„Życie jest fajne”, czyli brakujące ogniwo
Droga do marzeń bywa ciernista, ale jeśli determinacja jest silna, dochodzi do niej wsparcie otoczenia i wiara, że „życie jest fajne”, jak tylko trochę mu pomożemy, to w końcu dochodzi się do celu. W piątek, 18 marca 2016 r., na warszawskiej Ochocie otwarcie pierwszej w Polsce klubokawiarni, prowadzonej przez osoby z autyzmem, otwartej dla wszystkich. Pomysłodawcą i organizatorem przedsięwzięcia jest Fundacja Ergo Sum, działająca na rzecz osób wykluczonych i z niepełnosprawnością.
Adres: Grójecka 68
Miał to być styczeń, potem luty... Termin przesuwał się kilkukrotnie. Najtrudniej było znaleźć odpowiedni lokal, urzędowe realia zmuszały organizatorów do zmiany wcześniejszych założeń.
Ale udało się!
Pomysł
Ola Ciechomska-Smereczyńska, prezes Fundacji Ergo Sum, mama Melchiora – autystycznego i niewidomego nastolatka – marzyła o stworzeniu ośrodka dla osób takich, jak on, wymagających stałej opieki i terapii. Miejsca, które nie byłoby przechowalnią, ale szansą na dobre życie. Fundacja szukała jednocześnie pomysłów na aktywizację dorosłych osób z autyzmem, tych nieco mniej zaburzonych oraz tak zwanych „wysokofuncjonujących”, wiedząc, że są oni w Polsce niewidzialni.
Dzieci z autyzmem zostały już dostrzeżone, dorośli wciąż nie. Po zakończeniu edukacji, zamykają się w domach z coraz starszymi i bardziej zmęczonymi rodzicami – to najczęstszy scenariusz. A to przecież ludzie, którzy mają zainteresowania, ulubione zajęcia, nabyli konkretne umiejętności, które mogliby wykorzystać w życiu społecznym.
A skoro takie osoby nie mają dokąd pójść i co ze sobą zrobić, to... po nitce do kłębka – narodził się pomysł stworzenia miejsca, w którym mogliby pracować, ale też realizować swoje pasje, być u siebie i zapraszać gości. Pomysł na Klubokawiarnię „Życie jest fajne”. Klubokawiarnia, bo to daje szanse na organizowanie życie kulturalnego – spotkań, koncertów, spektakli, wystaw, różnego rodzaju warsztatów i szkoleń. Zaproszeni są wszyscy, którzy tylko zechcą przyjść, by napić się kawy i zjeść coś dobrego albo uczestniczyć w konkretnym wydarzeniu.
Jak wspominają Ola Ciechomska-Smereczyńska i Mikołaj Ochmański, koordynator projektu Klubokawiarnia „Życie jest fajne”, pomysł zrodził się podczas wakacyjnych rozmów, kilka tygodni później gotowy był już projekt i zaczęła się wspomniana ciernista droga do sukcesu. W realizację projektu zaangażowali się też, związani z Fundacją, Piotr Kęcik i Maria Smereczyńska.
Organizatorzy od początku zakładali, że ta działalność miałaby stać się brakującym ogniwem do osiągnięcia głównego celu – stworzenia ośrodka dziennego pobytu dla niesamodzielnych, dorosłych osób z autyzmem.
Pieniądze
Od początku założenie było takie, że Klubokawiarnia to przedsięwzięcie biznesowe, nastawione na zysk. Fundacja Ergo Sum, tworzący ją ludzie mają wieloletnią praktykę w działaniach na rzecz rozwoju przedsiębiorczości społecznej i realizowaniu projektów przeciw wykluczeniu. Zdawali sobie sprawę, że w naszym systemie wsparcia nie istnieją rozwiązania finansowe, odpowiadające założeniom projektu.
Są pieniądze na programy aktywizujące osoby z niepełnosprawnością, w tym także zawodowo, ale rozliczanie się z nich wymaga dostosowania się do narzuconych odgórnie norm, jakie mają osiągnąć podopieczni, co w efekcie generuje mnóstwo papierkowej roboty oraz niestety często tylko papierowe sukcesy. Popularne dziś finansowanie projektowe (z funduszy unijnych, gminnych) nie daje gwarancji na ciągłość – projekt trwa 2-3 lata, potem się kończy.
Dlatego organizatorzy postanowili zaciągnąć kredyt w wysokości 130 tys. złotych w Towarzystwie Inwestycji Społeczno-Ekonomicznych, na warunkach preferencyjnych dla organizacji społecznych. Otrzymali go w październiku 2015 r. Miał pokryć koszty remontu i wyposażenia lokalu oraz pierwsze pensje pracowników.
W listopadzie ruszyła akcja crowdfundingowa na portalu Wspieram.to, by zebrać kwotę 28800 zł, potrzebną między innymi na: wadium za lokal, badania lekarskie kadry, sanepid, materiały budowlane i środki czystości, zakup produktów spożywczych na start. W ciągu niemal dwóch miesięcy udało się zebrać 31022 zł, czyli 107 proc. planowanej kwoty. Crowdfunding zyskuje popularność, ale – jak pokazuje historia tej zbiórki – wcale niełatwo jest zebrać potrzebne kwoty.
Akcja miała duże wsparcie społecznościowe, wielokrotnie informowały o niej media, w tym ogólnopolskie, organizatorzy docierali do środowisk biznesowych. Udostępnienia i tzw. lajki szły w tysiące, a ostateczna liczba wpłacających to „zaledwie” 378 osób. Najwięcej osób – 95 – wpłaciło kwoty między 51 a 75 zł, wpłat powyżej 1000 zł było zaledwie cztery.
Koszty projektu znacznie przerosły pierwotne założenia – wzrosły koszty remontu i adaptacji lokalu, przede wszystkim dlatego, że niezbędne było wybudowanie antresoli. Opóźnienia w otwarciu sprawiły, że Klubokawiarnia nie zarabia, a trzeba spłacać kredyt i wypłacać pensje pracownikom, zatrudnionym, zgodnie z wymogami umowy kredytowej, od 1 stycznia 2016 r.
14 marca br. Fundacja otrzymała zgodę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na prowadzenie permanentnej zbiórki publicznej, czyli zbiórki do puszek, np. w Klubokawiarni „Życie jest fajne”. Na konto Ergo Sum wpływają też darowizny.
Lokal
Największą przeszkodą i wyzwaniem okazało się znalezienie odpowiedniego lokalu. Fundacja chciała skorzystać z prawa do ubiegania się o lokal niekomercyjny, mając nadzieje, że jeszcze w listopadzie 2015 znajdzie odpowiednie pomieszczenie, i do końca roku upora się z jego remontem. Lokal komercyjny, z wyższym czynszem, stanowił duże ryzyko.
Szukano miejsca w uczęszczanym miejscu, z dobrym dojazdem, by osoby autystyczne mogły same dotrzeć do pracy, ale też – z oczywistych względów – by do Klubokawiarni trafiało jak najwięcej klientów. Zderzenie z rzeczywistością okazało i bolesne, i momentami przyprawiające o niedowierzanie.
Śródmieście uznało, że Klubokawiarnia nie będzie działać na rzecz mieszkańców dzielnicy... Na Woli zamiast Klubokawiarni w dobrze usytuowanym lokalu pojawił się sklep odzieżowy.
Ponad trzy miesiące trwało oglądanie kolejnych lokali w całej Warszawie, pisanie pism, odwołań, przypomnień, osobiste spotkania organizatorów, przyszłych pracowników, ich rodziców z urzędnikami, wyjaśnianie im, jak wygląda sytuacja dorosłych osób z autyzmem i z niepełnosprawnością, co Fundacja chce osiągnąć, jak integracyjny i innowacyjny jest jej projekt.
Sprawę coraz intensywniej nagłaśniały media, wreszcie prekursorom okazała życzliwość Rada Dzielnicy Ochota. Udało się otrzymać lokal przy ul. Grójeckiej 68, spełniający wymogi. Od stycznia trwa tam remont. Piątkowe otwarcie nie oznacza całkowitego jego zakończenia, okazało się, że podłączenie prądu to kolejne wyzwanie i urzędowa bieganina, ale organizatorzy chcą już witać pierwszych gości.
Ekipa
8 autystów, 5 asystentów osoby niepełnosprawnej w pracy oraz 2 terapeutki, wraz z uruchomieniem lokalu jeszcze 3 osoby pracujące w kuchni – to lista płac Klubokawiarni. Szefową kuchni jest Maja, Ujgurka. Członków ekipy dochodzącej i wspierającej na rozmaite sposoby trudno zliczyć.
Pomagały rodziny, przyjaciele, znajomi i zupełnie obcy ludzie, którzy przeczytali, usłyszeli o inicjatywie. Oferowali potrzebne sprzęty, akcesoria, usługi, np. transportowe, za darmo lub po kosztach własnych. Sprzymierzeńcem okazały się media. Na apel o pomoc w porządkowaniu lokalu przed otwarciem zgłosiły się dziesiątki osób.
Organizatorzy wielokrotnie musieli odpowiadać na pytania, czy zatrudnieni autyści będą umieli wywiązać się ze swoich obowiązków, a wręcz czy nie stanowią zagrożenia, ze względu na nietypowe zachowania, związane z tym zaburzeniem. Odpowiedzi są zawsze te same – pracowników wyłoniono drogą normalnej rekrutacji, wybierając tych, którzy podołają obowiązkom.
Od stycznia przechodzą oni niezbędne szkolenia pracownicze, pracują w grupach terapeutycznych, by lepiej się poznać i stworzyć zespół. Potrzebują może nieco więcej troski i uwagi, ale czy asystenci, odpowiednie uporządkowanie przestrzeni, pokój wyciszeń, w którym będą mogli odpocząć, to tak wiele, by pomóc ludziom normalnie żyć? Uchronić ich przed wykluczeniem, dać szansę, by poczuli się potrzebni i mogli robić to, co lubią. Swoista skrupulatność w wykonywaniu czynności, zadaniowość to ich atuty w pracy.
Autyzm
Mówi się o nim coraz więcej, ale wciąż za dużo w tym stereotypów, szukania sensacji o rzekomych geniuszach, tajemniczej chorobie.
Bartek pisze scenariusze do komiksów. Paulina pięknie śpiewa. Tomek marzy o zostaniu profesjonalnym kucharzem. Ania zgłębia tajniki makijażu. Piotr nie może doczekać się kolejnej wizyty na basenie. Rafał uwielbia gry logiczne. Maciek interesuje się historią. Coś nadzwyczajnego?
Osoby z autyzmem mają swoje nietypowe zachowania, czasem stereotypie, natręctwa, wynikające z zaburzenia, jakim jest autyzm czy zespół Aspergera, które z definicji jest innym sposobem odbioru świata, innym „systemem operacyjnym” – jak się często mówi. W trudnych momentach muszą czy to poskakać, czy to pobiegać w kółko lub wydać kilka dziwnych dźwięków, aby ich świat powrócił do równowagi. Nie zawsze patrzą w oczy, często specyficznie mówią.
Problem zaczyna się wtedy, gdy z powodu nietypowych zachowań nie są akceptowani. Budzą niezdrową ciekawość albo obawy. Są uważani za nieszczęśliwych. Albo otoczenie wymaga od nich, żeby się „uspokoili”. Autyzm na co dzień to samotność, lęk o przyszłość, poczucie odrzucenia.
Dorosłe osoby z autyzmem, jak i wszyscy dorośli, potrzebują samorealizacji i socjalizacji, wejścia w normalne życie, między innych ludzi, wyjścia z domu, oderwania się od rodziców. Potrzebują pracy i środków na utrzymanie, a nie fikcji, jaką stwarzają na przykład warsztaty terapii zajęciowej. Praca jest dla nich wartością samą w sobie, nie zależy im na karierze, rywalizacji. Chcą mieć po prostu swoje miejsce w dorosłym życiu, po latach nauki i terapii, które miały przecież temu właśnie służyć. Bez etykietki dziwaków czy geniuszy.
Klubowiarnia ma być dla nich pierwszym dużym krokiem w dorosłość, brakującym ogniwem między nauką i terapią, a życiem.
Bo życie jest fajne.
Nawet, gdy w lokalu na dzień otwarcia nie ma ciepłej wody, nie dojechały sprzęty AGD i nie udało się pomalować wszystkich ścian.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Komentarz