Ratować życie za wszelką cenę: wygraj książkę o historii transplantologii
Mówi się o nich czasem, że są jak bogowie. Inni nazywają ich sępami bądź kanibalami. Ich sukcesy trafiają na pierwsze strony gazet, a oni sami stają się gwiazdami mediów. Transplantolodzy, najwięksi ryzykanci medycyny. To właśnie oni są bohaterami, wydanego przez wydawnictwo Czarne, reportażu Anny Matei pt. „Serce pasowało”.
37-letni Michał z Torunia miał dużo skromniejsze marzenia. Chciał samodzielnie rozmawiać i jeść. Nie mógł tego robić od 2011 roku, kiedy to usunięto mu zniszczoną przez nowotwór krtań, a następnie wskutek powikłań także dolną część gardła, przełyk i tarczycę z przytarczycami.
11 kwietnia 2015 gliwiccy chirurdzy przeszczepili mu krtań, tchawicę, gardło, przełyk i tarczycę oraz mięśnie i skórę części twarzy oraz szyi. Był to pierwszy tego typu zabieg na świecie.
Nie tylko Religa
Historia Michała to zaledwie jedna z licznych i wcale nie najbardziej dramatycznych opisanych przez autorkę książki. Przedstawieni w niej pacjenci i lekarze dosłownie balansowali na granicy życia i śmierci. Ryzyko podejmowane przez transplantologów i pacjentów, którzy zdecydowali się powierzyć swój los w ich ręce, sprawia, że ta dziedzina medycyny od samych początków budzi kontrowersje i zainteresowanie mediów.
Choć dziś trudno w to uwierzyć, jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku zdarzali się lekarze, którzy z przyczyn zabobonów sprzeciwiali się przeszczepom serca. Z drugiej strony, historie o ludziach dosłownie wyrwanych śmierci sprawiały, że lekarze podejmujący się przeszczepów - stawali się ulubieńcami mediów. Najbardziej znany jest przypadek Zbigniewa Religi, któremu sukces przy stole operacyjnym nie tylko otworzył drzwi do wielkiej polityki, ale też pomógł zwiększyć świadomość zwykłych ludzi na temat transplantologii.
Ze śmiercią w karty grać
Książka Anny Matei jednak nie skupia się ani na medialnym szumie ani na kontrowersjach związanych z transplantologią. Przypomina raczej reportaż z linii frontu – z tą tylko różnicą, że zamiast dowódców mamy lekarzy, żołnierzy – pacjentów, a zamiast pól bitewnych – sale operacyjne. Walka z czasem, chorobami, które uchodziły za nieuleczalne, oporami środowiska, ale też siermiężnymi realiami polskiej medycyny zapełniają niemal w całości strony reportażu. Bo warto wspomnieć, że transplantologia jako jedna z najbardziej wymagających nakładów gałęzi medycyny nie miała w Polsce zbyt dobrych warunków do rozwoju, a lekarze, którzy się nią zajmowali, musieli liczyć się z mnóstwem problemów i trudności.
Anna Mateja cały czas trzyma nas w napięciu i choć wszystkie opisane przez nią wydarzenia są autentyczne, całość czyta się jak wciągający thriller. Ale to nie jedyny powód, by sięgnąć po książkę. „Serce pasowało” warto przeczytać choćby dlatego, że opowiada historię ludzi niezłomnych, wizjonerów, a zarazem takich, dla których najważniejszy był drugi człowiek – pacjent.
Konkurs: wygraj książkę „Serce pasowało”
Portal Niepelnosprawni.pl ma dla Czytelników dwa egzemplarze książki pt. „Serce pasowało”, ufundowane przez Wydawnictwo Czarne. By wygrać jeden z nich, wystarczy przesłać na adres e-mail: konkursy@integracja.org:
- Krótką odpowiedź na pytanie: Jak wiele może zaryzykować człowiek, by ratować życie i zdrowie siebie lub innego człowieka?
- Dane adresowe do przesłania ew. wygranej.
Konkurs trwa od momentu ogłoszenia na portalu do 20 października 2016 r. włącznie. Najciekawsze odpowiedzi zostaną nagrodzone książkami pt. „Serce pasowało”.
Lista zwycięzców zostanie opublikowana na stronie konkursu. Zwycięzcy (i tylko oni) zostaną powiadomieni o wygranej drogą mailową.
Komentarze
-
Miłość i Wielkie Serce
17.10.2016, 17:37Tak wiele jak jego wielkie serce i miłość uzna za wystarczające i spowoduje jego wewnętrzne szczęście, radość i spokój.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz