Jest sprawa: Karta N+ za kilka tysięcy złotych?
Karta N+ to cenny podarunek Rady Miasta Warszawy dla kierowców z niepełnosprawnością. Daje ona prawo do bezpłatnego parkowania w zatłoczonym centrum stolicy. Zgodnie z przepisami, Karta N+ nic nie kosztuje. Są jednak przypadki, kiedy trzeba na nią wydać od kilkuset do kilku tysięcy złotych!
Jerzy Osiecki mieszka w Warszawie i jest biznesmenem. Ma 53 lata, od 21 lat prowadzi działalność gospodarczą. W dzieciństwie zachorował na chorobę Heinego-Medina, w skutek czego ma niesprawną prawą nogę. Nie przeszkodziła mu ona w stworzeniu dobrze prosperującej firmy. Pan Jerzy ma samochód, który zarejestrował na swoją firmę. Ma również orzeczenie o niepełnosprawności, postarał się więc o Kartę Parkingową, która dała mu prawo do stawiania samochodu na „kopertach” - miejscach przeznaczonych dla pojazdów kierowców z niepełnosprawnością. Nigdy nie miał też problemów z uzyskaniem dodatkowej Karty N+, dzięki której mógł zostawić samochód w strefach płatnego parkowania, również poza „kopertami”, bez płacenia za to. Kłopoty pojawiły się wtedy, gdy jego Karta N+ po trzech latach straciła ważność i postanowił wyrobić nową.
- Przyznaję, że zwlekałem z tym ponad półtora roku. Liczyłem na wyrozumiałość kontrolerów miejskich. Czasem wystarczy tylko Karta Parkingowa, aby uznali, że samochód stoi „legalnie” i nie wypisywali mandatu za brak opłaty parkingowej. Kilka razy trafiłem na służbistów. Uznałem, że nie warto płacić za lenistwo nawet jeśli kara wynosi tylko 50 zł. Poszedłem do Zarządu Dróg Miejskich po nową kartę i wtedy zaczęły się schody - mówi Jerzy Osiecki.
Dla kogo Karta N+?
Zanim opiszemy perypetie pana Jerzego, przypomnijmy szczegółowo, jakie warunki trzeba spełnić, aby otrzymać Kartę N+. Informacje te są niezbędne, aby zrozumieć, w jak skomplikowanej sytuacji znalazł się nie tylko pan Jerzy, ale być może i inni warszawscy przedsiębiorcy z niepełnosprawnością.
Po pierwsze, aby starać się o wydanie Karty N+, trzeba mieć odpowiednie dokumenty. Najważniejsze z nich to: orzeczenie o niepełnosprawności i Karta Parkingowa, jak również dowód osobisty, prawo jazdy, dowód rejestracyjny samochodu. Do urzędu trzeba zabrać oryginały dokumentów - urzędnicy wykonają kopie. Osoby z umiarkowanym i lekkim stopniem niepełnosprawności powinny mieć też zaświadczenie od lekarza specjalisty potwierdzające, że mają one istotne trudności w poruszaniu się.
Po drugie, Kartę N+ otrzymują nie tylko osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności i te z innymi stopniami (pod warunkiem, że mają istotne problemy z poruszaniem się), ale również rodzice i opiekunowie prawni osób z niepełnosprawnością niezdolnych do samodzielnej egzystencji, których niepełnosprawność potwierdzona jest orzeczeniem o niepełnosprawności (dzieci) lub stopniu niepełnosprawności (dorośli).
Po trzecie, aby otrzymać Kartę N+, trzeba być właścicielem, współwłaścicielem lub użytkownikiem samochodu osobowego lub innego pojazdu samochodowego o dopuszczalnej masie całkowitej do 2,5 t. Bezpośrednia własność lub współwłasność auta nie budzą żadnych zastrzeżeń. Do ich potwierdzenia wystarczy dowód rejestracyjny pojazdu. Kłopot mają użytkownicy aut, które nie są ich, bo aby to użytkowanie potwierdzić, muszą przedstawić podpisaną z właścicielem pojazdu odpłatną umowę cywilno-prawną najmu lub umowę użyczenia w formie aktu notarialnego. I to właśnie w tym miejscu przed osobami z niepełnosprawnością prowadzącymi działalność gospodarczą mogą wyrosnąć owe schody, po których musiał się wspinać pan Jerzy.
Umowa z samym sobą?
- Sam ze sobą mam tę umowę podpisać? - zapytał pan Jerzy, gdy urzędnik w Zarządzie Dróg Miejskich (ZDM) poprosił o dokumenty niezbędne do wydania Karty N+. Pan Jerzy jest współwłaścicielem (wraz z żoną) spółki jawnej. W jej nazwie widnieje jego imię i nazwisko, a majątek spółki, w tym także samochód, na którym pracuje i dla którego stara się o Kartę N+, jest jego współwłasnością. Problem w tym, że samochód nie jest bezpośrednio zarejestrowany na pana Jerzego, ale na jego firmę. I słusznie, bo auto służy właśnie firmie i tylko w ten sposób pan Jerzy może rozliczyć koszty jego użytkowania.
Urzędnik ZDM zrozumiał położenie petenta, ale w kwestii dokumentacji potwierdzającej, że pan Jerzy jest użytkownikiem samochodu, pozostał nieugięty. Pan Jerzy był już skłonny podpisać którąś ze wspominanych umów, ale gdy zaczął zbierać informacje na ten temat, okazało się, że może w ten sposób ponieść dość wysokie koszty.
Zgodnie z wymaganiami określonymi w uchwale Rady Miasta, przedstawiona umowa użyczenia musi mieć formę aktu notarialnego. W akcie zaś trzeba podać szacunkową wartość pojazdu i od tej kwoty uiścić odpowiednią opłatę notarialną.
- Mój samochód jest wart tylko ok. 16 tys. zł, w związku z tym za umowę musiałbym zapłacić ponad 550 zł. Nie zazdroszczę tym, którzy mają nowe, droższe samochody. Wtedy u notariusza mogą zostawić nawet kilka tysięcy - mówi pan Jerzy. Poza tym, po podpisaniu umowy użyczenia pan Jerzy nie będzie już mógł w ramach działalności firmy rozliczyć żadnych kosztów użytkowania pojazdu.
Prostsze byłoby więc zatem podpisanie odpłatnej umowy cywilno-prawnej najmu. Tyle że w tym wypadku pan Jerzy musiałby wpłacić do swojej firmy - a zatem samemu sobie - określoną kwotę za wynajem pojazdu, a przy rozliczeniu jego użytkowania mógłby uwzględnić jedynie główne koszty, np. serwisowania, napraw lub ubezpieczeń. - A tak naprawdę najwięcej trzeba zapłacić za codzienne użytkowanie: benzynę, myjnię, płyn do chłodnicy. Wydaję na to ok. 800 zł miesięcznie - mówi pan Jerzy.
Lepsze wrogiem dobrego?
Jerzy Osiecki nie wątpi w dobre intencje warszawskich radnych. Dostrzegli trudne położenie osób z niepełnosprawnością. Uznali, że budżet miasta nie ucierpi, jeśli posiadacze Karty N+ nie będą płacić na parkowanie w stolicy, ale też pozwolili im uniknąć problemu poszukiwania parkomatów, co dla osób mających problemy z poruszaniem się jest istotne. Pan Jerzy zastanawiał się jednak, dlaczego radni zdecydowali się zmienić uchwałę z 2003 r. w sprawie stref płatnego parkowania?
W uchwale nr XX/349/2003 z dnia 25 listopada 2003 r. w sprawie: ustalenia strefy płatnego parkowania, wysokości stawek opłaty za parkowanie pojazdów samochodowych na drogach publicznych w strefie, wysokości opłaty dodatkowej oraz określenia sposobu pobierania tych opłat nie wymieniane są dokumenty, które musiał dostarczyć pan Jerzy. Wymóg posiadania przez użytkownika pojazdu umowy użyczenia lub umowy najmu pojawia się dopiero w uchwale nr XXXVI/1077/2008 z dnia 26 czerwca 2008 r. I pojawia się dlatego, że w przepisach z 2003 r. podano, iż Karta N+ może być wydana jedynie właścicielowi pojazdu. Niepełnosprawnych użytkowników aut, które nie należą do nich, włączono do grona osób uprawnionych dopiero w uchwale z 2008 r.
Jerzy Osiecki nie ma pretensji, że katalog uprawnionych został rozszerzony. Nie ma też pretensji, że tak ostro zostały określone warunki uzyskania Karty N+ właśnie przez użytkowników. Ale też czuje się pokrzywdzony. - Ja i inni niepełnosprawni przedsiębiorcy, zostaliśmy ukarani za aktywność. Za to, że nie siedzimy w domu na rencie - mówi pan Jerzy.
Analiza
Pan Jerzy spędził kilka tygodni, chodząc po urzędach w poszukiwaniu rozwiązania tej skomplikowanej sytuacji. Znalazł nawet pracownika urzędu skarbowego, który podpowiedział mu, aby on - Jerzy Osiecki - zawarł ze swoją własną firmą, na czas nieokreślony cywilną umowę najmu na samochód, który użytkuje, a kwotę wynajmu ustalił na najniższym poziomie. Pan Jerzy wpisał "1 zł". Istotne było też to, aby w dokumencie znalazła się informacja, że wynajmujący, czyli firma pana Jerzego, będzie ponosił koszty wynajmowania pojazdu. W ten sposób wszystkie koszty użytkowania obciążą nie najemcę, czyli pana Jerzego, ale jego firmę.
Pan Jerzy złożył wszystkie dokumenty wraz z cywilną umową najmu, ale ZDM ponownie odmówił mu wydania Karty N+.
Wysłaliśmy do Urzędu Miasta prośbę o wyjaśnienia w tej sprawie. Biuro Drogownictwa UM przekazało ją do ZDM jako jednostki współtworzącej i opiniującej przepisy dotyczące zasad użytkowania warszawskich ulic. Jerzy Missala, naczelnik Wydziału Obsługi SPPN (strefy płatnego parkowania niestrzeżonego) w stołecznym ZDM, znał osobiście sprawę pana Osieckiego. Wspólnie dokonaliśmy jej analizy.
Po pierwsze - uchwała Rady Miasta:
Zmieniono ją w 2008 r. z dwóch powodów. Jednostki miejskie otrzymywały (i wciąż otrzymują) wiele sygnałów od mieszkańców Warszawy o przypadkach nie tylko nielegalnego zajmowania miejsc parkingowych dla osób z niepełnosprawnością i korzystania z Kart Parkingowych i Kart N+ przez osoby do tego nieuprawnione. Pojawiają się też głosy, że kart tych nie otrzymują osoby, które ich faktycznie potrzebują.
- Aby zabezpieczyć interesy jak największej liczby osób niepełnosprawnych, zyskać pewność, że Karty N+ trafią rzeczywiście tam, gdzie powinny, Biuro Drogownictwa Urzędu Miasta w porozumieniu z Zarządem Dróg Miejskich i pod kontrolą Biura Prawnego UM zaproponowało Radzie Miasta odpowiednią formułę zapisu prawnego dotyczącego osób, które mogą otrzymać Kartę N+ - wyjaśnia Jerzy Missala.
Dlatego w uchwale Rady Miasta nr XXXVI/1077/2008 z 2008 r. do katalogu osób uprawnionych do posiadania Karty N+ zostali włączeni także użytkownicy pojazdów, które nie należą do nich, a nie jedynie ich właściciele i współwłaściciele.
Równocześnie uzyskanie Karty N+ przez tych użytkowników zostało obwarowane wymaganiem przedstawienia przez nich dokumentu (odpłatna umowa cywilno-prawna najmu lub umowa użyczenia w formie katu notarialnego) potwierdzającego faktyczne użytkowanie.
- Ten wymóg jest realizacją orzeczenia wydanego przez warszawski Sąd Administracyjny. Po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich sąd nakazał miastu uwzględnienie w uchwale, w części dotyczącej Karty N+, „innych, trwałych form użytkowania pojazdu” - powiedział Jerzy Missala.
Po drugie – odpłatność:
ZDM nie zgadza się z opinią, że w niektórych przypadkach za Kartę N+ trzeba zapłacić.
– Karta N+ wydawana jest zawsze bezpłatnie. Wnioskodawca może ponieść jedynie jakieś koszty związane z udokumentowaniem prawa do użytkowania samochodu, ale to dotyczy jedynie użytkowników nie swoich pojazdów - tłumaczy Jerzy Missala.
Najwięcej emocji wzbudził wymóg przedstawienia umowy użyczenia w formie aktu notarialnego. Przy tej umowie im wyższa jest wartość pojazdu, tym wyższa opłata notarialna. ZDM twierdzi jednak, że w swoich archiwach ma sprawy, przy których taksa notarialna została naliczona na poziomie 1 zł + VAT. W warszawskiej kancelarii notarialnej Aleksandra Zapart & Mariusz Białecki poinformowano nas, że notariusze mogą rzeczywiście stosować obniżoną - nawet do 1 zł - taksę notarialną. Nie muszą ściśle trzymać się maksymalnych stawek taksy ustalonych w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości.
Przy odpłatnej umowie cywilno-prawnej najmu, wygodniejszej dla przedsiębiorców, pojawił się kolejny problem. Tym razem chodzi o słowo „odpłatny”. Uchwała Rady Miasta nie precyzuje ile dokładnie ma zapłacić użytkownik pojazdu za wynajęcie samochodu, ale wskazana przez pana Jerzego stawka - 1 zł - za cały (nieoznaczony) czas obowiązywania umowy została zakwestionowana przez ZDM jako faktyczny brak odpłatności.
- Radca prawny ZDM uznał, że umowa przedstawiona przez wnioskodawcę nie może być uznana za umowę najmu w rozumieniu kodeksu cywilnego, nie zawiera bowiem zapisów, które jednoznacznie definiują faktyczną odpłatność za użytkowanie pojazdu. Umowa ta świadczy o tym, że wnioskodawca chce obejść postanowienia uchwały Rady Miasta w kwestii „odpłatnej czynności cywilno-prawnej” jako podstawy użytkowania pojazdu, który może zostać objęty zerową stawką opłaty za parkowanie. Zgodnie z powyższym, uznaliśmy, że na podstawie tej umowy nie można wydać karty N+ - tłumaczy Jerzy Missala.
Aby ZDM uznało umowę za podstawę do wydania karty N+, powinna ona definiować odpłatność za konkretne okresy, a kwota odpłatności powinna być ustalona na jakimś „realnym poziomie”. Jakim poziomie? Tego ZDM nie wie, ale nie upiera się, aby były to wysokie stawki. Co ważne dla przedsiębiorców! - ZDM nie kwestionuje również zapisu w umowie, który obciąża wszystkimi kosztami użytkowania pojazdu wynajmującego (firmę), a nie najemcę (pana Jerzego).
Zadzwoniliśmy do Krajowej Informacji Podatkowej. Urzędniczka była zaskoczona, że ZDM w takiej sytuacji wymaga umowy odpłatnej, ale rozumiała, że taka jest uchwała Rady Miasta. Jednak i ona nie potrafiła podać „realnej stawki”, np. miesięcznej, za wynajęcie pojazdu. Potwierdziła natomiast, że odpłatna umowa cywilno-prawna najmu musi być zarejestrowana w Urzędzie Skarbowym, że koszty wynajęcia auta zapłaci wynajmujący (firma pana Jerzego) i że urząd na pewno zakwestionuje koszty wynajmu na poziomie 1 zł + VAT i to za nieokreślony okres użytkowania.
Bez moto-epilogu
Jest 26 kwietnia. Sprawą zajmujemy się od lutego. Negocjacje i wymiana dokumentów między Zarządem Dróg Miejskich a Jerzym Osieckim trwają nadal. Pan Jerzy tłumaczy, że formułę umowy cywilno-prawnej skonsultował ze swoim prawnikiem, a urząd skarbowy, w którym dokonuje rozliczeń, przychyli się do akceptacji kwoty wynajmu ustanowionej na poziomie 1 zł + VAT. Jego zdaniem, ZDM nie ma też prawa ingerować w treść umowy cywilno-prawnej. Jeśli urząd się z nią nie zgadza i nie może na jej podstawie wydać Karty N+, powinien swoją odmowę uzasadnić na piśmie.
Pan Jerzy czuje się pokrzywdzony. Tłumaczy, że swoją firmę prowadzi długo i z sukcesami, że nie pobierał od państwa ani renty, ani zasiłków. Chce sam zarobić na swoje życie. Teraz okazuje się, że gdyby był bezpośrednim właścicielem pojazdu i zarejestrowałby samochód na siebie, nie poniósłby żadnych kosztów związanych z uzyskaniem Karty N+, a jako przedsiębiorca – musi je ponieść. Stoi twardo na swoim stanowisku – uważa, że pojazd wchodzący w skład majątku spółki jawnej, której jest współwłaścicielem, jest jego współwłasnością. Nie można zatem uznać, że samochód nie należy do niego. Nie rozumie, skąd się wzięła ta „dokumentowa karuzela”.
ZDM tłumaczy, że jego urzędnicy podlegają kontrolom i muszą stosować się do przepisów, a te nigdy nie są doskonałe.
- Uznaliśmy i nadal jesteśmy przekonani o tym, że obwarowania zawarte w uchwale Rady Miasta są wystarczające, aby uniemożliwić korzystanie z Karty N+ osobom niepowołanym, a jednocześnie dają możliwość korzystania z karty wszystkim osobom niepełnosprawnym, które tego potrzebują. Jeśli ktoś zaproponuje inny zapis, który by zadowalał wszystkich bez wyjątku, to jesteśmy otwarci na zmiany. Naprawdę nie chcemy kłaść kłód pod nogi tym, którzy wnioskują o Kartę N+, ale musimy trzymać się litery prawa. Kartę otrzyma każdy, kto przedstawi nie budzące wątpliwości dokumenty - mówi Jerzy Missala.
Warszawski ZDM wydał ok. 5,5 tys. Kart N+, w tym w ponad 90 proc. właścicielom lub współwłaścicielom pojazdów. Sprawy tak skomplikowane jak spawa pana Jerzego stanowią niewielki odsetek. Identycznych jak ta nie było wcale. Nie wiadomo tylko dlaczego. Czy dlatego, że nie ma w Warszawie innych niepełnosprawnych biznesmenów prowadzących spółki jawne? - A może są, tylko nigdy nie podjęli walki z przepisami, albo rozpoczęli ją, ale szybko się poddali - mówi pan Jerzy.
Czekamy na rozwiązanie tej sprawy. Wrócimy do niej, aby poinformować, czy pan Jerzy otrzymał Kartę N+, czy nie, i jakie kolejne bitwy musiał o nią stoczyć.
W cyklu „Jest sprawa” tropimy „nieżyciowe” przepisy prawne regulujące różne sfery życia osób z niepełnosprawnością, a także ich wykładnie - skomplikowane, absurdalne, nieprzystające do rzeczywistości, sprawiające wiele kłopotów, a nawet dyskryminujące. Pod adresem: redakcja@niepelnosprawni.pl czekamy na Wasze e-maile z przykładami sytuacji, których doświadczyliście. Prosimy o podanie imienia, nazwiska, numeru telefonu, abyśmy mogli się skontaktować z autorem wiadomości i opisać jego sprawę.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Komentarz