„Nieroby” i „cwaniaki”, czyli jak nas (nie) widzą
„My – opiekunowie dzieci z niepełnosprawnością – i nasza codzienna praca jesteśmy niewidoczni. Ale nie ma się co dziwić. Spędzamy większość czasu we własnych czterech ścianach, gabinetach terapeutycznych lub w szpitalach. Dodatkowo na ogół nie mamy czasu na narzekanie i mówienie, że jesteśmy zmęczeni. To stan, do którego przywykliśmy, stał się naszą codziennością” – pisze Agata Jabłonowska-Turkiewicz, matka dziecka z niepełnosprawnością.
Niedawno na portalu ukazał się artykuł Mateusza Różańskiego „Matki chcą całego życia”. Tekst odnosił się do jednego z wydarzeń tegorocznego Kongresu Kobiet i stanowił podsumowanie postulatów osób sprawujących opiekę nad dziećmi z niepełnosprawnością, czyli głównie kobiet, które się na kongresie pojawiły. Artykuł mówił o sprawach, wydawałoby się, oczywistych – że kobiety te wykonują kawał dobrej roboty, że wyręczają niejednokrotnie państwo i służbę zdrowia w wielu obowiązkach, ale też że bywają zmęczone i wkurzone oraz że mają prawo do samorozwoju i zarobkowania.
Tekst wywołał prawdziwą lawinę niepochlebnych komentarzy – opiekunowie dzieci z niepełnosprawnością nazywani byli w nich „cwaniakami”, których charakteryzuje „nieróbstwo”, a „mamusie” chorych dzieci to te, które „doją za frajer świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 1406 zł”.
Ponieważ od ponad trzech lat opiekuję się dzieckiem niezdolnym do samodzielnej egzystencji, uznałam, że należy tym wszystkim „oburzonym” moim „lenistwem” opowiedzieć w skrócie o moim codziennym „nicnierobieniu”, za które otrzymuję 1406 zł miesięcznie.
Spanie na podłodze
Pierwsze dwa lata życia syna spędziłam w przychodniach, poradniach przyszpitalnych, gabinetach zabiegowych oraz szpitalach. Należało najpierw ustalić, co zasadniczo dziecku jest i ugasić pożary występujące wokół głównego schorzenia – wady mózgu – a więc notoryczne zapalenia płuc i oskrzeli, padaczkę, słaby apetyt. Poza nieprzespanymi nocami w szpitalach, gdzie na ogół nie było miejsca dla rodziców i leżało się na podłodze w salach wieloosobowych, spędzałam czas w domu, również nie śpiąc, ponieważ musiałam inhalować, oklepywać i wyciągać gęsty śluz z gardła dziecka, które do tej pory nie potrafi porządnie odkrztusić wydzieliny.
Autorka ze swoim synkiem Antkiem na szpitalnej podłodze
Dziecko z niepełnosprawnością to nie tylko mały człowiek, który nie chodzi albo nie mówi. To nie jest tak, że kiedy leży sobie w łóżeczku, możemy spokojnie napić się kawki i poplotkować z przyjaciółką przez telefon. To często dziecko, które ma wiele chorób towarzyszących – niewydolny układ oddechowy, zaburzenia w układzie krążenia, problemy z przybieraniem na wadze i choroby układu pokarmowego. Trzeba być przy nim czujnym i cierpliwym. Karmienie syna w najgorszych okresach zajmowało mi od czterech do sześciu godzin dziennie! Przy tej czynności często musiał mi asystować mąż, żebyśmy wspólnie cokolwiek osiągnęli i żeby nasz syn nie był skazany na karmienie pozajelitowe.
Tylko osoby pozbawione wyobraźni i empatii mogą zarzucać nam „nicnierobienie”. Warto dodać, że mamy też zdrowe dziecko, które potrzebuje uwagi i zainteresowania, z którym odrabia się lekcje, wychodzi na spacer i stara się robić wszystko, żeby nie czuło się samotne i porzucone. Mamy też zwykłe obowiązki domowe – zakupy, sprzątanie, gotowanie. Nawet jeśli wiele z nich dzielimy ze współmałżonkiem, to każdy dzień wypełniony jest niezliczoną ilością zadań, które rozpoczynają się wczesnym rankiem, a kończą po północy, zaburzeniom neurologicznym naszych dzieci towarzyszą bowiem często kłopoty ze snem.
I nie możemy pocieszyć się ostatecznie stwierdzeniem, że „dziecko podrośnie, usamodzielni się i będzie lżej”. Nasze dziecko zawsze będzie w znacznym stopniu niesamodzielne i codzienny trud opieki nad nim będzie towarzyszyć nam do końca życia.
Rehabilitacja – dziecka i własna
Dzieci z niepełnosprawnościami wymagają systematycznej rehabilitacji. W czasie pomiędzy chorobami syna i naszymi pobytami w szpitalu, regularnie, kilka razy w tygodniu, zawoziłam dziecko na różnego rodzaju zajęcia. Chciałabym zaznaczyć, że choć mieszkam w stolicy, nie mam wszystkich dobrych placówek terapeutycznych pod domem. Często muszę dojeżdżać z dzieckiem na drugi koniec miasta, poświęcając temu godzinę lub dwie.
Sama terapia w gabinetach nie jest też wystarczająca i wiele ćwiczeń trzeba powtarzać z dzieckiem w domu, przeznaczając na to kolejną godzinę. Wreszcie – sama kilkanaście razy dziennie podnosząc i przenosząc dziecko, podobnie jak większość opiekunów osób z niepełnosprawnością, mam kłopoty z kręgosłupem i powinnam udać się na rehabilitację. Ale na to czasu i siły już nie mam.
Na granicy wyczerpania nerwowego
W komentarzach pod wspomnianym artykułem najbardziej dostało się opiekunom dzieci ze spektrum autyzmu. Według niektórych, cytuję: „Chorzy psychicznie są zdecydowanie mniej uciążliwi (niż osoby niepełnosprawne ruchowo) i nie wymagają stałej, zaawansowanej opieki tyko raczej towarzystwa”.
Życzę osobie, która to napisała, aby spędziła przynajmniej trzy dni z dzieckiem autystycznym jako jego „towarzysz”. To zaburzenie ma wiele postaci i nie chciałabym się tu szerzej wypowiadać, udając specjalistę, którym nie jestem, ale miałam okazję poznać kilkoro dzieci z autyzmem i ich rodziców. To rodziny żyjące często na granicy wyczerpania nerwowego. Opiekunowie takich dzieci zmuszeni są do bezustannego kontrolowania nieprzewidywalnych zachowań swoich pociech, hamowania ich napadów agresji. Za swoją cierpliwość nie otrzymują na ogół nagrody w postaci uśmiechu czy buziaka, bo kontakt z dzieckiem z autyzmem często jest ograniczony.
Dziecko ze spektrum autyzmu nie jest, jak stwierdził jeden z oburzonych komentatorów, dzieckiem „mającym tylko kłopoty w nauce”. To całkowite pomieszanie pojęć i zwykła niewiedza, ale ona nie usprawiedliwia wypisywania na forach internetowych niedorzeczności.
Podsumowując
Czytając komentarze pod artykułem „Matki chcą całego życia” uświadomiłam sobie, że my – opiekunowie dzieci z niepełnosprawnością – i nasza codzienna praca jesteśmy niewidoczni. Ale w sumie nie ma się co dziwić. Spędzamy większość czasu we własnych czterech ścianach, gabinetach terapeutycznych lub w szpitalach. Dodatkowo na ogół nie mamy czasu na narzekanie i mówienie, że jesteśmy zmęczeni. To stan, do którego przywykliśmy, stał się naszą codziennością i zapomnieliśmy, co to znaczy być osobą wypoczętą i zrelaksowaną. Za tą pracę otrzymujemy od państwa 1406 zł, które na ogół przeznaczamy na potrzeby chorego dziecka. Wraz z tą kwotą dostajemy zakaz podejmowania jakiejkolwiek aktywności zawodowej.
Mały Antek dużą część swojego życia spędza w szpitalu i gabinetach terapeutycznych
Mój artykuł nosi znamiona pobieżności. Zdaję sobie z tego sprawę. Dotknęłam w nim tylko niektórych aspektów życia opiekunów dzieci z niepełnosprawnością. Ale chciałam przede wszystkim sprzeciwić się w nim nazywaniu mnie „nierobem” i „cwaniakiem”. Uważam, że za stosunkowo niewielkie pieniądze wykonuję pracę niekiedy ponad moje siły, pracę heroiczną. Gdyby moim synem od chwili jego urodzenia zajmowała się jakaś specjalistyczna placówka, których zresztą w Polsce brakuje, koszt opieki nad nim byłby czterokrotnie wyższy niż te 1406 zł, które jest solą w oku dla wielu, którzy nie mają pojęcia o tym, co robię.
Nie uczestniczyłam w Kongresie Kobiet. Nie wiedziałam nawet, że pojawi się tam temat niepełnosprawności (to rzadkość). Nie analizowałam szczegółowo postulatów, które się na nim pojawiły, ale zdecydowanie zgadzam się z tym najogólniejszym: że musimy wyjść z cienia.
Pisząc ten artykuł, powoli wprowadzam ten postulat w życie. Wracam do zajęcia, które zawsze lubiłam i które pozwala mi się odprężyć – do dziennikarstwa. Na razie jako wolontariuszka Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji, ale mam nadzieję, że mój status niebawem się zmieni i będę mogła w ramach obowiązującego prawa dorabiać do świadczenia, które pobieram jako opiekun dziecka niezdolnego do samodzielnej egzystencji.
Komentarze
-
Różne
03.09.2019, 23:27To trochę tak wygląda dlatego, że niepełnosprawności są bardzo różne, a każdego, kto ma w orzeczeniu niezdolny do pracy i samodzielnej egzystencji rodzic może być takim opiekunem. Często takich opiekunów mają dorosłe osoby, które mimo zapisu w orzeczeniu mają własne rodziny, wykonują zawodową pracę na odpowiednio dostosowanych stanowiskach i nawet nie mieszkają z rodzicami. Owszem, czasem potrzebują jakiejś pomocy, jednak nijak się ta pomoc ma do potrzeb opiekuńczych chociażby osób z autyzmem, czy opisanych w artykule. Nie piszę dzieci, bo niepełnosprawni to nie tylko dzieci.odpowiedz na komentarz -
czarne jest białe
17.12.2017, 22:29Matki ( nie wszystkie) zachowują się jak Pażdzioch w jednej z scen, kiedy szukał alibi za zniszczoną muszlę klozetową. -Gdzie pan był o 21 wczorajszego dnia ?, -w kościele,- byłem w tym czasie kościele i pana nie widziałem,- bo byłem w nawie,-w której ?-w prawej,- ja byłem w prawej i pana tam nie było,- to w lewej ,-g...o prawda w lewej jest szopka bożonarodzeniowa, -to w kruchcie, karwasz twarz !!! .Na wszystko mają gotowe odpowiedzi. Nie mogą spóścic dziecka z oczu ,bo to kopie po ścianach, a jednocześnie spokojnie mogą iśc do pracy.Dziecko przez ten czas będzie grzeczne ?odpowiedz na komentarz -
Czy to dobre rozwiązanie? Matka do pracy, a dzieckiem zajmie się babcia .
05.11.2017, 21:33Śmiać mi się chce, gdy czytam o planach zarobkowych autorki artykułu . Przy tak chorym dziecku, któremu musi się codziennie poświęcić 6 godzin na samo karmienie, trzeba ścigać się z czasem, aby w ciągu doby zdążyć z innymi obowiązkami. Jak wygospodaruje wolny czas na dorabianie? No tak, są jeszcze babcie… Niestety one powoli się starzeją i kiedyś nadejdzie dzień, że autorka artykułu będzie musiała się zając niedołężną babcią, a niepełnosprawne dziecko nadal będzie wymagało pomocy. Czy wtedy też będzie miała czas pracować? Autorko artykułu! Widać, że jeszcze mało wiesz o niesprawności swojego dziecka! Jeszcze ciągle jesteś z głową w chmurach! Zejdź na ziemię. Oj, śmiać mi się chce!odpowiedz na komentarz -
Z głębi serca dziękuję mojemu Bogu że moje dzieci były i są zdrowe,i z całego serca współczuję rodzicon szczególnie matkom dzieci niepełnosprawnych lub chorych bo to one głównie dzwigają cały ciężar takiego stanu.Współczuję też tym ludziom co niepochlebnie się wypowiadają o matkach niemalże kajanami przykutymi do swoich chorych dzieciaków współczuję im bo to teź ludzie chorzy niepełnosprawni nie potrafiący współczuć ,widzą tylko koniec swojego nosa egoiści niezdolni do pomocy.Ale też trzeba przyznać że są i cwaniacy wykorzystujacy luki prawne mogący pracować a nie prazują albo pracuja kosztem tego dziecka wymagajacego opieki.I to oni psują dobre imię oddanych rodzicówi zaangażowanych w chorobę dziecka.odpowiedz na komentarz
-
z pełnym szacunkiem
13.10.2017, 23:35Nie mam możliwości realnie pomóc (nie tak jak bym chciała), choć na tyle, na ile mogę, to pomagam, a nie udaję, że problem nie istnieje. Zawsze będę po stronie tych, którzy z przyczyn oczywistych nie wyjdą na ulice i nie będą walczyć czynnie, bo nie mogą sobie na to pozwolić. Bardzo dobry komentarz do rzeczywistości rodzica/opiekuna dziecka niepełnosprawnego.odpowiedz na komentarz -
Gdyby świadczenie było uczciwie przyznawane tym opiekunom którzy mają najbardziej niepełnosprawne dzieci, faktycznie nie zdolne do samodzielnej egzystencji, które wymagają opieki non stop, rehabilitacji, różnego rodzaju leków, środków higienicznych jak pampersy, to wierzcie mi drogie panie , nie byłoby tyle szumu i zupełnie inaczej odbierana byłaby chęć podjęcia pracy przez tych opiekunów. Państwo powinno bezwzględnie skontrolować orzeczenia tych ON które pozostają pod opieką rodziców i którym nagle od 2012r pogorszył się stan zdrowia na tyle, że zostało zmienione orzeczenie a rodzic dzięki temu zakwalifikował się do świadczenia. Dzisiaj niestety jeden opiekun całe świadczenie przeznacza na potrzeby swojego ND a inny odkłada na budowę. Smutna prawda. To właśnie ci rodzice najbardziej się poświęcający powinni coś z tym zrobić bo ich jest zdecydowana mniejszośćodpowiedz na komentarz
-
Pozwólcie nam pracować :)
11.10.2017, 20:45Z całego serca dziękuję za ten artykuł oraz za komentarze do niego, stanowiące bardzo ciekawą lekturę same w sobie. Podpisuję się obiema rękami! Tak, dajcie nam pracować, uzależnijcie np. świadczenie od wysokości dochodów z tej pracy - osobiście nie mam nic przeciwko temu, żeby zarabiać przyzwoicie i nie pobierać świadczenia, ale chcę mieć pewność, że będę miała z czego się utrzymać zwłaszcza na starcie, za zapewne niewielkie początkowo wynagrodzenie. Bo stres związany z chorobą dziecka i opieką nad nim + stres związany z nową pracą i z tym, czy mój pracodawca jest rzetelny i odpowiedzialny oraz czy będę miała za co nas utrzymać, opłacić szkołę i rehabilitację córki to już naprawdę za dużo... Co mnie motywuje do podjęcia pracy? Brak pieniędzy. Ambicje zawodowe, które zawsze miałam i które chciałabym móc realizować. Tak, pobieram świadczenie pielęgnacyjne oraz 500+ na córkę - czy ktoś naprawdę myśli,że to wystarczy na utrzymanie, czynsz,rachunki,rehabilitację,turnusy ( na ostatnim byłyśmy 5 lat temu dzięki darowiźnie od mojej mamy ), jakieś drobne rozrywki od czasu do czasu dla córki, w miarę możliwości najtańsze, bo zawsze w głowie się zapala lampka "czy mnie na to na pewno stać"?, nawet jeśli chodzi o loda za 5 zł w zoo, na kupowane z trudem i wyrzeczeniem pomoce terapeutyczne dla córki, które z czasem w ten czy inny sposób się niszczą ( córka ma problemy z chwytem, generalnie z motoryką małą ). Odpoczynek dla mnie? To chyba będzie ta praca, którą chętnie podejmę. Zawsze wierzyłam w aktywny odpoczynek, w moim byłym życiu studiowałam dwa kierunki, trenowałam fitness, na treningach odpoczywałam od nauki i odwrotnie, teraz też dam radę. Czy porównuję wychowanie niepełnosprawnego dziecka i pracę do studiów i treningów? Oczywiście,że nie. Jednakże człowiek ma to do siebie, że z czasem dorasta, jego umiejętności i odporność również rosną i jest gotowy do coraz to większych wyzwań. Proszę tylko o możliwości. Z korzyścią dla wszystkich, od budżetu państwa, o który wszystkim, używającym w stosunku do nas słów "nieroby" etc, tak bardzo chodzi. Niepełnosprawność mojej córki? Wada genetyczna, należąca do chorób rzadkich, małogłowie,niepełnosprawność sprzężona, intelektualna w stopniu głębokim, wada serca, wada słuchu, wzroku, córka nie mówi, za to jest ruchliwa. Jeśli ktoś miał do czynienia z podobnym dzieckiem, to wie, że najlepiej mieć przysłowiowe oczy dookoła głowy, cztery bardzo sprawne i chwytne ręce, cierpliwość dążącą do nieskończoności oraz twardość zbliżoną do diamentu, przy jednoczesnej wrażliwości i empatii, żeby dziecko wiedziało, że jest rozumiane i kochane. Oprócz tego znieść, w miarę możliwości godnie, całe życie i starać się wspierać rodziców, rodzeństwo, innych bliskich. Wiecie, poza dzieckiem niepełnosprawnym mamy też jakieś rodziny, znajomych, którzy chcieliby z nami spędzać czas, może gdzieś wyjechać w lecie, a nie ciągle słyszeć "Sorry,nie mam pieniędzy".odpowiedz na komentarz -
Proszę już nie robić nagonki na mamy autystów. Każdy przypadek tego schorzenia jest inny , podobnie jak i wszystkich niepełnosprawnych zaliczanych do pewnego stopnia niepełnosprawności . Kilkuletnie dziecko nawet zdrowe nie za wiele rozumie i wymaga opieki, a cóż dopiero z ciężkimi zaburzeniami jak autyzm czy zespół aspergera. Natomiast zupełnie inaczej sytuacja wygląda wśród opiekunów dorosłych dzieci. Ich podopieczni z często naciąganym autyzmem czy zespołem aspergera, absolutnie nie powinni uzyskiwać orzeczenia o niepełnosprawności na które rodzice dostają świadczenie pielęgnacyjne. O ile z takimi przypadłościami małe dziecko na pewno sprawia dodatkowe kłopoty wychowawcze, gdyż nie za wiele rozumie, tego już absolutnie nie można stwierdzić o pełnoletnich podopiecznych. To już są osoby dorosłe, spokojne, które nie potrzebują dożywotniej niańki na świadczeniu pielęgnacyjnym tylko aktywizacji zawodowej. Potrzebują kontaktu z rówieśnikami, rozwoju osobowości. Nie można więzić swojego dorosłego dziecka z tak lekkimi chorobami w czterech ścianach, niszczyć mu życie w trosce o swoje świadczenie pielęgnacyjne. W końcu dojdzie do tego że 20 letni synuś kichnie i na siłę zrobicie z niego kalekę. A zakasać rękawy iść do uczciwej pracy zarobicie więcej niż 1400zł, a własnym pociechom pozwolić się w pewien sposób usamodzielnić . Co będzie jak was zabraknie, a 50 letni syn całe życie trzymany pod kluczem niczego nie nauczony, zostanie sam ? W takich przypadkach świadczenie pielęgnacyjne wyrządza więcej szkody niż pożytku. Wszyscy powinni mieć na uwadze dobro niepełnosprawnych, przede wszystkim własnych dzieci , a nie wygodne życie na świadczeniu ich kosztem. Podsumowując ŚP dla matek małoletnich autystów jak najbardziej TAK, natomiast dla pełnoletnich stanowczo NIE !odpowiedz na komentarz
-
W 95% PRZYPADKÓW AUTYZM I ASPERGEREM TO JEDNA WIELKA ŚCIEMA, SŁUŻĄCA DO WYŁUDZANIA ŚWIADCZENIA PIELĘGNACYJNEGO.odpowiedz na komentarz
-
wyłudzanie świadczeń na autystów
09.10.2017, 23:35Czy 15 lat temu wśród niepełnosprawnych słyszano o autyzmie ?. Jak to dobrze ktoś napisał poniżej, pojawiło się świadczenie pielęgnacyjne - wybuchła epidemia autyzmu. Ale, ale hola, hola naciąganie już się zaczyna kończyć. Obecne 16 letnim ,,autystom" już jest trudno na komisji dostać stopień znaczny, który oczywiście warunkuje uzyskanie 1400zł świadczenia pielęgnacyjnego. A na wiosnę przy zmianie zasad orzecznictwa wszystkie nieroby usiłujące na siłę zrobić ze swoich dzieci niepełnosprawne ofiary ( autystów ) zostaną odesłane z kwitkiem. ,,Dobra zmiana " już jasno określiła co nastąpi.odpowiedz na komentarz -
Część rodziców tych najbardziej pokrzywdzonych i zaszufladkowanych w swoich domach przez nasz rząd dopytuje się tutaj właśnie na tej stronie internetowej czy ich dziecko na które pobierają świadczenie może iść do pracy....tutaj był artykuł na ten temat a nawet pojawiło się takie pytanie na forum. Więc chyba coś tu nie tak. Uważam, ze to już przegięcie na całej linii...odpowiedz na komentarz
-
Jestem mamą dwójki dzieci z autyzmem...Pobieram świadczenie...Chętnie oddam i pójdę do pracy (skończyłam studia na dwóch kierunkach) jeżeli tylko ktoś w czasie mojej nieobecności zajmie się moimi dziećmi- zawiezie do szkoły, na terapie, do lekarza i przypilnuje na tyle żeby nie zrobili sobie krzywdy... Naprawdę ...ja bardzo chętnie pójdę do pracy...odpowiedz na komentarz
-
W mojej wiosce w ubiegłym roku zlikwidowano małą spółdzielnie mleczarską. Parę miesięcy później kilkoro wcześniej zupełnie zdrowych dzieci w tajemniczych okolicznościach zapadło na AUTYZM. Dziwnym trafem przypadku ta ,, ciężka niepełnosprawność" pojawiła się nagle tylko u dzieci bezrobotnych mam, które wcześniej pracowały w spółdzielni.odpowiedz na komentarz
-
Pani Aleksandro
08.10.2017, 18:43W komentarzach nie ma hejtu, nienawiści. Jest prawda. I to boli co poniektórych najbardziej niestety. Ktoś kto wyrazi swoją opinię, napisze jakie ma zadanie nie koniecznie jest pozbawiony empatii.....ja tu nie dostrzegam żadnych wyzwisk , obelg, kłamstw.odpowiedz na komentarz -
STRACH CZYTAĆ KOMENTARZE...
07.10.2017, 22:53Temat jest tak trudny i mało znany,że nie będę wyjątkowo czytać komentarzy...hejtu mam już po kokardkę...głupoty ludzkiej i nienawiści również...odpowiedz na komentarz -
Jak to jest, że senator Po Libicki pobiera 6 tyś.zł. na tzw opiekuna jako polityk, pensję i rentę ,a
06.10.2017, 21:33szarym niepełnosprawnym i ich opiekunom jakieś głodowe zasiłki?odpowiedz na komentarz -
Gdyby pani dokładnie poczytała teksty w sieci to nie chodzi o opiekunów osób całkowicie zależnych, tylko o mamuśki austystyków czy innych aspergerów, które się nudzą i chcą dorabiać, bo mają dużo czasu a ich dzieci nie wymagają stałej opieki. Oczywiście zaraz będzie skowyt typu że ja nic nie wiem, nie powinnam się odzywać, weź się ze mną zamień na tydzień i temu podobne. Prawda jest taka, że z ponad 100 tys, opiekunów spora część z nich to faktycznie cwaniaki i tylko poważna reforma orzecznictwa zmieni ten stan rzeczy.odpowiedz na komentarz
-
BRAWO!
06.10.2017, 21:06Bardzo się cieszę, że pojawił się ten artykuł. Moje dzieci - dzięki Bogu są zdrowe, ale pracuję w zespole szkół specjalnych. Nigdy, ani jedną sekundę w życiu, nie przyszło mi do głowy, by zazdrościć rodzicom moich uczniów "nicnierobienia" szczególnie za takie pieniądze. Jakim trzeba być człowiekiem, jak ubogą mieć wyobrażnię, jak potężne braki w empatii i ... przepraszam ... w zwyczajnym myśleniu, by rodziców zmagających się na co dzień z milionem problemów o których innym ludziom nawet się nie śniło nazywać "nierobami" i "cwaniakami"!!! Jestem tym oburzona!!! Moi uczniowie to z pewnością jedna z najcudowniejszych części naszego społeczeństwa, ich rodzice to w absolutnej większości niewyczerpalne pokłady Miłości, poświęcenia, empatii, zupełnego "zapominania" o swoich potrzebach, bo one najczęściej schodzą na najdalszy plan. Czy którykolwiek z tych Hejterów pomyślał o tym, że człowiek to nie maszyna, że potrzebuje odpoczynku - paradoksalnie praca zawodowa dla wielu rodziców będzie odpoczynkiem... Poziom kultury społeczeństwa zawsze mierzy się miarą jego stosunku do osób słabszych, starszych, niepełnosprawnych. Nie chcę żyć w społeczeństwie, którego -mam nadzieję - nieliczni przedstawiciele, tak beznadziejnie komentują heroiczne postawy rodziców opiekujących się dziećmi niepełnosprawnymi. Rodzicom i opiekunom osób niepełnosprawnych życzę by mieli wokół siebie życzliwe gron o sprawdzonych przyjaciół i tego, by nareszcie dostrzeżono ogrom ich codziennych wysiłków. Głosy ludzi bez wyobrażni nie mogą Was dotknąć, bo stanowicie wartość samą w sobie, jesteście ponad tym. DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE! Dzięki Wam i Waszym podopiecznym jeszcze istniejemy, wyznajemy wartości, trwamy jako wspólnota, społeczeństwo. Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie :)odpowiedz na komentarz -
zweryfikować świadczenia
06.10.2017, 20:46Córka znajomej, przed wprowadzeniem świadczeń pielęgnacyjnych była uroczym i bardzo mądrym dzieckiem, mimo swojej niepełnosprawności nie wiele odbiegała od swoich rówieśników , doskonale sobie radziła , rodzice byli dumni z tego powodu no bo czego chcieć więcej. Zaczęto przyznawać świadczenia i czar prysną . Nagle okazało się, że wymaga stałej opieki bo może niechcący np odkręcić gaz! rodem z serialu "Klan" że moczy się w nocy, potrafi się stracić. Skandaliczne ale prawdziwe. Uważam, że lekarze orzecznicy nie powinni ulegać presji rodziców. Oprócz dokumentacji medycznej, powinni bazować też na opinii placówki do której uczęszcza ND. Mogła by to być niezależna opinia psychologa , pedagoga odnośnie stanu dziecka np czy jest bardziej samodzielny, jakiej pomocy wymaga itp. W znacznym stopniu wyeliminowały by się takie patologie. Czytając jeden z poniższych komentarzy pani Marty odniosłam wrażenie, że za jej sytuację losową jest winne świadczenie pielęgnacyjne a nie szef który pozbył się pani pracy.....A wypowiedz poniżej MAMY i autorki artykułu wyraźnie sugeruje, że pieniądze niczego nie załatwią, potrzebujecie odetchnąć od swoich pociech, wyrwać się, w każdym bądz razie powinni zweryfikować te świadczenia i słuszność ich pobierania. Matki które rzeczywiście są w ciężkiej sytuacji zapewne nie mają się czego obawiać.odpowiedz na komentarz -
Dzieci, dzieci, dzieci - a co z dorosłymi niepełnosprawnymi?
06.10.2017, 18:33Obecnie obowiązująca uośr mówi o osobach u których niepełnosprawność powstała przed 18 r. życia i po 18r życia. Czyli w skrócie np jeden 50 latek nazywany jest dzieckiem (niep powst przed 18rż) a drugi 50 latek nazywany jest dorosłym (niep powst po 18 rż.) Więc Dziecko nie zawsze jest dzieckiem !!!. No chyba, że ktoś chce używać idiotycznego określenia ; dorosłe dziecko; Na pierwszego przysługuje za opiekę 1406zł/mc. Natomiast na drugiego przysługuje tylko 520zł/mc. Przy czym w pierwszym przypadku nawet jeśli to 50 letnie dziecko pracuje jego opiekunowi przysługuje 1406zł. W drugim przypadku opiekun może liczyć na 520zł Zasiłku dla opiekuna lub Specjalnego Zasiłku Opiekuńczego - jeżeli nie przekroczy kryterium dochodowego w wys 764zł/mc/os liczonego ze wspólnych dochodów wszystkich członków osoby niepełnospr i opiekuna. Do 16r.ż orzekana jest niepełnosprawność, natomiast po 16r.ż jest orzekany stopień niepełnosprawności. Skutkuje to tym, że – oprócz dzieci z poważnymi schorzeniami do osób niepełnosprawnych zaliczane są dzieci np. z niedosłuchem, wadą mowy, alergią – które w miarę normalnie funkcjonują w środowisku i traktowane są tak, jak osoby dorosłe niezdolne do samodzielnej egzystencji np. z czterokończynnym porażeniem. Efekt – dziecko z alergią uczęszcza do szkoły więc opiekun jest przez ten czas ‘odciążony’ i mimo to otrzymuje 1406zł, natomiast opiekun sprawujący opiekę nad niepełnospr z czterokończynnym porażeniem nie jest ani na chwilę ‘odciążony’ i otrzymuje za opiekę 520zł - jeśli nie przekroczy kryterium doch, jeżeli przekroczy nie należy mu się nic. Jest to OCZYWISTA DYSKRYMINACJA opiekunów os. niepełnospr u których niepełnospr powst po 18 rż - co potwierdził TK w spr ozn sygn K38/13. Wszędzie wielki lament jak to źle opiekunom tzw dzieci – ani słowa o opiekunach dorosłych, którzy są w duuuuuużo gorszej sytuacji. Czy nie nadszedł najwyższy czas, aby widzieć osobę niepełnosprawną jako osobę, której należy się należyta pomoc, bez dzielenia na tych u których niepełnospr powst przed 18rż (dzieci) i tych u których niepełnospr powst po 18rż (dorosłych) – patrz wyrok TK K38/13 z dn 21.10.2014r. W tej sytuacji powiem tak – wielki szacunek należy się wszystkim opiekunom tych osób niepełnosprawnych nad którymi niezbędna jest opieka 24 godzin na dobę 7 dni w tygodniu. Natomiast niekoniecznie tzw opiekunom dzieci z alergiami. http://wykluczeniopiekunowieon.blog.pl/odpowiedz na komentarz -
Witam, czytam wasze komentarze i oczom nie wierzę. Jak Polacy potrafią jeden drugiemu tylko wytykać ile kto opieki wkłada we własne dziecko , a kto sie nudzi i tylko kasę bierze. Ja także jestem mamą niepełnosprawnej osoby praktycznie od urodzenia(sepsa w 5-cu życia, 30% szans na przezycie). W tej chwili córka ma 25 lat, niepełnosprawność znaczna. Oczywiście również pobierałam zasiłek dla opiekunów, dowoziłam na zmianę z innymi mamami córkę do szkoły, do miasta, bo mieszkaliśmy na wsi i po kilku godzinach przywoziłam, do tego 2 razy w tyg. rehabilitacja. I tutaj muszę dodać, że czas kiedy córka była w szkole chętnie wykorzystałabym w jakiejś pracy ,żeby spotkać innych ludz, oderwać się chociaż na chwilę od problemow. Niestety w Polsce nie ma takiej możliwości, bo albo praca, albo zasiłek. Od kilku lat mieszkam z córką i mężem poza granicami Polski. Również pobieram zasiłek jako opiekun osoby niepełnosprawnej. Ale tutaj mam dodatkowo możliwość podjęcia pracy 2-3 godz. dziennie. Nikt mi nie zabiera zasiłku z tego powodu, nikt nie wygaduje, ze siedze w domu i "nic nie robię". A ja? Ja chociaz na chwilę wyrwę się z domu, zobaczę ludzi, porozmawiam i poplotkuje z innymi osobami niż domownicy czy rehabilitant. Oczywiście tak znalazłam pracę, że córka jest zawsze pod czyjąś opieką. W Polsce dostawałam depresji. Teraz, pomimo, że nieraz się napracuje, jestem inną osobą, innaczej patrzę na niepełnosprawność mojego, dorosłego już dziecka. Pomimo tego, że przy dziecku niepełnosprawnym nie ma dnia urlopu, to kiedy dostaję urlop w pracy jakoś innaczej się to czuje. Tak więc podsumowując moją dość długą wypowiedż mam prośbę ale chyba raczej do władz naszej ojczyzny, aby umożliwiła rodzicą dzieci niepełnosprawnych (oczywiście którzy chcą i którzy mogą), bez żadnych nakazów, czy zakazów, podjęcie pracy w niepełnym wymiarze godzin, a z pewnością bedzie to na korzyść i jednych i drugich. Dziękujęodpowiedz na komentarz
-
Rozwijając myśl stwierdzenie" dziecko niezdolne do samodzielnej egzystencji" odpowiadam według założeń i prawa- każde małe dziecko w wieku do przynajmniej siedem lat jest niezdolne do samodzielnej egzystencji. Albowiem: -nie wolno zostawić bez opieki w domu i na podwórku na ulicy w sklepie itd grozi na kara sądowna, nie wolno samego wyprawić i odprawić aby poszło do żłobka, przedszkola- grozi za to kara sądowna, nie wolno wysłać małego autobusem tramwajem pociągiem itp- grozi za to kara sądowna, pani opiekun w przedszkolu(a to już dzieci starsze niż żłobek) nie wypuści do domu gdy po dziecko nie pojawi się opiekun i jeszcze kilka takich właśnie dowodów. Tak więc wydanie orzeczenie lekarskiego dla dziecka niezdolny do samodzielnej egzystencji jest nielogiczne, błędne i niezasadne w stosunku do całości zagadnienia, że dziecka nie można usamodzielnić przed określonym wiekiem , co tą samodzielnością jeszcze nie nazywamy samodzielności dorosłej ,a jest to częstokroć granica wieku szkolnego. Tak więcodpowiedz na komentarz
-
Dziękuję Ci kochana za ten tekst. Dajesz siłę do dalszej walki. Nie wiem, czy nasz Rząd usłyszy wołanie o pomoc i zechce pochylić się i rzetelnie nasz problem przemyśli, przedyskutuje... coś mam wrażenie, ze oni - mając świadomość, że dostaliśmy te 1407zł - są przeświadczeni, że już się nie musza nami martwić... Obym się myliła. Ja samotnie wychowuję 10-letnią córkę z MPD - upośledzenie umiarkowane, zaburzenia psychiczne, niesamodzielne poruszanie się, mam też syna - zdrowego, zdolnego 14-latka. Sama straciłam pracę 2 lata temu - szef przestraszył się, że jak chore dziecko pójdzie do szkoły to nie będę dyspozycyjna na 300% jak do tej pory. Dodam, że było to przedszkole niepubliczne, a ja byłam prawdziwym nauczycielem z pasją. Tego już nie mam :( Jestem sama, na wynajmowanym mieszkaniu (na własne żadnych perspektyw nie mam) z dwójką dzieci, przytyłam 30 kg i coraz bardziej zamykam się w sobie...odpowiedz na komentarz
-
Ja bardzo bym chciała żeby Ci wszyscy co nazywają nas cwaniakami i nierobami doświadczyli w swoim życiu dokładnie tego samego co my-rodzice i opiekunowie niepełnosprawnych.Może w sytuacji gdyby spotkało Was to samo umielibyście nas zrozumieć? Całe życie terapia,szpital,spanie na podłodze,ciężka walka z chorobami naszych podopiecznych.Ci którzy nazywają nas cwaniakami i nierobami nigdy nie pojmą że to nie jest nasz wybór tylko nasze życie które nas nie rozpieszcza.1406 zł nie starcza nam żeby przeżyć,z pracy musieliśmy zrezygnować bo nie ma kto nam pomóc i wesprzeć w walce z niepełnosprawnością naszych dzieci.Ale osoby które nazywają nas cwaniakami i nierobami to są osoby które mają zdrowe dzieci,prace,mieszkanie....,to są osoby które nigdy nie spotkały się z ciężką chorobą swojego dziecka a te 1406 zł tak nam wypominają jakby to był wielki majątek za który można leżeć i pachnieć.Wielu rodziców chorych dzieci nigdy może nie usłyszeć od swojego dziecka żadnego słowa bo niektóre dzieci nigdy nie zaczną mówić.Niektórzy rodzice nigdy ze swoimi dziećmi nie pojadą na wakacje bo całe życie spędzają w szpitalach i żyją od operacji swojego dziecka do kolejnej operacji ratującej życie.Niektórzy rodzice nigdy nie pójdą do pracy zawodowej bo ich pracą jest ciężka i heroiczna walka o przetrwanie,o życie swojego dziecka. Ja też jestem mamą dziecka autystycznego.Poza autyzmem ma jeszcze dwie inne ciężkie choroby.Moje dziecko nie mówi i nie wiadomo czy zacznie mówić.Ja też z moim dzieckiem dużo czasu spędzam w szpitalach i na terapiach.Moje dziecko nigdy nie będzie miało kolegów i koleżanek z którymi będzie mogło się bawić na podwórku.Nigdy nie będzie miało własnej rodziny.Moje dziecko nigdy nie będzie miało takiego życie jak zdrowe dzieci.Życie mojego dziecka to nieustanna walka o każdy dzień. Więc niech Ci co mówią na nas cwaniacy i nieroby zamienią się z nami.Zobaczycie jak to jest naprawdę.A może tych co nazywają nas cwaniakami i nierobami też kiedyś spotka nieszczęście?Bo choroba każdego może dopaść.Wtedy zobaczycie jakie my i nasze chore dzieci mamy ciężkie życie. Jest ktoś chętny na zamiane??Nie ma chętnych....bo wiecie że nie chcielibyście być na naszym miejscu.Więc przestańcie nas nazywać cwaniakami i nierobami tylko zastanówcie się jak Wy byście się czuli gdyby to Wasze dziecko zachorowało?Każdego w życiu może spotkać nieszczęście i to nie jest nasz wybór!odpowiedz na komentarz
-
Pani również, jako matce dziecka ze sprzężoną niepełnosprawnością, powinno zależeć na wyeliminowaniu nierobów i cwaniaków. Wtedy dzięki oszczędnościom odpowiednia pomoc będzie trafiała do naprawdę potrzebujących.odpowiedz na komentarz
-
PAT
06.10.2017, 10:22zostawcie mnie, zapomnijcie o mnie chcę w kamień się zwinąć i zasnąć niech wszystkie moje codzienne troski tak jak światełka pogasną one i tak się zbyt blado tliły by ciemną tę otchłań oświecić płomieniem jasnym iskrzą się tylko niewinne spojrzenia dzieci i tylko dla nich z kolan powstają matki te udręczone co żyć powodów innych nie znają jak tylko te urodzone jakże by pisklę miało udźwignąć świat, co i matkę przygniata... więc? czy mogę zniknąć? wygnać spod skrzydła? zostawić na pastwę świata?odpowiedz na komentarz -
Brawo!
06.10.2017, 09:58Podpisuję się obiema rękami!odpowiedz na komentarz -
.Jak orzecznictwo nie zostanie zmienione i świadczenie pielęgnacyjne dla wszystkich będzie rosło w takim tempie wówczas czeka nas wielka epidemia autyzmu ,wkrótce co drugie dziecko jeszcze w brzuchu matki będzie już autystą. Na chwilę obecną najskuteczniejsze lekarstwo na tą jakże groźną przypadłość to weryfikacja orzeczeń o niepełnosprawności.odpowiedz na komentarz
-
Czy wyjątkiem mają teraz w kraju być dzieci i ich rodzice? NIE. NIE. NIE. Po raz kolejny zadamy pytanie czy zdrowi rodzice dziecka niepełnosprawnego zamienią się na sytuację ; rodzina mama tata i dwoje dzieci jedno zachorowało na ciężkie choroby drugi rodzic wypadek nie ze swojej winy(boli gdy ktoś cię skrzywdzi do kalectwa na wózku inwalidzkim) a potem dowiadujemy się że i dziecko ma chorobę, czyli schorowani rodzice mają podołać obowiązkom młodocianych dzieci i żyć bez wsparcia państwa i dodatków typu co Wy rodzice dzieci niepełnosprawnych dostajecie. Dlatego w pełną odpowiedzialnością piszemy do Was rodziców apel i inne formy krytyki , że biadolicie, że chcecie być pępkami Polski, że nie działacie wspólnie z rodzicami niepełnosprawnymi (czyli odwrócone role). Sytuacja jest poważna zarówno dla Was rodziców opiekunów swoich chorych potomków, ale także rodzice gdy są niepełnosprawni i mają na utrzymaniu dzieci, lecz w kraju jednych się widzi i dopieszcza (obecnie są to różne formy wsparcia dla Was rodziców i dzieci) a drugich nie widzi i zagania do pracy i nie widzi się jak głodują nie wykupują leków nie mają opiekuna! Dostaliście : świadczenie pielęgnacyjne, zasiłek pielęgnacyjny, 500+,na pierwsze dziecko też w przypadku niepełnosprawnego dziecka z dodatkami specjalnym z puli zasiłki rodzinne na dziecko niepełnosprawne, a gdy dwoje dzieci choruje dostaliście podwójne świadczenie pielęgnacyjne (ustawa z tego roku) oraz gdy już ma 18 lat dostaje rentę socjalną. Proszę nie mówić że nie macie za co żyć. Inaczej jest całkiem z pozostałymi dorosłymi niepełnosprawnymi którzy są niepełnosprawnymi w biegu swojego dorosłego wieku. W kwestii orzeczenie lekarskie orzecznicy widząc chore dziecko przyznają z góry stopień znaczy lub umiarkowany. A ile dostał rodzic niepełnosprawny? niezdolny do samodzielnej egzystencji faktycznie a nie na papierku ,czy któraś z mam i tatusiów mi odpowie ? Gdyby nie podnoszone larum że chcecie iść do pracy, wszystko by się zgadzało z teorią że nie macie chwili wytchnienia, ale jak apelujecie mamy czas iść do pracy to wyrażacie fałsz, że ciągle bez wytchnienia zajmujecie się niepełnoletnim dzieckiem lub już dorosłym niepełnosprawnym dzieckiem. Mało?pieniędzy mało jest każdemu, taką odpowiedź usłyszycie od także dobrze sytuowanych. Tak się teraz w ludziach porobiło.odpowiedz na komentarz
-
Tak to prawda są dzieci na prawdę niepełnosprawne ciężko chore, które wymagają 24 godzinnej opieki i ich matkom powinno należeć się znacznie większe wsparcie niż 1400zł świadczenia. A co sobie można pomyśleć o wyjących mamusiach których już pełnoletnie dzieci mieszkają w internatach czy akademikach na drugim końcu Polski ,a ,,opiekunki" bezczynnie siedzą na świadczeniach pielęgnacyjnych. Albo matki które wrzeszczą że chcą iść do pracy, ale jednocześnie pobierać świadczenie. Czy to nie jest ,,dojenie za frajer 1406zł" ?odpowiedz na komentarz
-
Miła pani ,jest pani tak bardzo zmęczona opieką nad 3 letnim dzieckiem ( stan trudny rzeczywiście ) ,ale nie musi pani pracować ,ma pani oparcie w mężu ,a jak bardzo muszą być rozgoryczone matki ,które trudna opiekę nad dzieckiem całkowicie niesamodzielnym (24 h) sprawują ok 50 lat ? One musiały zająć się chorym dzieckiem i pracować bo takie były czasy i teraz mają 854 zł wypracowanej emerytury . Bardzo często są to samotne kobiety i same już bardzo schorowane . Więc proszę tak bardzo się nie użalać po tych latach . My wiemy jak wygląda opieka nad 3letnim dzieckiem ,ale pani jeszcze długo nie zazna opieki nad np .20,30 latkiem . My na emeryturach jesteśmy bez jednego dnia urlopu czy wolnych świąt ( oczywiście nie wszystkie ) Pozdrawiam .odpowiedz na komentarz
-
Jestem Matką ON wiem co to praca 24/24 nad dzieckiem. Bardzo bym chciała dorobić na 1/2 etatu( w czasie kiedy Syn jest w szkole!!!!!! pod opieką innych osób) do świadczenia , żeby : *zapewnic sobie i Synowi lepsze warunki, *by móc pójść kiedyś na emeryturę - bo nigdzie się nie mówi o tym że od świadczenia są płacone minimalne( chyba od 300 zł) składki emerytalne , a nie chcę się ustawiać na starość w kolejce do pomocy socjalnej. * by mieć kontakt z zawodem/ realiami pracy, w razie gdy system uzdrowi moje dziecko lub umrze ( bo i taką ewentualność ze względu na jego chorobę muszę brać pod uwagę!!) nie widzę nic złego w takiej pracy, a wręcz przeciwnie samo dobre, oprócz jednego że nie miałabym czasu na odpoczynek P.S. NIe rozumiem dlaczego ja osoba zdrowa która ma 3-4 godziny wolne w ciągu dnia nie mogę dorobić do świadczenia, a osoba chora biorąca z tej racji rentę może. Przecież w tym brak logiki!!!! NIe JESTEM NIEROBEM, mam tylko bardzo ograniczony czas ze względu na sytuację rodzinna.odpowiedz na komentarz
-
Powalcie o podmiotowość swoich niepełnosprawnych a nie o siebie.
05.10.2017, 20:51Jestem dorosłym niepełnosprawnym dzieckiem swoich starych, schorowanych rodziców. Miałam ja i moi rodzice nieszczęście urodzić i żyć w czasach, gdy nigdy nie należy się mi wsparcie w opiece. Rodzice nigdy nic nie dostali z racji tego, że mają dziecko całkowicie zależne od nich z postępującą chorobą. Dziś mają najniższe emerytury ale i tak przekraczają one kryterium dochodowe, by dostać wsparcie dla już dwóch zależnych osób, bo tato ma Alzcheimera i leży, jest jak dziecko. Po co to piszę? Może chcę by każda matka (opiekun) będąca w pełni sił pomyślała o tym co będzie za 10-15 lat. Zamiast się oburzać gorzką prawdą o części opiekunów bezpodstawnie pobierających zasiłki opiekuńcze, może warto zastanowić się nad zmianą. Zmianą kryteriów i priorytetów. Zasiłek na opiekuna przywiązać do niepełnosprawnych jego potrzebujących. Niech to osoba niepełnosprawna będzie dawcą pracy dla swoich faktycznych opiekunów kimkolwiek oni są. Rodzic będzie miał wybór, czy iść do pracy, czy jeśli się opiekuje może dorobić. Warto pamiętać, że niedługo dziecko będzie dorosłym potrzebującym jeszcze większego wysiłku fizycznego, a rodzica braknie, albo nie będzie miał sił. Co wtedy? Szkoda, że Pani odpowiada tak krótkowzrocznie i skupia się tylko na sobie krótkowzrocznie... zamiast zacząć myśleć o szerszym problemie. Każda niesprawność niesie za sobą konsekwencje i tylko skupienie się wokół osoby niesprawnej zamiast na otoczeniu pomoże w zaspokojeniu potrzeb wynikających z tej niesprawności. Inaczej zawsze ktoś będzie się czuł skrzywdzony, a ktoś inny będzie wykorzystywał niesprawny system wsparcia. Pozdrawiam i mam nadzieję, że kolejny Pani artykuł będzie wynikiem długofalowej troski o swoje dziecko.odpowiedz na komentarz -
bez przesady
05.10.2017, 20:04"Świadczenie pielęgnacyjne otrzymać może matka lub ojciec (bądź faktyczny opiekun), jeśli rezygnuje z pracy, by opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem....." czy to jest tak trudne do pojęcia? Pani artykuł jest nierzetelny i wprowadza ludzi w błąd. Proszę czytać ze zrozumieniem treści ustaw i nie uprawiać nawet w formie odprężenia takiego dziennikarstwa. Nikt pani nie zmusza do pobierania takiego świadczenia ani nie zmusza do nie podejmowania pracy. To jest pani decyzja i wybórodpowiedz na komentarz -
ja też
05.10.2017, 17:58wiem o czym Pani pisze. To samo przeżyłam i przezywam dalej, bo mój syn właśnie skończył 31 lat i nadal potrzebuje opieki 24x24. Sam nie da rady. Mam emeryturę 960zł na rękę, bo pracowałam mimo wszystko, z pomocą męża, sąsiadki, starszych synów, na 1/2, 1/4 etatu. i wypracowałam sobie.odpowiedz na komentarz -
Zgadzam sięz artykułami poniżej
05.10.2017, 17:48Podam przykład z własnego otoczenia : Przykład 1 : Chłopak 30 lat, nie mówi, nie chodzi, nie je samodzielnie - trzeba go karmić, zmieniać pampersy, nie wykonuje żadnych poleceń nie sygnalizuje w żaden sposób swoich potrzeb. Jest z głębokim upośledzeniem umysłowym. Wymaga naprawdę dużo siły fizycznej żeby np go podnieść, wykąpać itd, nie mozna go np pozostawić bez opieki samego w domu nawet na minutę. Przykład 2 Chłopak dorosły pełnoletni kończy szkołę specjalną do której samodzielnie idzie i wraca po drodze robiąc zakupy bez pomocy drugiej osoby, nie wymaga ani pampersów ani karmienia, podnoszenia itp. To niech mi tu ktoś powie jaka jest różnica w sprawowaniu opieki nad jednym i drugim chłopcem, która z tych matek chętnie podejmie pracę i która z nich będzie się domagała możliwości podjęcia pracy przez swojego podopiecznego. W jednym i drugim przypadku matka pobiera świadczenie. Nie mogę tu nie wspomnieć o tym, że jedna z tych matek dorabia w domu, która to się możecie domyśleć. Szanowna pani, szczerze nie rozumiem , z jednej strony wylicza pani swoje obowiązki, ciężką pracę i trud włożony w opiekę nad dzieckiem a z drugiej strony wyraża pani chęć podjęcia pracy żeby się odprężyć...ok nie wspomniała pani jednak o wyjeździe w góry , pobycie np w spa...żeby się odprężyć. Wy opiekunowie nie domagacie się budowy nowoczesnych centrów rehabilitacji, ośrodków całodobowej opieki dla swoich podopiecznych bo w życiu różnie może być. Chcecie zarabiać i spełniać się zawodowo. Nikt wam tego nie zabrania, macie wybór. Wy chcecie dorabiać do tak wysokiego świadczenia a my osoby niepełnosprawne pobierające renty socjalne, musimy je oddawać z powrotem do ZUS jak nam zarobek przekroczy limit. Czy to jest w porządku? A gdzie w tym wszystkim są opiekunowie ludzi po ciężkich wypadkach, dzieci z nowotworami złośliwymi itp..? Rząd bardzo wam pomógł tym świadczeniem, nie doceniacie tego, nie widzicie potrzeb innych niepełnosprawnych ludzi. Proszę nie zarzucać internautą braku empatii i zrozumienia, bo to najczęściej też ON , które czuja się dyskryminowani tym świadczeniem. Widzimy i słyszymy do o koła jak to jest z tymi opiekunami i mamy prawo się wypowiedzieć. Wie pani co? bo jak się czyta te wszystkie artykuły o roszczeniach opiekunów a zna się realia to ręce opadają . Sami niepełnosprawni nie mają takich roszczeń. A niepełnosprawne rodziny? niewidomi, głusi, na wózkach...ci też są rodzicami , mają jakieś świadczenia?, pomoc?odpowiedz na komentarz -
droga Pani autorko
05.10.2017, 15:20Wszystko jasne, pracownik Integracji. Odpowiem Pani, oburzyła się Pani na poprzedni artykuł "Matki chcą całego Życia" Czytelnicy, ja również odpisaliśmy prawdy. Pani wypowiedziała się w imieniu wszystkich matek"Matki chcą(...)" czytelnicy odpowiedzi jak widzą i znają też obrazy innych rodzin z chorymi dziećmi/młodzieżą/i dalej gdy zdorośleją ich dzieci. Oburzenie Pani wynika z prawdy, a My Niepełnosprawni ciężko chorzy wiemy że niesprawiedliwie rozdawane są orzeczenia, dla lżej i lekko chorych stopień znaczny a także świadczenia pielęgnacyjne dla rodziców. Stąd ten publiczny odpis na temat. A co do tytułu:"Matki chcą całego życia jest nietrafiony, gdyż to takie roszczenia ma matka/ ojciec którzy wchodząc w myśl chcę mieć dziecko, nie dorósł do tej roli, gdyż wolność kończy się na bycie wolnym,samotnym i żyjącym dla siebie samego singlem. A jeśli wchodzi się w tytuł rodzina-dzieci to koniec z myśleniem "CHCĄ CAŁEGO ŻYCIA ... CO więcej dodam, nigdzie nie jest zagwarantowane, że urodzi się zdrowe dziecko i życie przeżyje w całkowitym zdrowi(tu mam w myślach wypadki życiowe, choroby nabyte...) i związane z tym uzależnienia. Najpierw matki wystawałyście pod Sejmem że nie możecie pracować, gdyż dobę poświęcacie choremu dziecku, a jak otrzymałyście świadczenie pielęgnacyjne ponad 1400zł to teraz znowu do Sejmu i nie tylko, że pracować chcecie i macie na to czas. SORRY,ale coś się tu nie zgadza. Czas na prawdę, której boicie się rodzice dzieci niepełnosprawnych. Była czas że dorośli, inni wsparli żaląc się nad losem młodszych, ale potem szukaliśmy zrozumienia waszej strony, zajęcia się dorosłymi z wypadków, chorób nabytych po 30r.ż, lecz, zostaliśmy sami bez wsparcia Waszego i Rząduodpowiedz na komentarz -
Gdyby pani dokładnie poczytała teksty w sieci to nie chodzi o opiekunów osób całkowicie zależnych, tylko o mamuśki austystyków czy innych aspergerów, które się nudzą i chcą dorabiać, bo mają dużo czasu a ich dzieci nie wymagają stałej opieki. Oczywiście zaraz będzie skowyt typu że ja nic nie wiem, nie powinnam się odzywać, weź się ze mną zamień na tydzień i temu podobne. Prawda jest taka, że z ponad 100 tys, opiekunów spora część z nich to faktycznie cwaniaki i tylko poważna reforma orzecznictwa zmieni ten stan rzeczy.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Podpaski dla szkół w całej Polsce. Ruszyła rekrutacja szkół do programu pilotażowego MEN!
- Łzy smutku zamienione w łzy radości. Reprezentacja Polski kobiet trzecią drużyną świata!
- Wystawa oraz Aukcja Wielkiego Serca
- Ekstra pieniądze z ZUS dla stulatków
- Białystok: „Dekada 80” - spektakl z udziałem osób z niepełnosprawnością słuchu
Dodaj komentarz