Lista Mocy: Sebastian Luty
Sebastian Luty – biznesmen, filantrop i lider kategorii Działalność gospodarcza w publikacji Integracji pt. „Lista Mocy. 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością”.
Piotr Stanisławski: Zakładał Pan biznes, będąc osobą pełnosprawną i drugi raz po wypadku. Co jest kluczem do sukcesu?
Sebastian Luty: W obu przypadkach to samo: determinacja i upór w dążeniu do celu. To jest najważniejsze. Oczywiście, jeśli robimy to, co lubimy, to prowadzenie biznesu jest ułatwione i może przynieść lepsze efekty.
Czy gdy leżał Pan sparaliżowany, nie myślał Pan, że to koniec biznesu i trzeba się zająć czymś innym?
W mojej pracy biznesowej potrzebowałem głowy, a ona nie została uszkodzona, musiałem się jedynie przeorganizować. Tak więc paraliż ciała nie przeszkodą. Wyjeżdżając za granicę, chciałem zmienić sposób życia, nie odpowiadał mi bowiem wyścig szczurów, w którym brałem udział. Postanowiłem otworzyć szkołę kitesurfingu na Hawajach. Tam złamałem jednak kręgosłup, plany wzięły w łeb.
Oczywiście, po wypadku nie myślałem o biznesie, ale przede wszystkim o powrocie do zdrowia. Kilka miesięcy byłem podłączony do respiratora, a potem trwała długa i intensywna rehabilitacja. Po niej postawiłem sobie za cel założenie fundacji Avalon, a kiedy już zaczęła stabilnie działać, odtworzyłem kontakty sprzed wypadku, aby wspólnie rozpocząć działalność stricte komercyjną. (...) Oczywiście jest szereg przeszkód, które sprawiają, że osoby niepełnosprawne mają trudniej, ale nie są to trudności nie do przezwyciężenia. Przy dużej determinacji i pracy, oraz dobrej strategii wszystko da się zrobić. (...)
Dlaczego więc tak niewiele z nich prowadzi działalność biznesową?
Winna jest chyba niska samoocena, brak wiary w siebie i własne możliwości oraz w to, że można kierować własnym życiem. (...) Dlatego nasza Fundacja stworzyła m.in. projekt Avalon Extreme, aby wiarę u takich osób wzbudzić. To sportowy projekt skupiający niepełnosprawnych proriderów, wyjątkowe osobowości, które pomimo niepełnosprawności zrobiły dla siebie bardzo dużo. Swoim przykładem mówią innym: spójrzcie, skoro my możemy, to także wy możecie się realizować, a nawet konkurować z osobami pełnosprawnymi. Projekt Avalon Extreme mobilizuje do osiągania szczytów, ale czasami samo wejście na górski szlak to duży sukces.
Czyli łączy Pan ideę aktywizowania z biznesem?
Tak. Prowadząc program o charakterze charytatywnym, trzeba stosować mechanizmy biznesowe. Łączymy tu szereg rzeczy: ideę, zarządzanie, sponsoring, marketing, finanse, reklamę. To marka, którą promujemy. Ale Fundacja, oprócz Avalon Extreme, ma także inne ważne programy: rehabilitację, zajęcia crossfit, zawody, subkonta. To wszystko składa się w jedną całość.
Na swojej stronie pisze Pan: „Po wypadku osiągnąłem więcej niż przed nim. Biorę sprawy w swoje niepełnosprawne ręce i mówię: «Przestań się mazać – chłopaki nie płaczą». To ekstremalna terapia.
Bo stawiamy sprawę bez owijania w bawełnę, bez chodzenia na skróty. Dla niektórych osób to może być szokowa terapia, mocne potrząśnięcie. Dwa lata działania projektu pokazują, że to skuteczna metoda i bardzo dobrze się sprawdza. Naszym celem nie jest to, aby każda osoba niepełnosprawna skakała ze spadochronem, jeździła rajdowym samochodem, latała szybowcami czy grała w rugby, ale wyznaczała sobie ambitne cele i była przykładem dla innych. Dlatego pokazujemy takich ludzi – spełniających się, szczęśliwych, a nie narzekających i czekających, aż ktoś im pomoże. (...)
Czy można kogoś zarazić biznesem?
Można, bo każda osoba niepełnosprawna może być przedsiębiorcza i aktywna – w szukaniu pomysłu na siebie. Można powiedzieć, że wszyscy jesteśmy biznesmenami, kiedy podejmujemy pracę i ją utrzymujemy, kiedy nie boimy się jej zmieniać, aby się rozwijać. Chodzi o to, aby kierować swoim życiem, karierą zawodową, edukacją, aby stawiać sobie pytania, gdzie chcę być za pięć, dziesięć i więcej lat, wyznaczać sobie cele i perspektywy i nie bać się podejmować wyzwań i ryzyk. Filozofia myślenia o własnym rozwoju i samodzielności, zarządzanie czasem w najbardziej efektywny sposób – to biznes, gdyż swoim życiem też trzeba zarządzać, nawet jeśli nie pracujemy. Wtedy przyniesie to efekty i otworzy nowe możliwości.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz