Jak Disney pokonał autyzm
Baśnie opowiadają o bohaterach, którzy zazwyczaj pokonują przeciwności losu, zwalczają zło, naprawiają dobrem świat i odnajdują miłość. Na tym schemacie oparte są także kultowe filmy Disneya. Czasami zdarza się, że ten baśniowy schemat powtarza się także w realnym życiu – o tym opowiada film pt. „Życie Animowane”, który wszedł na ekrany polskich kin 4 listopada.
Cudowny i ciepły dom, udana kariera dziennikarska i dwóch wspaniałych synów – życie rodziny Suskindów wyglądało jak z folderu reklamowego. Jednak wszystko zmieniło się, gdy ich najmłodszy syn, Owen, zaczął się inaczej zachowywać. Rodzice i brat powoli tracili z nim kontakt, chłopiec stawał się nieobecny, a miedzy nim a jego bliskimi wyrosła niewidzialna ściana.
Autyzm - diagnoza, którą usłyszeli Suskindowie brzmiała wówczas jak wyrok. Rodzice poczuli się „skazani” na wieczną separcję z synem, który został na zawsze zamknięty w swoim dziwnym i tajemniczym świecie. Ale tak się im tylko wydawało.
Jak Mowgli i Piotruś Pan
Dokument „Życie animowane” powstał na bazie autobiograficznej powieści znanego amerykańskiego dziennikarza Rona Suskinda, którego syn, Owen, jest osobą z autyzmem.
Obraz skupia się na unikatowych doświadczeniach samego Owena i jego niezwykłej drodze do kontaktu ze światem niż na relacji ojciec-syn czy na wspomnieniach związanych z wychowywaniem dziecka z niepełnosprawnością.
Gdy rodzicom chłopca wydawało się, że zupełnie stracili z nim kontakt, nastąpił przełom, który dokonał się dzięki... bajkom Disneya.
- Ralph nie chce dorosnąć jak Mowgli i Piotruś Pan – tak brzmiało pierwsze logiczne zdanie, które Owen wypowiedział po swojej diagnozie. W ten sposób kilkuletni wówczas Owen opisał stan emocjonalny swojego starszego brata. Wraz z tym krótkim zdaniem w państwa Suskindów wstąpiła nowa nadzieja na to, że będą mogli ponownie porozumieć się ze swoim synem. Przez wykorzystanie dialogów z filmów Disneya wkrótce nawiązali kontakt z chłopcem. Ta nietypowa komunikacja razem z intensywną terapią pozwoliły skruszyć ścianę, która oddzieliła Owena od świata zewnętrznego.
Terapia filmem
- Myślę, że udało się to z dwóch powodów. – komentuje dla nas historię Owena Suskinda Joanna Grochowska, terapeutka Fundacji Synapsis. – Po pierwsze filmy Disneya to była jego wielka pasja. A po drugie dlatego, że jego rodzice bardzo uważnie go obserwowali i dostrzegli, że w tych filmach jest coś więcej – zauważa terapeutka.
Joanna Grochowska podkreśla, że rodzicom chłopca udało się pokonać najtrudniejsze dla osoby z autymzmem bariery – zwiażane z rozumieniem emocji i relacji międzyludzkich.
- Filmy Disneya zawsze dotyczą ludzi, silnych przeżyć, emocji i gdzie pojawiają się zarówno pozytywne, jak i negatywne postacie – wyjaśnia Grochowska. – Główny bohater zawsze musi walczyć o swoje życie. Jest to sposób na to, by osoby z autyzmem mogły się nauczyć umiejętności społecznych. Możemy podać przykłady filmów czy fragmentów filmów, które są wykorzystywane w terapi – dodaje terapeutka.
Być jak Król Lew
Choć film Rogera Rossa Williamsa to klasyczny dokument, ogladając go, można mieć podobne odczucia do tych, które towarzyszą podczas seansów baśni Disneya. Widzimy Owena, gdy staje przed kolejnymi trudnymi momentami – jak choćby zawód miłosny, rozmowa o pracę czy rozpoczęcie życia w mieszkaniu chronionym. To wyzwania wcale nie mniejsze niż te, przed którymi stawały postacie „Księgi dżungli” czy „Dzwonnika z Notre Damme”.
To właśnie bohaterowie Disneya byli tuż obok rodziny i terapeutów najważniejszymi pomocnikami i towarzyszami Owena. To za ich pośrednictwem poznawał świat, emocje i uczył się relacji międzyludzkich. Oglądane na ekranie historie pomagały mu radzić sobie z trudnościami – na przykład, gdy kończył szkolę i szykował się do rozpoczęcia niezależnego życia, oglądał „Króla Lwa”, którego bohater, Simba, również musiał w pewnym momencie zmierzyć się z dorosłym życiem.
Należy tu wspomnieć też o bardzo ważnym wątku, jakim jest film w filmie – czyli napisana przez samego Owena Suskinda opowieść „Obrońca pomocników”, której kolejne rozdziały reżyser wplótł w całość filmu. Opowiada ona o walce grupy drugoplanowych postaci z filmów Disneya z przerażającym Lordem Fuzzbathem, rzucającym na ludzi zły urok przez co zniekształca ich sposób widzenia świata. To swego rodzaju metafora życia samego Owena i jego zmagań z własną niepełnosprawnością.
Baśń zmieszana z prozą życia
„Życie animowane” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy stykają się z problemem autyzmu: rodziców, braci, sióstr, nauczycieli, terapeutów, ale też dla samych osób z autyzmem. Oprócz baśniowej historii, autorzy filmu postawili przede wszystkim na podmiotowość Owena. Nie widzimy nieszczęśliwego „odmieńca” i jego umęczonej rodziny, która przed kamerą opowiada o cierpieniach i trudnościach. Owen i jego uczucia są tutaj najważniejsze – nie ma tu łatwej gry na stereotypach.
Autorzy nie starają się nam udowodnić, że autyzm jest czarną dziurą, która niszczy wszystko dookoła siebie, ani też nie robią z Owena nowego Rain Mana. Wręcz przeciwnie – jest to paradoksalnie opowieść o zwykłym człowieku, co prawda z niezwykłą cechą – jaką jest autyzm, ale zmagającego się z takimi samymi problemami, jak jego pełnosprawni rówieśnicy. To właśnie połączenie: zwykłego ludzkiego życia i Disneyowską poetyką jest największą zaletą tego filmu.
Szczęśliwe zakończenia
Polskiej promocji filmu towarzyszy kampania Fundacji SYNAPSIS pod hasłem „Od lat udowadniamy, że szczęśliwe historie to nie tylko bajki”. Podobnie jak „Życie animowane” opowiada ona o historiach osób z autyzmem, które dzieki mądrej i skutecznej terapii oraz wsparciu najbliższych zdołały osiągnąć życiowy sukces. Każde z nich, jak Owen Suskind, otrzymało dopasowane do siebie wsparcie, pozwalające pokonać bariery wynikające z autyzmu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz