Sobotni strzał w dziesiątkę. Co przyniesie ostatni dzień mistrzostw?
Strzał w dziesiątkę – tak można określić sobotni występ Polaków na Paralekkotletycznych Mistrzostwach Europy. Nasi reprezentanci zdobyli 5 złotych, 1 srebrny i 4 brązowe medale. W sumie mamy 56 krążków i zajmujemy 1. miejsce w tabeli medalowej.
Te 56 krążków (24 złote, 13 srebrnych i 19 brązowych) oznacza, że już w sobotę, 25 sierpnia, został pobity rekord ustanowiony przez reprezentację lekkoatletów dwa lata temu podczas Mistrzostw Europy we włoskim Grosseto. Polscy zawodnicy zdobyli wówczas 50 medali i znaleźli się na pierwszym miejscu tabeli medalowej. W przeddzień końca berlińskich mistrzostw szanse, by ktokolwiek zdetronizował Polaków są równe zeru – w niedzielę rozegranych zostanie 5 finałów, a znajdująca się na drugim stopniu podium Ukraina ma 44 medale (w tym 17 złotych).
Drugie złoto Niewiedział
Mazurek Dąbrowskiego zabrzmiał przede wszystkim dla biegaczy Barbary Niewiedział, Krzysztofa Ciukszy, Jakuba Nicponia i pary Joanny Mazur z przewodnikiem Michałem Stawickim. Złoto zdobył tylko jeden z kulomiotów – Janusz Rokicki.
Dla Barbara Niewiedział, która zaledwie trzy dni temu zdobyła swoje pierwsze złoto i ustanowiła nowy rekord świata w biegu na 800m, sobotni dystans był formalnością – 1500m to jej koronny dystans, do którego przygotowywała się na te mistrzostwa.
- Przede wszystkim byłam przygotowana na 1500m. Ten wcześniejszy medal był dużym zaskoczeniem, te 800m z rekordem było dla mnie szokujące. 1500m to mój najlepszy dystans do biegania, na szczęście noga mnie nie boli bardziej niż wczoraj. Pomyślałam, muszę wystartować, nikomu nie oddam tego medalu i nie pozwolę sobie zabrać tytułu. Bieg był spokojny, dziewczyny się czaiły, żeby wyjść. Dla mnie nawet lepiej, bo kontrolowałam bieg i rozegrałam siły na ostatnie 100-150 metrów – skomentowała zawodniczka.
Kilka medali Mazur i Stawickiego
Dla Joanny Mazur i Michała Stawickiego dzisiejsze złoto było już drugim krążkiem w tym kolorze (para zdobyła także złoto w biegu na 1500m), ponadto zawodnicy zdobyli srebro na 200m i brąz na 100m. Przyznali jednak, że w planie maksimum mieli wygraną w każdym ze wszystkich sześciu biegach, w których startowali.
- Dwa biegi przegrane, cztery wygrane. W tych przegranych były popełnione błędy, mamy co poprawiać, do Tokio wszystko wyeliminujemy – skomentował starty Stawicki.
Para zdobyła w sumie 4 medale i stała się posiadaczką prawdziwego stada Para Pand – czyli maskotek imprezy (panda ma jedną krótszą nóżkę), które otrzymuje w czasie ceremonii dekoracji każdy zawodnik. Okazało się, że niemal wszystkie Para Pandy zostały już zagospodarowane.
- Zgłosili się już chętni, część jest zarezerwowana dla wyjątkowych osób, maskotka to dodatek do medalu, tym bardziej cieszy – powiedzieli sportowcy.
Rokicki: „To jakiś cud”
Ze złotego medalu cieszył się także Janusz Rokicki, który od dłuższego czasu zmagał się z kontuzją. Rokicki, trzykrotny wicemistrz Paraolimpijski z Aten, Londynu i Rio nie krył swojej radości z mistrzostwa Europy.
- To jakiś cud. Jeszcze parę dni temu nie mogłem ręki do góry podnieść, co prawda lewej, ale lewa też jest bardzo potrzebna – przyznaje Rokicki. – Jednak zawody to takie magiczne miejsce, gdzie się zapomina o bólu i niepowodzeniach. Jak już mnie poproszono, żebym podniósł flagę do góry, to nie mogłem jej utrzymać. Bałem się rywali, bo ich cenię i szanuję, ale największym moim przeciwnikiem była kontuzja, bo ją przede wszystkim udało się pokonać.
Warto dodać, że kontuzjowany Rokicki rzucił 13.90, co było jego najlepszym wynikiem w sezonie. Swój złoty medal zadedykował synom i rehabilitantce, która „ratowała” go przed berlińskimi mistrzostwami Danucie Tadel.
Ciuksza i Nicpoń ze złotem
Krzysztof Ciuksza, po raz kolejny zresztą, był dziś złotym medalistą – tym razem w biegu na 200m. Zawodnik czuł się pewnie na tym dystansie i zapytany rano o przeczucia z rozbrajającą szczerością odparł:
- Spokojnie, będzie medal.
I był. Wraz z Ciukszą ze złota cieszyła się jego rodzina i przyjaciele, którzy przyjechali wspólnie mu dopingować.
Swojego szczęścia i radości ze złota nie krył także Jakub Nicpoń, który pierwszego dnia swoich startów upadł na ostatniej prostej i stracił szansę na brąz w biegu na 100m. Dziś w biegu na 400m miał więcej szczęścia.
- Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Chciałem dogonić wszystkich i potem ich tylko kontrolować. Udało się i później dojechałem – mówił.
Łzy Jeromin
Nie każdy medal cieszy, zwykło się mówić, że radość często sprawia tylko złoto i brąz. Ta maksyma sprawdziła się w przypadku Alicji Jeromin (dawniej Fiodorow), która stanęła na drugim stopniu podium w biegu na 200m, a liczyła na kolejny złoty krążek (pierwszy zdobyła w biegu na 100m). Na mecie na twarzy siedmiokrotnej medalistki paraolimpijskiej pojawiły się łzy.
- Ja jednak lubię wygrywać, jeśli tylko mam możliwość – skomentowała. – Taki jest sport i to jest w nim piękne. Raz się przegrywa, raz się wygrywa, ale ja dziś wcale nie przegrałam z zawodniczką z Francji tylko z kontuzją, która mnie dopadła. Mam nadzieję, że w przyszłym roku przygotowania pójdą zgodnie z planem i nic głupiego mnie nie spotka, co przeszkodzi mi w zdobywaniu medali, zwłaszcza że ten dzisiejszy wynik jest o sekundę wolniejszy od tego, co w tym roku już nabiegałam. Takie porażki jak ta, bo dla mnie to porażka, zmobilizuje mnie do tego, by za rok pojechać i powalczyć o złoto. Będzie ciężko, bo najmocniejszy jest świat, nie Europa, więc o medale będzie jeszcze ciężej, ale zacięcia do walki i treningów mi nie brakuje.
Polski medalowy worek został jeszcze zasilony czterema brązowymi krążkami. Wywalczyli go Daniel Pęk (kat.T20) w biegu na 1500m i kulomioci: Damian Kulig (F57), Mirosław Madzia (kat.F11) i Karol Kozuń (kat.F55).
Paralekkoatletyczne Mistrzostwa Europy potrwają do niedzieli 26 sierpnia.
Medale dla Polski zdobyte 25.08
Złoto
- Barbara Niewiedział T20 bieg na 1500m
- Krzysztof Ciuksza T36 bieg na 200m
- Janusz Rokicki F57 w pchnięci kulą
- Jakub Nicpoń T13 bieg na 400m
- Joanna Mazur / Michał Stawicki T11 bieg na 400m
Srebro
- Alicja Jeromin T47 bieg na 200m
Brąz
- Daniel Pęk T20 bieg na 1500m
- Damian Kulig F57 w pchnięciu kulą
- Mirosław Madzia F11 w pchnięciu kulą
- Karol Kozuń F55 w pchnięciu kulą
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz