Prezes PFRON: Nie marnować potencjału
W których ministerstwach i spółkach Skarbu Państwa będą wkrótce czekać etaty? Jaki jest pomysł na pułapkę rentową? Czy będą pożyczki na sprzęt rehabilitacyjny i samochody? W obszernym wywiadzie mówi o tym prezes Zarządu PFRON, Robert Kwiatkowski.
Piotr Pawłowski, Tomasz Przybyszewski: Mija 10 miesięcy pracy jako prezes Zarządu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Co przez ten czas się udało?
Robert Kwiatkowski: Po pierwsze, udało się otworzyć na środowisko, przeprowadzić konsultacje wszystkich programów, a także ustawy o rehabilitacji. Wspólnie z administracją rządową i organizacjami pozarządowymi zmienialiśmy biurokratyczne procedury konkursowe i oceny wniosków.
Drugą ważną rzeczą jest przeobrażenie PFRON, który ma służyć nie tylko do przelewania pieniędzy. Każdemu pracownikowi Funduszu mówię: w swojej pracy musisz widzieć, że to co robisz, robisz dla osób niepełnosprawnych. Niezależnie od tego, czy przygotowujesz decyzję o przyznaniu pieniędzy, czy opracowujesz program, czy też obsługujesz infolinię. To niezwykle istotna zmiana w sposobie myślenia.
Kolejną ważną sprawą jest uczestnictwo Funduszu w tworzeniu horyzontalnej polityki państwa wobec osób niepełnosprawnych. Wspólnie z Minister Elżbietą Rafalską oraz Pełnomocnikiem Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych Krzysztofem Michałkiewiczem udało nam się wpisać Narodowy Program Zatrudniania Osób Niepełnosprawnych do programu wicepremiera Mateusza Morawieckiego. To jest zupełnie nowe spojrzenie, osadzenie problematyki osób niepełnosprawnych w całej gospodarce – uznanie, że chcemy wykorzystać ich potencjał. Pieniędzy w systemie jest sporo, jednak do tej pory każdy próbował po swojemu załatwiać sprawy osób niepełnosprawnych. To się nie sprawdziło. Całościowy program pozwoli o 20-30 proc. lepiej zaspokajać ich potrzeby. Uważam, że ten rok i następny będą szansą na zmianę całego systemu, bo obecny stał się nieefektywny.
W lutym na naszym portalu prowadzimy „Akcję: Praca”. Diagnozujemy sytuację i promujemy dobre praktyki. Jakie są pomysły PFRON na zwiększenie poziomu zatrudnienia osób z niepełnosprawnością?
Fundusz jest tylko jednym z elementów zwiększania aktywizacji osób niepełnosprawnych. Program wsparcia należy zacząć od narodzin dziecka i pomocy dla rodziny, opieki zdrowotnej, edukacji, doradztwa zawodowego, przyjaznego systemu zatrudnienia. Jeśli nie weźmiemy pod uwagę tych wszystkich aspektów, to zmiana na rynku pracy będzie niewielka. Należy pamiętać, że kluczowa jest szkoła, bo zdarza się, że dla osób niepełnosprawnych staje się ona miejscem pierwszego wykluczenia, pierwszą „przechowalnią”. Tymczasem do szkoły chodzi się po to, żeby wybrać cel swojego życia.
Kolejnym bardzo ważnym elementem jest powrót do polskiej szkoły kompleksowej rehabilitacji. Przecież większość osób nabywa niepełnosprawność z wiekiem, w wyniku wypadków. Im szybciej zostanie udzielone wsparcie, tym większa jest szansa, że ta osoba wróci do pracy. W obecnym systemie, jeśli przejdzie się całą mitręgę opieki zdrowotnej, to po dwóch latach jest się wykluczonym z rynku pracy.
Dwa lata to w praktyce długotrwałe bezrobocie...
Długotrwałe bezrobocie połączone z tragedią utraty sprawności. Kompleksowa rehabilitacja służy temu, by nie tracić miejsc pracy. Kluczowe jest przy tym dobre orzecznictwo, nad którym rozpoczęły się prace. Musi być wiadomo, co jest potrzebne, żeby wrócić do pracy – wsparcie psychologa, doradztwo, staż. Im szybciej udzieli się dobrze ukierunkowanego wsparcia, tym lepszy będzie efekt. Jeśli zaś w pierwszym roku bezrobocia taka osoba spotka się z psychologiem, w drugim zaproponuje jej się staże, a w trzecim warsztaty, to cała ta pomoc nie przyniesie żadnego efektu. W niektórych programach 90 proc. ludzi wraca do pracy. W Polsce ten procent jest o wiele niższy – to zaledwie 20-30 proc. To jest przepaść.
Nie produkujmy niepełnosprawności przez własne błędy systemowe. Rolą PFRON jest dotarcie do osób, które już są niepełnosprawne, zamknięte w czterech ścianach. Trzeba wyciągnąć je z domów najpierw w ramach rehabilitacji społecznej, a potem dać im możliwość pracy, zlikwidować bariery – żeby każdy, kto chce pracować, miał taką możliwość. Zatrudnienie osób niepełnosprawnych, likwidacja barier – to jest polska racja stanu.
Jednym z pomysłów jest powstanie 5 tys. miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnością w administracji publicznej i spółkach Skarbu Państwa. Z którymi instytucjami i firmami są prowadzone rozmowy w tej sprawie?
W ciągu najbliższych dwóch miesięcy podpisane będzie kilkanaście porozumień z administracją rządową, samorządową, a także ze spółkami Skarbu Państwa. Prowadzimy rozmowy między innymi z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwem Spraw Zagranicznych, Ministerstwem Sportu i Turystyki, z Bankiem Pocztowym, Bankiem Ochrony Środowiska, przygotowujemy ofertę z Pocztą Polską, czyli podmiotami, które sporo płacą na PFRON, ale też są otwarte na współpracę w zakresie realizacji programów wspierających osoby niepełnosprawne. Jesteśmy też po wstępnych rozmowach z Policją, która jest zainteresowana zatrudnianiem osób niepełnosprawnych.
Czy wspomniane porozumienia dotyczą jedynie rynku pracy?
Chcemy podpisać 30-40 porozumień. Zakładamy, że nie będą one dotyczyć tylko pieniędzy z programów PFRON, lecz ogólnie działalności na rzecz osób niepełnosprawnych, w tym zatrudnienia. Chcemy utworzyć sieć instytucji, które wzajemnie będą się wymieniały informacjami, dobrymi praktykami, miejscami stażowymi.
Mamy już porozumienie z Uniwersytetem Ekonomicznym w Poznaniu w zakresie m.in. programu stażowego dla studentów. Z Polsko-Japońską Akademią Technik Komputerowych chcemy prowadzić programy badawcze dotyczące WCAG 2.0. Rozmawiamy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju na temat zatrudniania, ale też prowadzenia badań i wdrożeń technologii włączających. Policję chcemy szkolić z zakresu kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Chcemy też podpisać porozumienie z Ochotniczymi Hufcami Pracy (które mają olbrzymią sieć placówek) w zakresie docierania do młodzieży niepełnosprawnej. Walczymy o programy europejskie. Chcemy wykorzystać ekonomię społeczną, która ma olbrzymi potencjał zatrudniania osób niepełnosprawnych. Trwają prace nad ustawą, żeby zmienić warunki zakładania przedsiębiorstwa społecznego.
Czy jednak nie ma ryzyka, że zapisy tych porozumień pozostaną tylko na papierze?
Wolę mieć zawartych 20 porozumień, ale takich, które żyją i cały czas pracują, niż setkę bezużytecznych. Za realizację poszczególnych zapisów po obu stronach odpowiedzialne są konkretne osoby, przygotowywane są plany działań na rok, ocena ich realizacji. Po roku wszystkie porozumienia, które nie będą realizowane, zostaną rozwiązane. One muszą przynieść konkretny efekt, inaczej to nie ma sensu.
Moje rozmowy kończą się optymistycznie. W niektórych instytucjach widać zapał i chęć zwrócenia uwagi na rzeczy, które w bieżącej działalności gdzieś umykały. Z kolei w wielkich spółkach Skarbu Państwa, które mają specyficzną produkcję, nie przypuszczano, że są stanowiska, na których można zatrudnić osoby niepełnosprawne.
Będą też propozycje i ułatwienia dla pracodawców z otwartego rynku pracy?
Chcemy pokazywać efektywność obecnego systemu, żeby każdy mógł sobie sprawdzić, na ile opłaca mu się zatrudnienie osoby niepełnosprawnej. Tych instrumentów wspierających jest sporo, ale istotna jest likwidacja barier biurokratycznych. Sprawdzanie pracodawców do szóstego pokolenia nie służy zachęcaniu do korzystania ze wsparcia PFRON. Nie przypadkiem połowa z nich z tego wsparcia nie korzysta. Potencjał jest duży, o ile uprościmy pewne mechanizmy, wykonamy dodatkową pracę informacyjną, pomożemy łączyć osoby niepełnosprawne z pracodawcami, pokażemy dobre praktyki zatrudniania.
Zresztą skupiłem się na osobach niepełnosprawnych, ale trochę dzięki prezesowi Integracji uświadomiłem sobie, że tak naprawdę trzeba likwidować bariery w ogóle, bo one dotyczą wszystkich – osób starszych, kobiet w ciąży, rodziców z małymi dziećmi, ludzi chorych. Jak zaczniemy projektować porządnie nasze otoczenie, to nie będziemy musieli likwidować barier, bo ich nie będzie.
Jaki jest pomysł PFRON na zachęcenie do wejścia na rynek pracy osób z niepełnosprawnością?
W administracji to jest tylko dobra praktyka, możliwość dobrego, stabilnego zatrudnienia, rozwoju, ale tak naprawdę w programie gospodarczym czy w strategii powinniśmy dotrzeć do małych i średnich przedsiębiorstw tworzących wartość dodaną PKB. To są kluczowe miejsca pracy, tam każdy pracownik jest weryfikowany przez rachunek ekonomiczny.
Jak jednak przekonać osoby niepełnosprawne, by aplikowały do firm, ministerstw, spółek Skarbu Państwa?
To musi zacząć się już w szkole. Musimy zmienić nastawienie i rodzin, i młodzieży niepełnosprawnej tak, by ich celem nie było tylko przeżycie życia, lecz aktywne, satysfakcjonujące życie.
Uczniowie muszą dorosnąć. Może być jednak tak, że w ciągu najbliższego roku nie uda się znaleźć tysięcy kandydatów do pracy w administracji państwowej. Żeby nie było tak, że instytucje te będą zawiedzione...
Przedstawiciele administracji czasem nam mówią, że problemem jest to, że osoby niepełnosprawne nie startują w rekrutacjach. Dlatego opracowaliśmy programy, które, z wykorzystaniem możliwości organizacji pozarządowych, przygotowują osoby niepełnosprawne do zatrudnienia. Te programy będą rozszerzane i docelowo będzie to działanie ciągłe. Chcielibyśmy dotrzeć praktycznie do każdego powiatu z ofertą wspierania zatrudnienia osób niepełnosprawnych. Program powinien być w całości nakierowany na osobę niepełnosprawną. Zaczynamy więc od tego, że chcemy wykorzystać potencjał, który jest tu i teraz.
Aktywność zawodową wielu osób blokuje lęk przed utratą renty.
Podpiszemy w najbliższym czasie porozumienie z ZUS, żeby zlikwidować obawy o pułapkę rentową. Jest potrzeba, by Pani Minister, ZUS, PFRON wyraźnie powiedzieli, jaka jest polityka w tym zakresie. Bo przepisy przepisami, ale kluczowa jest właśnie polityka. Myślę, że pułapka rentowa to dziś jedna z poważniejszych barier. Obawa o utratę tego, co mam tu i teraz, w zamian za to, że podejmę olbrzymi wysiłek, który być może zakończy się tak, że nic nie uzyskam, a stracę to, co miałem. Trudno oceniać, czy ten lęk jest racjonalny, natomiast trzeba zbudować taki system, żeby go nie było. Kluczowe jest tu orzecznictwo. Nie powinno być w nim mówienia, że „ty się w ogóle nie nadajesz do pracy” albo „prawie się nie nadajesz”.
Jest jeszcze inna bariera. Pójście do pracy może oznaczać utratę możliwości dofinansowania np. do sprzętu rehabilitacyjnego, bo przekroczy się kryteria dochodowe.
Moim marzeniem jest, żeby osobę, która pójdzie do pracy, było stać na różne rzeczy. Dlatego prowadzimy rozmowy z bankami o rozwoju systemu instrumentów zwrotnych, żeby ułatwić osobom niepełnosprawnym uzyskanie pożyczek na rzeczy, które są im niezbędne. Przy oprocentowaniu na poziomie 1 procenta i rozłożeniu spłaty na kilkadziesiąt rat możliwy jest zakup drogiego wózka czy dostosowanego samochodu. Trzeba też pomyśleć o systemie umarzania części pożyczek.
Warto pamiętać, że pieniądze włożone szybko i skutecznie w powrót do pracy są nawet 10-krotnie mniejsze niż koszty wejścia w system rentowy i zabezpieczenia socjalnego. Tu wszyscy wygrywają. Oczywiście państwo, bo ma niższe koszty, firma, bo ma pracownika, ale przede wszystkim superzwycięzcą jest osoba niepełnosprawna, która zyskuje to, co najważniejsze, czyli normalne życie, pracę, rodzinę. Ważne także, by powiaty działały bardziej programowo, bo obecnie często osobno realizują wsparcie turnusami, osobno wyrobami medycznymi, umieszczają osoby niepełnosprawne w WTZ-ach trochę na zasadach domów dziennego pobytu.
Zresztą cała idea WTZ-ów jest praktycznie nierealizowana, bo jeśli rocznie 150 osób w Polsce wychodzi z nich na otwarty rynek pracy, to znaczy, że ta instytucja zasklepiła się, pracuje z tymi samymi osobami i nie przyjmuje kolejnych.
Łatwiej jest znaleźć posadę osobom, które były aktywne i chcą znów podjąć pracę. Jest jednak wiele osób niepełnosprawnych, które wypadły z rynku pracy lata temu albo w ogóle na niego nie weszły. Jak także je przekonać do aktywności zawodowej?
Na pewno najszybciej musimy dotrzeć do tych, którzy chcą. Bo ci, którzy chcą i nie pracują, marnują swój potencjał. W tym samym czasie musimy stworzyć programy dla tych, którzy mają potencjał, ale jeszcze nie wiedzą, że chcą. Jeśli pracodawcy przełamią się, stworzą miejsca pracy, zbudujemy programy, ale okaże się, że nie ma zainteresowania, że łatwiej nam zbudować miejsca pracy, niż znaleźć chętne osoby niepełnosprawne, to trzeba będzie większy wysiłek „przerzucić” na tę drugą grupę.
Największy potencjał jest pewnie wśród studentów.
2/3 studentów z różnymi niepełnosprawnościami jest dofinansowanych z programów PFRON. Około 70 proc. tych osób znajduje zatrudnienie w czasie studiów i po nich. Jeżeli dodamy do tego wsparcie zatrudnienia osób niepełnosprawnych, które ukończyły już studia i podniesiemy ten wynik o 15-20 punktów procentowych, to widzimy wyraźnie, że edukacja jest kluczem do pracy, jeszcze bardziej niż u osób pełnosprawnych.
Trzeba też powiedzieć, że niepełnosprawni studenci nareszcie racjonalnie dobierają sobie kierunki studiów. Chcemy im też pomóc w tym wyborze, pokazując, po których kierunkach najwięcej osób znajduje zatrudnienie. Chcemy zracjonalizować pomoc dla studentów. Zastanawiam się nawet nad takim kontraktem, by osoby te nie musiały co semestr czy co rok walczyć o wsparcie, lecz żeby ono było długofalowe, nastawione na osiągnięcie założonego celu. Warunek to dobre studiowanie.
Mówi się o zjawisku wiecznych studentów z niepełnosprawnością, którzy nie chcą rezygnować ze wsparcia finansowego.
To się dość racjonalnie tłumaczy. Jeżeli ktoś przyjeżdża do dużego miasta, gdzie ma zapewnione miejsce w akademiku, transport na zajęcia, opiekę pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych, wsparcie z PFRON, stypendium rektora, socjalne, to naturalne jest, że boi się wyjścia do nowego świata. Jednak wspomniane badania wykazały, że tylko niewielka grupa, 10-15 proc., przeciąga studiowanie i nie jest zainteresowana znalezieniem pracy. Z kolei wiele osób studiuje na dwóch kierunkach, niektórzy otwierają przewody doktorskie.
PFRON wspiera osoby z niepełnosprawnością za pośrednictwem samorządów. Jednak środków zawsze jest za mało, a wina zrzucana jest na Fundusz. Co tu można zmienić?
Często jednostki samorządowe są odbierane, jakby były przedstawicielstwami PFRON. Kluczowy problem to zbudowanie takich standardów i praktyk, by w całej Polsce usługi świadczone były na podobnym poziomie, nakierowanym na kompleksową pomoc. Nie może być tak, że w powiecie 90 proc. środków wydawanych jest na artykuły i wyroby medyczne, ale ani grosza na rehabilitację zawodową.
Druga sprawa to finanse. Obecnie system jest tak zbudowany, że środki na poziomie samorządu są niewystarczające. Mam nadzieję, że prace nad ustawą o wyrobach medycznych doprowadzą do tego, że nastąpi taki wyraźny podział. Zgodnie z nim, głównym dysponentem środków na rehabilitację leczniczą będzie NFZ. Chodzi o to, by osoby niepełnosprawne nie otrzymywały pomocy z dwóch czy trzech źródeł, ale żeby była ona realizowana kompleksowo i całościowo przez jedną instytucję.
Czyli PFRON przestanie dofinansowywać zakup sprzętu rehabilitacyjnego?
PFRON dofinansuje sprzęt, który ma pomóc znaleźć zatrudnienie. Wiadomo, że zwykły wózek lub prosta proteza są potrzebne do tego, by móc w ogóle funkcjonować. Natomiast do tego, by pójść do pracy, potrzebne są specjalistyczny wózek lub proteza nowszej generacji.
Projektowane przepisy polegają na tym, że do pewnego standardu płaci NFZ lub instytucja, która będzie wykonywała te zadania, ale można też dopłacić do sprzętu wyższej generacji. Można się zastanawiać, czy tego drugiego zadania nie powinien przejąć PFRON, w sytuacji gdy służy to aktywności społecznej lub zawodowej. Tu nie chodzi o to, żebyśmy uciekli od zakupu artykułów i wyrobów medycznych, tylko żebyśmy się skoncentrowali na aktywizacji zawodowej, a obywatela nie interesowało, z ilu źródeł jest finansowany.
Do tego musi składać masę dokumentów w różne miejsca...
A jeszcze może przegapić termin albo nie złożyć jakiegoś rachunku... Chciałbym maksymalnie uprościć tę biurokratyczną mitręgę, żeby było jak najwięcej przyjaznych, cyfrowych systemów rozliczania, przekazywania informacji, przypominania. Na pewno nie będziemy instytucją, która będzie czekać, aż ktoś przekroczy termin, tylko będziemy przypominali, że trzeba złożyć sprawozdanie, że można złożyć wniosek.
Nie chodzi nam o to, żeby kogoś złapać, lecz by naprawić i szybko dać instrumenty do tego, żeby mógł dobrze korzystać z pomocy publicznej. Chcemy więcej merytorycznej pomocy, a nie kontroli i odzyskiwania środków, bo ktoś się pomylił – często nieświadomie. Tak bywa w małych firmach, gdzie jedna osoba próbuje być przedsiębiorcą, księgowym, rozliczać, robić zakupy, załatwiać transport.
Wspomniał Pan, że ważnym partnerem w aktywizacji zawodowej będą organizacje pozarządowe. Co zrobić, by były one faktycznym partnerem i nie drżały na początku roku, że jeden projekt się skończył, kolejnego nie ma, że są konkursy, ale nierozstrzygnięte...
To jest kwestia planowania działań. Pierwszy konkurs, który był natychmiast ogłoszony, związany z zatrudnieniem osób niepełnosprawnych, już się zakończył, w tej chwili podpisujemy umowy. Kończymy ocenę wniosków w drugim konkursie, gdzie zainteresowanie było olbrzymie – dostaliśmy ponad 560 wniosków. Ustaliliśmy jednak ściśle datę i ci, którzy złożyli wartościowe wnioski, mieli informację w lutym, że będą mogli spokojnie kontynuować swoją działalność.
Natomiast chcemy też – to jest nowa rola oddziałów – żeby w połowie realizacji programu była wizyta monitorująca, wspierająca. Nie kontrola, lecz przeciwdziałanie późniejszym kłopotom. Składanie sprawozdań elektronicznie przyśpieszy ich rozpatrywanie. Najważniejsze, żeby organizacje, które dobrze realizują programy, nie miały żadnych obaw.
Czy istnieje strategia współpracy z organizacjami pozarządowymi?
To pewnie jest do przemyślenia, bo na razie „w boju” wypracowujemy pewne standardy współpracy, choćby wspomniane konsultacje programów. Natomiast myślę, że jest też możliwe wspólne ustalenie kodeksu dobrych praktyk w tworzeniu i realizacji programów. Na jednym ze spotkań konsultacyjnych zapytałem, czy ktoś ma zapisane w statucie organizacji pozarządowej, że wszystkie cele i zadania są finansowane z PFRON?
Zależy mi na zbudowaniu potencjału organizacji, żeby nie były uzależnione od transzy z Funduszu. To jest bardzo trudne, bo system został tak zbudowany, że organizacje nie mają wkładu własnego, fundatorów. Jest kilka organizacji w pewien sposób niezależnych, ale większość powstała do realizacji projektów. Trzeba wspólnie wypracować taki model, by nie było obawy, że jak jakiś projekt się kończy, to trzeba zwalniać wszystkich pracowników, likwidować siedzibę, a potem od nowa budować potencjał.
Ten rok jest przejściowy, ale ze swej strony deklaruję, że wszystkie nasze działania będą wyprzedzające, tzn. już od 2017 roku będzie można wszystko zaplanować wcześniej, bo wszystkie nasze procedury i konkursy będą ogłaszane z dużym wyprzedzeniem.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Komentarz