Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Jan Arczewski. Człowiek godny zaufania

16.12.2016
Autor: Mateusz Różański
Jan Arczewski

30 lat prowadzi telefon zaufania dla osób z niepełnosprawnością. Jako osoba z rdzeniowym zanikiem mięśni żyje i pracuje w DPS. Jan Arczewski, laureat Nagrody Prezydenta RP „Dla Dobra Wspólnego” w kategorii Człowiek, opowiada o swojej działalności.

Mateusz Różański: Jakie były początki stworzonego przez Pana telefonu zaufania?

Jan Arczewski: Kiedy kończyłem studia, miałem problemy ze znalezieniem pracy. W pewnym momencie wkurzyłem się i postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Napisałem do urzędu, że mógłbym pracować w telefonie zaufania. Takie rozwiązanie było też bardzo wygodne dla instytucji – nie musiałaby dzięki temu odpowiadać na liczne monity. Spotkaliśmy się w ścisłym gronie z przedstawicielami urzędu i zapadła decyzja o tym, że będę pracował przy telefonie. Ponieważ kończyłem studia pod kątem psychologii rewalidacyjnej (służącej terapii osób z niepełnosprawnością – przyp. red.), to zaproponowałem zrobienie czegoś nowego – telefonu zaufania dla osób niepełnosprawnych. Zwłaszcza, że był to okres dość intensywnego ożywienia się środowiska osób z niepełnosprawnością. Inicjatywa się udała i 1 maja 1986 roku rozpoczął działanie mój telefon zaufania.

Pamięta Pan pierwszą rozmowę?

Nie, ale z tego początkowego okresu zapadła mi w pamięć pewna szczególnie trudna rozmowa. Jedna z dzwoniących osób w pewnym momencie powiedziała, że popełni samobójstwo. To było dla mnie bardzo ciężkie przeżycie, zwłaszcza, że w pewnym momencie wypadła jej z ręki słuchawka i słyszałem tylko jej dobiegający z oddali charczący głos. To był chyba najtrudniejszy moment.

Czego jednak najczęściej dotyczyły pytania użytkowników telefonu zaufania?

Głównym tematem były kwestie socjalno-bytowe, szkolnictwo – pytano mnie, gdzie znaleźć szkołę, w której mogłyby się kształcić osoby z niepełnosprawnością. Pytano mnie też o sprawy związane z pracą, poszukiwaniem miejsca w domu pomocy społecznej. Oprócz tego rozmawiałem na tematy psychologiczne – o akceptacji niepełnosprawności przez otoczenie, ale i przez same osoby z niepełnosprawnością.

Czy obecnie tematyka rozmów jest inna?

To się zmieniło – dziś rozmawiam głównie na tematy psychologiczne. Zwłaszcza od momentu, gdy zmieniły się przepisy o danych osobowych, przez co trudniej jest podejmować interwencję w sprawach zgłaszanych mi przez użytkowników telefonu zaufania.

Mógłby pan przytoczyć sprawę, w której Pan interweniował?

Zadzwoniła do mnie pani, miała syna z niepełnosprawnością intelektualną, który z konieczności trafił do szkoły życia, bo innej zwyczajnie nie było. Był to chłopiec obdarzony ogromnym talentem w wyszywaniu. Trzeba było znaleźć dla niego szkołę, w której mógłby rozwijać swoje umiejętności. W końcu znalazłem taką placówkę w Zakopanem. Zadzwoniłem do jej dyrektora, który powiedział, że nie może przyjąć tego chłopca, gdyż był on jedynie absolwentem szkoły życia. Zaproponowałem więc, by uczęszczał on na zajęcia jako wolny słuchacz i w ten sposób rozwijał swoje umiejętności zawodowe. Niby drobiazg, ale coś wielkiego.

Wiem, że oprócz telefonu zaufania podejmuje Pan wiele innych działań.

Zajmuję się też wolontariatem. Przez 15 lat w dwóch domach pomocy społecznej, także w tym, w którym sam mieszkam, stworzyłem grupę wolontariuszy, którzy działają w swoim środowisku. Oprócz tego od dwudziestu lat kształcę praktykantów w rożnych zawodach. Uwrażliwiam ich na potrzeby seniorów, osób niepełnosprawnych i chorych.

Od wielu lat mieszka Pan w domu pomocy społecznej. Te instytucje nie cieszą się szczególnie dobrą sławą. Część osób uważa je wręcz za więzienia dla osób z niepełnosprawnością. Pan jednak udowadnia, że może być zupełnie inaczej.

Powiem coś może zaskakującego – w domu pomocy społecznej mieszkam do początku studiów, od 1979 roku. Przez ten czas ogromnie zmieniły się realia i warunki, w jakich mieszkają ich pensjonariusze. Ale też z moich obserwacji wynika jedna rzecz. Dla wielu ludzi, którzy przyszli do domu pomocy społecznej, tam właśnie zaczęło się ich życie. Może brzmi to dziwnie, ale tak to właśnie jest, ponieważ wiele z tych osób doświadczyło w domach rodzinnych bardzo trudnych historii, także patologii. Były to często szare myszki siedzące całe życie cichutko w kącie. Natomiast w domu pomocy społecznej zaczęły żyć, rozwijać się. Często pierwszy raz udało im się pojechać na pielgrzymkę, wycieczkę, pójść do kina.

Gdyby mógł Pan powiedzieć na podstawie swoich doświadczeń osobistych i tych związanych z prowadzeniem telefonu zaufania, co zmieniło się na przestrzeni tych wszystkich lat w sytuacji osób z niepełnosprawnością?

Największą zmianą jest ta, która dotyczy stosunku społeczeństwa do osób niepełnosprawnych. Już nie jesteśmy grupą osób niechcianych czy wytykanych palcami.

Na koniec zapytam o Pańskie życiowe credo i to, co popycha Pana do dalszej pracy.

Dla mnie czymś takim są słowa Świętego Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!”. To jest dla mnie taką podstawą, bo wiem, że z każdej problematycznej sytuacji można wyjść i zachęcam do takiego myślenia innych.


Telefon zaufania dla osób niepełnosprawnych: 81 747 98 21 (czynny od poniedziałku do piątku w godz. 9:00-16:00), e-mail: telejan@wp.pl

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Pan Jan
    Katarzyna Kaminska
    27.12.2017, 17:25
    Dzien dobry Katarzyna Kaminska jak sie Pan dzisiaj czuje?zobaczylam pana w TV,znalazlam na stronie ze lzami w oczach czy moglbymi Pan choc powiedziec co mam robic wiem,ze ludzie maja problemy i pana tez pewnie nie omijaja,ale niewiem juz jak sie zachowywac mam trzech synow dwoch doroslych i jeden maloletni.Jestem osoba,ktora pracuje na 3 zmiany moja niepelnosprawnosc to choroba watroby naprawde niemam juz sil fizycznych ani psychicznych mam meza ktory w wieku 6 lat przezyl dwie tragedie smierc swojej mamy i niedlugo po pogrzebie zostal oddany ze swoim rodzenstwem do domu z zastepczymi rodzicami do obcych ludzi,najstarszy syn tylko mi ubliza.Komputer i gry sa dla niego wszystkim szarpie najmlodszego syna,Kacper poskarzyl sie komus ktos zglosil na policje i mam zalozona niebieska karte.Z mezem utrzymujemy mieszkanie 3 pokojoweMoje zycie naprawde traci sens.Prosze o choc jedno zdanie od Pana.Iczy moge cos zrobic dla Pana?794-994-505.
    odpowiedz na komentarz
  • Dziękuję Bogu za to, że dał spotkać mi takich ludzi jak Pan, Panie Janie ...
    Małgorzata
    17.12.2016, 13:27
    To bezcenny dar jaki Pan Jan posiada, ta siła, ta dobroć i ciepło. Wiem, że nie ma lepszego słuchacza od Pana, słucha Pan tych, którzy czasem potrzebują tego by być wysłuchanym. Osobiście daj mi Pan Panie Janie siłę na codzienną walkę i zmagania. Jestem pełnosprawna, ale mam 20 letnią córkę z głęboką niepełnosprawnością sprzężoną, całkowicie zależną od drugiej osoby. Pozdrawiam Pana bardzo serdecznie, niech dobro do Pana powraca...
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas