Z drugiej strony to, że w niektórych serwisach można natrafić na błędy dostępności, nie znaczy, że serwis jest niedostępny. To znaczy tylko tyle, że należy pamiętać o tym, by te błędy sukcesywnie usuwać. Dostępność nie jest zero-jedynkowa.
Zdaniem specjalisty ds. dostępności, aby ją osiągnąć istotne są dwa elementy.
Pierwszym jest pełna świadomość zarządzających serwisami internetowymi, że chodzi nie tylko o spełnienie wymogów prawa. Rzecz w tym, by poprawiać jakość odbioru wszystkim użytkownikom, a jednocześnie niwelować bariery.
Drugi element to rzetelne podejście do tematu dostępności ze strony firm. Niezbędnym wsparciem powinien być natomiast audytor dostępności. Wszystko to razem gwarantuje sukces.
Nie przegap kolejnej szansy
Na szczęście, choć serwisy internetowe wielu urzędów wciąż straszą podstawowymi błędami dostępności, ze świadomością jest jednak lepiej.
- Na pewno coś się zmienia, widać to bardzo wyraźnie – przyznaje Dominik Paszkiewicz. – Odbywają się konferencje na ten temat, firmy zaczynają twierdzić, że tworzą w sposób zgodny z WCAG, urzędy zaczynają dzwonić, dopytywać, zamawiają szkolenia świadomościowe na temat dostępności. Widać, że ten proces się w Polsce uruchomił i będzie się z całą pewnością wzmacniał, także dzięki działaniom organizacji wspierających osoby z niepełnosprawnością.
Kolejnym przejawem tych działań jest konferencja „Dostępność POLSKA 2015. Nieświadome wykluczenie cyfrowe”, która odbędzie się 16 czerwca 2015 r. w Warszawie. Organizowane przez Integrację wydarzenie jest okazją do upowszechnienia dobrych praktyk w zakresie dostępności stron internetowych. Jeszcze do 10 czerwca można zgłosić chęć udziału. Konferencja jest bezpłatna.
Nie przegap kolejnej szansy.
Komentarze
-
A czy nie lepiej....
22.06.2021, 08:34Czy nie lepiej stworzyć oprogramowanie dla niepełnosprawnych, które czyta wszystkie rodzaje stron, niż kazać milionom stron się dostosowywać?odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz