Super Mario. Świat wokół – mniej
Czarny wąs, czerwona czapeczka i niebieskie spodnie na szelkach – mało kto nie zna Mario, bohatera gier wideo. Niedawno w internecie zobaczyć można inne jego przygody – na wózku i o kulach. Filmik „Not So Super Mario” to jednak nie tylko zabawa.
Stworzona na początku lat 80. gra w Mario jest przyjemna i łatwa, przynajmniej w pierwszej rundzie. Jakie są zasady? Uderzenie głową postaci w specjalne miejsce na murku ze znakiem zapytania jest kluczowe, z niego bowiem „wychodzą” profity dla bohatera. Albo „wypada” z tego miejsca grzyb, pozwalający na wzrost Mario, który z kolei potrzebny jest do przejścia późniejszego toru przeszkód, albo wyrasta tam biały kwiat, dzięki któremu bohater staje się na kilka chwil niezniszczalnym Super Mario, albo po prostu zdobywa pieniądze, czyli punkty w grze.
Na bohatera czają się jednak małe stworzenia. Jeśli Mario nie zdąży skoczyć na żółwia lub innego małego, brązowego potworka, zginie, a szanse na powodzenie misji – uratowanie Księżniczki z rąk potwora Bowsera – spadną. Oprócz tego Mario musi skakać przez zielone rury kanalizacyjne, do których czasami może spaść i także tam stracić życie. Gdy przebrnie przez tor przeszkód, na końcu musi skoczyć na wysoką rampę i zjechać po niej, po czym dostać się do zamku. Na tym kończy się runda i wskakujemy na następny poziom.
Tak mniej więcej wygląda tradycyjna wersja. Co jednak, gdyby na samym początku Mario spadł, uszkadzając sobie kręgosłup, a tym samym musiałby pokonywać rundę na wózku inwalidzkim? Na ten pomysł wpadli twórcy Viral Videos: Liron Atia, Roi Meyshar i Gadi Wilcherski. Animacją zajął się Eran Keren. Filmiki chłopaków zwracają uwagę na aktualne problemy społeczne, w tym na dostępność architektoniczną dla osób z niepełnosprawnością.
Alternatywna wersja
W wersji z Viral Videos mały Mario biegnie na pierwszym poziomie gry. Uderza głową w miejsce znaku zapytania, wbudowane w murek, wskakuje na niego i zderza się z grzybem, dzięki któremu staje się wyższy. Mario skacze z murku i nagle... niefortunnie spada i nie może wstać. Podjeżdża karetka. Mario zostały tylko dwa życia.
Następuje kolejna próba przejścia przez pierwszy poziom gry. Mario jedzie na wózku – bez grzyba nie będzie wyższy, by przeskoczyć przeszkodę. Mija więc murek i napotyka zieloną barierę w postaci rury. Uderza w nią wózkiem, stara się podskoczyć razem ze sprzętem, ale nie może przejść dalej. Załamany zaczyna płakać. Na pomoc biegnie jego brat Luigi w białych spodniach z szelkami, który ma pewien plan. Gra rozpoczyna się znowu, wciąż z dwoma życiami do wykorzystania.
Mario rusza na wózku. Tym razem ma podjazdy, dzięki którym wjeżdża na rurę i z niej zjeżdża. Dzięki dźwigni w pewnym momencie bohater może uderzyć głową w murek, z którego wypada grzyb – Mario staje się wyższy. Jedzie dalej, a spotykając zabójczego żółwia, zamiast na niego wskoczyć, uderza go kołami od wózka. Dzięki temu Mario dostaje biały kwiat – teraz może poruszać się o kulach. Jednak w pewnym momencie następny żółw go dotyka i Mario wraca na wózek, którym jedzie, dzięki podjazdom, do samego końca. Dostaje się do dostosowanej windy i wjeżdża do zamku.
Wydaje się, że to już koniec filmu. Tymczasem na czarnym tle pojawia się napis: „To nie są już lata 80. Dostępność jest dla wszystkich”. Filmik trwa dalej. Mario z zamku wjeżdża do rury kanalizacyjnej do drugiego poziomu gry, znajdującego się w podziemiach. Bohater spada z góry twarzą na posadzkę, zaraz za nim leci jego wózek, od którego po zderzeniu z ziemią odrywa się kółko. Napisy końcowe, to krótki komunikat: „Teraz”.
O co w ogóle chodzi?
Liron Atia, jeden z pomysłodawców filmiku, sam porusza się na wózku inwalidzkim od 11 lat.
- Tworzymy filmiki Viral Videos cały czas. Staramy się krytykować to, co naszym zdaniem wymaga krytyki – mówi naszemu portalowi Liron Atia. – Tym razem, z Mario, było trochę inaczej. Poruszam się na wózku przez 11 lat, odkąd skończyłem 18. Ten filmik jest dla mnie bardziej osobisty.
Zapewne dlatego dostępność architektoniczna jest dla niego tak ważną kwestią, na którą chce w ten nietypowy sposób zwrócić uwagę.
- Chcieliśmy zwrócić uwagę osób, które nawet nigdy nie pomyślały o dostępności dla osób z niepełnosprawnością – podkreśla. – Filmik miał na celu pokazać ludziom, o co tak naprawdę chodzi w dostępności, jak ona wygląda. Drugim ważnym zadaniem, który ma spełniać ten filmik, jest to, by ludzie i rząd coś z tym ZROBILI, a nie tylko mówili o dostępności.
Świetny, ale dramat
W serwisie YouTube.com filmik ma już ponad 320 tys. odsłon. Nie brakuje także komentarzy, oceniających pomysł chłopaków z przerobieniem Maria na osobę z niepełnosprawnością. Dla jedynych to świetny filmik. Dla innych – dramat. Oto kilka wypowiedzi:
Użytkownik Silas ofNj pisze: Um... on jest tak zrąbany i nie na miejscu... Myślę, że, chłopaki, mineliście się z waszym pierwotnym zamiarem.
Mme. LeCykes: Ostro się śmiałam. Czy to źle?
KupaGlitch65: To takie smutne, zawsze jak to oglądam, to płaczę.
Leandro Rafael Rossa: Drugi poziom z niepełnosprawnym Mario, który spada z góry był BARDZO niepotrzebny. Mam na myśli pokazanie, z jakim impetem upadł.
SODEMO2007: To było okropnie przezabawne.
Camila Lima: Genialnie.
A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz