Świat tętniący pod palcami
Jak znaleźć wspólny język z kimś, kto nie widzi i nie słyszy? Nie zna kolorów ani słów, żyje w całkowitej ciemności i ciszy. Wydawałoby się, że między takim człowiekiem a światem zewnętrznym istnieje nieprzekraczalna granica. Film „Historia Marii” (fr. „Marie Heurtin”) opowiada o przejściu przez tę granicę. W kinach od 21 października.
Instytut Larnaya pod Poitiers we Francji. Wręcz idylliczne miejsce, gdzie zakonnice zajmują się głuchymi dziewczętami. Uczą je języka migowego, a także pracy i funkcjonowania w społeczeństwie. Kobiety wspólnie pracują też w przyklasztornym ogrodzie, porozumiewając się językiem migowym. Harmonia i sielanka. W pewnym momencie ten idealny obraz zakłóca pojawienie się niespodziewanego gościa – Marie, dziewczyny, która od urodzenia jest głuchoniewidoma (w tej roli Ariana Rivoire).
„Czy mam ją oddać do domu dla obłąkanych?”
Marie do instytutu przywozi ojciec (Gilles Treton), który chyba jako jedyny, choć w minimalnym stopniu, potrafi porozumieć się z córką i którego ona akceptuje. Gdy mężczyzna oddala się tylko na chwilę, by porozmawiać z matką przełożoną (Brigitte Catillon), Marie wpada w szał. Rzuca się do panicznej ucieczki, bijąc napotkane po drodze zakonnice. Schronienie znajduje wspinając się na najbliższe drzewo.
Misja ściagnięcia dziewczyny na ziemię zostaje powierzona siostrze Margueritte (Isabelle Carré). To trwające zaledwie chwilę spotkanie całkowicie odmieni życie obu kobiet. Na początku jednak matka przełożona odmawia przyjęcia Marie, tłumacząc, że siostry prowadzą zakład dla głuchych, a nie dla głuchoniewidomych.
- Mam ja oddać do domu dla obłąkanych? – rzuca, odchodząc, ojciec dziewczyny i wraca z nią do domu.
Stworzyć nowy język
Inicjatywę przejmuje siostra Margueritte. Choć przyznaje, że zna się tylko na kopaniu grządek, chce za wszelką cenę zająć się Marie. Jak nietrudno się domyślić, pomysł ten nie podoba się matce przełożonej, która, mając w pamięci ostatnią wizytę Marie, boi się o to, jak klasztor poradzi sobie z dziewczynką. Problemem jest też pogarszający się stan zdrowia samej Margueritte, która sama podświadomie wyczuwa zbliżającą się śmierć.
W końcu jednak matka przełożona daje zielone światło szalonemu pomysłowi. Młoda zakonnica wyrusza, by przyprowadzić Marie i – jak mówi – nauczyć ją słów. Wpada przy tym na iście rewolucyjny pomysł, by znaki języka migowego układać na jej dłoniach. Dziś ta metoda zwana jest jezykiem migowym odbieranym dotykowo (ang. tactile sign language).
Film opowiada o czymś, co wydawałoby się niemożliwe – stworzenie niemalże od zera komunikacji z kimś, kto nie jest w stanie ani niczego usłyszeć, ani zobaczyć. Marie na wszelkie próby kontaktu reaguje agresją, wszystko, czego nie zna, jest dla niej groźne i wrogie. Jednak upór siostry Margueritte sprawia w końcu, że w murze, który oddziela dziewczynę od innych ludzi, pojawia się najpierw pierwsza, a potem kolejne szczeliny. Droga do zburzenia całego muru będzie naznaczona morderczą pracą i bólem – również fizycznym.
Ból i zwycięstwo
Można zaryzykować, że to właśnie ból jest swego rodzaju motywem przewijającym się przez cały film. To ból Marie, która jest zamknięta w swoim świecie, z którego zostaje wyrwana. Ból wynikający z braku komunikacji i niemożności porozumienia się z drugim człowiekiem. Widz jest też świadkiem bólu czysto cielesnego, bo kolejne próby nawiązania komunikacji z Marie kończą się jej atakami agresji – okładaniem zakonnic pięściami.
Twórcy filmu bez zbędnego owijania w bawełnę pokazują nam fizyczny aspekt relacji Marie ze światem i to, jaką rolę odgrywa w nim ciało i dotyk. Bez wątpienia jednym z najpiękniejszych momentów filmu jest ten, gdy Marie kładzie się obok siostry Margueritty i dłońmi zaczyna badać jej twarz, po czym się do niej przytula. Tak jakby zapraszała ją do swojego świata, gdzie dotyk jest najważniejszym zmysłem, sposobem i jedyną drogą komunikacji. Sama siostra Margueritte przyznaje, że dzięki Marie poznała „świat tętniący pod palcami”.
A Ty jakie masz bariery?
Obraz Jean-Pierre Amerisa, choć niezwykle oszczędny i wręcz ascetyczny, jest bardzo realistyczny i dopracowany. Twórcy nie tylko wzorowali się na prawdziwej historii, ale zadbali o to, by był on jak najbliższy rzeczywistości.
W filmie występują niesłyszące aktorki – jedną z nich jest odtwórczyni roli Marii, rewelacyjna Ariana Rivoire. Choć oczywiście film „Historia Marii” o lata świetlne jest odległy od brutalnego realizmu ukraińskiego filmu „Plemię”, to i tutaj nie mamy do czynienia z baśnią filmową o dzielnej zakonnicy i jej nietypowej podopiecznej. Wręcz przeciwnie, to dojrzałe i warte docenienia kino. Widz otrzymuje ciekawą i intrygującą historię, w której naturalnie pojawiają się refleksje zarówno o tym, jak wygląda świat osób głuchoniewidomych, ale też o własnej kondycji i swoich barierach w kontakcie ze światem.
Film do zobaczenia w polskich kinach od 21 października. Jego dystrybutor – Kondrat-Media – zadbał o to, by był on dostępny z udogodnieniami dla osób z niepełnosprawnością wzroku i słuchu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz