Szczepionki – odrzucany ratunek
W 1955 r. na odrę zachorowało w Polsce 87 tys. dzieci. Zmarło 365 z nich. Dziś przypadków tej choroby praktycznie już nie ma; w 2015 r. zaledwie 49. Ten ogromny spadek zawdzięczamy obowiązkowym szczepieniom. Niestety, coraz częściej kwestionowanym.
Powiększa się grupa ludzi, którzy wiedzę na temat szczepień czerpią nie od lekarzy, lecz ze źródeł internetowych. Wojnę mitom na temat szczepień wypowiedział Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny (NIZP-PZH).
- Zdajemy sobie sprawę, że szczepienia ochronne są najskuteczniejszą drogą zapobiegania chorobom zakaźnym i nie tylko, bo są szczepionki, które pomagają nam unikać niezwykle niebezpiecznych chorób przewlekłych – mówił prof. dr hab. n. med. Mirosław Wysocki, dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, podczas konferencji poświęconej szczepieniom, która odbyła się w siedzibie Instytutu 19 kwietnia 2016 r. – Jeszcze niedawno tysiące dzieci chorowało i umierało na błonicę, polio i wiele różnych innych chorób, które już właściwie zostały wyeliminowane. W latach 60. tysiące dzieci było sparaliżowanych po zakażeniu polio. Dzięki wprowadzeniu skutecznych szczepień i dzięki kalendarzowi szczepień większość tych chorób została praktycznie wyeliminowana na terenie naszego kraju i Europy, a czarna ospa, czyli ospa prawdziwa, została zlikwidowana na całym świecie.
1700 zgonów rocznie
Prof. Wysocki zwrócił też uwagę na to, że nieszczepienie pewnych chorób wciąż jest przyczyną wielu ludzkich tragedii. Jako przykład podał szczepionkę przeciw wirusowi HPV, która właściwie likwiduje ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy.
- Mamy 1700 zgonów rocznie z powodu raka szyjki macicy – tłumaczył. – Przeprowadzaliśmy analizę tego stanu rzeczy z badaczami z Finlandii, gdzie prawie nie ma zgonów spowodowanych tym rodzajem raka. Widząc naszą liczbę zgonów Finowie złapali się za głowy! Przyczyną ogromnej liczby zgonów jest to, że nie szczepimy dziewczynek w 13. i 14. roku życia, poza tym dość późno rozpoznajemy raka, w stadium, gdy już się go trudno leczy. Każdy z tych 1700 zgonów to konkretna kobieta i konkretna rodzina.
Przeciw pneumokokom
Przy okazji prof. Wysocki poinformował, że od przyszłego roku kalendarz szczepień – z myślą o najmłodszych i najstarszych pacjentach – zostanie rozszerzony.
- W przyszłym roku do kalendarza szczepień wchodzi szczepionka przeciw zakażeniu pneumokokami – mówił prof. Wysocki. – Jej stosowanie bardzo wyraźnie przekłada się na spadek zapaleń płuc i hospitalizacji z powodu groźnych zakażeń układu oddechowego u dzieci, ale także u ich rodziców i dziadków. Eksperymentalnie wprowadzono szczepienia przeciw pneumokokom w Kielcach. Przełożyło się to na wyraźny spadek liczby zakażeń u dzieci i osób starszych w ciągu kilku ostatnich lat. Sam się szczepię przeciwko pneumokokom, mam inne obciążenia układu oddechowego i jestem podatny na infekcję, a od kiedy się szczepię, nie choruję na zapalenia płuc i nie mam nasileń astmy – przyznał lekarz.
Odrę da się zlikwidować!
Głównym celem konferencji było przyjrzenie się sytuacji epidemiologicznej w kontekście dwóch chorób: odry i różyczki. To właśnie szczepionka przeciwko tym dwóm chorobom i śwince – MMR – jest najmocniej atakowana przez ruchy antyszczepionkowe. Ich zwolennicy zdają się nie zauważać, jak wiele istnień uratowała i wciąż ratuje ona na całym świecie.
- Od około 2003 roku trwa światowy Program Eliminacji Odry, Różyczki i Różyczki Wrodzonej, który dzięki Światowej Organizacji Zdrowia zaowocował deklaracją o wyeliminowaniu w skali świata do roku 2020 odry i różyczki w 5 na 6 regionów świata – mówiła dr n. med. Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowy konsultant ds. epidemiologii. – Zwalczanie odry i różyczki jest skuteczne w przypadku stosowania masowych szczepień przeciwko tym chorobom. Pomiędzy rokiem 2000 a 2010 udało się zredukować liczbę zgonów z powodu odry na świecie z 535 tys. do 139 tys. Ta redukcja dotyczyła m.in. Afryki i Indii.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), od roku 1980 do 2014 wyraźnie spadła liczba zachorowań na odrę – z 4,5 miliona do niespełna 400 tys. Stało się to dzięki podniesieniu poziomu tzw. zaszczepialności (czyli procentowi osób zaszczepionych w danej populacji) przeciwko odrze do 90 proc. populacji globu. Jeśli Program Eliminacji Odry, Różyczki i Różyczki Wrodzonej odniesie skutek, to te choroby spotka ten sam los, co czarną ospę. Ta niegdyś wyniszczająca ludzkość zaraza całkowicie zniknęła z naszej planety – właśnie dzięki szczepionkom.
Ezoterycy kontra lekarze
Jednocześnie są w Polsce grupy o obniżonej odporności. Są to zarówno rosnący niestety w siłę antyszczepionkowcy, ale też przedstawiciele pewnych grup etnicznych, którzy również nie szczepią swoich dzieci.
O tym, jak bardzo niebezpieczne jest to zjawisko, przekonali się w zeszłym roku mieszkańcy Niemiec. Przez m.in. wzrost popularności ruchów antyszczepionkowych, w tym członków ruchu steinerowskiego – zwolenników pseudonauki nazywanej antropozofią, stworzonej przez ezoteryka Rudolfa Steinera na początku XX wieku, doszło do wybuchu epidemii odry.
Szerzona przez nich propaganda odbija się już na zdrowiu tysięcy ludzi. Jak się okazuje, na naszym kontynencie na odrę chorują głównie osoby niezaszczepione. W Europie w 2015 roku zachorowało na nią blisko 4 tys. osób, z czego 85 proc. to były osoby niezaszczepione, a 10 proc. podano jedynie jedną dawkę szczepionki.
30 tys. niezaszczepionych
Im więcej będzie niezaszczepionych, tym więcej będzie potencjalnych ognisk choroby i co za tym idzie – ludzkich tragedii.
- Nie chodzi o to, że gdzieś wystąpił przypadek odry. Chodzi o to, że od tego jednego przypadku może zapłonąć ognisko choroby – mówił prof. dr hab. Leszek Szenborn, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. – Poza tym, z racji tego, że nie jesteśmy przygotowani do rozpoznawania odry, to będzie się ona szybko szerzyć. W tej chwili w Polsce mamy blisko 30 tys. niezaszczepionych dzieci. Nie ma siły – one muszą zachorować. Odra jest jedną z najbardziej zakaźnych chorób i najbardziej się szerzy.
Prof. Szenborn zwrócił uwagę, że wirus odry może przenosić się z łatwością z jednego krańca kontynentu na drugi. Sprzyja mu obecnie nie tylko ogromna ruchliwość społeczna, ale też konflikty zbrojne i kryzysy humanitarne, które prowadzą do spadku zaszczepialności populacji i powstawania ognisk choroby.
Berlińska tragedia
- Co kilka lat mamy nawet kilkadziesiąt tysięcy zachorowań na odrę w Europie. Program eliminacji postępuje, ale w każdej chwili może dojść do pojawienia się osoby z odrą i musimy być na to przygotowani – mówił prof. Szenborn.
Jako przykład takiego ogniska podał jednak nie Ukrainę, gdzie zaszczepialność spadła w ostatnim czasie do 50 proc., ale Berlin, gdzie na przełomie 2014 i 2015 roku doszło do epidemii odry.
- Zachorowało wówczas 676 osób, z tego prawie połowa to byli dorośli. – mówił lekarz. – Zachorowali dopiero w dojrzałym wieku, gdyż wcześniej żyli w „krainie szczęśliwości” i dzięki dobremu wyszczepieniu populacji nie wiedzieli, że ich odporność jest niewystarczająca.
Śpiączka przez odrę
Prof. Szenborn podkreślił, że choć sama odra, zwłaszcza przebyta przez osobę dorosłą, jest niezwykle ciężkim przeżyciem dla organizmu, to groźniejsze od niej są powikłania. Mogą prowadzić do poważnej niepełnosprawności, a nawet śmierci.
- 10 proc. spośród ofiar epidemii w Berlinie to niemowlęta, które nie mogły być jeszcze zaszczepione. Te dzieci są narażone na wystąpienie podostrego stwardniającego zapalenia mózgu – nieuleczalnej choroby, która prowadzi do śpiączki klinicznej – ostrzegał profesor i wymienił inne powikłania odry. – zapalenie rogówki, krtani, ucha środkowego, płuc, skóry i błon śluzowych i aż trzy rodzaje zapalenia mózgu.
By zaradzić rozprzestrzenianiu się odry, potrzebna jest zdecydowana walka o to, by jak najwięcej ludzi się szczepiło. Dobrym przykładem może tu być prezydent USA, Barack Obama. Gdy przywleczony z Europy wirus odry doprowadził do wybuchu epidemii w Kalifornii, prezydent osobiście zabrał głos w tej sprawie i powiedział, że rozumie, iż niektórzy rodzice mogą mieć różne obawy, ale nauka jest niepodważalna.
Skuteczna i „hejtowana”
Podważalne są za to argumenty antyszczepionkowców, z którymi zmierzyła się na konferencji dr hab. Ewa Augustynowicz, redaktorka naczelna portalu Szczepienia.info.
- Obserwujemy zwiększającą się liczbę rodziców odmawiających szczepienia swoich dzieci – w 2015 roku było to ponad 16,6 tys. osób. Najprawdopodobniej przyczyną jest ogrom nieprawdziwych informacji, które możemy znaleźć w mediach – mówiła dr Augustynowicz.
Zwróciła uwagę na to, że najbardziej „hejtowana” szczepionka MMR jest jednocześnie niezwykle skuteczna.
- Skuteczność po podaniu dwóch dawek szczepionki jest oceniana nawet na poziomie 99-100 proc. – zauważyła.
Ani astma, ani autyzm
W swoim wykładzie dr Ewa Augustynowicz zmierzyła się z kilkoma mitami dotyczącymi szczepionek, krążącymi po internecie.
- Pojawiają się obawy, iż podanie szczepionki może wywoływać przewlekłe choroby alergiczne. My mamy bardzo dużo dobrze udokumentowanych danych, które nas przekonują, że można wykluczyć ciąg przyczynowo-skutkowy między podaniem szczepionki MMR a wystąpieniem astmy czy atopowego zapalenia skóry – mówiła dr Augustynowicz. – Natknęłam się nawet na bardzo ciekawą tezę duńskich badaczy, którzy po przebadaniu bardzo dużej grupy dzieci (ponad 870 tys.) wskazują, że podanie szczepionki MMR ogranicza ryzyko chorób związanych z astmą.
Na koniec dr Augustynowicz, podobnie jak tysiące lekarzy przed nią, rozprawiła się z mitem na temat autyzmu poszczepiennego. Mit ten wziął się z artykułu w piśmie „Lancet” z 1998 roku. Jak się okazało, badania, które doprowadziły do postawienia teorii, że szczepionka MMR powoduje autyzm, były zmanipulowane i prowadzone „pod tezę”.
- W badaniach nie użyto odpowiednich grup kontrolnych, autorzy publikacji wiele faktów zmanipulowali i przedstawili w niewłaściwy sposób – mówiła dr Augustynowicz. – Ich autor, Andrew Wakefield, został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu, a sam tekst usunięto z archiwów pisma „Lancet”. Podobnie, jak w wypadku astmy, i tutaj badania przeprowadzone przez fachowców dowodzą czegoś innego, niż prawdy powtarzane przez internetowych pseudospecjalistów.
Ostatnio opublikowano badanie, w którym bezpieczeństwo szczepionki MMR sprawdzono w grupie dzieci genetycznie narażonych na występowanie stanów ze spektrum autyzmu. Były to dzieci, których starsze rodzeństwo miało cechy autyzmu.
- W nawet tak celowo wybranej grupie wykluczono powiązanie między autyzmem a podaniem szczepionki MMR – podkreśliła dr Augustynowicz.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Komentarz