Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Dziadek do orzechów

20.09.2016
Autor: Piotr Pawłowski, redaktor naczelny; fot. A. Świetlik
Źródło: Integracja 4/2016
Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracja

Piszę te słowa w kontekście tegorocznego jubileuszu 25-lecia polskiego systemu rehabilitacji zawodowej i społecznej, który z jednej strony miał być odpowiedzią na bierność zawodową osób z niepełnosprawnością, a z drugiej czytelnym sygnałem dla pracodawców, którzy dotąd nie dostrzegali drzemiącego w nich potencjału. System miał zmobilizować wszystkich, którzy wcześniej, ze względu na niepełnosprawność, nie zdecydowali się na inicjację zawodową. Pewnie każda z osób, która nie podjęła pracy, ma swoją historię, wytłumaczenie czy też zwyczajne wymówki, ale to za mało...

„Jest takie coś, czego dziś nie robiliśmy. To nicnierobienie…” – powiedział Kubuś Puchatek do Krzysia, podsumowując ich aktywny dzień pełen przygód. Opowieści o tych postaciach są do bólu realne. Zawierają mnóstwo cennych obserwacji prosto z życia. Znamy ich wszyscy wiele, ale mnie urzekły przede wszystkim te dotyczące aktywności.

Rozwiązania, które pojawiły się w 1991 r., były nieustannie nowelizowane. Jakby miały wyjść naprzeciw Kubusiowej mądrości: „Żeby nam się chciało, tak jak nam się nie chce...”, tzn. zachęcić do aktywności wszystkich tych, którzy np. po wypadku wpadli w pułapkę nicnierobienia. Doskonale wiem, że proponowane rozwiązania nie wszystkim odpowiadają, a mówiąc wprost, opłacają się.

Zastanówmy się zatem, czy po 25 latach istnienia rozwiązań promujących aktywność osób z niepełnosprawnością sukcesem jest wspieranie przez system niespełna 300 tys. pracowników? Pominę fakt, jak wiele miliardów złotych wydaliśmy na tak niewielu, a zdolnych do pracy mamy w kraju ok. 2 mln osób.

Wiemy, że rośnie liczba świadomych pracodawców, szczególnie na otwartym rynku pracy, przy jednoczesnym braku chętnych do podjęcia pracy osób z niepełnosprawnością... Może nie czas i miejsce wchodzić w szczegóły, ale z perspektywy ostatniego ćwierćwiecza warto wspólnie zastanowić się, co zrobić, aby ci, którzy mogą pracować, nie marnowali swojego potencjału, gdyż jak mawiał D. Diderot: „Lepiej zużywać się, niż rdzewieć”.

Zmiany są niezbędne do wykorzystania możliwości osób z różnymi niepełnosprawnościami. Wielu z nas – przy obecnych zachętach finansowych, zdobytej wiedzy, doświadczeniu, ale też rozwiązaniach technologicznych – ma otwartą drogę na rynek pracy, tyle że jak mawiał J. W. Goethe: „Bóg daje orzechy, ale ich nie rozgryza”.

Stawiam więc pytanie, w czyich rękach jest dziadek do orzechów?

Komentarz

  • REDACJA INTECRACJI STARAL WYKAZAC JAK ZOSTAL PONIŻONY REEDDAKTOR NACZELNYITEGRACJI?
    inwalida 1 grupy
    14.10.2016, 19:20
    BARDZO DUŻYWKLAD WLOŻYL CALYZESPOL INTEGRACJI WTYM WIRLKI TRUD LAK CHAMOWATO POTRATOWAL SAM TUSK BALOWAL I UCZYL ANGIELSKIEGO NA KOSZT NAJBIEDNIESZYCH CO ZROBIŁ TUSK POSTULATY WYLODOWALY KOSZU NA SMIECI TAK CHAMOWATO POTRATKOWAL MASE LUDZI BIEDNYCH

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas