Hokej: Kanada na kolanach
To nie tak miało być. W oczach całej Kanady – w półfinale hokejowego turnieju paraolimpijskiego w Vancouver hokeiści na sledżach spod znaku klonowego liścia przegrali z Japonią 1:3 i ostatni mecz turnieju, jak w Turynie, rozegrają z Norwegią – ale tylko o medal brązowy.
W drugim półfinale najmłodsza stażem drużyna Stanów Zjednoczonych pokonała Norwegię 3:0. Miał rację trener Amerykanów Ray Maluta, mówiąc, że niezwykle szybcy Japończycy mogą w tym turnieju pomieszać szyki niejednemu faworytowi. I choć pierwszy mecz w grupie z Japonią Stany wygrały aż 5:0, wynik sobotniego finału USA – Japonia wydaje się sprawą otwartą.
A w Kanadzie prawdziwa hokejowa żałoba! Jeśli ktoś spodziewał się powtórki z Turynu, to w pewnym sensie doczekał się jej. Jednak aktualni jeszcze mistrzowie paraolimpijscy na swoim terenie – w Vancouver złota nie zdobędą.
Kanadyjczycy męczyli się ze słabszą teoretycznie Japonią. Po dwóch tercjach, pomimo widocznej przewagi, remisowali 1:1 – po bramkach Marka Doriona podczas gry w przewadze i Takayuki Endo. Faworytów pogrążyły dwie ostatnie minuty spotkania. Zapomnieli o obronie. Na 73 sekundy przed końcową syreną Daisuke Uehara skutecznie wykończył szybki japoński kontratak i było 2:1 dla Japonii.
Widzowie w Tunderbird Arena nie wierzyli w to, co widzą. Ekipa
spod znaku klonowego liścia nie miała wyjścia. Żeby zwiększyć siłę
napadu, wycofała bramkarza Paula Rosena. Jednak w ataku tak
podawali sobie krążek, że po złym odbiorze na niebieskiej linii
wyjechał on z tercji Japończyków, przejechał całe lodowisko i
zatrzymał się dopiero w pustej kanadyjskiej bramce. Ponieważ w
hokeju trafień samobójczych nie ma, bramkę zapisano na konto
kapitanowi drużyny japońskiej – bohaterowi spotkania Takayukiemu
Endo.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz