Ja, niepełnosprawna matka
Witam serdecznie! Mam 35 lat. Dwa lata temu uległam wypadkowi podczas białego szkwału na Mazurach. Rozległy uraz czaszkowo-mózgowy po uderzeniu złamanego masztu jachtowego w głowę. Bardzo mizerne medyczne rokowania i brutalna prawda. Głęboki niedowład lewostronny i padaczka pourazowa. Należy się cieszyć, że żyję. Nauczyłam się jakoś chodzić, ale co dalej?
Po wyjściu ze szpitala zostałam tak naprawdę sama ze sobą. Musiałam znaleźć pomysł na dalsze życie, żeby nie zwariować. Za wszelką cenę chciałam odnaleźć nowy cel. Światełko w tunelu. Był przy mnie tylko partner życiowy, który stał u mojego boku przez cały ten koszmar; wytrzymał go razem ze mną. I pozostał.
Góra i prawo
Zawsze pragnęłam rodziny, a po wypadku jeszcze bardziej, bo w
rodzinie jest ogromna siła, dzięki której nie poddałam się. Po
wypadku pojawiło się dziecko. Wyśniłam je w szpitalnej śpiączce.
Tak dostałam sygnał, jaki jest mój cel i sposób na nowe życie,
które mi zostało podarowane po wypadku. Pojęłam, że to jest moja
góra do zdobycia.
Bałam się okrutnie jak sobie poradzę, a najbardziej przykre było to, że się wstydziłam tej ciąży. Czułam się jak zjawisko, kiedy wychodziłam na ulicę z brzuszkiem, trójnogiem i przykurczoną ręką. Opieka społeczna, zapytacie? Do tej pory zbywa mnie na każdym kroku. Znikąd pomocy. Mamy takie przepisy prawa - odpowiadają, więc może takie przepisy należałoby zmienić, po prostu! To jest totalna bzdura. Chyba wraz z niepełnosprawnością nie straciłam prawa do normalnego życia? Myślę że mam prawo do posiadania dziecka tym bardziej, że nie mam chorób genetycznych, które mogłyby nieść za sobą ryzyko urodzenia chorej istotki. Zresztą takie dzieci także mają prawo do życia.
Pomoc dla niezaradnych
Kocham moją córkę nad życie i nie wyobrażam swojego życia bez niej,
tylko dlaczego aż tak musi być pod górkę? Mam przekonanie, że
Marysia jest szczęśliwym dzieckiem, bo cały czas jest uśmiechnięta.
Spędzamy ze sobą całe dnie, oprócz moich wyjść na rehabilitację i
spacerów z wolontariuszkami. Mieszkamy na trzecim piętrze w
kamienicy. Nie stać nas na wynajęcie czegoś niżej. Pewnie minie
wiele lat zanim będziemy mogły same wyjść na spacer. Mój partner
życiowy pracuje całymi dniami, żeby zapewnić nam byt, łącznie z
sobotami. Czasami w dzień powszedni musi się zwolnić z pracy, żeby
pojechać z nami na wizytę do pediatry i potem w dni wolne to
odrabia.
O opiekunkę z MOPS-su starałam się pół roku. Wiecznie były jakieś problemy i nadal nic nie mogę załatwić. Nieustająco Robert dowozi te same dokumenty. Kseruje, kseruje i dowozi, i dowozi w kółko te same. Żeby to zrobić, musi się zwalniać z pracy, a nie zawsze jest to możliwe. Czasami myślę, że łatwiej byłoby nam uzyskać pomoc, gdyby nie pracował. Miałby dużo czasu, żeby spełniać każde życzenie urzędniczek z opieki. Wtedy nie byłabym całymi dniami sama z dzieckiem.
Teraz jeżeli chcemy uzyskać jakąś pomoc, to nie mieścimy się „w progach”, a to dlatego, że brane są pod uwagę dochody na członka rodziny, a nie odlicza się kosztów związanych np. z wynajmem mieszkania. Ale jak mieszka się gdzieś za darmo i ma wyżywienie np. w ośrodku Monaru czy Caritasu, to pomoc płynie bez problemów. Osoby, które same sobie zapewniają byt, nie mają szans na żadną pomoc.
Zaskoczyła mnie rzeczywistość
Dlaczego tak się dzieje? W czym jestem gorsza? Chcę tylko być
szczęśliwa i wychować swoje dziecko w spokojnej atmosferze, nie
martwiąc się, co dam mu jutro jeść i czy będzie mnie stać na
ogrzewanie mieszkania zimą. Napiszę szczerze: nie spodziewałam się,
że będę się borykała z takimi problemami po wypadku i myślę sobie,
że głównym problemem ludzi niepełnosprawnych są niestety problemy
finansowe, ale też system wspierania osób, które wykazują się
życiową zaradnością. Gdyby taki system istniał, to łatwiej byłoby
nam przezwyciężać codzienne problemy. Na szczęście nie jestem
strasznie zdeterminowana i zdruzgotana tym, co się dzieje. Zaczęłam
się starać o pracę przez internet, nie wiedząc jeszcze czy podołam
wszystkim moim obowiązkom. Dom prowadzę samodzielnie. Rodzinę mam
bardzo daleko i nikt nie jest w stanie mnie odciążyć.
Jak każda osoba, ja, niepełnosprawna kobieta i matka, chcę żyć normalnie i chcę być traktowana z szacunkiem i zrozumieniem. Pragnę być na tyle samodzielna, na ile to tylko się da. Nie chcę już w pismach urzędowych czytać, że żadna pomoc mi się nie należy, bo mam za dużo dóbr materialnych. A jaki to luksus posiadanie np. komputera z dostępem do internetu? Czy wysłużony samochód, który jest po części narzędziem pracy mojego partnera i szansą przemieszczania się po mieście, kiedy muszę pojechać np. do pediatry z dzieckiem.
Apel o zmiany
Skoro jednak takie doświadczenie życiowe przypadło mi w
udziale, to chyba też po to, aby nie czekać bezradnie na zmianę,
tylko próbować to zmienić. Robię to z wielkim przekonaniem, że nie
jestem jedyną taką matką. Ile jest nas, takich matek, w Polsce?
Zgadzam się na publikację tego listu, gdyż nie pisałam go po to, by płakać nad własnym losem, lecz po to, aby poruszyć temat, o którym naprawdę mało się mówi i pisze. Może ktoś przyłączy się do mego apelu o zmiany?
Z poważaniem,
Justyna Szatkowska z Krakowa
Komentarze
-
Niepełnosprawna mama
12.03.2017, 17:46Pani Justyno oodnalazłam Pani listg dy wpisałam w internecie hasło "Pomoc niepełnosprawnym matkom" gdyż sama takiej pomocy potrzebuję.Jestem po udarze mózgu,mam niedowład lewej ręki, która z każdym dniem co raz bardziej sztywnieje,dłoń wogóle się nie otwiera,palce sztywnieją zwinięte w pięść,bo nie mam rehabilitacjiNoga,która doszła do siebie boli coraz bardziej.Też chodzę z trójnogiem.Czekam od lutego na termin majowy. Sama wychowuję 13-letnią córkę Olę,bo jestem w trakcie sprawy rozwodowej.Sąd zasądził mi 400 zł.alimentów na czas procesu,(ta kwota wystarcza jedynie na czynsz przez resztę miesiąca kazał mi radzić sobie samej "jak to określił "spierd...lać" do robotyj)który może potrwać jeszcze długi czas.hhChoć chciałam się pogodzić ale mąż nie chce wracać do niepełnosprawnej,nie kryje się nawet przed córką, że a ma nową kobietę, Sąd zasądził m i tylko 400 zł.alimentów na czas procesu,(ta kwota wystarcza jedynie na czynsz przez resztę miesiąca kazał mi radzić sobie samej i jak to określił "spierd...lać" do roboty,gdy poprosiłam o coś do jedzenia dla córkij). Z wielkim trudem wyprosiłam by kupił Oli jakieś nowe ubrania do szkoły.Szukam pomocy.Aneta z Łodziodpowiedz na komentarz -
Witam wszystkie mamusie
01.12.2015, 17:54Ja również borykam się z niepełnosprawnością (MPD). Prawdę mówiąc nie mam jeszcze dzieci ale również o tym marzę. Jednak nasz kraj za bardzo nas niepełnosprawnych nie bierze pod uwagę. Ostatnio wyczytałam, że jeżeli jestem na rencie socjalnej a partner chciałby pójść po porodzie na urlop ojcowski to mu się nie należy z tego względu, że jestem właśnie na tej rencie. Któraś z Was ma podobny problem, znalazła z niego inne rozwiązanie? Proszę o informację, byłabym bardzo wdzięczna.odpowiedz na komentarz -
Również jestem niepełnosprawną matką.Przeszłam zapalenie opon mózgowych i mam paraliż lewostronny. W okresie studiów ujawniła się padaczka lekooporna.Mam przy sobie kochanego męża i 2 córki które są zdrowe i wspierają mnie w walce z chorobą .Jeżeli mogę ci coś doradzić to staraj się w Zusie o rentę.Mogę ci pomóc od strony prawnej.Sama stoczyłam z nimi wojnę i wygrałam.Pozdrawiam .Ewaodpowiedz na komentarz
-
popieram
12.02.2014, 23:04Popieram pani artykuł w 100% ludzie w urzedach uwazaja ze powinno nas sie izolowac nie nie prawda my tez mamy prawo do bycia szczesliwymi mami zonami miec fajne rodziny i spokoj Sama jestem niepelnosprawna mamą miedowlad lewostronny.chce zeby moje dziecko mialo szczesliwe i udane dziecinstwo . Nie pozwole jej nikomu skrzywdzic bo co bo ma chora mame to nie jej wina. Rowniez sama prowadze dom zajmuje sie wszysykim .pozdrawiam wszystkie mamy te z problemem i te bezodpowiedz na komentarz -
chędz
17.12.2012, 12:24też bym chciała , ale mój chłopak się boj.co mam zrobić jak go przekonaćodpowiedz na komentarz -
niepelnosprawna mama
11.05.2012, 12:06witam pisalam na tej stronie prawie 2 lata temu, dzis jestem mama 10 miesiecznej dziewczynki jako osoba niepełnosprawna dalej nie mam z nikad pomocy oczywiscie maz mi pomaga ale jesli chodzi o sprawy finansowe to musze teraz wyzywic 3 osobowa rodzine z renty i zasilku pielegnacyjnego kupic rzeczy dla corki na zycie zostaje niewiele nie mowiac juz o ubraniu czy rzeczach toaletowych meza wyplata starcza na oplaty moja renta i zasilek jak wyzej wspomialam jednak jako niepelnosprawna na 1 grupie nie mogac podjac pracy nie moge doprosic sie o rodinne dla corki bo sa dochody przekraczaja o 30 zl gdybym mogla podjac prace o nic by nie prosila prosze urzedy zmieńcie cos w swoich przepisach kiedy osoby w naszej sytuacji prosza nie zostawiajcie nas bo my niepelnosprawni choc mamy pomoc od panstwa potrzebujemy pomocy moze juz nie dla nas ale pomozcie nam finansowo by wychowac nasze pociechy jesli ktos jest tego samegozdania prosze o kontaktodpowiedz na komentarz -
niepelnosprawna skazana na dochody meza
22.06.2010, 22:46witam serdecznie tez jestm niepelnosprawna nie mam jeszcze dzieci ale tez problem finansowy maz tylko pracuje i tez z nikad pomocy bo za duze dochody , moze i przekraczaja ale wlasnie nikt nie bierze po uwage wydatkow czynsz prad gaz woda telefon internet a leki aubranie z zycie u nas moja renta na jedzenie zostaje ale kto to zrozumie? nikt tylko procedury sie licza nie ludzkie potrzeby i wolanie o pomoc ale moze jak zaczniemy o tym mowic to ktos nam pomozeodpowiedz na komentarz -
Też jestem świeżo upieczoną niepełnosprawną mamą (3 tyg). Mam porażenie splotu barkowego prawego czyli bezwład w prawym ręku. Jest ciężko ale o pewnych trudnościach które mnie spotkają jeszcze pewnie nie wiem. Ewentualnie proszę o kontakt.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz