Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Masz autyzm? Nie chcemy cię w naszej szkole! Szokujący list Czytelniczki

20.07.2018
Autor: Mateusz Różański, fot. Karen/Freeimages.com
Źródło: List p. Katarzyny Lefanowicz, inf. własna
Twarz kobiety przesłonięta jej dłońmi, widać tylko przerażone oczy

„Mój synek został odrzucony przez rodziców innych dzieci. Nie przez same dzieci, tylko przez ich rodziców! W centrum Warszawy, w prywatnej szkole, w centrum Unii Europejskiej, w centrum Europy! Bo przecież nie można być innym. Zero tolerancji dla inności” – tak napisała nam w liście pani Katarzyna Lefanowicz, mama chłopca z autyzmem. Ona i jej syn muszą teraz szukać innej szkoły, bo pozostali rodzice uznali, że... nie życzą sobie, by ich pociechy uczyły się razem z dziećmi, które różnią się od reszty społeczeństwa.

Syn pani Katarzyny jest zdolnym 8-latkiem ze spektrum autyzmu (ASD). Do tej pory chodził do utworzonej w jego szkole klasy dla dzieci ze spektrum. Jednak w tym roku klasa z braku uczniów została zlikwidowana, a dyrektor placówki podjął decyzję o tym, że dwoje uczniów z ASD (oprócz syna pani Katarzyny także dziewczynka z zespołem Aspergera) będzie się uczyć w zwyczajnych klasach. Według planów, obydwoje mieliby uczestniczyć w zajęciach z innymi dziećmi, ze wsparciem nauczyciela wspierającego.

Rodzice dzieci byli bardzo zadowoleni z tej propozycji. Jednak zupełnie innego zdania byli rodzice pozostałych uczniów.

„Płacę, to wymagam”

„Mówimy nie, nie, nie!!!” – tak zareagowała na pomysł dołączenia uczniów z ASD do klasy jej dziecka matka biorąca udział w zorganizowanym przez dyrektora spotkaniu. W sumie 30 rodziców, według przedstawionej nam relacji w większości na wysokich stanowiskach, podróżujących po świecie, mówiących o sobie, że są otwarci i tolerancyjni, stanowczo zaprotestowało, by z ich pociechami uczyły się dzieci z zespołem Aspergera.

„Jeżeli takie mamy społeczeństwo, to lepiej nie zachorować, bo zrzucą Cię ze skały. A później tacy ludzie dają datki charytatywne, idą w marszach równości, chodzą do Kościoła. A podczas zwykłego dnia w szkole odrzucili drugiego człowieka! Straszne” – pisze wzburzona pani Katarzyna.

Jak czytamy w przesłanej nam relacji, ani dyrektor szkoły, ani obecna na sali pani psycholog nie byli w stanie przekonać grupy rodziców do zmiany decyzji. Zaledwie dwoje spośród nich już po spotkaniu zapewniły rodziców dzieci z zespołem Aspergera, że jest im strasznie przykro i choć są przeciwni wykluczaniu uczniów ze spektrum, to ich głos nie liczy się wobec większości. Ostatecznie zwyciężył argument „płacę, to wymagam” (placówka jest prywatna), a rodzice dwójki uczniów ze spektrum zmuszeni są poszukać nowej szkoły dla swoich dzieci.

Obecnie Katarzyna Lefanowicz jest na etapie poszukiwań na terenie Warszawy szkoły, najlepiej integracyjnej, w której jej syn mógłby się uczyć. Jeśli ktoś może pomóc, poradzić, podać adres szkoły – proszony jest o kontakt na adres: katarzyna.lefanowicz@onet.pl

Komentarz: przyzwolenie na dyskryminację

- To jest przyzwolenie na jawną dyskryminację i będzie miało przełożenie na inne aspekty życia szkolnego – komentuje sprawę przedstawioną w liście dr Joanna Ławicka, pedagożka, prezeska fundacji Prodeste, sama będąca osobą ze spektrum autyzmu.

Jej zdaniem rozsądny dyrektor nie ugiąłby się przed takimi żądaniami rodziców, a efekt spotkania z rodzicami pokazuje, że organ prowadzący szkołę nie ma żadnego kursu wychowawczego i liczy się wyłącznie zasada „płacę, więc wymagam”.

Prawo do strachu

Dr Ławicka jest jednak daleka od demonizowania rodziców. Jej zdaniem, ich postawa może wynikać z rozpowszechnionych w społeczeństwie stereotypów na temat autyzmu.

- Rodzice dzieci o typowym rozwoju mają święte prawo się bać – tłumaczy. – Po tym, co czyta się w mediach o spektrum, po tych wszystkich wstrząsających „reklamach społecznych” o tym, jak autyzm rujnuje życie, przy tym poziomie odhumanizowania osób w spektrum – oni mają prawo się bać.

Podkreśliła jednocześnie, że zadaniem szkoły jest mądrze włączać dzieci ze spektrum – tak, by ominąć lęki i uniknąć takich sytuacji.

- Z mojego doświadczenia – niestety – często właśnie w szkołach prywatnych ludzie mają bardzo negatywne doświadczenia z kontaktów z dziećmi ze spektrum – podkreśla prezeska fundacji Prodeste. – Zastanawiam się, dlaczego w ogóle organizowano takie spotkanie. Czy organizuje się takie spotkania w wypadku dołączania dzieci neurotypowych do klas?

Błąd
Prawy panel

Wspierają nas