Tomasz Wolny: dziennikarstwo, które ma sens
Tomasz Wolny debiutował w tym roku w roli prowadzącego Wielką Galę Integracji. Na co dzień oglądać go można m.in. w „Panoramie” i „Pytaniu na śniadanie”. Tuż po Gali zapytaliśmy go o wrażenia, ale i jego zawodowe doświadczenia z niepełnosprawnością.
Mateusz Różański: Jesteśmy już po Wielkiej Gali Integracji. Jak opisze Pan swoje wrażenia?
Tomasz Wolny: Chcę być za rok – tak w czterech słowach. A jednym słowem – genialnie! Wiedziałem, że tak będzie, ale nie chciałem zapeszać. Zawsze tak jest, że gdy spotykamy się w jednym miejscu z ludźmi absolutnie wyjątkowymi, i to w taki szczytnym celu, bo nie ukrywajmy, że rozmowa o osobach z niepełnosprawnością, ich szansach i możliwościach rozwoju, a także nagradzanie tych, którzy te szanse dają i ten rozwój umożliwiają, to jest powód do tego, żeby wydarzyło się coś większego. Mam nieodparte wrażenie, że to się właśnie wydarzyło. Gdy potem weszliśmy w publiczność, to reakcja ludzi, to, że chcemy się razem spotkać, to było coś niepisanego.
A nie ma Pan z tyłu głowy żalu, że osoby z niepełnosprawnością wciąż muszą udowadniać, że mogą być „sprawni w pracy”?
Żalu nie ma, bo nie ma uczucia, że „kurczę pieczone, znów trzeba to robić”. My nie jesteśmy od tego, żeby mówić, że czegoś się nie da, ale od tego, żeby pokazywać, że się da. Ja nie mam z tyłu głowy takiego myślenia, że znów coś się nie udało, znów trzeba iść z kamerą do urzędnika i wyłamywać kolejne drzwi, pokazując, że coś, co od tygodni czy miesięcy się nie udaje, nagle za włączeniem magicznej czerwonej lampki w kamerze jest „na tak”. Od tego jesteśmy, nie od tego, żeby marudzić i narzekać. My jesteśmy od tego, żeby dostać sygnał i zadziałać. Albo poszukać tego sygnału i zadziałać.
W pracy miał Pan dość często do czynienia z osobami z niepełnosprawnością.
Jestem reporterem – praca z kamerą i mikrofonem w terenie to coś, z czego wyrosłem. Bycie dziennikarzem to pewna misja i służba. Ja to traktuję w ten sposób, że po to jestem po tej drugiej stronie kamery, by pomagać tym, którzy są wykluczeni, samotni chorzy czy z niepełnosprawnością. Ci ludzie często sami nie są w stanie zawalczyć o swoje albo mocno walnąć pięścią w stół lub łokciem się przebić, dostać coś, co im się po prostu należy. My jesteśmy od tego, by w tym pomagać. Ja wielokrotnie miałem zaszczyt w takiej roli występować. To jest dziennikarstwo, które ma sens.
Honorowy Patronat
Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
Andrzeja Dudy
Partnerzy instytucjonalni
Projekt współfinansowany ze środków PFRON i miasta stołecznego Warszawy
Partnerzy strategiczni
Partnerzy
Partner technologiczny
Współpraca
Patronat medialny
Organizator
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz