Postulaty Czytelników portalu Niepelnosprawni.pl, dotyczące zmian w systemie orzekania o niepełnosprawności oraz niezdolności do pracy
Postulaty nadesłane w dniach 1-17 marca 2017 r. przez Czytelników portalu Niepelnosprawni.pl
Postulaty nadesłane drogą mailową
1.
- Warto w trakcie orzekania o niepełnosprawności przyznawać indywidualne „kwoty”, które mogłyby być wykorzystane tylko i wyłącznie na skatalogowane usługi (np. zabiegi rehabilitacyjne, opiekuńcze, asystenckie, pielęgnacyjne, integracyjne, terapię, kulturę, sport, wypoczynek...). Wykorzystaniem tych kwot zarządzałaby osoba zainteresowana.
- Zrównać pozycję pracującego opiekuna dziecka niepełnosprawnego z pracującym niepełnosprawnym w kwestii dodatkowego urlopu 10 dni, jak również 21 dni przeznaczonych na rehabilitację. Notoryczne wykorzystywanie do tych celów własnego urlopu wypoczynkowego prowadzi do „demolowania” stanu zdrowia opiekuna (mogę coś na ten temat powiedzieć, bo od 21 lat opiekuję się w ten sposób córką, a mój rocznik to 1958).
- Ujednolicić zasady obliczania dochodów rodziny, MOPS uznaje moje dochody i mojej córki jako łączne, a państwo (Urząd Skarbowy) nie umożliwia łącznego rozliczania się z dorosłym niepełnosprawnym dzieckiem.
Dziękuję za inicjatywę, Wojciech
2.
- Zasiłek dla niespokrewnionego opiekuna (przewodnika) osoby niewidomej na podstawie oświadczenia osoby niepełnosprawnej (dotyczy: umiarkowany i znaczny stopień niepełnosprawności).
- Pozostanie przy dotychczasowym nazewnictwie stopni niepełnosprawności, zachowanie wszelkich ulg komunikacyjnych (uszanowanie praw nabytych) na dotychczasowym poziomie, gdyż przez lata ich funkcjonowania stały się przejrzyste i wszelki zamęt w tym zakresie byłby dramatem dla niepełnosprawnych, kierowców, konduktorów itp.
- Zrównanie najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i samodzielnej egzystencji lub z orzeczenia Powiatowych Zespołów d/s Orzekania o Niepełnosprawności (stopień znaczny) z najniższą pensją, wzajemne honorowanie orzeczeń ZUS i Powiatowych Zespołów do celów rentowych i pozarentowych.
Paweł (opiekun faktyczny)
3.
- Po co orzekanie w sytuacji chorób nieuleczalnych? Nie lepiej z automatu dawać orzeczenie osobom z porażeniem mózgowym, z zespołem Downa czy cukrzycą typu 1, a nie ciągać dzieci po komisjach i generować koszty (praca orzecznika i psychologa)?
Teresa
4.
Jestem osobą niepełnosprawną, moje 3 postulaty dotyczące reformy orzecznictwa to:
- Stworzenie katalogu chorób i dolegliwości przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, umożliwiające przyznanie stopnia niepełnosprawności i orzeczenia o niezdolności do pracy. Przy tym należy uwzględnić, iż każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie z dokładną oceną stanu zdrowia badanej osoby oraz jego kwalifikacji i możliwości podjęcia jakiejkolwiek pracy.
- Usunięcie w dotychczas obowiązujących przepisach możliwości skonsultowania się przez lekarza orzecznika ZUS do lekarza konsultanta ZUS, gdyż proponuję, aby było tylko jedno badanie obejmujące dokładne przeanalizowanie dokumentacji medycznej osoby składającej wniosek o świadczenie.
- Usunięcie możliwości ponownego wstawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika ZUS osobie, u której stwierdzono wcześniej całkowitą niezdolność do pracy i u której w katalogu chorób i dolegliwości brak oznak do odzyskania całkowitej niezdolności do pracy.
Kamil
5.
W odpowiedzi na Państwa apel dotyczący uwag w związku z planowaną reformą orzecznictwa, chciałam zgłosić swoje spostrzeżenia. Jestem rodzicem niepełnosprawnego dziecka.
- W związku z planowanymi zmianami w orzecznictwie, chcę zwrócić uwagę na kwestię związaną z zależną od orzeczenia kartą parkingową. Aktualnie komisja w sprawie nowego orzeczenia zbiera się po wygaśnięciu poprzedniego. Karta parkingowa osoby niepełnosprawnej wydawania jest na czas ważności orzeczenia. W związku z tym, stawiając się na komisji, nie mogę korzystać z miejsca parkingowego dla osoby niepełnosprawnej, gdyż karta straciła ważność. Podobnie, gdy jadę po odbiór karty. Od momentu złożenia wniosku o orzeczenie do czasu uzyskania nowej karty mija minimum 20 dni, w trakcie których nie mogę korzystać z należnego dziecku prawa. Żeby zilustrować, jak może taka sytuacja wpływać na organizację, przytoczę przykład sprzed kilku miesięcy temu. Orzeczenie straciło ważność, karta w związku z tym też. Akurat w tym czasie syn był dwukrotnie hospitalizowany i nie mogliśmy korzystać z bezpłatnego parkingu na terenie szpitala, nie mogliśmy parkować pod poradnią na miejscu dla niepełnosprawnych. W związku z wygaśnięciem orzeczenia byłam zmuszana zapłacić za pobyt w szpitalu z dzieckiem, gdyż zwolnienie z opłaty dotyczy rodziców dzieci z ważnym orzeczeniem. Uważam, że sprawa jest na tyle ważna, że powinna zostać omówiona podczas prób zmiany przepisów.
Alicja
6.
Jestem matką osoby niepełnosprawnej i sama choruję przewlekle. Uważam, że należy:
- Pilnie zrównać uprawnienia osób niepełnosprawnych, u których schorzenie rozwinęło się i pojawiły się symptomy, dopiero po szkole i po 25. roku życia, z uprawnieniami osób z wcześniej ujawnioną niepełnosprawnością, nie chodzi tu o inwalidztwo wypadkowe. To zróżnicowanie terminu ujawnienia choroby okazało się w praktyce bardzo krzywdzące dla mojej córki, mojego kuzyna i osób z naszego otoczenia – niższe świadczenie z opieki społecznej lub brak uprawnień do niego, bo np. rodzic pobierał rentę, emeryturę lub pracował; niemożność otrzymania renty rodzinnej po śmierci rodzica.
- Zlikwidować konieczność ciągłego poddawania się kwalifikacjom komisji orzekania o niepełnosprawności do różnych celów, nawet po to, by rehabilitować się w środowiskowych centrach pomocy. Do tego jest tych centrów za mało, są mało wyspecjalizowane i trudno dostępne. Także w kwestii podjęcia pracy trzeba się badać, a predyspozycje do niej u osób chorych zmieniają się co jakiś czas, zależnie od wielu czynników.
- Zlikwidować problem strachu przed utratą świadczenia, gdy przy remisji próbuje się podjąć próbę pracy, bo przeważnie jest to próba swoich sił. Po stwierdzeniu inwalidztwa przewlekłego, niemożliwego w obecnym stanie wiedzy medycznej do całkowitego wyleczenia, renta powinna być środkiem leczniczym podtrzymującym świadomość bezpieczeństwa i bezwzględnym gwarantowanym minimum egzystencji.
Maria
7.
W odpowiedzi na prośbę redakcji o uwagi na temat kształtu orzecznictwa w Polsce, przesyłam swoje zdanie. Pewnie podobnych głosów pojawi się więcej.
- Bezwzględnym wymaganiem według mnie jest to, aby w orzecznictwie, już na jego początkowym etapie, brał udział lekarz – specjalista w danej dziedzinie. Lekarze posiadają oczywiście ogólne wykształcenie medyczne, ale nie jest ono wystarczające do orzekania, w jakim stopniu niepełnosprawność wpływa na życie osoby nią dotkniętej. Jestem osobą prawie niewidomą – mam barwnikowe zwyrodnienie siatkówki, które w dużym stopniu ogranicza moje pole widzenia i praktycznie eliminuje widzenie nocne. Jestem jednak bardzo dobrze zrehabilitowany i podczas krótkiej rozmowy orzecznik, który nie jest specjalistą w danej dziedzinie, może być przekonany, że moja niepełnosprawność nie jest bardzo dotkliwa.
- Kolejny postulat dotyczy konieczności określenia dodatkowych skutków niepełnosprawności. Jestem informatykiem, specjalistą w swojej dziedzinie. Osiągam zarobki nieosiągalne dla sporej części społeczeństwa generalnie, spotykane pewnie sporadycznie w środowisku osób niepełnosprawnych. Z drugiej jednak strony, wielokrotnie zostałem odrzucony w procesach rekrutacyjnych ze względu na wadę wzroku. Jest to oczywisty skutek niepełnosprawności, który trzeba wziąć pod uwagę. Znaczna część osób niepełnosprawnych jest w stanie rywalizować z pełnosprawnymi na rynku pracy, lecz przykładowo zmiana pracy może trwać u nich dłużej. Orzekając o niezdolności do pracy należy wziąć to pod uwagę.
Jestem dość „nietypowym przypadkiem” osoby dotkniętej niepełnosprawnością z grupy tzw. schorzeń specjalnych, radzącej sobie świetnie na rynku pracy, dobrze zrehabilitowanej i wygrywającej często rywalizację z osobami sprawnymi. Gdyby pojawiła się jakaś potrzeba kontaktu ze mną – zapraszam.
Paweł
8.
3 sprawy:
- Połączenie wszystkich systemów w jedną całość.
- Zmniejszenie biurokracji.
- Zwiększenie dobrego rozpatrywania decyzji przez orzeczników.
To są trzy rzeczy do zreformowania.
Aleksandra
9.
Postulaty:
- Jeden organ orzekający o niezdolności do pracy i o stopniu niepełnosprawności niezależny od ZUS.
- Jasne i zrozumiałe przepisy dotyczące prawa do uzyskania renty i stopnia niepełnosprawności.
- Komisje zajmujące się orzekaniem o stopniu niepełnosprawności powinny się kierować stanem zdrowia, a nie odgórnymi przepisami państwa, aby nie przyznawać stopnia niepełnosprawności i renty.
- Komisja lekarska powinna dokładnie zapoznać się z dokumentacją medyczną i przeprowadzić szczegółowy wywiad z chorym, a nie kierować się wykształceniem i wiekiem.
- Lekarze orzekający o stopniu niepełnosprawności nie powinni pracować w szpitalach czy przychodniach, powinni ciągle podnosić swoje kwalifikacje, być tylko zatrudnieni w instytucji zajmującej się orzekaniem stopnia niepełnosprawności z odpowiednio wysokim wynagrodzeniem.
- Zmiany dotyczące renty rodzinnej dla osób niepełnosprawnych od dziecka oraz dodatku sierocego.
- Zmiany też w środkach odwoławczych, osoby na wózkach czy niewidomi i inne osoby niepełnosprawne, które nie uzyskają prawo do renty, stopnia niepełnosprawności nie będą w stanie jeździć po sądach oddalonych kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania.
- Komisja lekarska powinna też wydawać orzeczenia na stałe.
- Nie powinno się weryfikować orzeczeń wydanych przed datą stosowania nowej ustawy.
Mirosława
10.
Swoje postulaty chciałam streścić tak:
- Skończyć z ignorowaniem zaburzeń ze spektrum autyzmu tylko dlatego, że ich nie widać. Oraz pamiętać o tym, że tego rodzaju niepełnosprawność zawsze będzie rodzi problemy, nawet jeśli wszystko idzie w dobrym kierunku. Błędem jest też traktowanie spektrum autyzmu jako choroby psychicznej i założenie, że pozostawanie pod opieką psychiatry rozwiąże istotę tej niepełnosprawności. Autyzm trwa całe życie, ma różne oblicza, a w tych niestabilnych czasach – szczególnie utrudnia życie.
- Zmiana ustawy – definicja stopnia niepełnosprawności, każdego, w dwóch zdaniach, to kpina. Zauważyłam tendencję do wpychania ludzi na siłę w lekki stopień, ze względu na krótką definicję. Definicja stopnia powinna być lepiej sprecyzowana.
- Faktem jest, że liczba niepełnosprawnych rośnie. Czekanie na kolejną komisję – zwłaszcza co śmieszne dwa lata – rozwala całe życie. Proszę o to, by wniosek o nowe orzeczenie można było składać do 3 miesięcy przed wygaśnięciem terminu – miesiąc to już mało.
Na własnym przykładzie, W. (prosi o anonimowość)
11.
Witam, jestem osobą niepełnosprawną, moje 3 postulaty dotyczące reformy orzecznictwa to:
- W dotychczas obowiązujących przepisach należy usunąć zapis mówiący o tym, że niezdolność do pracy orzeka się na okres nie dłuższy niż 5 lat, gdyż wiele osób ma bardzo poważne dolegliwości, np. osoba chora psychicznie powinna mieć orzeczoną trwałą niezdolność do pracy, gdy jej stan zdrowia nie rokuje na odzyskanie pełnej zdolności do pracy.
- Powinno się dokładnie analizować dokumentację medyczną osoby wnioskującej o świadczenie i przeprowadzać dłuższy wywiad z osobą wnioskującą o świadczenie.
- Należy brać pod uwagę w szczególności stan zdrowia osoby wnioskującej o świadczenie, a nie jej kwalifikacje i wykształcenie, gdyż to głównie stan zdrowia badanej osoby powinien decydować o przyznaniu świadczenia, a nie wykształcenie.
Kamil
12.
-
Wyznaczyć organy orzekające o niepełnosprawności:
- dla dzieci do lat 18 i ucząca się młodzież – tylko Powiatowe Zespoły ds. Orzekania o Niepełnosprawności,
- dla dorosłych, którzy mają ustawowe lata składkowe z tytułu pracy – organ ZUS z dodatkowym rozszerzeniem uprawnień, jak np.: dodatkowe pomieszczenie na rehabilitację, czy może pracować, czy potrzebny sprzęt rehabilitacyjny, karta parkingowa itd. Po co jeszcze raz stawiać się powtórnie na komisję w Powiatowym Zespole ds. Orzekania o Niepełnosprawności?
- Renty socjalne dla osób dorosłych, u których brak lat składkowych w ZUS-ie – powinna powstać Komisja orzekająca – skład 3 lekarzy orzeczników. Po uznaniu niepełnosprawności i przyznaniu renty socjalnej zgłasza w placówce pomocy społecznej.
- Wyznaczyć tylko dwie grupy inwalidzkie: stopień znaczny i umiarkowany.
- Podnieść wysokość dodatku pielęgnacyjnego dla osoby niezdolnej do samodzielnej egzystencji co rok, adekwatnie do średniej renty, emerytury krajowej. Jest zbyt niski.
- Zlikwidować orzekanie na okresy tymczasowe, tylko na stałe dla osób z trwałym kalectwem u dorosłych i u dzieci. Często amputant ma przyznaną rentę na 3 lata. Przecież kończyna po 3 latach nie odrośnie. Tymczasowe tylko na okres rehabilitacji, np. po wypadkach.
- Zlikwidować rencistom ograniczenia wysokości zarobków.
- Przestrzegać fachowość w składzie komisji orzekającej: okulista do wzroku, ortopeda do narządu ruchu. Nie może być tak, by okulista orzekał stan zdrowotny pacjenta chorego np. na kręgosłup.
- Komisja orzekająca winna składać się z minimum 2 orzeczników, aby była bardziej nadzorowana. Komisja składająca się z jednego orzecznika pozwala na swobodę orzekania bez kontroli.
- Lekarze orzecznicy winni dobrze zapoznać się z dokumentacją medyczną /jest w komputerze zawarta/ pacjenta, który w danym dniu stawia się na komisję. Nieznajomość dokumentacji medycznej lekarzy orzekających pacjenta jest niedopuszczalna – niestety orzecznicy często nie są przygotowani.
- Skrócić czas oczekiwania na komisję orzekającą – teraz jest do 3 miesięcy – za długo – proponuję 1 miesiąc.
- Skrócić czas wydania dokumentu orzeczenia z 30 dni do 14 dni.
Jolanta
13.
Ja, niżej podpisana Anna Kalicka, zwracam się w swoim imieniu, imieniu mojego dziecka oraz grupy prawie 300 osób chorujących na Zespół Chiari i jamistość rdzenia (grupa zrzeszająca chorych na Facebook) o uwzględnienie w pracach komisji następujących spraw.
- Powołanie zespołu fachowców w ramach NFZ czy/i Komisji ds. chorób rzadkich. Kompletny brak wiedzy o tych chorobach rzadkich wśród lekarzy orzeczników powoduje, że ciężko chore osoby są nieprawidłowo oceniane, niezgodnie z faktycznym stanem, lekarze w sposób rażący bagatelizują zgłaszane dolegliwości.
- Z jakiegoś powodu istnieją różnice w ocenie stanu zdrowia chorego w zależności od tego, czy mamy do czynienia z komisją ZUS, czy komisjach przy centrach pomocy rodzinie.
- Totalnie bezsensowne przepisy regulujące określenie stopnia niepełnosprawności w PCPR: stopień znaczny oznacza całkowitą zależność od drugich osób, niezdolność do samodzielnej egzystencji, brak możliwości samodzielnego poruszania się itd., a jednocześnie pozwala się takiej osobie pracować w warunkach pracy chronionej.
- Wysokość zasiłku pielęgnacyjnego – 153 zł – wymaga natychmiastowej rewaloryzacji.
Anna Kalicka
14.
Jestem matką trzynastoletniego chłopca z ciężką wadą serca. Dziecko aktualnie posiada orzeczenie o niepełnosprawności do ukończenia 16. roku życia, nawet z punktem 7. Gdybym miała opisać cały absurd w leczeniu czy orzekaniu, podobnie jak wszyscy rodzice dzieci niepełnosprawnych nie zmieściłabym się nawet w trzydziestu punktach. Ale rozumiem, że trzy punkty są po to, żeby władza ustawodawcza zechciała w ogóle na nie spojrzeć. Trzy najważniejsze punkty, na wszystkie mam pisemne dowody:
- Skandal – dzieciom nieuleczalnie chorym wydaje się orzeczenia na dwa lata. Zwołuje się kosztowne posiedzenia, liczy się z pewnością na to, że rodzic zapomni o licznych terminach – ma ich bardzo wiele z chorym dzieckiem – oraz że się nie odwoła. Lekarze orzecznicy zaś nawet nie mają czasu przeczytać dokumentacji – mojego pisma odwoławczego nikt nie przeczytał.
- Skandal – o chorobie dziecka orzeka lekarz zupełnie innej specjalizacji, zupełnie nie znający schorzenia ani rokowań. W naszym wypadku był to wciąż ten lub inny alergolog. Dopiero po skargach w Sądzie powołano na biegłą lekarza kardiologii dziecięcej.
- Skandal – traktowanie rodzin podczas procesu orzekania, pogarda i arogancja urzędników.
Serdecznie pozdrawiam. Życzę wszystkiego dobrego. Nie ma takiej możliwości, żeby niepełnosprawnym dzieciom/ludziom poprawić ich los. Nie wierzę też, że jakakolwiek władza stworzy uczciwe zasady orzekania, ale doceniam Państwa starania.
Monika
15.
- Stworzyć jeden spójny system orzecznictwa, by nie trzeba było się orzekać w kilku instytucjach (ZUS do celów rentowych, powiatowy zespół do karty parkingowej itd.). Dla osób niepełnosprawnych będzie to duże ułatwienie, a dla państwa oszczędności. Standardy orzekania powinny być powszechnie dostępne, a jeśli stan zdrowia nie rokuje poprawy, orzeczenie wydane na stałe. Świadczenie pieniężne powinno być związane z podwyższonymi kosztami funkcjonowania osoby niepełnosprawnej. Takie świadczenie kompensacyjne nie powinno podlegać zawieszeniu, o ile nie zmieniła się sytuacja zdrowotna świadczeniobiorcy. Ma to duże znaczenie w motywowaniu osób niepełnosprawnych do aktywności.
- Z orzeczeń należy usunąć zapis o całkowitej niezdolności do pracy i samodzielnej egzystencji. Zniechęca on pracodawców, którzy boją się zatrudnić osobę mającą według nich zakaz pracy i samych niepełnosprawnych, którzy sądzą, że nie wolno im pracować. Jest też bardzo deprymujący dla osoby z niepełnosprawnością nabytą np. wskutek wypadku. Stopień niepełnosprawności nie może też być uzależniony od wykształcenia. Taka praktyka jest stosowana w ocenie niezdolności do pracy. Zdarza się więc, że na to samo schorzenie osoba z wykształceniem zawodowym dostaje stopień znaczny, a z wyższym umiarkowany. Jest to dyskryminacja osób lepiej wykształconych. Poza tym to, że osoba niepełnosprawna potrzebuje pomocy, nie oznacza, że nie jest zdolna do samodzielnej egzystencji. Konieczna jest weryfikacja, która uszczelni system i zmniejszy liczbę opiekunów uprawnionych do świadczenia pielęgnacyjnego.
- Dodać nowy symbol osoby głuchoniewidomej i zastosować różne symbole dla różnych chorób psychicznych. To ważne, gdyż pracodawcy boją się tej grupy, nie różnicują schorzeń, wynikających z nich potrzeb i ograniczeń, np. mylą depresję z urojeniami.
Hanna Pasterny
16.
Jestem matką syna, 24 lata, choruje od dziecka (szkoła podstawowa) Asperger z objawami psychotycznymi. W zeszłym roku syn był w szpitalu psychiatrycznym 2 miesiące. Miał stopień umiarkowany niepełnosprawności ze wskazaniami przez lekarzy prowadzących do stałej opieki rodzica w codziennym życiu i edukacji. Syn jeszcze uczy się w szkole policealnej. Ordynator ze szpitala zaproponował, by wystąpić do Komisji o zwiększenie stopnia niepełnosprawności.
- Niestety powiatowe komisje niepełnosprawności nie honorują zaleceń lekarzy prowadzących, którzy przecież znają od lat pacjenta. I na swój sposób orzekają. Nie zwiększają stopnia niepełnosprawności ani też przy umiarkowanym stopniu niepełnosprawności nie zaznaczają, że ta opieka jest choremu potrzebna. Ponieważ wspieram syna codziennie w jego życiu, chciałam ubiegać się o świadczenie pielęgnacyjne dla siebie. Niestety stoczyłam batalię w instytucjach orzekających – sąd do spraw ubezpieczeń (syn) i ja – sąd administracyjny. Konkluzja bardzo smutna. Otóż lekarze napisali, że syn czasowo i częściowo wymaga tej pomocy. Wobec tak skonstruowanej złej ustawy, która bierze tylko pod uwagę stopień znaczny bądź umiarkowany, ale ze wskazaniem stałej i długotrwałej opieki, mój syn wypadł z prawa do takiego świadczenia za opiekę nad nim. Bowiem lekarze biegli orzekli, że syn wymaga czasowej i częściowej opieki... Tego nie powinno być w ustawie. Bowiem dyskryminuje część chorych osób, właśnie tak orzeczonych przez orzeczników. Nie powinni się liczyć tylko chorzy leżący i ze stałym orzeczeniem. Przeczytałam Państwa propozycje do wypowiedzi na temat nowych form orzecznictwa. Ponieważ otarłam się o niesprawiedliwość w tej materii, zgłaszam ten bubel. Jako rodzic zostałam zepchnięta na margines społeczny. Nie mogłam ani siebie wspomóc, ani swe chore dziecko. Pragnę dodać, że również jednocześnie zajmuję się też opieką nad drugim członkiem rodziny, stopień znaczny, osoba 84 lata. I mam za tę opiekę tylko 520 zł. Bo niepełnosprawność ta powstała po 26. roku życia. W taki to sposób opiekunowie są krzywdzeni przez system obowiązujący obecnie w kraju.
Pozdrawiam i życzę sprawiedliwych czasów w orzecznictwie.
Jadwiga
17.
Orzecznictwo. System orzekania powinien być ujednolicony i sprawiedliwy, to znaczy, aby chronił interesy najsłabszych. Jestem osobą całkowicie niewidomą, więc sprawy, a raczej problemy tej grupy, są mi najbliższe oraz najbardziej znane. Ile w Polsce jest osób z tą niepełnosprawnością, chyba nikt nie wie, gdyż w podawanych liczbach wymienianych w mediach występują spore różnice. Przyczyną mogą być niejednoznaczne kryteria oceny stopnia utraty widzenia stosowane przez lekarzy, również przez orzeczników.
- Z doświadczenia wielu moich znajomych wynika, że często w zespołach orzekających brakuje okulisty i osoby jeszcze dobrze widzące na wszelki wypadek zakwalifikowane zostają do znacznego stopnia niepełnosprawności. W rezultacie organizacje zrzeszające niewidomych informują np. w sprawozdaniu, że liczba członków całkowicie niewidomych wynosi 6 procent. Reszta członków są to osoby słabowidzące lub tylko niedowidzące, mające orzeczenie o stopniu znacznym, a w życiu codziennym funkcjonują jak osoby pełnosprawne: poruszają się po ulicach bez pomocy przewodnika i białej laski, czytają zwykłym drukiem, robią samodzielnie zakupy nawet w dużych marketach, a czasem prowadzą samochody. Łatwiej im o pracę, gdyż mogą być zatrudnione na stanowiskach, gdzie trzeba posługiwać się wzrokiem. Uważam, że należy wyodrębnić grupę osób całkowicie niewidomych, która w obecnym systemie traktowana jest na równi z osobami dobrze widzącymi. My naprawdę musimy często korzystać z pomocy przewodników, niekiedy opłacanych, korzystamy z konieczności z taksówek, zakupy robimy po prostu w sklepie, do którego trafiamy, jadąc na turnus rehabilitacyjny lub do sanatorium musimy opłacać pobyt osoby towarzyszącej. Koszty utrzymania całkowicie niewidomych są zdecydowanie wyższe, a dodatek pielęgnacyjny czy dofinansowanie przewodnika przez PCPR dla wszystkich ze stopniem znacznym jednakowe, uzależnione wyłącznie od dochodu. Często więc bywa, że w różnych formach aktywności adresowanych do osób z dysfunkcją narządu wzroku biorą udział tylko słabowidzący, a całkowicie niewidomi i tak zostają w domu. W ubiegłym roku spore oburzenie wśród osób, składających wnioski o dofinansowanie w programie „Aktywny samorząd” wywołało żądanie PCPR-ów dostarczania, oprócz orzeczenia, także zaświadczenia od okulisty. Urzędniczka, z którą na ten temat rozmawiałam, powiedziała: „Wszyscy beneficjenci mają orzeczenie o stopniu znacznym, ale jak ja mam porównać np. panią z kimś, kto tu sprawnie wbiega, sam wypełnia wszystkie druki, a legitymuje się takim samym orzeczeniem”? W przypadku innych niepełnosprawności ocena może jest łatwiejsza, ponieważ np. jak ktoś ma dwie zdrowe ręce nie udowodni komisji orzekającej, że ich nie ma, natomiast z widzeniem i niewidzeniem różnie bywa.
- Uważam zresztą, że przyznawanie stopni niepełnosprawności powinno być uzależnione od wykazania możliwości samodzielnego funkcjonowania w różnych dziedzinach życia. Nie ograniczałabym też skali stopniowania tylko do 3 stopni. Ja np. chociaż nic nie widzę nie powinnam dostać tego „najpoważniejszego” stopnia, ponieważ z pewnością jestem w lepszej sytuacji niż osoby wymagające opieki całodobowej lub ze sprzężonymi niepełnosprawnościami. Czasami dochodzi do absurdów, gdy w orzeczeniu jest wpisana całkowita niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji, a potem ZUS zawiesza rentę z powodu przekroczenia limitów zarobków.
- Nie rozumiem również, czemu służy podwójny system orzekania. Przez wiele lat posługiwałam się orzeczeniem wydanym przez ZUS, po czym okazało się, że ponownie muszę zgłosić się do Powiatowego Zespołu Orzekającego po nowe orzeczenie o mojej niepełnosprawności. Miałam ogromny kłopot z zebraniem odpowiedniej dokumentacji, ponieważ wypadkowi uległam we wczesnym dzieciństwie.
Na koniec mojej wypowiedzi jeszcze raz podkreślam, że prawidłowe orzecznictwo, w którego konsekwencji będą świadczone różne formy pomocy, pozwoli na wsparcie najsłabszych. Nie neguję tego, że osobom z jakąkolwiek dysfunkcją trzeba pomagać, ale pomoc musi być zróżnicowana. Pozostaję z nadzieją na prawdziwą dobrą zmianę.
Teresa Dederko
18.
-
Reforma orzecznictwa ZUS powinna wyglądać:
- jeśli jest całkowicie sparaliżowany leżący, to wtedy powinien otrzymać całkowitą niezdolność do pracy, stopień znaczny,
- jeśli jest osobą niepełnosprawną na wózku lub która ma problemy z chodzeniem, powinna moim zdaniem otrzymać całkowitą niezdolność do pracy fizycznej,
- jeśli osoba lekko upośledzona, a tak jest zdrowa fizycznie, to powinna częściową zdolność do pracy fizycznej, ale pod nadzorem osoby drugiej.
- Powinno się brać każdy przypadek indywidualnie, w zależności od wykształcenia, schorzenia i wieku.
- Powinno być jedno orzeczenie, nie jak do tej pory dwa, to generuje koszty i są rozbieżności. Powinno być napisane np. „Jest pan zdolny do pracy biurowej w tym i tym zakresie...”, a pod spodem dalsza część orzeczenia dawnego powiatowego.
- ZUS powinien od razu kierować np. do zakładu pracy chronionej czy na otwarty rynek, na początku powinno się otrzymywać zasiłek motywacyjny do pracy.
- Jeśli osoba niepełnosprawna traci pracę, to powinna być od razu kierowana do lekarza orzecznika ZUS, co było przyczyną, co tu dalej zrobić.
Krystian Cholewa
19.
- Warto zastanowić się nad zwiększeniem ilości stopni niepełnosprawności – minimum 6. Teraz są trzy stopnie (grupy). Obecnie często ten sam stopień niepełnosprawności (znaczny) otrzymują zarówno osoby np. całkowicie niewidome, jak i słabowidzące. A tak naprawdę innego wsparcia potrzebuje osoba całkowicie niewidoma, a innego osoba jeszcze posługująca się wzrokiem. Pakowanie tych osób do jednego „worka” jest błędem. Podobnie jest w innego rodzaju schorzeniach, np. osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim i osoba poruszająca się o kulach. Najwyższy stopień niepełnosprawności (grupę) powinny otrzymywać osoby ze schorzeniami łączonymi, np. niewidoma i nieporuszająca się samodzielnie, głuchoniewidoma itp. Należy bardziej zróżnicować orzecznictwo, tak by ci najbardziej poszkodowani otrzymywali największe wsparcie, które będzie kompensowało ich niepełnosprawność i pozwoli im godnie żyć.
- Orzecznictwo do spraw rentowych i pozarentowych powinno być jedno. Mnożenie instytucji zajmujących się orzekaniem doprowadziło do bałaganu. Wiele osób ma inny stopień z np. ZUS, a inny od Komisji ds. Orzecznictwa przy PCPR. Taki stan rzeczy powoduje wyprowadzanie finansów z budżetu państwa, bo komisje działające przy PCPR-ach wydają orzeczenia zazwyczaj na czas określony.
- Należy uporządkować kwestie związane z zawieszaniem i odwieszaniem renty podczas zatrudnienia. Praca dla osoby niepełnosprawnej jest doskonałą formą rehabilitacji, wpływa dodatnio na rozwój psychospołeczny. Dlatego należy uporządkować przepisy, żeby osoby niepełnosprawne nie obawiały się zawieszenia renty jeśli dochód w danym miesiącu przekroczy dozwolony próg. Należy także uporządkować kwestie rentową. Obecnie osoby będące na rencie socjalnej nie mogą liczyć na jej zmianę lub przeliczenie. Renta socjalna jest swoistą pułapką.
Alicja
20.
W związku z planowaną zmianą systemu orzekania niepełnosprawności proponuję:
- odstąpienie od określania znacznego i umiarkowanego stopnia niepełnosprawności przez utratę zdolności do pracy zarobkowej,
- większe zróżnicowanie stopni niepełnosprawności przez wyodrębnienie ze stopnia znacznego trzech podkategorii niepełnosprawności, tj. stopnia znacznego A, stopnia znacznego B i stopnia znacznego C.
Orzekanie trzech stopni niepełnosprawności nie różnicuje dostatecznie ograniczeń i możliwości poszczególnych osób z niepełnosprawnością. Szczególnie pojemny jest stopień znaczny, który orzekany jest w stosunku do osób o niepełnosprawnościach jednorodnych występujących w różnym nasileniu oraz dwóch i więcej różnych niepełnosprawnościach, występujących również w różnym natężeniu. W przypadku stopnia umiarkowanego i lekkiego nie występują aż tak rażące nieprawidłowości. Trudno jest omawiać wszystkie rodzaje niepełnosprawności i wszystko, co się z nimi wiąże. Nie mam do tego wystarczających kwalifikacji. Dlatego nieprawidłowości pokazuję przede wszystkim na podstawie osób z uszkodzonym wzrokiem. Jest to bardzo zróżnicowana grupa osób niepełnosprawnych, wśród której występuje bardzo duża rozpiętość ograniczeń i pozostałych możliwości. Jeżeli uwzględnić niepełnosprawności towarzyszące utracie lub osłabieniu wzroku oraz ograniczenia wynikające z podeszłego wieku, rozpiętość ta staje się olbrzymia. Występują wówczas tak wielkie różnice, że jakiekolwiek porównanie ich możliwości życiowych nie jest możliwe. Fakt, że rozpatruję niepełnosprawność z tytułu utraty lub uszkodzenia wzroku. nie oznacza, że moje rozważania nie odnoszą się do innych rodzajów niepełnosprawności. Każda, nawet minimalna niepełnosprawność w połączeniu z głębokim niedorozwojem umysłowym przekreśla wszystkie możliwości człowieka. W przypadku niepełnosprawności złożonej zawsze następuje spiętrzenie trudności, które są większe niż prosta suma trudności powodowanych przez te niepełnosprawności. (...)
Potrzeba zróżnicowania stopnia znacznego niepełnosprawności została już wcześniej zauważona. W 2013 r. pracował zespół roboczy składający się z parlamentarzystów, ekspertów i przedstawicieli Rządu nad możliwością wprowadzenia czeków opiekuńczych. Projekt w tej sprawie zakładał, że czek przyznawany byłby osobom ze znacznym stopniem niepełnosprawności w wysokości zależnej od jednego z trzech stopni niesamodzielności. Wysokość pomocy wynosiłaby od 650 zł do 1000 zł miesięcznie. Niestety, na rozpatrywaniu sprawa się zakończyła. Propozycja ta szła w dobrym kierunku, ale nie jest chyba celowe wprowadzanie trzech stopni niesamodzielności i utrzymanie trzech stopni niepełnosprawności. Nie byłoby to czytelne dla społeczeństwa i powodowałoby nieporozumienia. Dlatego korzystniejsze jest ustalenie większej liczby stopni niepełnosprawności i nie komplikowanie podziału stopniami niesamodzielności.
Dodam, że podobny podział na grupy inwalidzkie proponowałem już w dysertacji doktorskiej w 1978 r. Po tym wprowadzeniu proponuję definicje poszczególnych stopni niepełnosprawności:
- do znacznego stopnia niepełnosprawności A zalicza się osobę z naruszoną sprawnością organizmu, całkowicie niezdolną do samodzielnej egzystencji, do pełnienia jakichkolwiek ról społecznych, ani do pracy zawodowej, która wymaga stałej opieki i pielęgnacji,
- do znacznego stopnia niepełnosprawności B zalicza się osobę z naruszoną sprawnością organizmu, całkowicie niezdolną do samodzielnej egzystencji, ale zdolną do pełnienia niektórych ról społecznych oraz zdolną w bardzo wąskim zakresie do pracy zawodowej przy wykonywaniu prac wymagających wysokiej inteligencji lub specjalnych uzdolnień, która wymaga stałej opieki i pielęgnacji,
- do znacznego stopnia niepełnosprawności C zalicza się osobę z naruszoną sprawnością organizmu, o ograniczonej zdolności do samodzielnej egzystencji, która zachowała w znacznej mierze zdolność do pełnienia wielu ról społecznych oraz zachowała, mimo ograniczeń, zdolność do pracy w zakładach pracy chronionej oraz na otwartym rynku przy wykonywaniu dobrze dobranych czynności, która wymaga przy wykonywaniu wielu czynności życiowych, pomocy osób trzecich,
- do umiarkowanego stopnia niepełnosprawności zalicza się osobę z naruszoną sprawnością organizmu, która zachowała zdolność do pełnienia ról społecznych oraz zmniejszoną zdolność do pracy w porównaniu z osobami bez niepełnosprawności, która wymaga czasowej albo częściowej pomocy innych osób w celu pełnienia ról społecznych,
- do lekkiego stopnia niepełnosprawności zalicza się osobę o naruszonej sprawności organizmu, powodującej obniżenie zdolności do wykonywania pracy, w porównaniu do zdolności, jaką wykazuje osoba o podobnych kwalifikacjach zawodowych z pełną sprawnością psychiczną i fizyczną, lub mająca ograniczenia w pełnieniu ról społecznych dające się kompensować przy pomocy wyposażenia w przedmioty ortopedyczne, środki pomocnicze lub środki techniczne.
Część osób niepełnosprawnych ma naruszoną sprawność organizmu w tak wysokim stopniu, że wyklucza pełnienie jakichkolwiek ról społecznych oraz wykonywanie jakiejkolwiek pracy. Osoby te, w niektórych przypadkach, nie są zdolne do wypowiadania słów ze zrozumieniem oraz celowych ruchów. Niektóre osoby zachowują sprawność motoryczną, która nie podlega kontroli umysłu. Osoby te mogą być bardzo pobudzone i agresywne, mogą stanowić zagrożenie dla otoczenia i dla siebie. Orzeczenie u tych osób znacznego stopnia niepełnosprawności A umożliwi wyodrębnienie osób, które wymagają wyłącznie, albo prawie wyłącznie, zapewnienia im warunków fizycznej egzystencji, bezpieczeństwa, opieki i pielęgnacji. Umożliwi też lepsze adresowanie pomocy socjalnej i rehabilitacyjnej.
Orzekanie stopnia znacznego niepełnosprawności B odnosi się do osób niepełnosprawnych w stopniu wykluczającym egzystencję bez stałej opieki i pomocy innych osób, ale częściowo zdolnych do pracy, które mogą wykonywać prace wymagające szczególnie wysokiej inteligencji, szczególnych uzdolnień, pracy szczególnie dobrze dobranej do ich możliwości, stanowiska bardzo dobrze oprzyrządowanego, dostosowanego do ich potrzeb. (...) Z pewnością osoby takie stanowią odrębną grupę osób niepełnosprawnych, które mają niewyobrażalnie wielkie ograniczenia, ale i niekiedy niewyobrażalnie wielkie możliwości w określonej dziedzinie. Uznawanie, że podobne osoby nie są zdolne do jakiejkolwiek pracy jest nieprawdziwe i szkodliwe ze względów rehabilitacyjnych oraz społecznych.
Znaczny stopień niepełnosprawności C powinien być orzekany w stosunku do osób, które są zdolne do pracy przy wykonywaniu dobrze dobranych prac i dobrze dostosowanego stanowiska pracy do ich potrzeb oraz do samodzielnej egzystencji, które jednak potrzebują pomocy innych osób przy wykonywaniu niektórych czynności życiowych oraz szczególnej pomocy technicznej i organizacyjnej. Znaczny stopień niepełnosprawności C powinien być orzekany w stosunku do osób całkowicie niewidomych i bardzo słabowidzących, których ostrość widzenia nie przekracza 5 procent, albo mają zawężone pole widzenia do 20 stopni, bez dodatkowych, poważnych niepełnosprawności. Osoby te są zdolne do samodzielnej egzystencji, muszą jednak korzystać z pomocy innych osób przy wykonywaniu wielu czynności. Są również zdolne do pracy zawodowej na wybranych stanowiskach i w niektórych zawodach. (...)
W przypadku dobrego doboru pracy, odpowiedniego wyposażenia stanowiska pracy, chociaż nie zawsze jest to konieczne, oraz właściwego zorganizowania pracy niewidomi mogą wydajnie pracować. Jeżeli jednak pracodawca przeczyta: „Do znacznego stopnia niepełnosprawności zalicza się osobę z naruszoną sprawnością organizmu, niezdolną do pracy albo zdolną do pracy jedynie w warunkach pracy chronionej i wymagającą, w celu pełnienia ról społecznych, stałej lub długotrwałej opieki i pomocy innych osób w związku z niezdolnością do samodzielnej egzystencji” albo na orzeczeniu „przeciwwskazana jakakolwiek praca” z pewnością nie zatrudni takiego kandydata.
Stopień umiarkowany i lekki, według mojego rozeznania, może być orzekany w stosunku do osób z naruszoną sprawnością organizmu jaka obecnie jest uwzględniana odpowiednio do stopnia umiarkowanego i stopnia lekkiego.
Stanisław Kotowski
21.
- Droga redakcjo, mi pasuje, że jest MOPS na Gliwickiej dla niepełnosprawnych w Katowicach osobno i że jest ZUS, gdzie są renty socjalne osobno, ponieważ jestem chora na padaczkę od urodzenia i nie ma kłopotów z MOPS-em i ZUS-em. I po co to wszystko zmieniać? Jak pokazuję orzeczenie z MOPS-u, to mogę pracować, i tak jest dobrze.
Asia
22.
- Niech orzeka przede wszystkim lekarz od danej choroby.
- Przy niepełnosprawności intelektualnej inny sposób badania , a nie na zasadzie „kto Ci zrobił taki makijaż”, bo tu chodzi o coś zupełnie innego (brak samodzielności, zaburzenia w kontaktach społecznych, nieumiejętność liczenia, brak samodzielności w sprawach urzędowych itd.).
- Nie podważanie tego, co pisze w papierach lekarz prowadzący od kilkunastu lat pacjenta, bo lekarz mówi, że chora, orzecznik ZUS – cudownie uzdrowiona.
- Wszystkie osoby niepełnosprawne, u których datuje się niepełnosprawność od urodzenia, winny otrzymywać rentę socjalną bez żadnego ale z możliwością podjęcia pracy.
- W przypadku osób niepełnosprawnych intelektualnie jedna decyzja orzecznictwa na całe życie (rozumu nie przybędzie).
Elżbieta
23.
- Inwalidzi z dysfunkcją kręgosłupa i innych części narządu ruchu, np. nogi, powinni od razu dostawać znaczny stopień niepełnosprawności z zakazem pracy, zasiłki i zniżki. (...)
- Przyznać wszystkim niepełnosprawnym wszelkie zniżki.
Sandra
24.
Ogólnie:
- Wszystkie orzeczenia wydawane przez różnych orzeczników powinny być jednakowe i respektowane przez wszystkie instytucje.
- Powinny zawierać wiele „rubryk” (opisanych w p. 2), podobnie jak wydawane aktualnie przez Powiatowych Orzeczników.
- Nazwy stopni niepełnosprawności muszą być inne niż dotychczasowe.
- Orzeczenia mogą być wydawane na czas określony.
Szczegółowo:
Orzeczenia powinny zawierać „rubryki” – informacje dotyczące wszystkich aspektów życia osoby niepełnosprawnej, dla których zgodnie z obowiązującymi przepisami jest ważna dana niepełnosprawność i jej stopień, tzn. przykładowo:
- zdolność do pracy – tj. np. informacja dla ZUS o przyznaniu renty,
- stopień samodzielności w wykonywaniu podstawowych czynności życiowych (samoobsługi), w tym specjalne kryteria dla dzieci uwzględniające wiek dziecka – tj. np. informacja dla ZUS w zakresie świadczeń dla opiekunów, dodatków pielęgnacyjnych; dla opieki społecznej, asystentów osób niepełnosprawnych, hospicjów,
- konieczność specjalnej opieki lekarskiej i pielęgniarskiej – tj. np. informacja dla hospicjów dla chorych wentylowanych mechanicznie w domu
- możliwości samodzielnego poruszania się – tj. np. informacja do wystawienia karty parkingowej, zniżek na bilety w komunikacji czy dla ulgi rehabilitacyjnej w zakresie dojazdu na rehabilitację, dyspozytorów karetek przewozowych,
- inne, np. możliwość korzystania z ulgi w opłacie za abonament TV, ulgi rehabilitacyjnej.
Dotychczasowe orzeczenia powinny zachować ważność.
Zofia
25.
- Należy usunąć z art. 26a pkt 1a1 (miesięczne dofinansowanie nie przysługuje: 1) na pracowników zaliczonych do umiarkowanego lub lekkiego stopnia niepełnosprawności, którzy mają ustalone prawo do emerytury). (...)
Uzasadnienie: powyższy zapis dyskryminuje emerytów z emeryturą np. 1300 zł (renta 1000 zł) na rynku pracy, a przecież niepełnosprawny emeryt również musi opłacić niezbędne rehabilitacje bądź leczenie prywatne (czekając na swoją kolej w NFZ może nie doczekać). Rencista pobiera emeryturę i może dorobić znajdując lżejszą pracę. Jest to dyskryminacja osób niepełnosprawnych z ustalonym prawem do emerytury. Sprawiedliwe byłoby zabranie wszelkich dopłat do wynagrodzeń i zrekompensowanie zatrudnienia osoby niepełnosprawnej w inny sposób, a część środków należałoby przeznaczyć na podniesienie dostępności wszystkich osób niepełnosprawnych na podniesienie kwalifikacji lub przekwalifikowanie.
Liliana
26.
- Likwidacja orzekania nie/zdolności do pracy. Brać pod uwagę chorobę, funkcjonowanie osoby, samopoczucie, które jest najważniejszym czynnikiem. Osoba, która jest stale zmęczona, cierpi z bólu, nie jest w stanie się skoncentrować, jest niewydajna, np. pod wpływem silnych leków p/bólowych. Nie uwzględniać wykształcenia ani doświadczenia zaw., zwłaszcza gdy osoba pracowała zanim poszła na rentę, kwalifikacje zaw. nie mają nic wspólnego ze stanem zdrowia. Odbiera się renty tłumacząc, że osoba z wyższym wykształceniem może pracować zdalnie. Osobę z wykształceniem podstawowym można przekwalifikować i wykształcić, by była zdolna do pracy, ale tego się nie praktykuje.
- Orzekać powinny niezależne instytucje od ZUS, np. Zespoły do Orzekania Niepełnosprawności, które mają znacznie większą wiedzę nt. funkcjonowania osoby niż orzecznicy w ZUS, którzy orzekają na korzyść ZUS. Orzeczenie o niepełnosprawności wystarczy do świadczeń, jeśli ktoś ma okresy składkowe, otrzymuje rentę z ZUS, jeśli nie ma – otrzymuje zasiłek z gminy. Zasiłek musi być w podobnej kwocie jak renta, nie pomniejszany o dodatek mieszkaniowy, jak przy zasiłku stałym (są osoby, które maja 31 zł/mc). Orzecznicy mają nieaktualne wiadomości nt. chorób. Tłumaczą się, że jeśli osoba nie trafia min. kilka razy w roku do szpitala, to oznacza, że nie jest poważnie chora. Mam dysautonomię, omdlenia, zasłabnięcia, chroniczne zmęczenie, problemy z koncentracją i wiele innych. Dla orzecznika brak pobytów na SORze = brak omdleń. Czy epileptyk ma udowadniać ilość ataków pobytami na SORze?
- Weryfikacja rent przyznanych na stałe, stan zdrowia wielu uległ zmianie, są bardzo chore osoby bez prawa do renty oraz zdrowsze z rentami na stałe, które dodatkowo pracują, to ogromne straty dla budżetu oraz brak środków dla osób faktycznie niezdolnych do pracy.
Marta
27.
- Podniesienia stopnia niepełnosprawności osobom posiadającym inny, niższy stopień na wyższy w przypadku zagrożenia dalszej utraty zdrowia, trwałego uszczerbku na zdrowiu, wynikającego z charakteru pracy lub samej pracy. Czyli osoba posiadająca np. lekki stopień lub umiarkowany na słuch, epilepsję, której grozi kolejne inwalidztwo spowodowane schorzeniami np. kręgosłupa, kolan, nie może funkcjonować jako monstrum! Które wolny czas urlopu i innych wolnych dni (wybranie nadgodzin) spędza w przychodniach. Nawet powinno rozważyć się przyznanie stałych świadczeń rentowych.
- Wprowadzenia zapisu w Kodeksie Pracy, obowiązkowego przeszeregowania pracowników, posiadających orzeczenia lub podnoszenia kwalifikacji, a także tworzenia stanowisk odpowiadających wykształceniom. Ponadto. Osoby posiadające grupy nie powinny być zatrudniane na stanowiskach tzw. normowanych, których to praca i płaca uzależniona jest od wykonanej normy. Czyli, krótko i na temat. Nie może być tak, że osoby z grupami są traktowane jako typowe „mięso armatnie”, pracując na najcięższych stanowiskach, natomiast młodzi są przeszeregowywani i awansowani. Niepełnosprawnym eksploatowanym tym sposobem grozi pkt.1 kolejne inwalidztwo, a młodzi się byczą! Niepełnosprawność oznacza osoby o szczególnym traktowaniu, które powinny być chronione prawem i stosownymi przepisami.
- Dodatkowe urlopy dla wszystkich grup niepełnosprawności lub zwrócenie dnia wolnego za konieczność wizyty u lekarza lub specjalisty. Zatrudnianie wyłącznie na jedną zmianę, ranną lub pierwszą, jak kto woli. Czyli: mając na uwadze osoby niepełnosprawne i troskę o ich zdrowie. Powinny otrzymać niezależnie od grupy dodatkowy urlop. Nie mogę być „mięsem armatnim” i przyczyniać się do odpisów na PFRON przez pracodawcę. Młodzi i pełnosprawni częstokroć zajmują lukratywne stanowiska, pozwalające na dłuższe weekendy. Piątek po pierwszej zmianie. Natomiast niepełnosprawni zmuszani są do prac na drugie zmiany, po to, by rano korzystać z lekarzy! Ten czas powinien być zwracany pracownikowi niepełnosprawnemu. Urzędy i instytucje wszystkim swym pracownikom gwarantują nawet bardzo długie weekendy.
Mógłbym wypisać więcej postulatów. Naprawdę z punktu widzenia merytorycznego i logicznego, niepełnosprawnych w Polsce nie chroni żadne prawo! Myślę i wierzę, że we wspólnym gronie można przedyskutować kilka propozycji.
Jan
28.
- Chcę dodać kilka uwag z perspektywy Uniwersytetu. Studenci oczekują na nowe orzeczenie około miesiąca, mimo że zgłaszają się na 2 tyg. przed terminem końca aktualnego orzeczenia. Przez ten czas nie przysługuje im na uczelni stypendium specjalne dla niepełnosprawnych, nie mogą skorzystać z Programu Aktywny Samorząd Moduł II, ze wsparcia finansowego na uczelni w postaci, na przykład, asystenta, gdyż takie są wytyczne MNiSW. Dodatkowo, jeśli aktualnego orzeczenia nie ma na dzień 30.11, to na tę osobę nie przysługuje dotacja na wsparcie (czyli np. stenotypistę, bezpłatne ksero, sprzęt specjalistyczny itp.).
Katarzyna
29.
2 sugestie ode mnie:
- Zachowanie zasady, że „prawo nie działa wstecz”. Chodzi o sytuację osób z orzeczeniami stałymi. Osobiście posiadam wydane przez Powiatowy Zespół stałe orzeczenie o niepełnosprawności (st. umiarkowany), a moja niepełnosprawność powstała przed 18. rokiem życia i w trakcie nauki szkolnej. Czy ja, i podobne mi osoby, mamy liczyć się z „wymazaniem” całej historii choroby i nagłym „ozdrowieniem” podczas ewentualnych weryfikacji oświadczeń? Nowe zasady powinny dotyczyć nowego orzecznictwa i ewentualnie tych osób, które mają czasowe orzeczenia. ZUS powinien też respektować ustalenia innych podmiotów. Np. Powiatowych Zespołów.
- Bardzo niepokoi proponowana zmiana podejścia do orzecznictwa. Przedstawicielka Zespołu mówiła w mediach, że chodzi o to, aby nie wskazywać już rodzaju niepełnosprawności, a raczej orzekać formy aktywności, które ON może podjąć. Czy nie wydaje się Państwu, że to jest prosty zabieg „wyeliminowania” jakichś 70% orzeczeń? W dobie cyfryzacji nawet osoba zupełnie sparaliżowana może z pozycji leżącej pisać książki (znamy takie przypadki z mediów)! Ta zmiana jest kluczowa, a jednocześnie tak niejasna i rozmyta. Na jakiej podstawie lekarz orzecznik będzie w stanie określić, czy dany pacjent jest w stanie prowadzić określoną aktywność? Czy będzie jakaś lista zawodów do zaproponowania i lekarze będą orzekać na zasadzie: „cierpi pan na chorobę X? Przecież może Pan leżeć z laptopem w łóżku i pracować zdalnie”?
Damian
30.
- Dla mnie poprawa w orzekania powinna dawać możliwość łatwiejszego sposobu możliwości rozwoju, uczestniczenia w Warsztatach Terapii Zajęciowej, a także aby można było uzyskać rentę.
M.
31.
- Moja uwaga. Czym różni sie niepełnosprawność wynikła w 23. roku życia od 22.? Czy niepełnosprawny rok starszy powinien pracować jak zdrowy? A niepełnosprawny do 22. roku życia to już inna rzeczywistość? Proszę o jakąkolwiek regulację. To jest moim zdaniem dyskryminacja starszych niepełnosprawnych. Młodsi niepełnosprawni mają wiele pakietów, z których starsi nie mogą korzystać.
Eliza
32.
- Proponuję orzeczenie o stopniu niepełnosprawności wydane przez jeden organ.
- Proponuję zmiany w przepisach dotyczące przyznawania renty rodzinnej dla osoby niepełnosprawnej przed 16. rokiem życia.
- Proponuję przyznanie dodatku sierocego dla każdej osoby niepełnosprawnej, która ma orzeczony umiarkowany stopień niepełnosprawności przed 16. rokiem życia. Obecnie jest to uzależnione od prawa do renty rodzinnej.
- Traktowanie na równi orzeczenia wydanego przez ZUS, PCPR.
Mirka
Postulaty wpisane w komentarzach pod artykułem
33.
- Komisja lekarska – 3 lekarzy specjalistów z danej dziedziny. Jeżeli lekarz prowadzący pacjenta wiele lat pisze, że pacjent ma znaczne ograniczone możliwości samodzielnego życia i pracy, to komisja to respektuje, a nie na podstawie 5-minutowego wywiadu i badania ustala własne widzimisię.
- W mocy utrzymane zostają aktualnie ważne orzeczenia – ZUS /bo tam na bank będzie teraz komisja i trzeba jasno powiedzieć, chodzi o pozbawienie ludzi prawa do świadczeń, bądź obniżenia stopnia/. Przypominam, że prawo nie działa wstecz i nawet po zmianie parytetów odnośnie zdolności do pracy i samodzielnej egzystencji /dla celów zdolności na rynku pracy – jak to mówi P. Prezes ZUS – przecież to jest to samo, co ODPOWIEDNIE ZATRUDNIENIE w dokumentach o Orzeczeniach o niepełnosprawności/ KOMISJA respektuje dotychczasowe ustalenia.
- Orzeczenie wydane 3 razy przez ten sam organ powinno przechodzić na długoterminowe – minimum 5 lat, aby osoby niepełnosprawne nie musiały co 1-2 lata udowadniać, że staw biodrowy nie urósł od nowa, po wymianie na endoprotezę, że niedosłyszący nie odzyskał słuchu.
Moje osobiste odczucie jest takie: Prezes ZUS i rząd wcale nie chce ułatwić życia niepełnosprawnym, chodzi o koszty i już. Kto staje na komisji ZUS, ten wie, o czym mówię. 1-2-letni czas renty – nawet jak ktoś jest całkowicie niezdolny do pracy – dostanie rentę z częściowej niezdolności. Teraz Ci całościowo niezdolni, dostaną częściową rentę, a Ci częściową ją po prostu stracą. Dwa – mowa o szkoleniach – często to są pieniądze wyrzucone w błoto. A jest mowa o takich szkoleniach w wywiadzie. Kto na nie będzie kierował. Doradca zawodowy przy komisji?? To nie rozwiąże problemu, bo osoby, które mają problemy z chodzeniem czy słuchem, wg takiej komisji mogą być kierowane do prac np. projekt mebli. Teoretycznie praca siedząca w biurze, a praktycznie – jedziesz do mieszkania klienta i dokonujesz pomiaru... To się nie uda po prostu. Ludzie nie będą mieć rent, będą korzystać z Pomocy Społecznej – osoby niepełnosprawne zostaną pozbawione prawdziwie środków do życia. Trzy – zmiana ustawy tylko w minimalnym stopniu ukróci wyłudzenia z ZUS fałszywych niepełnosprawnych – mimo 3 lekarzy. Kto pracuje na lewo w Norwegii, Niemczech, Szwecji wie, o czym mówię. Wiele osób niepełnosprawnych właśnie przegrywa przez tych zagranicznych, co kupują renty za 6-7 tysięcy i jadą pracować za granicę. Nie wierzycie – zapytajcie znajomych, lekarzy orzeczników, kto może... Mam znaczny stopień – schorzenie złożone – ruch, słuch itp. Przy komisji ZUS-owskiej po zmianie jestem na 100% przekonany, że z racji wyższego wykształcenia będę „uwalony” na dzień dobry. Pracuję tylko zdalnie, więc mając NOWE orzeczenie wydane przez NOWĄ KOMISJĘ, stwierdzą, że mam tylko umiarkowane ograniczenia w zdolności do pracy – a więc na dzień dobry stracę pracę, bo będzie niższe dofinansowanie do mojego zatrudnienia, a także przegram z pseudo niepełnosprawnymi którzy mają orzeczoną chorobę z symbolem P – psychika oraz O – oczy, gdzie jest dodatek 600 zł. I mówię tu nie o prawdziwie chorych /schizofrenia, depresja, ślepota – straszna choroba i należy wspierać te osoby/, ale o tych co wykorzystują znajomości u lekarza psychiatry czy okulisty. Nie ma szans udowodnienia, że ktoś nie jest chory z symbolem P lub O. Z tymi osobami ja ruchowo i słuchowo chory nie mam szans zarówno w pracy fizycznej, w biurze, gdziekolwiek. Co więcej – z racji tego, że wiele osób niepełnosprawnych będzie w podobnym położeniu, co ja: JESTEŚMY KARANI ZA TO, ŻE CHCEMY PRACOWAĆ, UCZYĆ SIĘ, ŻYĆ, to pozbawią NAS renty, chociaż z częściowej niezdolności. Ale taką rentę otrzyma osoba, która nie chce pracować, nie chce czy nie chciała się uczyć, a woli chociażby pić piwo od rana. Czy nie macie takich w swoim otoczeniu? Piszę gorzko, ale prawdziwie?
Eryk
34.
- Niech orzeka przede wszystkim lekarz od danej choroby.
- Przy niepełnosprawności intelektualnej inny sposób badania, a nie na zasadzie „kto Ci zrobił taki makijaż”, bo tu chodzi o coś zupełnie innego (brak samodzielności, zaburzenia w kontaktach społecznych, nieumiejętność liczenia, brak samodzielności w sprawach urzędowych itd.).
- Niepodważanie tego, co pisze w papierach lekarz prowadzący od kilkunastu lat pacjenta, bo lekarz mówi, że chora, orzecznik ZUS – cudownie uzdrowiona. Wszystkie osoby niepełnosprawne, u których datuje się niepełnosprawność od urodzenia, winny otrzymywać rentę socjalną bez żadnego ale.
Mama
35.
- 3 lekarzy w komisji, a nie jeden.
- Lekarze o specjalizacji odpowiedniej do schorzenia.
Daniel
36.
- Zrównanie zasiłku pielęgnacyjnego ze świadczeniem pielęgnacyjnym z ZUS.
- Wyrównanie od 2006 roku zasiłku pielęgnacyjnego do 2018 roku ze świadczeniem pielęgnacyjnym ZUS.
Zbigniew
37.
- Stopień niepełnosprawności powinien być jednorodny (ZUS – Orzecznictwo) i najlepiej, żeby to była 1 łączona komisja.
- W komisji ZUS powinno zasiadać, tak jak w orzecznictwie, 3 lekarzy (komisja).
- Lekarze pracujący w Komisji powinni mieć specjalizację wg orzekanego schorzenia, a nie tak jak było w moim przypadku orzecznik ZUS, po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną (wypis ze szpitala, gdzie była informacja o przebytej operacji), przy badaniu zapytał się, czy widoczne blizny pooperacyjne dotyczą ostatniego pobytu w szpitalu. Miałam wrażenie, że orzecznik nawet nie wiedział, jakiego typu była operacja i jak była poważna (dawano mi 1% przeżycia).
Ewa
38.
- Mnie interesuje, by stopień niepełnosprawności /umiarkowany/ został uznany przez ZUS /jestem częściowo zdolny do pracy/ i aby w ten sposób być przez ZUS uznanym całkowicie niezdolnym do pracy /2 grupa/ i tym samym mieć wyższą rentę.
Michał
39.
- Konsekwencja w orzekaniu, tzn. jeżeli powiatowy zespół ds. orzekania o niepełnosprawności wydał określoną decyzję na określony czas lub na stałe, to ZUS przyjmuje to jako wiążące i odwrotnie. By nie było „patologii” w orzecznictwie.
Radek
40.
Moim zdaniem wszystko w tej kwestii jest już uregulowane. Mamy stopnie niepełnosprawności, mamy wskazania na orzeczeniach wydawanych przez Powiatowe Zespoły d/s Orzekania o niepełnosprawności.
- Jedyne, co trzeba zmienić, to wzajemne honorowanie się tych dwóch instytucji, czyli ZUS i Powiatowych Zespołów d/s Orzekania.
- Stopni niepełnosprawności nie należy moim zdaniem zmieniać ani stosować innego nazewnictwa, gdyż stosowany system od lat jest już znany. Można dodać jedynie stopień GŁĘBOKI dla osób, które są kompletnie w 100% zależne od osób trzecich.
- Prawo należy tak zmienić, by dokument wydawany przez Powiatowe Zespoły był honorowany przy nabywaniu prawa do renty i odwrotnie dokument lekarza orzecznika ZUS powinien upoważniać do np. ustalenia prawa do zasiłku pielęgnacyjnego.
- Jeśli już piszę o zasiłku pielęgnacyjnym, to powinien być podwyższany tak samo, jak renty i wypłacany w podwójnej wysokości dla osób zaliczanych do ZNACZNEGO lub GŁĘBOKIEGO stopnia niepełnosprawności. Specjalny zasiłek opiekuńczy powinien być zrównany bez względu na to, czy opiekun opiekuje się dzieckiem, czy osobą dorosłą.
- Należy powołać tak zwanego opiekuna faktycznego. Nie może być tak, że osoba, która nie jest spokrewniona z osobą niepełnosprawną, a faktycznie się nią opiekuje, nie jest uprawniona do w/w zasiłku, podczas gdy rodzina, czyli osoba, na której ciąży obowiązek alimentacyjny, mieszka na drugim końcu kraju i osoba niepełnosprawna nie ma ochoty utrzymywać z nią kontaktu.
Wszystkie pozostałe regulacje są jak najbardziej w porządku, bo każda drastyczna zmiana oznacza tylko chaos, niepotrzebny stres dla osób niepełnosprawnych w kwestii ulg, uprawnień itp. Na tą chwilę sytuacja jest na tyle poukładana, że po kilkunastu latach funkcjonowania obecnego systemu zarówno urzędnicy, jak i osoby niepełnosprawne wiedzą, co im przysługuje, a co nie. Kolejna bardzo ważna sprawa, to praca osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Osoby o tej grupie nie powinny być zatrudniane, gdyż jest to zaprzeczenie z orzeczenia, które wyraźnie mówi, że taka osoba jest CAŁKOWICIE NIEZDOLNA DO PRACY, a pieniądze z PFRON-u wypłacane zamiast pracodawcy powinny trafiać bezpośrednio do osoby niepełnosprawnych lub faktycznych ich opiekunów, przewodników, których wyznaczy sam niesamodzielny/niewidomy w odrębnym formularzu. Obecna sytuacja niespokrewnionych, a faktycznych opiekunów nie pozwala na perspektywę emerytury po śmierci podopiecznego, a tak nie może być. Dlatego proponuję zmiany w istotnych szczeblach spraw, prostych i rzeczowych, a nie ruszanie rzeczy, które już kiedyś były chyba z przemyśleniem równym temu obecnie konstruowanych.
Opiekun faktyczny niewidomego
41.
- Osoby całkowicie niezdolne do pracy i samodzielnej egzystencji powinny posiadać znaczny stopień niepełnosprawności bądź grupę zerową. To powinna być specjalnie uprzywilejowana grupa ON, które:
- nie wykonują czynności samoobsługowych, wymagają karmienia, przewijania,
- znacznie jest z nimi utrudniony kontakt, nie mówią bądź nie rozumieją gestów i poleceń,
- nie ukończyły żadnej placówki oświatowej, szkoły specjalnej, nie nadają się do WTZ, pracy chronionej, jak w ZAZ,
- nie poruszają się samodzielnie,
- nie podejmują świadomie żadnych decyzji,
- wymagają opieki 24 godziny na dobę.
Takie ON dorosłe powinni posiadać ustawowego opiekuna prawnego, nawet jeśli opiekunem jest matka. W tej chwili całkowicie niezdolni do samodzielnej egzystencji i pracy to ludzie, którzy sobie całkiem dobrze radzą, a ich opiekunowie wykorzystują luki, pobierają świadczenia, podczas gdy ich dorosłe dziecko siedzi przez pół dnia w zawodowej szkole specjalnej. NIE może tak być! To bezwzględnie trzeba zweryfikować.
Mama
42.
- Powinno być większe rozgraniczenie, jeśli chodzi o stopnie niepełnosprawności. Nie może być tak, że wszystkie osoby na wózku wrzuca się do wora z napisem „niepełnosprawny w stopniu znacznym”. Poruszam się na wózku. Mam 26 lat, jestem sprawna umysłowo. Mieszkam na wsi. Wszystkie czynności podstawowe, mycie się, ubieranie itp. wykonuję samodzielnie. Tymczasem moja matka pobiera świadczenie pielęgnacyjne. Nie pozwala mi nic zrobić ze swoim życiem, bo boi się, że straci pieniądze. W tamtym roku cudem skończyłam płatny staż. Wiem, że to żałosne, że może powinnam coś z tym robić, ale nie potrafię – boję się. Ktoś z MOPS-u powinien co jakiś czas przyjeżdżać do domu ON i sprawdzać, w jakim jest rzeczywistym stanie. Jeśli ON wykonuje podstawowe czynności samoobsługowe i jest sprawna umysłowo, zamiast płacić matce, której się nie chce pracować, powinno się płacić asystentowi osoby niepełnosprawnej, który będzie przyznawany z urzędu lub jakiejś fundacji.
- A i zapisy na orzeczeniach ZUS powinny być bardziej oczywiste, nie możne być tak, że osoba jest uznana za całkowicie niezdolną do pracy i samodzielnej egzystencji, a pracuje. Tu też musi być większe rozgraniczenie i napisane prostym językiem, żeby pracodawca nie bał się zatrudnić ON z takim zapisem w orzeczeniu.
Magnolia
43.
- Wysokość zasiłku pielęgnacyjnego jest żenująca niska. Warto by ją znacząco podnieść i poddawać waloryzacji.
- Ustalanie niepełnosprawności na konkretne schorzenia powinno być skatalogowane. Osoby niesłyszące i z głębokim niedosłuchem są dyskryminowane w orzecznictwie ZUS, a ze wszystkich grup osób niepełnosprawnych mają najtrudniej w znalezieniu zatrudnienia. Przyjmowane są wyłącznie do prac fizycznych. Jeśli są wykształcone i włożyły ciężka pracę w edukację, to uznawane są za w pełni sprawne. A i tak nikt nie chce ich na stanowiskach innych niż prace porządkowe. Tymczasem osoby z niedosłuchem powyżej 90 dB nigdy nie będą nauczycielem, kierowcą, muzykiem, lekarzem, sekretarką, policjantem, żołnierzem itp. Po co je zatem rehabilitować i dbać o ich edukację? Katalog zatrudnienia dla nich jest naprawdę niewielki.
- Oczywiście należałoby podzielić progi niedosłuchów na te, które znacznie utrudniają funkcjonowanie w środowisku, te, które utrudniają w sposób mniejszy i te, które nie utrudniają w ogóle. To wszystko na podstawie dB przez nie odbieranych. Obecnie wszystkie wrzuca się do jednego worka.
- Ponadto podczas orzekania powinno się brać wszystkie dysfunkcje orzekanego razem, a nie rozpatrywać każde z osobna. Np. osoba z wadą wzroku może pracować, osoba niedosłysząca również. Ale jeśli osoba ma wadę wzroku choćby 5 dioptrii i dodatkowo niedosłuch, jej możliwości się zmniejszają znacznie. Taka osoba powinna posługiwać się wzrokiem, by móc odczytywać mowę z ust. Pozbawiona okularów i aparatów nie ma kontaktu ze światem zewnętrznym w ogóle. A okulary i aparaty kosztują. Czy 153 złote są w stanie pokryć te wydatki? Wątpię. Konkretny katalog może pomógłby w rozwiązaniu niektórych problemów osób niepełnosprawnych.
Dorota
44.
Trzy najważniejsze sprawy? Proszę:
- Wykonanie wyroku K 38/13 – zrównanie świadczeń, wraz z dodatkiem dla EWK i uwzględnieniem opiekunów niezobowiązanych do alimentacji – projekt ustawy autorstwa strony społecznej do przedyskutowania znajduje się w MRPiPS od 2015 r.
- Zwiększenie liczby godzin refundowanej terapii i rehabilitacji bez czekania kilkanaście miesięcy. Leki i środki typu worki stomijne, pieluchy, środki na odparzenia etc. „za złotówkę”.
- Gwarantowana praca dla ON zdolnych do pracy, choćby z asystentem, i opiekunów po zakończeniu opieki niezależnie od przyczyny plus możliwość dorobienia na świadczeniu.
Kiedy te trzy kwestie zostaną załatwione – okaże się, że kolejne podwyżki nie są wcale palącą potrzebą.
Blanka
45.
- Moim zdaniem, trzeba wprowadzić grupę zero dla tych osób, które ze względu na specyfikę swojego schorzenia nigdy nie będą mogły być samodzielne. W przypadku takich osób, nawet gdy są sprawne intelektualnie, to mają nikłe możliwości znalezienia i podjęcia pracy zawodowej i według mnie właśnie dla takich osób powinna zostać wprowadzona grupa zero. Renta w przypadku tej grupy odbiorców powinna być najwyższa ze względu na stopień uszczerbku na zdrowiu i konieczność stałego ponoszenia wydatków na środki opatrunkowe. Rehabilitacja, renta powinna być na tyle wysoka, aby nawet po śmierci opiekuna osoba niesamodzielna mogła mieć zapewnione godne warunki życia i nie być zmuszona do czekania w długich kolejkach na miejsce w państwowym domu pomocy społecznej.
Dorota
46.
- Większe wsparcie dla osób wymagających pomocy, ze znacznym stopniem niepełnosprawności, z ograniczoną samodzielnością.
- Nie namawianie niepełnosprawnych do podejmowania pracy, tylko przyznawanie im godziwych rent.
- Ustalenie jasnych, jednoznacznych kryteriów przyznawania stopni niepełnosprawności.
- Ograniczenie hańbiącej dominacji ZUS.
M.
47.
- Proponuję zakazać stosowania praktyki nieprzyznawania renty lub niepełnosprawności jako cel zespołów orzekających.
- Należy zapewnić prawo do renty zdecydowanie zawsze przy jasno określonych kryteriach.
Vega
48.
Jestem zaniepokojona, zmiany dla ON najczęściej są przeprowadzane, aby „coś” zabrać, aby uzdrowić itd. Od 16 lat choruję (zawsze umiarkowany stopień) – choroba genetyczna niewyleczalna, jestem leczona przez wielu specjalistów, stan się pogarsza, a jednak na ostatniej komisji zostałam „uzdrowiona” i dostałam stopień lekki. Rok czasu – DROGI PRZEZ MĘKĘ – ZAJĘŁO MI UDOWODNIENIE, ŻE NAPRAWDĘ JESTEM CHORA, dopiero opinia biegłych sądowych i sąd zdecydowali, że powinnam mieć przywrócony stopień umiarkowany na stałe. Kto odwoływał się od orzeczenia, to wie, przez jakie upokorzenia musi przejść ON, ile to kosztuje zdrowia, nerwów (ja bardzo to odczułam na swoim zdrowiu). Nie wyobrażam sobie, abym znów musiała stawać na komisji i udowadniać, że naprawdę jestem chora – lekarz orzecznik nie znał mojej choroby, nie spojrzał nawet do pełnego segregatora, w którym była cała dokumentacja medyczna, zignorował moją prośbę, aby zapoznał się z wynikami badań i stwierdził, że skoro zdołałam urodzić dziecko, to nie jest ze mną tak źle (nieważne, że całą ciążę miałam zagrożoną, że spędziłam w szpitalu, a dziecko urodziło się przez cc jako wcześniak, bo miałam stan zagrożenia życia). Obecnie komisje orzekające to kpina – lekarze każdego, kto wejdzie, traktują jak symulanta, nie pofatygują się, aby zapoznać się z dokumentacją medyczną, ba nie mają w gabinetach komputerów, aby odtworzyć płyty CD z wynikami, dlatego błagam mój postulat nr:
- Zostawcie w spokoju orzeczenia, które zostały wydane na stałe, oszczędźcie ludziom tej traumy, jaka wiąże się z ponownym orzecznictwem, uszanujcie prawa nabyte!
- Kompleksowa pomoc dla ON, łatwiejszy dostęp do specjalistów (na wizytę w poradni chirurgii ręki czekałam 2,5 roku, na rezonans magnetyczny ponad rok), dofinansowania to turnusów (obecnie jak nie jest się dzieckiem albo osobą uczącą się, to szanse na dofinansowanie PFRON są bardzo małe – przez 6 lat nie dostałam), a muszę być ciągle rehabilitowana, aby powstrzymywać rozwój choroby.
- Wsparcie na rynku pracy, KONKRETNE WSPARCIE (odpowiednie szkolenia zawodowe (kursy przekwalifikowujące) – ile można się uczyć obsługi komputera albo chodzić na warsztaty z asertywności, a tylko się proponuje ON, w UP nie ma NIC, dosłownie NIC dla ON. Jestem bezrobotna, pytam o jakieś kursy, szkolenia, o dotacje na założenie własnej działalność i zawsze to samo „niestety obecnie nie mamy żadnych projektów” i tak od 3 lat. Praca to podstawa, gdybym mogła się przekwalifikować, to łatwiej byłoby znaleźć mi pracę i być bardziej samodzielna. Dlatego na tym polu jest najwięcej do zrobienia.
Malwina
49.
- Lepiej niech będzie po staremu, nie chcemy zmiany, my tylko chcemy, aby najniższe renty były podwyższone na co najmniej 1100 zł netto i też zasiłek pielęgnacyjny co roku waloryzowany, który nie jest podwyższony prawie od 10 lat.
- Potrzebne jest też, aby dla stopnia umiarkowanego były przejazdy bezpłatne komunikacją miejską.
- Renty, które otrzymujemy, są tak niskie, że nie pozwalają nam na zakup materiałów, którymi posługują się osoby niepełnosprawne, aby mogli ułatwić w życiu codziennym, np. wózek inwalidzki, aparaty słuchowe, baterie do aparatów słuchowych, które trzeba często wymieniać, protezy, na życie itd... Dla niepełnosprawnych ratunkiem będzie podwyższenie najniższej renty do 1100 zł na rękę i co roku waloryzowane razem z zasiłkiem pielęgnacyjnym.
Niczego nie zabierajcie i niczego nie utrudniajcie i też nie stresujcie nas, tylko nas wsłuchujcie, jakie mamy zapotrzebowanie. Tego oczekujemy i potrzebujemy pozytywnego ustosunkowania się do naszej sytuacji i naszej prośby oraz zrozumienia naszych potrzeb.
Elżbieta
50.
Moje zdanie jako rodzica autysty.
- Powołanie do komisji orzekającej lekarzy specjalistów, a nie ludzi nie mających pojęcia o danym schorzeniu.
- Wydawanie orzeczeń dla dzieci ze spektrum autyzmu do 16. roku życia. Na dzień dzisiejszy np. w naszym przypadku wygląda to następująco. Orzeczenie 1 na rok, drugie na 3 lata lata, kolejna komisja w grudniu br., dokumenty mogę złożyć w listopadzie, ale termin komisji wyznaczany jest i tak na początek stycznia. Na orzeczenie od czasu posiedzenia komisji oczekuje się dwa tygodnie, w rezultacie na ponad miesiąc zostaję pozbawiona środków na utrzymanie oraz możliwości rehabilitacji dziecka, ponieważ bez aktualnego orzeczenia nie mogę korzystać np. z przedszkola integracyjnego, pobierać świadczeń oraz ze względu na przebywanie na urlopie wychowawczym nie mogę się ubiegać o jego przedłużenie.
- Powołanie jednej komisji orzekającej, której decyzję będą honorowane przez wszystkie urzędy. Komisja ta powinna być organem niezawisłym i niezwiązanym z żadną z dotychczasowych instytucji orzekających.
Monika
51.
Z własnego doświadczenia:
- komisja 3-osobowa, nie pojedynczy lekarz,
- dłuższy wywiad z chorym, zapytanie o jego zdanie i obserwacja chorego, a nie komputera,
- orzecznik powinien znać dokumenty.
Maria
52.
- Nie potrzeba wielkiej rewolucji. Wystarczy połączyć ZUS, KRUS i MSWiA oraz zabrać zespołom powiatowym orzekanie doradcy zawodowego. W zamian za to dołożyć zespołom orzekanie z poradni pedagogicznej, która i tak ma wiele pracy.
Leszek
53.
- Nie łączyć orzecznictwa o niezdolności o pracę z orzecznictwem o niepełnosprawność!!!
Piotr
54.
- Częstotliwość komisji. Mój syn ma wadę wrodzoną, będę go leczyć do ukończenia 18. roku życia, na komisji muszę stawać regularnie, choć wadę leczy się wg procedur, to tak jak przychodzi człowiek bez kończyny i nawet jak ma protezę, to dalej nie ma kończyny (zawiłe).
Agata
55.
Aby rozpocząć trzeba zaznaczyć, iż organ rentowy nie może występować we własnej sprawie jako przewodniczący. Może być co jedynie członkiem komisji. Będąc przewodniczącym efekt końcowy należy do niego. Mija się to więc z celem całego tego przedsięwzięcia.
- Komisja złożona z przedstawicieli tych osób, które uczestniczą, każda ma 1 prawo głosu. Tworzą ustawy, z których powstanie projekt i efektem jest wspólna reforma.
- Do człowieka przychodzącego na komisję lekarz specjalista do danego schorzenia (obecnie są to lekarze-urzędnicy ZUS, po kursach orzekają w innych specjalizacjach). W mojej orzekał dermatolog (powinien być neurolog oraz chirurg lub gastrolog).
- Likwidacja 3-osobowej komisji odwoławczej ZUS, to gra na czas dla ZUS. Zwykły człowiek nie ma prawnika ani lekarza, żeby odpowiedzieć na pismo fachowo. Musi liczyć na siebie. Nie ma jakiegokolwiek równouprawnienia.
Kończąc napiszę to, co wiele osób. Zmierza to jedynie do jeszcze większego chaosu. Komisja musi być ciałem złożonym z wielu osób!!! Specjalisty danego schorzenia, pedagoga, psychologa, lekarza medycyny pracy. W ICF w systemach europejskich bada się możliwości i stopień przystosowania, sytuację rodzinną. Likwidacja orzecznika ZUS to sprawa kluczowa. Wszystko powinno się odbywać poza ZUS, do niego tylko wynik końcowy i na tej podstawie przyznaje świadczenie lub nie. (...)
Krzysztof
56.
Niezbędne zmiany w systemie orzecznictwa:
- Lekarz orzecznik powinien być specjalistą w dziedzinie, w której orzeka, tzn. np. dla pacjentów z chorobami neurologicznymi lekarzem orzecznikiem powinien być neurolog, dla osób ze schorzeniami ortopedycznymi ortopeda itd. Lekarz orzecznik, który orzeka, powinien mieć gruntowną wiedzę na temat choroby, z jaką przychodzi Pacjent po to, by móc obiektywnie i trafnie ocenić jego stan zdrowia. Nie może być tak jak do tej pory, że np. dla osoby z poważną chorobą neurologiczną przewlekłą od urodzenia lekarzem orzecznikiem jest internista, bo on nie ma żadnego pojęcia o tym, jak ocenić stan zdrowia takiej osoby, bo po prostu się na jego jednostce chorobowej nie zna.
- Na komisjach powinna podlegać ocenie PRZEDE WSZYSTKIM stan zdrowia, a nie poziom wykształcenia. Ja mogę być profesorem, ale jeśli choroba obezwładni moje ciało i będę totalnie zależna od innych, to moje wykształcenie w niczym mi nie pomoże, bo zwyczajnie nie będę w stanie wykorzystywać swej wiedzy i intelektu, gdyż nie mam zaspokojonych podstawowych potrzeb fizjologicznych, np. możliwość samodzielnego pójścia do toalety czy wstania z łóżka, a co dopiero o pracy mówić.
- Osoby z przewlekłymi chorobami od urodzenia, zwłaszcza ze schorzeniami neurologicznymi czy innymi niewyleczalnymi, powinny mieć przyznawane na co najmniej 10 lat lub na stałe, gdyż wiadomo, że bardzo często w tego typu chorobach nie jest możliwe wyleczenie. Cała batalia, rehabilitacja, zabiegi itd. spowalniają jedynie chorobę bądź utrzymują obecny stan. Znaczna poprawa niestety jest bardzo często niemożliwa.
- Zagwarantowanie dla osób z chorobami przewlekłymi od urodzenia, w szczególności neurologicznymi, dostępu do świadczeń medycznych, w tym rehabilitacji. Nie może być tak, że do lekarza czeka się pół roku, a na zabiegi kolejny rok. Takie pseudoleczenie mija się z celem. W przypadku schorzeń neurologicznych kluczowa jest SYSTEMATYKA, jakiekolwiek przerwy powodują, iż to, co się wypracowało, cofa się.
- Zapewnienie osobom z chorobami neurologicznymi dostępu do rehabilitacji indywidualnej finansowanej z NFZ. W tej chwili ma miejsce pseudorehabilitacja, głównie podwieszki i ogólnorozwojówka. W przychodniach nie ma rehabilitacji neurologicznej z prawdziwego zdarzenia na zasadzie jeden na jeden.
- Podwyższenie rent socjalnych dla osób z niepełnosprawnością od urodzenia, zwłaszcza w przypadku chorób neurologicznych. Obecnie osoba taka uzyskuje na rękę 644 zł, to jest KARYGODNE!!! Uwłacza wszelkiej godności człowieka. Osoba nie jest wstanie za te pieniądze ani żyć, a tym bardziej się leczyć!! To samo odnośnie zasiłku pielęgnacyjnego, osoby takie dostają 153 zł na m-c, podczas gdy koszt ich miesięcznej rehabilitacji to co najmniej 800 zł. 80 zł kosztuje godzina rehabilitacji indywidualnej, bo NFZ, jak wyżej pisałam, nie finansuje w przychodniach tego typu rehabilitacji i dla dorosłych. A to jedynie same ćwiczenia, a gdzie koszty leków, dojazdu itp. Renty socjalne są przyznawane bardzo często osobom, które są najbardziej pokrzywdzone przez los (ciężka choroba przewlekła neurologiczna od urodzenia, uniemożliwiająca samodzielne funkcjonowanie), a dostają najmniej. Renty te powinny nie tylko zapewniać możliwość egzystencji, ale przede wszystkim umożliwić leczenie takim chorym. Nie stawiajcie ludzi ciężko chorych przed wyborem, czy mają opłacić rachunki, coś zjeść, czy się leczyć. To karygodne!!!
- Weryfikacja rent socjalnych. Nie może być tak, że osoba prawie, że sprawna, samodzielna zupełne dostaje rentę socjalną i tą samą rentę dostaje osoba, która jest niesamodzielna, wymaga opieki osób trzecich.
- Zlikwidowanie pułapki rentowej, jeśli ktoś czuje się na siłach, by pracować, to niech to robi, gdyż bardzo często to nie jest jego wybór, lecz konieczność wobec kosztów, które wpisałam powyżej. Ponadto praca jest rehabilitacją zawodową i społeczną, a zadaniem Państwa jest to wspierać, a nie utrudniać. Poza tym przypominam, że pracując każdy odprowadza składki, podatki etc., niepełnosprawne osoby RÓWNIEŻ, a więc dokładają do tego wspólnego worka. Zatem jeśli czują się na siłach, to nie utrudniajmy im pracować, dajmy im takie same prawa, jak innym do życia. To zapewnia konstytucja, brak jakiejkolwiek dyskryminacji. Renta natomiast niech będzie dla takich osób wsparciem w bardzo drogim procesie leczenia, usprawniania. A jeśli szanowny rząd twierdzi, że albo praca, albo renta, to niech te renty będą takiej wysokości, by osoby mogły żyć i się leczyć!!!
Katarzyna
57.
- Skończyć z ciąganiem co dwa lata ludzi niepełnosprawnych na komisje lekarskie.
- Osobom z inwalidztwem od urodzenia, które maja wymagany czas pracy, przyznać renty na stałe – z automatu i bez konieczności stawania na kolejnej komisji lekarskiej – i na stałe przyznawać takim osobom nowe renty.
- Pozostawić rozdzielne orzekanie o stopniu niepełnosprawności i niezdolności do pracy, tyko skończyć z kpiną, że ta sam osoba jest osobą niezdolną do samodzielnej egzystencji jako niepełnosprawność, a ma leki stopień do pracy. Taka osoba powinna mieć najwyższy stopień w obydwu przypadkach.
Adam
58.
- Większe wsparcie dla osób wymagających pomocy, ze znacznym stopniem niepełnosprawności, oraz nie ciąganie ich co 5 lat na tą sama komisje.
- Nie namawianie niepełnosprawnych ze stopniem znacznym do podejmowania pracy, tylko przyznawanie im godziwych rent. Nie 690 zł, gdyż to nie starcza na leki ani nie pokrywa olbrzymich kosztów leczenia i badań, rehabilitacji itp. Paranoją jest, że osoba z 1 stopniem niepełnosprawna, „znacznym”, ma najniższa rentę i to z tytułu „częściowej niezdolności do pracy” – na stałe /do wieku emerytalnego/. Śmieszne i b. niesprawiedliwe.
- Lekarze orzecznicy – powoływanie specjalistów z genetyki na komisje dla osób z chorobami rzadkimi, a nie lekarzy rodzinnych itp. nie mających pojęcia o takich chorobach i nie potrafiących napisać jej nazwy, nie posiadających nawet podstawowej wiedzy dot. takich chorób, zespołów chorobowych. To nie jest jedna choroba, to zespół chorobowy wymagający opieki wielospecjalistycznej.
- Połączenie tych organów w jeden sprawi, że kolejki będą b. duże, co nie ułatwi, tylko pogorszy sprawy. Czas oczekiwania na decyzję powinien być krótszy albo decyzję winno się otrzymywać od razu. Oczekiwanie na nowe dokumenty nie ułatwi dostępu do opieki medycznej. Wielu ludzi z niepełnosprawnością odcina to od możliwości leczenia itp.
- Ograniczenie hańbiącej dominacji ZUS – dlaczego jasne jest podczas tej drugiej komisji, że człowiek jest niepełnosprawny? A niejasne jest to na KOMISJI ZUS. Jedna orzeka 1 stopień, znaczny, a druga w ZUS – uzdrawia i poniża, daje najniższa rencinę i częściową niezdolność do pracy na stałe do wieku emerytalnego – to smutne, podłe i b. poniżające. Tylko wynika z niewiedzy lekarzy na temat chorób genetycznych. A tacy są powoływani na komisjach. Dlaczego my musimy za to płacić zdrowiem psychicznym, jak i fizycznym?
PROSZĘ O WYSŁUCHANIE NASZYCH POSTULATÓW I SPRAWIEDLIWE USTOSUNKOWANIE SIĘ DO NICH. Dziękuję za możliwość wypowiedzi. Schorowana i zmęczona systemem zdrowia,
Edeeska Atka
59.
Mój przedmówca napisał: „Kolejna bardzo ważna sprawa, to praca osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Osoby o tej grupie nie powinny być zatrudniane, gdyż jest to zaprzeczenie z orzeczenia, które wyraźnie mówi, że taka osoba jest CAŁKOWICIE NIEZDOLNA DO PRACY, a pieniądze z PFRON-u wypłacane zamiast pracodawcy powinny trafiać bezpośrednio do osoby niepełnosprawnych lub faktycznych ich opiekunów, przewodników, których wyznaczy sam niesamodzielny/niewidomy w odrębnym formularzu”. Mój przedmówca krzywdzi takimi wypowiedziami osoby znajdujące się w takiej sytuacji, jak ja. Jestem osobą całkowicie niewidomą od urodzenia i mieszkam sama. Nie po to byłam w szkole przygotowywana do samodzielnego życia, żeby teraz ktoś sprowadzał mnie do roli bycia czyjąś podopieczną. Z rodzicami nie chcę utrzymywać kontaktów, a na innego opiekuna najwyraźniej sobie nie zasłużyłam. Pozbawienie mnie możliwości pracy oznaczałoby sprowadzenie mnie do sytuacji żebraka. Taki postulat można wnieść tylko wtedy, gdy renta socjalna osoby niepełnosprawnej od urodzenia pozwala na przeżycie, a w tej chwili na to nie pozwala. Takie osoby jak ja zmuszone są do podjęcia pracy. Nie wolno nam tego jednym nieodpowiedzialnym zdaniem odbierać. Przecież gdybym nie pracowała, pieniądze z PFRON i tak nie trafiłyby do mnie. Zresztą jestem pracownikiem budżetówki, a w związku z tym PFRON nic pracodawcy nie płaci za moje zatrudnienie. Ustawa o Rehabilitacji i Zatrudnieniu pozwala na pracę osobom zaliczonym do znacznego stopnia niepełnosprawności.
- Jestem raczej za lepszą weryfikacją osób ze znacznym stopniem. Nie może być tak, że osoba słabowidząca pożycza od kogoś białą laskę, bo „idzie na komisję”, a organ orzekający nawet jej nie bada, tylko wierzy w to, co ta osoba udaje. Znaczny stopień znacznemu stopniowi nierówny. Znaczny stopień mam i ja, i osoba leżąca bez kontaktu. Mam znaczny stopień, bo nie widzę w stopniu znacznym, czyli wcale, ale należałoby zróżnicować pomoc w zależności od rodzaju niepełnosprawności, a nie wrzucać wszystkich do jednego worka i traktować identycznie.
- Postuluję też, żeby PFRON był Państwowym Funduszem Rentowym Osób Niepełnosprawnych, bo wtedy sami zainteresowani najlepiej na tych pieniądzach skorzystają.
- (...) Życie nie jest czarno-białe. Jako osoba całkowicie niewidoma nie mogę pójść do pracy do marketu, do sprzątania, do ochrony, nie mogę być krawcową, lekarzem, pielęgniarką, kierowcą, niańką do dzieci, a tam, gdzie mogłabym pracować, zawsze tę pracę lepiej wykona osoba widząca. Pracuję, bo ktoś ponad 60 lat temu przystosował tę pracę na tych konkretnych stanowiskach pod tym konkretnym adresem. Z pewnością nie zostałabym przyjęta do innej instytucji tego typu, w jakiej obecnie pracuję, bo takich jak ja osób widzących jest na pęczki. Na dodatek okuliści podczas badań okresowych nie chcą słuchać o udźwiękowionych komputerach. Nie widzisz, nie nadajesz się do pracy przy komputerze i koniec dyskusji. (…) Orzekanie o niepełnosprawności powinno ograniczyć się do stwierdzenia, co takiej osobie jest, np.: nie widzi całkowicie (przyczyna), poczucie światła, niedowidzi (w jakim stopniu), brak nogi, brak ręki, dwóch, nie rusza nogami, nie rusza nogami i rękami, nie słyszy (w jakim stopniu, ale bez aparatów), inne opisy chorób. Bez oceniania zdolności bądź niezdolności do pracy lub samodzielnego życia, bo, jak wykazał w innym komentarzu przewodnik człowieka niewidomego na wsi, ta sama osoba może zupełnie inaczej funkcjonować w różnych warunkach, w zależności od tego, jaki ma dostęp do transportu, do sklepów, czy ma przystosowane mieszkanie, czy nie ma, czy musi palić w piecu, czy ma centralne ogrzewanie, czy to ogrzewanie jest z sieci, czy musi sama sobie je włączyć, czy jest w stanie obsłużyć piec, czy nie, a nawet, czy jej rodzinę stać na udogodnienia, czy nie.
- Ocena samodzielności lub niesamodzielności człowieka powinna być dopiero przy staraniu się o usługi opiekuńcze, dostęp do asystenta czy pieniądze dla opiekującej się osoby, a zdolność do pracy na konkretnym stanowisku powinien ocenić lekarz medycyny pracy, ale po jakimś dokształceniu się z dziedziny dostosowań dla niepełnosprawnych na takich stanowiskach.
- Renta, czy jak to inaczej nazwać, jakiś zasiłek, nie powinien być „z tytułu niezdolności do pracy”, ale „z tytułu niepełnosprawności”. Kiedy taka osoba znajduje odpowiednią dla siebie pracę albo w wyniku pewnych działań uzyska trochę samodzielności, to nie oznacza, że przestaje być niepełnosprawna. Dalej ma tę swoją niepełnosprawność lub chorobę, a samodzielność lub lepsza jakość życia takiej osoby wymaga pieniędzy. Znany jest przecież nawet przypadek człowieka leżącego pod respiratorem, który dostał pracę, ale tylko dlatego, że zainteresowała się nim pewna fundacja. Czy można go nazwać zdolnym do pracy? Na tym konkretnym, wymyślonym przez fundację stanowisku pewnie tak, ale zdolnym do jakiejkolwiek pracy już nie.
- Zgadzam się także z tymi, którzy uważają, że nie każdy opiekun osoby niepełnosprawnej powinien otrzymywać świadczenie pielęgnacyjne. Trzeba ocenić stan samodzielności tej osoby, choć to może być bardzo trudne, bo taki „opiekun” dla pieniędzy zrobi wszystko, żeby np. z niewidomego zrobić niedorajdę. Moi rodzice do dziś mają do mnie żal o to, że pod koniec lat 90., gdy zasiłki stałe wypłacał jeszcze GOPS, zgłosiłam listownie, że pracuję i proszę o zawieszenie wypłacania zasiłku, który faktycznie otrzymywali rodzice, a nie ja, i nikt z GOPS-u nie sprawdził, co się ze mną faktycznie dzieje, bo kontaktował się z rodzicami, a nie ze mną. Ja w tej kwestii byłam traktowana jak przedmiot, a niedouczona pracownica socjalna była przekonana, że skoro nie widzę, to nie umiem mówić.
Podsumowując: Przy orzekaniu brać pod uwagę jedynie chorobę/niepełnosprawność i ją dokładnie opisywać. Do tego niepotrzebny byłby żaden organ orzekający, lecz na co dzień opiekujący się lekarz, który najlepiej taką osobę zna. Dopiero o zdolności do pracy na konkretnym stanowisku powinien wypowiedzieć się douczony lekarz medycyny pracy, co do wysokości zasiłku dla osoby niepełnosprawnej organ wypłacający taki zasiłek, a co do stopnia samodzielności w celu uzyskania pomocy w postaci usług opiekuńczych, asystenckich lub pieniędzy dla opiekuna, powinien to ocenić organ wypłacający takie świadczenie lub świadczący takie usługi.
Danuaria
60.
- Należy jak najszybciej zweryfikować istniejące orzeczenia o niepełnosprawności. Szczególnie te ze stopniem znacznym, ponieważ na takowe dla opiekuna przysługują świadczenia pieniężne. A wiadomo, tam, gdzie państwowe pieniądze i w dodatku bardzo kulawe ustawy, dochodzi do największych nadużyć.
- Świadczenia pieniężne dla opiekunów powinny być zależne od stopnia NIESAMODZIELNOŚCI podopiecznego, a nie, jak jest teraz, od stopnia niepełnosprawności, co jest wykorzystywane przez nieuczciwych beneficjentów, a budżet co roku traci miliardy. Niepełnosprawność nawet znaczna nie zawsze równa jest niesamodzielności.
Iwona
61.
- Należy bezwzględnie kontrolować orzeczników z ZUS i KRUS, bo przyznają renty nawet zupełnie zdrowym osobom po znajomości, a osoby te potem pracują na budowach lub mają działalność w szarej strefie.
- Należy zweryfikować stałe renty i dopłacać pracodawcom do zatrudnienia ON, im człowiek starszy, tym większa dopłata, dlatego że pracowników po 50. nie chcą pracodawcy.
- Przyznawanie grup też nie jest sprawiedliwe, gdyż osoba wykształcona pracująca w biurze ma często stopień umiarkowany, nie kolidujący z jej wykonywaną pracą, a osoba pracująca fizycznie, mająca operowany kręgosłup, ma stopień lekki, choć do pracy fizycznej się nie nadaje z powodu przewlekłych bólów.
Nikodem
62.
- Konieczna jest weryfikacja. Przykład: znajoma orzeczenie o znacznym przed 2003 na stałe, renta socjalna, pracuje na pełen etat (7h), biega, pływa, wspina się na skałki, narty, kajaki, wrotki, rowery, jednym słowem bardzo aktywna i samodzielna, a ma znaczny na stałe i rentę. Jak to się ma do osób, które dzisiaj mają bardzo zły stan zdrowia, ale nie otrzymują prawa do renty, tylko dlatego, że mają wyższe wykształcenie, doświadczenie zawodowe w przeszłości? Przykład drugi: znajoma startowała z podstawowym wykształceniem na rentę socjalną przed 2003 r., kilka lat temu ukończyła 2. kierunek studiów, ma dziecko, które wnosi sama na 2. piętro razem z wózkiem, aktywna, choroba całkowicie się wycofała, wg neurologów wyleczona. Przykład trzeci: osoba ze znacznym, pracuje, jeździ samochodem, a przecież ze znacznym to osoba która wymaga opieki osób innych. Inne przekłady, osoby z orzeczeniami na oczy, a mają prawo jazdy nabyte kilka lat po otrzymaniu orzeczenia, oczywiście prowadzą pojazdy.
- Konieczne są zmiany w systemie, orzekać trzeba chorobę, stopień, ale nie zdolność/niezdolność, nie wolno brać pod uwagę wykształcenia i doświadczenia, to nie ma nic wspólnego ze stanem zdrowia, żadne studia, doświadczenie nie wyleczą, na niezdolność do pracy wpływa także złe samopoczucie z powodu różnych chorób, ogólny stan zdrowia,. Zabiera się renty z powodu wysokich kwalifikacji zawodowych, ktoś, kto ma średnie, zawodowe czy podstawowe dostanie rentę, a ktoś, kto ma wyższe, nie otrzyma, mimo że jest poważniej chory.
- Skazuje się ON na życie z zasiłków stałych i pielęgnacyjnych, tylko dlatego, że uważa się ich „zdolnych do pracy”, po tych zmianach nie będzie orzeczeń do celów pozarentowych, które ratowały te osoby przed śmiercią głodową, nie będzie ani zasiłków pielęgnacyjnych dla tych osób, ani stałych, osoby te zostaną bez środków do życia, będzie dramat. Coraz więcej osób bez środków do życia, coraz więcej się zabiera, za chwilę zlikwiduje się ulgi na transport, osoba z umiarkowanym stopniem nie ma często nawet 50% ulgi, a osoba ze znacznym ma darmowy bilet, trochę to przykre.
Anna
63.
- Orzekać powinny wyłącznie zespoły do orzekania niepełnosprawności, a nie ZUS.
- Nie brać pod uwagę kwalifikacji zawodowych, to nijak ma się do stanu zdrowia.
- ZUS ma służyć do emerytur, składek, ew. rent, które powinny być przyznawane na podstawie orzeczeń o niepełnosprawności, ale nie od lekarza ZUS, jeśli ktoś ma lata składkowe, dostaje rentę z ZUS, jeśli ktoś nie ma, to np. z innej puli, np. urząd gminy – kwota taka sama! Nie MOPS, bo oni odejmują od zasiłku stałego nawet dodatek mieszkaniowy.
Anna
64.
- Precz z obecnym systemem orzecznictwa! „Lepiej niech będzie po staremu, nie chcemy zmiany” – czytam tego typu komentarze i przecieram oczy ze zdziwienia. Niewiarygodne, że tyle osób jest zadowolonych z obecnego orzecznictwa! Ludzie, skoro się wam tak podoba obecny system, to czemu tyle narzekacie? A może się boicie, bo nie jesteście, aż tak chorzy, za jakich chcielibyście uchodzić? Jeszcze 15-20 lat temu można było całkiem łatwo otrzymać rentę i stopień niepełnosprawności. Niektórzy chwalili się nawet, że w załatwieniu grupy pomogła „gruba koperta”. Ja jestem za zmianą. Mam nadzieję, że nowe orzecznictwo będzie sprawiedliwsze od obecnego. Mam nadzieję, że się wyłapie wszystkich „udawalskich”. Mam nadzieję, że skończy się wreszcie ta wielka niesprawiedliwość, aby ciężko chory człowiek, całkowicie zależny od opiekuna, miał taką samą grupę, taką samą wysokość renty, jednakowy zasiłek pielęgnacyjny 153 złote i te same przywileje, jak harujący fizycznie osiłek, który wrzeszczy, że z powodu limitów może zarobić brutto 2900 zł, a chciałby więcej.
Linda
65.
- Moim zdaniem komisje powinny się składać tylko albo również z lekarzy leczących wnioskodawców. Komisje, w skład których wchodzą zupełnie nowe osoby – surowo oceniające stan ubiegających się o świadczenia – wywołują złe emocje, stres, zniechęcenie, wręcz bojaźń.
Jacek
66.
Witam. Jestem opiekunem/przewodnikiem niewidomego ze stopniem znacznym, z przewlekłą chorobą, która doprowadziła do praktycznej ślepoty obu gałek ocznych. Mieszkamy na wsi z 2 autobusami, do których by się dostać, trzeba iść 3 km przez las. Jako opiekun niespokrewniony z moim podopiecznym nie pobieram żadnego zasiłku opiekuńczego, gdyż dla takich jak ja takowy nie przysługuje. Nie mogę podjąć pracy, gdyż niewidomy jest niesamodzielny, gdyż ani nie przyswaja brajla, nie zrobi sam herbaty, bo się poparzy, nie wykąpie się, bo poślizgnie się w wannie i rozbije głowę. Żyjemy za niecałe 800 PLN i musi nam starczyć.
- Dlatego z tego miejsca chcę napisać, że co innego niewidomy, który żyje w mieście, gdzie wszystko jest pod ręką, dużo ludzi, którzy na ogół pomagają, niskopodłogowe tramwaje, autobusy i infrastruktura. Dlatego nie uwierzę, że każdego ociemniałego można przystosować do samodzielnego życia, a tym bardziej pracy. Więc jestem żywym przykładem osoby, która codziennie poświęca swoje życie na obsługę niewidomego niesamodzielnego, który złamanej złotówki nie dostaje za opiekę, a mój podopieczny nie ma 1% szans na bycie niezależnym od osób trzecich i jak widać za 800 złotych można przeżyć. Chcecie robić szumne reformy, to weźcie pod uwagę takich ludzi, których jest krocie.
Przewodnik 04-O
67.
- Systemy KRUS, ZUS i Powiatowe Zespoły ds. Orzekania o Niepełnosprawności powinny brać pod uwagę orzeczenie innej komisji lekarskiej. Zdarza się, że osoba niepełnosprawna ma orzeczony umiarkowany stopień na stałe, a ZUS nie uznaje tej osoby za częściowo niezdolną do pracy. Łatwiej jest zostać uznanym za niezdolną do pracy przez komisję KRUS niż ZUS. Trudniej jest otrzymać rentę, mimo że opłaca się składki. Natomiast osoby nie pracujące i nigdy nie odprowadzające składek, po zachorowaniu i otrzymaniu umiarkowanego stopnia niepełnosprawności otrzymują zasiłek stały z pomocy społecznej. Jestem niepełnosprawna i pracuję w pomocy społecznej ponad 30 lat, więc wiem, co piszę.
Ewa
68.
- Potrzebny jest nadzór nad orzecznikami i potrzebny jest organ, który pomocny mógłby być dla osób pokrzywdzonych przez rzesze orzeczników, biegłych sądowych, którzy orzekają według własnego uznania, niezgodnie z dokumentacją, niezgodnie z przepisami, ustawami, niezgodnie ze stanem faktycznym zdrowia. Obywatelom poszkodowanym każe się iść do Sądu, ale jakie on ma szanse walczyć z bogatą firmą czy ze zwykłym urzędnikiem, który oskarża czy broni się za państwowe pieniądze i jeszcze za pośrednictwem pełnomocników. Obciąża się jeszcze taką osobę poszkodowaną kosztami, mimo że wcześniej zostaje pouczona, że odwołanie od decyzji jest bezpłatne. Ten schorowany człowiek jest poniewierany przez tych bezdusznych urzędników, jest upokarzany, traci zdrowie, a swoich praw dochodzi latami. Należy taki sposób traktowania tych bezradnych, biednych ludzi jak najszybciej zmienić.
Znaczny
69.
- Ja uważam, że osoby, które mają orzeczoną grupę inwalidzką przez powiatowe komisje orzekania, powinny być uznawane i powinny otrzymywać renty.
Bernadeta
70.
Temat jest tak rozległy jak rzeka, nie będąc specjalistą w tym temacie, a jedynie osobą niepełnosprawną oraz opiekunem dziecka niepełnosprawnego od urodzenia w stopniu znacznym. Mam pewne spostrzeżenia, które dość trudno ująć w trzech merytorycznych punktach.
- Łącząc orzecznictwo (określające stopień niepełnosprawności) z Komisją ZUS (określającą, w jakim zakresie osoba niepełnosprawna jest zdolna do pracy) należałoby rozszerzyć grupy inwalidzkie. Dwie podstawowe: 1. Całkowicie niezdolny do pracy i samodzielnej egzystencji, 2. Zdolny do pracy. Drugą grupę rozczłonować na podpunkty – zdolny do pracy w warunkach chronionych, ale niezdolny do samodzielnej egzystencji, zdolny do pracy w warunkach chronionych.
- Każda osoba niepełnosprawna powinna pracować w warunkach chronionych, w zależności od rodzaju niepełnosprawności. Uważam, że taki prosty pokazuje nam statystykę potrzeb zatrudnienia oraz tworzenia placówek dla osób niskofunkcjonujących, niesamodzielnych wymagających stałej opieki do końca życia.
- Należy tu uwzględnić bardzo ważny aspekt orzecznictwa ZUS, jakim są Standardy Orzecznictwa Lekarskiego. Przeciętny chory Kowalski stający na komisję nie ma zielonego pojęcia, że takie standardy są opracowane i lekarz orzecznik musi je respektować. Orzecznicy, pomimo wytycznych, w ogóle nie biorą ich pod uwagę. W standardach dana grupa choroby kwalifikuje się do całkowitej niezdolności do pracy, orzecznik orzeka wręcz co innego. Ten lekarz nie jest absolutnie pociągnięty do odpowiedzialności za taki czyn. Kowalski, który zna przepisy, będzie się odwoływał i może wygra, ponieważ komisja też nie jest bezstronna i nie stosuje się do standardów. Dla przeciętnego Kowalskiego niepełnosprawnego, chorego człowieka, najważniejsze jest potraktowanie go uczciwie i godnie. Nikt zdrowy nie staje na komisję. Uważam, że takie standardy, opracowane przez najwyższą izbę specjalistów, powinny być ogólnodostępne, respektowane przez orzecznictwo, tak aby pacjent miał świadomość, czy jego niepełnosprawność kwalifikuje się do ubiegania o rentę.
Grażyna
71.
- 3 systemy z podziałem na role. Tak naprawdę nie da się stworzyć jednego systemu orzekania, bo różne są potrzeby i klienci. Najlepiej byłoby wyłonić trzy systemy z podziałem na role: 1) dla potrzeb rentowych i przydatności do pracy ZUS, KRUS i MSWiA razem, 2) powiatowe zespoły niech orzekają dla potrzeb społecznych, 3) poradnie pedagogiczne dla potrzeb edukacyjnych.
Justyna
72.
- Po raz kolejny trzeba napisać to samo. Na komisjach lekarskich ZUS, bo zapewne takie zostaną, musi zostać zmieniony jeden z głównych schematów. Nie bierzemy pod uwagę wykształcenia w powiązaniu z chorobą. Jest to jawna dyskryminacja osób z wyższym wykształceniem. Często ta sama osoba o takim samym stopniu nasilenia tej samej choroby, mając zawodowe, dostaje świadczenie. Natomiast z wyższym – odpowiedź orzecznika (ma Pan wyższe, poradzi Pan sobie w życiu)??? To kompletna paranoja.
- Pomoc prawna (darmowa) dla osób odwołujących się, to kluczowy element.
- Likwidacja odwołań orzeczniczych do komisji lekarskiej (bezpośrednio do Sądu Okręgowego). Po co kolejne 3-4 miesiące przedłużać człowiekowi będącemu bez środków finansowych? Po to, żeby go złamać, zmiękczyć, ażeby padł i porzucił tą nierówną walkę z systemem. Wszystko to jest dokładnie przemyślane.
Krzysztof
73.
- Priorytetem ZUS powinno być tworzenie oraz organizowanie miejsc pracy dla osób, które sam orzeka o stopniu niepełnosprawności z możliwością podjęcia pracy. To ZUS, mając tak olbrzymie zasoby finansowe podatników, osób, które płacą przez szereg lat składkę emerytalno-rentową, powinien tworzyć sieć zakładów pracy chronionej na zasadach jednostek budżetowych, a PFRON powinien to wspierać.
ON
74.
- Należy rozdzielić rodzaje orzeczeń na podgrupy. Np. 02-P mają chorzy na depresję, jak i choroby psychotyczne. I chory na depresję nie jest w stanie wytłumaczyć pracodawcy, że nie ma urojeń i zawsze ma poczucie realności, choć czasami w czarnych barwach.
Bomba
75.
- Moim zdaniem bardzo ważną kwestią jest to, aby osobom niepełnosprawnym pozostawić możliwość dorabiania do otrzymywanej renty. ON i ich najbliższe otoczenie doskonale wiedzą, o ile wyższe są koszty utrzymania ON w porównaniu do osób sprawnych (rehabilitacja, leki itp). Oboje z żoną posiadamy znaczny stopień niepełnosprawności i pracujemy (praca administracyjno-biurowa), zarabiając najczęściej w ramach limitu (do 70% przeciętnego wynagrodzenia). Suma dochodu z pracy oraz renty pozwala nam na samodzielne utrzymanie mieszkania i skromne, choć w miarę normalne życie.
- Słysząc o rewolucji w orzecznictwie, najbardziej obawiamy się utraty renty lub utraty możliwości podejmowania pracy, która też w pewnym sensie jest także dla nas rehabilitacją. Jeśli już zmieniać, to uważam, iż powinno się ujednolicić system zawieszania (z powodu osiąganych dochodów) renty socjalnej z system zmniejszania/zawieszania renty z tytułu niezdolności do pracy – zmniejszanie renty po przekroczeniu limitu 70% i rozliczanie w cyklu rocznym, a nie miesięcznym.
- Ponadto uważam, że orzekana powinna być utrata sprawności/zdrowia, a nie tylko zdolność do pracy. Pamiętajmy o jednym: ON najczęściej nie zarabiają tyle, ile osoby „sprawne” na tych samych stanowiskach, a renta jest dla nich w pewnym sensie rekompensatą za utracone możliwości.
Mam nadzieję, że Twórcy owej „rewolucji” „pochylą się” nie tylko nad kondycją finansową ZUS, ale także nad tym, żeby w naszym kraju ON nie były skazane na życie za głodową rentę, a te osoby, które pomimo swej niepełnosprawności chcą być czynnymi na rynku pracy i wspólnie z innymi wypracowywać polski PKB, miały taką możliwość.
Maciek
76.
- Moim zdaniem reforma w orzecznictwie powinna sprowadzić się do ujednolicenia komisji orzeczniczej, nie jak jest: kilka komisji, każda inaczej interpretuje niepełnosprawność.
- Ważną sprawą jest też bardziej skupienie uwagi i zmiana w grupie orzekania osób niepełnosprawnych znacznie niesamodzielnych, tzn. nie funkcjonalnych w stopniu głębokim.
Siostra – mama
77.
- Komisje Lekarskie winny być przy Wojewodzie – a ZUS czy KRUS winien werdykty w/w akceptować jako własne. Wniosek! Wyprowadzić orzecznictwo z ZUS i KRUS pod skrzydła Wojewody – nie może być tak, że w/w instytucje są adwokatami we własnej sprawie.
- Zlikwidować tzw. pułapkę rentową. Obowiązuje tylko w Polsce i na Białorusi – ogromny hamulcowy w aktywizacji zawodowej NIEPEŁNOSPRAWNYCH. Trzeba zachęcać do aktywności, a nie KARAĆ za aktywność zawodową. (...)
Antek
78.
- Po stronie ZUS (KRUS, MSWiA) pozostawić tylko orzekania o rentach, bez podziału na stopnie, tj. ktoś albo prawo do renty ma, albo nie, bez nazewnictwa o numerze grupy i podziale na częściową albo całkowitą niezdolnością.
- Obecne renty pozostawić w obecnych kwotach i albo się same skończą, albo ludzie, którzy je mają, przejdą na emerytury lub umrą i problem się rozwiąże.
- Do celów rehabilitacji zawodowej i społecznej pozostawić obecny system orzekania znajdujących się w PZdsOoN, przy czym nie włączać do niego orzeczeń z innych instytucji – jeśli ktoś ma orzeczenie z ZUS o niezdolności do pracy, niech składa wniosek o wydanie orzeczenia z PZdsOoN (co i tak większość ON robi), które będzie mógł wykorzystać do pracy / MOPS / PCPR / Szkoły / innych instytucji.
- Nie zmieniać żadnej z zasad orzekania ani dodawać żadnych nowych punktów na orzeczeniu, bo póki co wszystko się na nich znajduje, co pozwoli jednocześnie, by osoby z wydanymi już orzeczeniami z PZdsOoN nie musiały ich wymieniać.
- Kto będzie miał rentę i będzie chciał i mógł pracować – niech idzie do PZdsOoN po orzeczenie, jeżeli będzie chciał korzystać z ulg i uprawnień, kto nie będzie miał takiej potrzeby – nie musi tego robić i będzie mógł żyć tylko z renty.
- Pozostawić zróżnicowanie rent na socjalne / rodzinne / pracownicze / specjalne, przy czym zrównać oczywiście progi dochodowe do wszystkich rent.
Fineasz
79.
Sprawy do uregulowania:
- Zniesienie „pułapki rentowej”.
- Zniesienie „pułapki rentowej”.
- Zniesienie „pułapki rentowej”.
Samo życie daje nam się we znaki. Walczymy o zdrowie, o zatrudnienie, dostajemy niższe pensje niż pozostali pracownicy na tych samych stanowiskach. Dostajemy śmieciowe umowy itd. Mimo to staramy się jakoś żyć i dążyć do samodzielności. Podejmujemy decyzję o dodatkowej pracy. I wówczas dostajemy „kolejny strzał”, tym razem od ZUS, słysząc o progach dochodowych, o tym, że nie możemy w miesiącu zarobić więcej niż 70, 130%... Wiążecie nam ręce, wprowadzając ograniczenia. Utrudniacie nam dochodzenie do zdrowia i samodzielności, na które potrzeba olbrzymich pieniędzy. W teorii dajecie wybór: mówicie, że można zawiesić rentę (przy przekroczeniu 130% przeciętnego wynagrodzenia). Jednak w praktyce to fikcja. ON staje przed wyborem: czy podjąć lepszą pracę (lub dodatkową pracę) i zrezygnować z renty? Jednak co, kiedy pogorszy się zdrowie lub kiedy firma zlikwiduję stanowisko? Ryzyko, że tak się stanie, jest znaczne. Jednocześnie renty może już nie dostać i zostanie z niczym... Jak dla mnie (i moich znajomych) to za duży hazard. Praca jest dla ON sporym wyzwaniem. Jest też koniecznością, ze względu na finanse, ale także terapią. Jednak obecne przepisy i podejście bardziej skłania do pobierania tylko renty i niepodejmowania pracy. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Państwo promujecie bierność...
Kulawiec-latawiec
80.
- Uważam, że powinna być tylko jedna Komisja orzekająca. Nie powinno być tak jak obecnie, że jest kilka orzecznictw i zdarza się, że Komisja w ZUS przyznaje III grupę, a Orzecznik w PCPR stopień znaczny. Należy ujednolicić kryteria w orzekaniu, jak i w nazewnictwie. Decyzje w sytuacjach oczywistych powinny być wydawane na czas dłuższy lub na stałe.
- Moim zdaniem, Komisja orzekająca powinna składać się z co najmniej trzech osób, a co najważniejsze, w jej skład powinni wchodzić specjaliści z poszczególnych dziedzin medycyny. Jeśli osoba stająca przed Komisją ma schorzenia związane ze wzrokiem, to powinna mieć wyznaczony termin, gdy w składzie komisji jest okulista, neurolog, internista. Lekarze, którzy są w stanie rzetelnie ocenić stan wzroku, jak i ogólną kondycję danej osoby. Uważam też, że należy zwiększyć ilości stopni niepełnosprawności, najlepiej 9. Obecnie są trzy stopnie (grupy), niestety w tej sytuacji do jednej grupy zalicza się np. osoby z porażeniem dwukończynowym, jak i osoby ze schorzeniami łączonymi – głuchoniewidomi itp.
- Komisja powinna oceniać tylko stan zdrowia, rodzaj schorzenia i czy dana osoba może samodzielnie funkcjonować, tj. czy nie wymaga pomocy osób trzecich w podstawowych czynnościach. A to, czy osoba może być uczestnikiem WTZ, to powinny oceniać osoby kwalifikujące na WTZ, podobnie jeśli idzie z innymi wpisami, które obecnie są na różnych orzeczeniach. Komisja również nie powinna decydować, czy osoba może pracować. O tym decyduje lekarz medycyny pracy.
Wojtek
81.
- Warto zastanowić się nad zwiększeniem ilości stopni niepełnosprawności – minimum 6. Teraz są trzy stopnie (grupy). Obecnie często ten sam stopień niepełnosprawności (znaczny) otrzymują zarówno osoby np. całkowicie niewidome, jak i słabowidzące. A tak naprawdę innego wsparcia potrzebuje osoba całkowicie niewidoma, a innego osoba jeszcze posługująca się wzrokiem. Pakowanie tych osób do jednego „worka” jest błędem. Podobnie jest w innego rodzaju schorzeniach, np. osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim i osoba poruszająca się o kulach. Najwyższy stopień niepełnosprawności (grupę) powinny otrzymywać osoby ze schorzeniami łączonymi, np. niewidoma i nie poruszająca się samodzielnie, głuchoniewidoma itp.
- Należy bardziej zróżnicować orzecznictwo, tak by ci najbardziej poszkodowani otrzymywali największe wsparcie, które będzie kompensowało ich niepełnosprawność i pozwoli im godnie żyć.
- Orzecznictwo do spraw rentowych i pozarentowych powinno być jedno. Mnożenie instytucji zajmujących się orzekaniem doprowadziło do bałaganu. Wiele osób ma inny stopień z np. ZUS, a inny od Komisji ds. Orzecznictwa przy PCPR. Taki stan rzeczy powoduje wyprowadzanie finansów z budżetu państwa, bo komisje działające przy PCPR-ach wydają orzeczenia zazwyczaj na czas określony.
- Należy uporządkować kwestie związane z zawieszaniem i odwieszaniem renty podczas zatrudnienia. Praca dla osoby niepełnosprawnej jest doskonałą formą rehabilitacji, wpływa dodatnio na rozwój psychospołeczny. Dlatego należy uporządkować przepisy, żeby osoby niepełnosprawne nie obawiały się zawieszenia renty, jeśli dochód w danym miesiącu przekroczy dozwolony próg.
- Należy także uporządkować kwestię rentową. Obecnie osoby będące na rencie socjalnej nie mogą liczyć na jej zmianę lub przeliczenie. Renta socjalna jest swoistą pułapką.
Alicja
82.
- Przede wszystkim powinna zostać zmieniona ustawa, jak była wcześniej, bodajże do roku 1999. Opiekunowie dzieci niepełnosprawnych mogli przejść na emeryturę po 25 latach przepracowanych, a jak wiemy opieka nad dzieckiem niepełnosprawnym to jest też praca. Dlaczego mamy być w tej sytuacji gorzej traktowani? Składki, jakie są opłacane przez MOPS, są śmieszne, a więc w przyszłości nasze emerytury będą opłakane. Szczerze, to prawda jest taka, że nikt nie liczy się z opiekunami dzieci niepełnosprawnych. Kto przyjmie do pracy osobę, która nie pracowała w zawodzie przez ponad 20 lat lub więcej?
- Ponadto, orzecznicy powinni być dobierani do niepełnosprawności dzieci, a nie, jak to jest teraz, lekarz bez specjalizacji orzeka! To również lekarz rodzinny może orzekać.
- Dlaczego osoby niepełnosprawne z rozszczepem kręgosłupa według orzecznika nie ukończywszy 17 lat, ma wydawane orzeczenie, iż może iść do pracy? A lekarz medycyny pracy nie zgadza się, a więc czy orzecznik bierze pod uwagę opinię lekarza medycyny pracy? To również powinno być wyjaśnione, w końcu po coś są lekarze pracy.
- Kolejna sprawa, dlaczego do urodzenia wpisuje się kody [np. 09, 05 itd.] co najmniej trzy, a gdy dziecko ma lat 15, 16 wpisuje się jeden, mimo iż nic się nie zmieniło w jego stanie zdrowia? Czyżby według orzecznika dziecko zostało uleczone z innych kodów? Nie, po prostu nie chce się im czytać żadnych papierów, nic nie czytają, patrzą na rodziców i jeśli ty się odezwiesz nie po jego myśli, zostaje dziecko i rodzic bez niczego. Tak jest u nas. Czyli lekceważenie dokumentów i rodziców, bo myślą, że chcemy naciągać ich, tylko pytam na co? Bo to już jest szczyt głupoty orzeczników.
- Pytanie jeszcze, co znaczy stopień lekki, umiarkowany według orzecznika? Co zaliczamy do tego stopnia? To znaczy, że nikomu nic nie przysługuje tak naprawdę, kogo można zaliczyć do takiego stopnia? Wszystkich tych, którzy na oczach orzecznika wyzdrowieli, ponadto wszystkich tych, którzy na oczach orzecznika pokazują, że potrafią się ubrać samodzielnie [starają się] i dalej wszystkich tych, którzy mądrze odpowiadają na pytania orzecznika itd. Można wymieniać i wymieniać. Tylko zapomnieli orzecznicy, jaki jest rzeczywisty problem dziecka bądź dorosłego. Jednym słowem, masz być głupi jak but... Masz nie pokazywać, że się starasz sobie pomóc... Masz pokazać, iż jesteś lub twoje dziecko jest po prostu, przepraszam za użycie tego sowa, ale nie znajduję innego, „popychadłem”, jak cię ustawią, tak masz stać dla dobra orzecznika.
- Czyli podsumowując – zmiany w orzeczeniach [umiarkowane], ale z pomocą finansową, dopóki osoba niepełnosprawna nie znajdzie pracy – orzecznicy odpowiadający chorobom niepełnosprawnym [czyli ze specjalizacją w danej chorobie], ponadto przywrócenie bądź też nowa ustawa gwarantująca Opiekunom dzieci niepełnosprawnych wcześniejsze emerytury [przywrócenie ustawy, która trwała do 1999 r.] bądź też zmiana, która zabezpieczy rodziców, którzy opiekują i opiekowali się niepełnosprawnymi dziećmi. Opiekunom należy się również opieka od Państwa, ponieważ to my musieliśmy zrezygnować z pracy na rzecz naszych pociech, a nie dla własnego widzimisię.
- Jeszcze jedno, większa refundacja leków oraz zaopatrzeń w pieluchy, cewniki, buty itd.
Monika
83.
- Proponuję orzekanie o stopniu niepełnosprawności i niezdolności do pracy bez Sądu, ponieważ osoby niepełnosprawne nie są w stanie udać się do Sądu odległego o kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania, aby walczyć o sprawiedliwość.
Mirka
84.
Ponieważ mój problem chorobowy to cukrzyca I stopnia, więc ja wypowiem się od strony cukrzyka. Więc doradzam:
- Orzecznictwo, zasady – orzekanie w jednej instytucji.
- Orzekanie o stopniu niepełnosprawności uzależnione od choroby, a nie od lekarza (opracowany wykaz chorób i okres, na jaki wydawane jest orzeczenie).
- Komisje orzekające z lekarzami specjalistami, psychologami... ludźmi.
- Odpisy dokumentacji na cele orzecznictwa bezpłatne.
- Refundacja wkłuć do pomp insulinowych nie tylko do 26 lat, ale na stałe, refundacja nowości w lecznictwie, przecież lepiej zapobiegać skutkom, niż potem łożyć na leczenie powikłań.
- Przyznawanie rent socjalnych – zmienić te chore przepisy – to chore określenie „niezdolny do pracy” (raz z cukrzycą I stopnia chory dostaje rentę, a na następnej komisji lekarz uznaje, że jest zdolny do pracy – i nie dostaje renty) – to w rezultacie która komisja orzekła prawidłowo i, co najważniejsze, która zgodnie z przepisami? Renta socjalna, jak sama nazwa mówi, powinna być przyznawana każdej osobie niepełnosprawnej, jak sama nazwa mówi, powinna poprawiać sytuację socjalną osoby niepełnosprawnej... A na pewno powinna być przyznawana osobie uczącej się do zakończenia nauki. Rodzic nie jest w stanie pomóc w mieszkaniu, wyżywieniu i lekach (jeżeli studiuje w mieście odległym od miejsca zamieszkania).
- Dlaczego cukrzyk prawo jazdy dostaje przeważnie tylko na dwa lata? I tak tylko od niego zależy, czy będzie odpowiedzialny za kierownicą. W tej chwili wiąże się to tylko z utrudnieniem mu życia i pieniędzmi na lekarza, na nowe prawo jazdy i oczywiście z czasem na to załatwianie.
Życie cukrzyka I stopnia nie jest łatwe. Wszystkim na pierwszy rzut oka wydaje się, co to za choroba? W tej chorobie jednak konieczne jest ciągłe skupianie się na niej. Aby cukier był na dobrym poziomie, musi się go badać co 3-4 godziny w dzień i w nocy. Nie da się odpocząć od choroby nawet na chwilę. Myślenie, ile zjadłem/-am, ile się ruszałem, jaki poziom cukru, ile podać insuliny. Na studiach nie ma ulg. Wizyty lekarskie, badania, wszystkie zajęcia trzeba odrobić. Wygląda się na zdrowego, więc nikt się nie rozczula. Chory musi zrobić wszystko – to co zdrowy i poradzić sobie z chorobą i wszystkimi sprawami z nią związanymi. Cukry zazwyczaj i tak nie dają się utrzymać w ryzach, lekarze specjaliści to wiedzą. Student, to ciągły stres, życie nieunormowane, bo na zajęcia chodzi się o różnych porach. Stres, nerwy prowadzą do tego, że cukier rośnie do 300-400. Później bardzo trudno go zbić. W pracy nie ma lepiej, najlepiej ukryć chorobę bo... wiadomo, o pracę trudno! Pozdrawiam!
Ewa
85.
- Osoba Niepełnosprawna powinna mieć możliwość uzyskania nagrania elektronicznego (na swoim nośniku) przebiegu „swojej wizyty” na komisji orzekającej. Umożliwiłoby to później łatwiejsze weryfikowanie w przypadkach spornych orzeczeń.
Janusz
86.
W przepisach o rencie socjalnej jest stwierdzenie „niezdolny do pracy”. Na komisjach lekarze zadają pytanie, czy jest pan niezdolny do pracy. I tyle ich interesuje. Każdy przecież może pracować, nawet ten bez nóg. Jednocześnie dopuszcza się prace do określonego poziomu.
- Jestem za tym, by oczywiście chory mógł pracować, jeżeli może, bo za rentę socjalną nie da się przeżyć. Ale wg mnie jeden zapis przeczy drugiemu. To „niezdolny do pracy”, to tylko atut dla tych bezdusznie i lekko podchodzących do ludzkich dramatów lekarzy.
Eleonora
87.
- Uważam, żeby nie robić zamieszania wśród ludzi chorych z niepełnosprawnością, pozostawić obecnie ważne orzeczenia o niepełnosprawności nadal ważnymi, a te, które będą w przyszłości orzekane, zreformować i orzekać na nowych zasadach, jeśli ta reforma jest już tak konieczna. Bo inaczej powstanie duże zamieszanie.
K.
88.
2 sugestie ode mnie:
- Zachowanie zasady, że „prawo nie działa wstecz”. Chodzi o sytuację osób z orzeczeniami stałymi. Osobiście posiadam wydane przez Powiatowy Zespół stałe orzeczenie o niepełnosprawności (st. umiarkowany), a moja niepełnosprawność powstała przed 18. rokiem życia i w trakcie nauki szkolnej. Czy ja i podobne mi osoby mamy liczyć się z „wymazaniem” całej historii choroby i nagłym „ozdrowieniem” podczas ewentualnych weryfikacji oświadczeń? Nowe zasady powinny dotyczyć nowego orzecznictwa i ewentualnie tych osób, które mają czasowe orzeczenia. ZUS powinien też respektować ustalenia innych podmiotów. Np. Powiatowych Zespołów.
- Bardzo niepokoi proponowana zmiana podejścia do orzecznictwa. Przedstawicielka Zespołu mówiła w mediach, że chodzi o to, aby nie wskazywać już rodzaju niepełnosprawności, a raczej orzekać formy aktywności, które ON może podjąć. Czy nie wydaje się Państwu, że to jest prosty zabieg „wyeliminowania” jakichś 70% orzeczeń? W dobie cyfryzacji nawet osoba zupełnie sparaliżowana może z pozycji leżącej pisać książki (znamy takie przypadki z mediów)! Ta zmiana jest kluczowa, a jednocześnie tak niejasna i rozmyta. Na jakiej podstawie lekarz orzecznik będzie w stanie określić, czy dany pacjent jest w stanie prowadzić określoną aktywność? Czy będzie jakaś lista zawodów do zaproponowania i lekarze będą orzekać na zasadzie: „cierpi pan na chorobę X? Przecież może Pan leżeć z laptopem w łóżku i pracować zdalnie”?
Damian
89.
- Mimo podobnych definicji ustawowych, tak w ZUS, jak i w zespołach orzekających różnie rozumie się niezdolność do samodzielnej egzystencji. I tak w ZUS osoba z nowotworem może liczyć na dodatek pielęgnacyjny, natomiast w niektórych zespołach jest znaczny stopień, w innych umiarkowany, pomimo że w każdym przypadku chodzi o osobę samodzielną, samoobsługową, gorzej funkcjonującą jedynie bezpośrednio po chemii. Podobnie w przypadku osób na wózkach inwalidzkich. Osoby te, mimo że prowadzą aktywne życie rodzinne i zawodowe – często zarządzają własną firmą – z „automatu” mają znaczny stopień, gdyż w opinii społecznej są to osoby całkowicie niesamodzielne. Gdyby uzyskały inny stopień, pierwsze media podniosłyby larum. Tak więc potrzebne są jasne definicje niesamodzielności, gdyż za tym idą publiczne pieniądze. Odróżnienie osób całkowicie zależnych od pomocy w codziennym funkcjonowaniu winno skutkować przyznaniem adekwatnej pomocy, a nie symbolicznych 153 zł. Czy naprawdę lepiej – dla świętego spokoju – dać po 153 zł większej liczbie osób, niż pomóc sensownie tym, którzy potrzebują stałej pomocy pielęgnacyjnej?
Maria
90.
- Utworzenie komisji lekarskich (+ inni specjaliści, np. psycholodzy) jednego typu dla wszystkich podmiotów (ZUS, KRUS, ZdSOoN...) z mocą orzekania, odpowiedzialnością i wynagrodzeniem takim, jak mają biegli sądowi + druga instancja (sąd odwoławczy) i koniec ścieżki! Bez ciągnących się miesiącami i latami postępowań. Członkowie komisji nie mogą być zależni od /zatrudniani przez/ płatnika świadczeń – np. ZUS!
- Szczegółowe określanie rodzaju i zakresu pomocy/opieki – z podsumowaniem w punktach/procentach => od tego można by uzależnić poziom wypłat rent/zasiłków jako % kwoty bazowej. Innego typu opieki czy rehabilitacji wymaga przecież osoba leżąca, wymagająca dodatkowych zabiegów, pieluchomajtek, dodatkowego sprzętu – a zupełnie innego osoba ze znacznym upośledzeniem umysłowym czy głębokim autyzmem (ale sprawna ruchowo), choć wszystkie one niezdolne są do samodzielnego funkcjonowania.
- Dla tych, co mogą pracować choćby w ograniczonym zakresie, członkowie komisji powinni w orzeczeniu wskazać obligatoryjnie kilka przykładowych stanowisk pracy, dostępnych potencjalnie na rynku pracy (a nie wypisywać jakieś ogólnikowe formułki typu „wskazana lekka praca fizyczna” lub wskazywać stanowiska, których podaż na rynku pracy jest bliska zeru). Uniknęlibyśmy sytuacji, że komisja ZUS mówi o zdolności do pracy – człowiek szuka pracy, znajduje ją – a na końcu lekarz medycyny pracy nie pozwala jej podjąć. Dobrze by było, gdyby pod wskazaniami do zatrudnienia podpisywali się właśnie lekarze medycyny pracy. Mamy dużo typów komisji, kilka poziomów instancji odwoławczych – praca lekarzy orzekających często jest przez to pobieżna i nieefektywna. Lepiej byłoby ją zrobić raz a porządnie, za odpowiednim wynagrodzeniem. Przy obecnym poziomie cyfryzacji, po opracowaniu algorytmów i kwestionariuszy, powyższe jest możliwe do zrealizowania – ale nie w ciągu roku (4-5 lat?).
Janusz
91.
- Nie do ZUS. Orzecznictwo dla celów ubezpieczeniowych jest zupełnie czymś innym – jest to ocena zdolności do wykonywania dotychczasowej pracy przez osobę, która opłacała składki ubezpieczycielowi (ZUS) na wypadek ryzyka utraty zdolności do pracy. Czymś innym jest ocena funkcjonowania osoby niepracującej, która chce skorzystać z różnych uprawnień, udogodnień pomagających jej w miarę samodzielnie żyć. Dlatego powinno być wydzielone orzecznictwo dla celów ubezpieczeń – tam decyduje wyłącznie lekarz i orzecznictwo dla pozostałych celów, gdzie decydujący głos mają specjaliści, np. przedstawiciele instytucji, organizacji (WTZ, ZAZ, PZG, PZN, MOPS), którzy potrafią określić, jakie działania należy podjąć i jakiego rodzaju wsparcia potrzebuje osoba niepełnosprawna dla poprawy funkcjonowania. Przekazanie tak rozumianego orzecznictwa do ZUS jest pomyłką.
Maria
92.
- Proszę, żeby w przypadku chęci ujednolicenia orzeczeń o niepełnosprawności i unieważnienia dokumentów wydanych przed dniem wejścia ustawy w życie, rozważyć możliwość zachowania ważności aktualnych orzeczeń przez np. 5 lat od daty ich wydania. Dwa lata temu stawałem na komisję w celu wydania orzeczenia o niepełnosprawności potrzebnego do uzyskania karty parkingowej, uzyskując bezterminowo umiarkowany stopień, zatem ponowne stawiennictwo w nieodległym terminie wydaje się bezcelowe.
Paweł
93.
- Ujednolicić formy orzekania o niepełnosprawności – to nie tylko przyznanie stopnia o niepełnosprawności, ale uwzględnienie przez sam ZUS opinii zarówno z MOPS oraz lekarzy medycyny pracy, którzy na podstawie badań nie dopuszczają chorego do pracy ze względu na rozległą niepełnosprawność zawodową.
- Zrozumiałym jest, że po jakimś wypadku należy się rehabilitacja, aby pacjent mógł powrócić do pracy, ale jeśli to nie czyni poprawy, to wysłać go już na rentę i ewentualnie sprawdzać jego stan zdrowia. W przypadku, gdy ktoś występuje do ZUS o rentę, bo lekarz medycyny pracy nie chce go dopuścić, albowiem nie spełnia on oczywistych wymogów w dotychczas wykonywanej pracy oraz nie pozwala jego stan zdrowia na przekwalifikowanie, to kierować go na taką rentę, a nie pozostawiać chorego na pastwę losu, gdzie nawet zakłady pracy chronionej nie są w stanie przyjąć do pracy takiej osoby, bowiem nie są w stanie zapewnić bezpiecznych warunków pracy.
Sama od kilku lat borykam się z takim problemem, gdy jestem zarejestrowana w urzędzie pracy, ZUS nie chce przyznać renty, a jestem osobą niepełnosprawną z umiarkowaną niepełnosprawnością lokomocyjną i uszkodzeniem całego kręgosłupa, gdzie również lekarz medycyny pracy nie dopuszcza do pracy. Ponadto walczę w sądzie, gdzie biegli sądowi poniżają dalej i mimo tak znacznej niepełnosprawności wymyślają swoje teorie!!! Po trzydziestu latach pracy jestem na utrzymaniu męża i dzieci, a mając 56 lat przyjdzie już tylko czekać na emeryturę, bo nawet urząd pracy nie jest w stanie przedstawić mi jakiejkolwiek propozycji, a moje osobiste poszukiwania nic nie dają!!!
Alicja
Komentarze
-
Ulga na PKS i PKP
06.06.2017, 11:23Witam serdecznie Mam takie pytanie mam symbol 10-N 01-U umiarkowany czy ma ulge i czy moge z opiekunem jeździć ulge na PKS i na PKP Proszę odpowiedźodpowiedz na komentarz -
"Rząd się wyżywi!". My niepełnosprawni możemy pisać na Berdyczów, papier wszystko przyjmie! "Dobrze to już było i se ne vvrati!".odpowiedz na komentarz
-
Jak trzeba byc naiwnym
03.04.2017, 23:04Jak trzeba byc naiwnym aby s adzic, ze zmiana ma orzekania Polsce ma inny cel niz kasa, kasa, kasa czyli uzdrawianie na siłe. To bedzie tragedia nie orzecznictwo. Jak widze ludzie maja jeszcze zludzenia, ze w tym bagnie zakwitna kwiaty. Zastanawiajace ze tak mało artykułow o uposledzonych intelektualnie, o chorych psychicznie, schizofrenikach. Raczki nozki maja zdrowe.. pojda do pracy? moze za listonoszy? a jeszcze lepiej za asystentow z lapanki w srod bezrobotnych. 8 zl za godzine. Czemu nie 13?odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Spotkanie z redakcją i pisarką o 17.00 w Międzypokoleniowej
- X Ogólnopolskie Zawody Pływackie
- „Sprawdź, czy jesteś HER2-low” w Gdańsku – bezpłatne konsultacje z onkologiem dla pacjentek z rakiem piersi
- Wrocław: bezpłatne szkolenia w ramach projektu „Artysta bez granic”
- Polki z awansem do ćwierćfinału MŚ! Bezapelacyjne zwycięstwo z Brazylią
Dodaj komentarz