Etat wciąż daleko. Nie tylko w Polsce
Otwarty rynek pracy w Europie, starzenie się społeczeństwa, konflikty zbrojne, nierównowaga demograficzna i stan budżetu państw – to czynniki, które zmuszają rządy do aktywizacji zawodowej osób pozostających długo bez pracy, kobiet z przerwą zawodową w życiorysie, osób starszych i wreszcie... osób z niepełnosprawnością. Niestety, nie wszędzie deficyt pracowników oznacza, że praca czeka na każdego. Forum Ekonomiczne w Krynicy było doskonałą okazją, by sprawdzić, jak ta kwestia wygląda w krajach naszego regionu.
- Przeszkody w pełnej integracji na europejskich rynkach pracy widzę dwie. Pierwszą jest nastawienie ludzi. Niestety nadal dominuje przekonanie, że osoby niepełnosprawne są mniej sprawne zawodowo, chociaż są przecież świetnymi pracownikami. Ten problem możemy rozwiązać tylko przez edukację – mówił Ioannis Dimitrakopoulos, dyrektor Działu Równości i Praw Obywatelskich w Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej.
Zwrócił uwagę, że w zmianie nastawienia może pomóc integracja prowadzona już w szkołach. Młodzi ludzie, którzy przebywają w środowisku osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności, są bardziej skłonni do akceptowania różnorodności w późniejszym etapie swojego życia.
Potrzeba „agresywnego” sposobu
Drugą barierą, stojącą na drodze zawodowej aktywizacji, są – zdaniem Ioannisa Dimitrakopoulosa – koszty.
- Zmiany architektoniczne i infrastruktury są w tym procesie niezbędne, a są związane z wydatkami – podkreślił. – Budynki na etapie projektowania nie były tworzone z myślą o niepełnosprawności, wymagają remontów i przebudowy. To się zmienia, ale bardzo powoli. Wyzwaniem jest dostosowanie miejsc pracy w taki sposób, żeby były dostępne dla pracowników bez względu na to, czy są pełnosprawni, czy niepełnosprawni. Tego jeszcze nie osiągnęliśmy, chociaż są już miasta, które do tego dążą. Są też firmy, które działają aktywnie nad dostosowaniem miejsc pracy u siebie. Jednak na globalny efekt będziemy musieli poczekać.
Ioannis Dimitrakopoulos widzi jednak światełko w tunelu.
- Na pewno Europejski Akt o Dostępności to krok w dobrą stronę, ale potrzebujemy bardziej skutecznego, a nawet powiedziałbym „agresywnego” sposobu, by zwiększyć obecność pracowników niepełnosprawnych na rynku pracy – podsumował przedstawiciel Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej.
Grecja: ślad po kryzysie
Ioannis Dimitrakopoulos zwrócił też uwagę, że zachodzące zmiany najwolniej odczują pracownicy z niepełnosprawnością intelektualną. Dla nich bariery na rynku pracy są największe i zdaniem unijnego eksperta, mają swoje źródło w braku akceptacji społecznej dla tej grupy.
W jego rodzinnej Grecji, która jeszcze pięć lat temu szybko dostosowywała rynek pracy do potrzeb różnych grup społecznych, na drodze do sukcesu stanął kryzys gospodarczy.
- Wszystko szło w dobrym kierunku i śmiało można powiedzieć, że proces integracji nabierał tempa, aż do 2012 – podkreślił. – Potem nastąpił kryzys gospodarczy i pojawiły się problemy. Programy i działania z tym związane zostały przez ten kryzys poważnie dotknięte. Zabrakło pieniędzy. Teraz powoli organizacje odpowiedzialne za działania wobec osób z niepełnosprawnościami wznawiają swoje działania, ale wciąż jest bardzo dużo do zrobienia, zwłaszcza w kwestii nastawienia społecznego. Nadal brakuje akceptacji czy społecznego zezwolenia na funkcjonowanie osób niepełnosprawnych intelektualnie w sposób samodzielny w społeczności. Dużo jest również do zrobienia w obszarze dostępności. Na tej kwestii również kryzys gospodarczy zostawił swój ślad i nie jest on pozytywny.
Ukraina: niepełnosprawność traci na znaczeniu
Z kolei na Ukrainie rząd mówi o umiarkowanym sukcesie. Przyczynił się do niego brak pracowników na lokalnym rynku, ale również większe zainteresowanie losem osób, których niepełnosprawność jest wynikiem wojny z Rosją.
- Mamy program wspierania osób niepełnosprawnych, co jest silnie związane z Konwencją o prawach osób niepełnosprawnych – przekonywał Andrij Rewa, minister polityki społecznej Ukrainy. – Dotyczy on bardzo różnych obszarów, ale aktywizacja zawodowa jest dla nas kluczową kwestią. Ukrainę opuściło 3 mln ludzi. Znaleźli zatrudnienie w innych krajach, więc teraz nasi pracodawcy cierpią na niedobór pracowników. Jeśli więc jest osoba, która chce pracować, a do tego jest dobrze wykształcona i przygotowana do swojego zawodu, to niepełnosprawność traci na znaczeniu. Nie jest rzadkością, że pracodawca szukając mówi: „dajcie mi pracownika, który jest mi potrzebny, a to, czy jest pełnosprawny, czy nie, mnie nie interesuje”. Tacy pracodawcy wyrażają również gotowość do dostosowania miejsca pracy we własnym zakresie.
Na Ukrainie zatrudnianie osób z niepełnosprawnością jest wymogiem prawnym, obwarowanym sankcjami.
- Z jednej strony pracodawcy potrzebują pracowników i są skłonni zatrudniać także pracowników z niepełnosprawnością, z drugiej zaś strony nasze prawo wymaga, by co najmniej 4 proc. załogi stanowiły osoby niepełnosprawne – podkreślił Andrij Rewa. – Jeśli przedsiębiorca nie spełni tego wymogu, jest zmuszony zapłacić karę. Te pieniądze trafiają na specjalny fundusz, a stamtąd na tworzenie odpowiednich miejsc pracy. I to działa. Przez ostatnie dwa lata liczba kar administracyjnych z tytułu niezatrudniania osób niepełnosprawnych spadła.
Przywrócić weteranów społeczeństwu
Według informacji ukraińskiego Ministerstwa Polityki Społecznej, 300 tys. ludzi szuka na Ukrainie pracy. W tej grupie jest również niewielki w stosunku do poprzednich lat udział pracowników z niepełnosprawnościami. Nie wszystko jest jednak załatwione.
- Podstawową barierą dla osób niepełnosprawnych na ukraińskim rynku pracy jest transport, ale nad tym też pracujemy – zapewnił minister Rewa. – Szukamy firm, które zdecydują się takie usługi specjalistyczne świadczyć. Celem rządu Ukrainy jest integracja i system, który łączy społeczeństwo. Osoby niepełnosprawne są integralną częścią społeczeństwa, a tym samym także rynku pracy.
Andrij Rewa podkreślił, że praca może stanowić sposób na rehabilitację społeczną.
- Mamy na Ukrainie szczególną grupę osób niepełnosprawnych – zaznaczył. – To ludzie, którzy zostali ranni w wojnie z Rosją. Dla nich mamy osobny program wsparcia, szczególnie dla tych rannych, którzy pracują. Chcemy przywrócić ich społeczeństwu poprzez pracę.
Litwa: najważniejsze kwalifikacje
Na Litwie temat osób z niepełnosprawnością w pracy jest dyskutowany, ale według Virginijusa Sinkeviciusa, ministra gospodarki tego kraju, znacznie więcej uwagi poświęca się dostępności niż samemu zatrudnianiu.
- Z optymizmem patrzę na prace nad dostępnością – podkreślił minister Sinkevicius. – To się dzieje nie tyle na szczeblu rządowym, co raczej samorządowym. Włodarze miast wykazują się tutaj dużą aktywnością – i dobrze, że tak się dzieje, bo dostępne miasta to przecież ułatwienie dla wszystkich w codziennym życiu. W tej kwestii zgadzamy się wszyscy, zwłaszcza że Litwa jest szybko starzejącym się społeczeństwem. Znalezienie więc środków na dostosowanie w budżecie jest palącą kwestią.
Litewski minister przyznał, że wprawdzie na szczeblu rządowym toczy się dyskusja nad integracją i aktywizacją, ale jest jeszcze sporo do zrobienia.
- Dyskusja nad tym, czy osoby niepełnosprawne są ważną częścią litewskiego rynku, jest zupełnie abstrakcyjna, gdy mówimy o korzyściach dla ekonomii. Oczywiście, że są – podkreślił Virginijus Sinkevicius. – Najważniejszym problemem, nad którym musimy pracować na Litwie, jest integracja, to od niej zaczyna się pełny dostęp do rynku pracy. Pracownicy z niepełnosprawnościami muszą być traktowani na równi z pełnosprawnymi, mieć takie same pensje i możliwości awansu. Nie ma znaczenia, czy mówimy o osobach niepełnosprawnych, kobietach, czy osobach w dojrzałym wieku. Za tę samą pracę powinno się zarabiać takie same pieniądze. Chcemy uniknąć sytuacji, że ktoś jest zatrudniany z powodu swojej niepełnosprawności albo z tego powodu nie jest zatrudniany. To nie ten czynnik powinien decydować, a kwalifikacje, ale jesteśmy na początku drogi.
Chorwacja: na razie nie to tempo
Na początku drogi jest także Chorwacja, która dopiero wdraża program aktywizacji zawodowej.
- Wyzwaniem jest dla nas dostępność miejsc pracy, transport, dostosowanie miast – mówił Miro Kovac, były minister spraw zagranicznych Chorwacji. – Wdrażamy reformy, robi to zwłaszcza Ministerstwo Pracy. Bezrobocie w Chorwacji spada, ale jednocześnie nie ominęły nas problemy, z którymi borykają się państwa tej części Europy. Nasi dobrze wykwalifikowani pracownicy wyjeżdżają do innych krajów Europy. Mamy nierównowagę ekonomiczną i demograficzną. To wymusi w przyszłości aktywizację osób niepełnosprawnych. Na razie jeszcze się to nie dzieje w tempie, jakiego byśmy sobie życzyli.
Serbia: na papierze wszystko świetnie
Także Serbia nie znalazła jeszcze rozwiązania problemów, które trzymają osoby z niepełnosprawnością z dala od rynku pracy.
- Mój kraj nie różni się specjalnie od innych – mówiła Gordana Comic, wiceprzewodnicząca Zgromadzenia Narodowego Serbii. – Na papierze wszystko wygląda świetnie. Jest dobre prawo, jest obowiązek zatrudniania osób niepełnosprawnych, zwłaszcza w sferze budżetowej. Prawo i programy wsparcia są naprawdę dobre. Wprowadzanie zmian w życie – to już całkiem inna historia i wygląda gorzej od deklaracji. Moje ugrupowanie chciałoby rozpocząć dialog, który doprowadziłby do wypracowania czegoś bardziej namacalnego, konkretnego, ale to długi proces. Na razie prawo mówi, że trzeba wspierać takich pracowników, ale nie ma narzędzi, żeby to kontrolować. Mamy naprawdę dużo do zrobienia, by integrować osoby niepełnosprawne z resztą społeczeństwa i rynkiem pracy. To rola dla nas, polityków, ale także dla mediów i społeczeństwa. Trzeba o tym mówić, pytać o to, dociekać, dlatego nie zatrudnia się osób niepełnosprawnych, skoro prawo tego wymaga.
Od Gordany Comic dowiadujemy się, że również kwestia dostępności pozostaje jeszcze w sferze teoretycznej i nawet nowo budowane obiekty nie zawsze są dostępne dla osób na wózkach, nie są na nich także umieszczane napisy i oznaczenia dla osób niewidomych.
- Nie chcę tylko krytykować, bo są i dobre przykłady w Serbii, a przecież to niezwykle ważne, żeby osoby niepełnosprawne miały możliwość prowadzenia życia niezależnego finansowo – podkreśliła serbska deputowana. – Jakieś ruchy widać, ale na pewno nie są satysfakcjonujące. Chciałabym dożyć takiego momentu w Serbii, kiedy dostępność będzie czymś naturalnym, a osoby niepełnosprawne będą traktowane na równi z innymi. Ten moment jeszcze u nas nie nastąpił.
Komentarze
-
W Polsce powinno być lepiej, ale nie jest
10.09.2018, 16:50Grecja, Ukraina, Litwa, Chorwacja, Serbia. Tym krajom się nie wiedzie, ale Polsce owszem. Parę lat temu już Tusk cieszył się, że jesteśmy zieloną wyspą. Rządy dobrej zmiany też twierdzą, że gospodarka idzie bardzo dobrze, a nawet co raz lepiej. Czemu mamy się porównywać do biedniejszych krajów? Trudna sytuacja osób niepełnosprawnych w Polsce nie jest związana z biedą tylko ciemnotą społeczeństwa i ciemnotą kolejnych ekip rządzących.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz