Integracja w Mikołowie
Jestem matka dziecka chorego, które znalazło dobrą opiekę pedagogiczną w Szkole Podstawowej nr 3 w Mikołowie. Dziecko ma różne problemy emocjonalne i zdrowotne, ale w szkole czuje się dobrze. Zawdzięcza to uporowi Pani Dyrektor i grona pedagogicznego, aby w tej szkole mogły pracować klasy integracyjne. Mój syn właśnie uczy się w takiej klasie. Nie jest wprawdzie dzieckiem z grupy integracyjnej, ale ma komfort chodzenia do klasy niewielkiej z opieką dwóch nauczycieli. Niestety, za miesiąc kończy szkołę, a w gimnazjach nie ma w planach utworzenia klas integracyjnych. Starania o przeniesienie całej klasy do Gimnazjum nr 1 rozpoczęliśmy już na początku roku szkolnego. Dyrekcja Trójki wystosowała pismo do Dyrekcji Pierwszego Gimnazjum, w którym prosiła o utworzenie klasy integracyjnej. Na to pismo odpowiedziano odmową (brak warunków: windy, podjazdów, itp.), a przecież w Trójce też tego nie ma, niepełnosprawne dzieciaki z klas młodszych codziennie uczą się na trzecim piętrze. Na pewno stwarza to problemy rodzicom, ponieważ trzeba dziecko wnieść na górę, ale chyba to lepiej niż posłać dziecko do szkoły specjalnej, czy izolować je od rówieśników wprowadzając nauczanie indywidualne. Na wszystko potrzeba pieniędzy wszyscy to wiemy, a miasto nie ma pieniędzy, ale dobro dzieci powinno być najważniejsze. Gdy na zebraniu rodziców powiedziano nam o odmowie postanowiliśmy działać inaczej. Poprosiliśmy naszą Panią Dyrektor o zorganizowanie spotkania z Dyrekcją Gimnazjum.
Spotkanie takie się odbyło w Zarządzie Szkół i Przedszkoli, prosiliśmy Dyrekcję Gimnazjum o sugestie, w czym my rodzice możemy pomóc, aby zmieniono decyzję. Niestety Dyrekcja Gimnazjum pozostała przy swoim, zaproponowano nam tylko, że nasze dzieci zostaną podzielone na dwie grupy i w tych dwóch grupach zostaną przyjęte do dwóch normalnych trzydziestoosobowych klas. Nie wyobrażam sobie dzieci z problemami w takiej klasie. Trzeba mieć dużo woli do nauki, żeby skupić się, gdy wszystko wokół jest ciekawsze niż to, co mówi nauczyciel, szczególnie wtedy, gdy ma się problemy z koncentracją. A przecież gimnazjum jest najważniejszą szkołą, to wyniki nauki w gimnazjum decydują o tym, czy dziecko, znajdzie się w bardziej lub mniej renomowanej szkole średniej, czy też będzie skazane na szkołę zawodową, a potem mozolne poszukiwanie pracy, bo nie będzie miało wykształcenia. Już dziś wiemy jak wiele zależy od dobrego wykształcenia, wielu z nas boryka się ze znalezieniem pracy, ponieważ nie zna języków itp., co czeka nasze dzieci tego niestety nie wiemy. Bezradna wobec Dyrekcji Gimnazjum, które szczyci się tym, że zorganizowała imprezę charytatywną na potrzeby Ośrodka Wczesnej Interwencji i zebrała sporą kwotę i chwała im za to wspieranie finansowe takich przedsięwzięć jest bardzo chwalebne, postanowiłam znaleźć gdzieś w pobliżu szkołę, do której bez obaw oddam moje dziecko. Znalazłam taką szkołę w Katowicach i w Tychach tam bez problemu przyjmą moje dziecko, a Mikołów i tak będzie musiał odprowadzić do innej gminy pieniądze, które ma na naukę mojego dziecka. Tylko to nie rozwiązuje dalej problemu. Dyrekcja Gimnazjum dalej trwa przy swoim, przecież łatwiej zorganizować akcję charytatywną niż uporać się z problemem na własnym podwórku, lepiej ten problem zostawić rodzicom, bo to oni są zobowiązani do opieki nad swoimi dziećmi. Mój następny krok to poruszenie tematu na zebraniu Komisji Socjalnej Miejskiej Rady, i tu spotkałam się z pełnym zrozumieniem, komisja zobowiązała się do złożenia wniosku o rozwiązanie problemu do burmistrza i dała mi nadzieję na to, że mój syn będzie chodził do gimnazjum w Mikołowie wraz ze swoimi kolegami i gimnazjum zapewni mu dalszy spokojny rozwój. Po dwudziestym maja spróbuję dowiedzieć się czegoś od burmistrza. A kontynuując ten problem, to nie jest tylko problem gimnazjów, ale i przedszkoli, jak wielu rodziców nie może posyłać swoich chorych niepełnosprawnych dzieci do przedszkoli, bo nie ma miejsc dla takich dzieci, a przecież dla dobrego rozwoju dziecka potrzebny jest kontakt z rówieśnikami. Do szkół i przedszkoli chodzi coraz mniej dzieci, ogranicza się zatrudnienie nauczycieli, zamyka się szkoły i przedszkola, trzeba tylko trochę dobrej woli i naprawdę niewielkich nakładów finansowych, żeby zmobilizować zarządy miast i szkoły do tworzenia oddziałów integracyjnych i wiele dzieci zyska lepszą opiekę i od najmłodszych lat będzie przyzwyczajonych do tego, że człowiek z upośledzeniem umysłowym, czy ruchowym jest jego dobrym kolegą i niczym się nie różni.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz