„Odleciana wystawa”. Zobacz obrazy artystów
- Patrz, tam ludzie malują obrazy ustami i nogami, niesamowite – tak reagowali ludzie na wernisaż wystawy prac Artystów Malujących Ustami i Nogami (AMUN), który odbył się na Lotnisku Chopina 18 kwietnia. Podczas wernisażu swój warsztat pracy zaprezentowali dwaj artyści – Mariusz Mączka i Bartek Ostałowski.
Od lewej: Mariusz Mączka, Bartek Ostałowski i Piotr Pawłowski
Ponad 800 artystów należących do Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami (AMUN) swoją twórczością udowadniają, że do tworzenia wspaniałych dzieł sztuki niezbędne są trening, czas i cierpliwość, a nie sprawne dłonie. Nie ma znaczenia, że ołówek lub pędzel trzymają w zaciśniętych ustach czy palcami stopy – każdy z nich przenosi na papier i płótno swoje wrażenia, uczucia i otaczającą rzeczywistość. Do polskiego AMUN-u należy 25 malarzy i malarek. Prace części z nich można podziwiać na wystawie, która potrwa do 16 sierpnia, na lotnisku Chopina w Warszawie.
Lecisz z Okęcia, zajrzyj na wystawę!
- Te cztery miesiące to dobry czas, by ci, którzy wybierają się w różne zakątki świata - mogli odwiedzić naszą „odlecianą wystawę” i chwilę zastanowić się nad naszymi obrazami – mówił, otwierając wystawę Piotr Pawłowski, prezes Integracji, który również jest malarzem.
Piotr Pawłowski na tle swojego obrazu
Określenie „odleciana wystawa” zostało wymyślone przez Elżbietę Korczyńską z programu III Polskiego Radia i odnosi się nie tylko do miejsca, gdzie można ją oglądać – największego lotniska w Polsce, ale też do samych obrazów, które powstają w niekonwencjonalny, nieznany większości społeczeństwa sposób.
Właśnie po to, by osoby pełnosprawne mogły poznać „alternatywne” malarstwo, swój warsztat pracy na wernisażu zaprezentowało dwóch artystów: Mariusz Mączka, finalista konkursu Człowiek bez barier 2015 i Bartek Ostałowski, najbardziej znany kierowca rajdowy bez rąk.
Bartek Ostałowski maluje stopami
Rajdowiec z pędzlem w stopie
- Ludzie najczęściej kojarzą mnie z moim 600-konnym Nissanem Skyline, sunącym z ogromną prędkością po torze. Jednak moją drugą pasją jest właśnie malowanie – opowiada Bartek Ostałowski. – Po wypadku, kiedy straciłem obie ręce, myślałem, że mój świat legł w gruzach. Straciłem ręce, które wydawały mi się niezbędne do realizowania dwóch moich pasji życiowych: jazdy samochodem i prowadzenia auta. Cieszę się, że wydawnictwo AMUN otworzyło przede mną ścieżkę artystyczną.
Bartek z początku był sceptyczny, widział, jak wielkiego wysiłku i skupienia wymaga malowanie obrazów przy pomocy rąk, a co dopiero – tworzenie ich stopą.
Bartek Ostałowski
- Po prostu zobaczyłem, jak ludzie malują ustami i nogami. Przekonałem się, że jest to możliwe i dalej już się samo potoczyło. Sam chyba nie odważyłbym się podjąć tego wyzwania – przyznaje rajdowiec-artysta.
Gdy tylko udało mu się opanować trudną sztukę malowania stopą, pojawiły się pierwsze sukcesy.
- Podczas jednej z wystaw, przyszedł do mnie mężczyzna z dwoma synami, który kupił ode mnie obraz przedstawiający bałwanka. Zapłacił mi za niego o wiele więcej niż oczekiwałem, bo Bogiem a prawdą - sam nie wiedziałem na ile się wycenić – wspomina Bartek.
Bartek Ostałowski udziela wywiadów
Teraz malarstwo jest dla rajdowca świetną odskocznią od wyścigów i rajdów samochodowych. Na torze liczy się prędkość i precyzja, a sukces zależy od działań podejmowanych dosłownie w ciagu ułamków sekundy. Tymczasem praca nad jednym obrazem potrafi trwać przez wiele dni.
Dwanaście koni
O ile dla Bartka Ostałowskiego malowanie jest przede wszystkim rozrywką, o tyle dla drugiego z obecnych na wernisażu artystów Mariusza Mączki – stał się to po prostu sposobem na zarabianie.
Mariusz Mączka maluje dzban kwiatów ustami
- Kiedyś zgłosił się do mnie klient, który zamówił 12 obrazów koni, które są moim ulubionym tematem. Namalowałem wiec tuzin koni w różnej scenerii: zimowej, jesiennej, wiosennej etc. – mówi Mariusz Mączka. – Kiedy klient zapłacił, zapytałem go, po co mu tyle obrazów. Odpowiedział mi wprost, że buduje dom i chce mieć fajnie namalowane konie na ścianach – wspomina.
Miarą jego sukcesu jest to, że kilkoro jego uczniów, uczęszczających na prowadzone przez niego warsztaty malarskie, dostało się na Akademię Sztuk Pięknych.
Płótno zamiast komputera
- Mam wrażenie, że obecnie w czasach wszechobecnych komputerów ludzie zamykają się w czterech ścianach zamiast zrobić coś konkretnego – mówił Mariusz Mączka. – Naprawdę lepiej jest wyżywać się w sztuce, tworzyć coś nowego. Każdy powinien znaleźć coś, co lubi i zamienić to w sens swojego życia – radzi artysta, który z perspektywy czasu bardzo chwali sobie to, że związał swoje życie ze sztuką.
Mariusz Mączka prezentuje efekt końcowy obrazu
- Robię to, co kocham, pracuję u siebie w domu i sam wyznaczam sobie godziny pracy. Kto może jeszcze pochwalić się takim życiem? – śmieje się artysta.
Odważcie się tworzyć!
Blokadą dla wielu malarzy z niepełnosprawnością jest często nie brak talentu czy chęci, ale... brak pewności siebie.
- Wiele osób ma w sobie taka blokadę, wydaje im się, że nie są wystarczająco dobrzy – mówi Dorota Bakaj, dyrektor Wydawnictwa AMUN. – A my przyjmujemy wszystkich malujących ustami czy nogami i pomagamy rozwinąć im skrzydła – dodaje.
W tym roku w AMUN pojawiło się dwoje nowych artystów – 16-latka bez rąk, malująca ustami oraz mężczyzna, który od 20 lat malował „do szuflady i dopiero teraz odważył się pokazać swoje obrazy światu. Miejmy nadzieję, że ta wystawa pozwoli kolejnym młodym artystom podjąć również taką decyzję.
Komentarze
-
Uwielbiam wasze obrazy
06.09.2018, 08:14Docierająodpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz