Pomoc prawna: dochodzenie roszczeń
O wartości dodanej, czyli kluczowej roli skutecznego pełnomocnika w sprawie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych z OC sprawcy.
Redakcja: W 150. wydaniu magazynu „Integracja” chcemy poruszyć temat dotyczący tego, jak naprawdę wygląda rynek odszkodowań – z punktu widzenia osób poszkodowanych w wypadkach – najchętniej na przykładzie konkretnych spraw, które prowadzą Państwo dla swoich klientów.
Monika Stępnik: Bardzo się cieszę. Oczywiście chętnie podzielę się informacjami dotyczącymi zarówno rynku odszkodowań, jak i wybranych spraw, które mieliśmy przyjemność prowadzić naszym klientom.
Zatem, jak wygląda rynek odszkodowań w Polsce? Czy firmy i kancelarie odszkodowawcze pomagają, czy szkodzą swoim klientom?
Zacznę od drugiego pytania, dotyczącego roli firm i kancelarii odszkodowawczych na rynku odszkodowań. Widać wyraźną zmianę zarówno jeśli chodzi o podejście do osób poszkodowanych, jak i w zakresie tendencji do walki o jak najwyższe świadczenia. Jeszcze parę lat temu bardzo dużo spraw o odszkodowanie kończonych było ugodami i to niezależnie od tego, czy sprawami zajmowały się duże, czy małe firmy. My, jako Kancelaria pro juris, obserwowaliśmy to z przerażeniem, bo zawsze uważaliśmy, że dla klienta trzeba walczyć do samego końca, i od zawsze byliśmy przeciwnikiem ugód. Jak wiemy, ugoda niemal zawsze oznacza rezygnację z pełnego odszkodowania na rzecz szybkiego zakończenia sprawy, więc z punktu widzenia poszkodowanego nie jest rozwiązaniem najwłaściwszym.
Czyli, jeśli ugoda nie jest rozwiązaniem najlepszym dla poszkodowanego, skorzystanie z kancelarii odszkodowawczej, która później taką ugodę zawarła, nie zawsze była dobrą decyzją poszkodowanego?
I tak, i nie. Proszę mieć na uwadze, że kwota ugody, którą uzyska na rzecz swojego klienta wyspecjalizowany w odszkodowaniach pełnomocnik, z pewnością będzie znacznie wyższa, niż jeśli za negocjacje zabierze się sam poszkodowany.
Zgadza się. To co z tymi ugodami, może nie są takie złe?
Na temat ugód mieliśmy osobną rozmowę, w jednym z ostatnich magazynów „Integracji” (nr 2/2018), więc wszystkich zainteresowanych tym tematem odsyłam do tegoż materiału także na portalu Niepelnosprawni.pl. Natomiast jednym zdaniem można podsumować to w ten sposób: ugoda nie jest zła, jeśli jest dobrze wynegocjowana i jeżeli poszkodowany zawrze ją świadomie, mając wiedzę, że podpisując ugodę, zrzeka się wszelkich dalszych roszczeń, chociażby były bardzo wysokie. Z kolei, jeśli poszkodowany zawiera ugodę bez świadomości jej skutków lub bez wyraźnej informacji, co traci, decydując się na taki finał sprawy, ugoda, a raczej pełomocnik, który do niej doprowadził, jest zła.
Rozumiem. Proszę więc krótko podsumować obecny obraz rynku odszkodowań i przejdziemy już do konkretnych spraw Państwa klientów.
Trzeba pamiętać, że prawdziwy rozkwit rynku odszkodowań, który istnieje już od kilkunastu lat, nastąpił kilka lat temu. W tym czasie na rynku pojawiały się różne firmy i kancelarie, jedne działały mniej, inne bardziej profesjonalnie, podobnie jak przedstawiciele, którzy je reprezentowali. Przez te wszystkie lata zmieniała się nie tylko świadomość poszkodowanych, przez co stawali się oni coraz bardziej wymagający, ale konsekwentnie zmieniał się cały rynek odszkodowań. Dziś w miejsce firm, które zawierały mnóstwo ugód, pojawiły się firmy, które chcą walczyć o więcej, kancelarie odszkodowawcze starają się dużo bardziej, a interesy poszkodowanych są zabezpieczone. Jeszcze niedawno na rynku było wiele firm, które nie miały żadnego zaplecza i narzędzi, by walczyć w sądzie. Dziś praktycznie każda takie zaplecze posiada. Jeszcze niedawno to klient ponosił pełne ryzyko sporu sądowego, dziś istnieją kancelarie, które koszty sądowe biorą na siebie. Oczywiście, z Kancelarią pro juris na czele.
Podsumowując – parę lat wstecz rynek odszkodowań był w powijakach i funkcjonowały na nim firmy, które potrafiły przerabiać setki czy nawet więcej spraw, z częstnym założeniem kończenia ich ugodami, w dodatku za wysoką stawkę. Dziś tendencje się zmieniają, firmy wiedzą, że, aby pozyskać i utrzymać klienta, muszą prezentować wysoką jakość. Dlatego też dziś można mówić, że rynek odszkodowań w końcu działa tak, jak powinien, i jest swoistą, naturalną przeciwwagą dla praktyk towarzystw ubezpieczeniowych.
Myślę, że to jest dobry moment na przytoczenie przykładów spraw prowadzonych przez kancelarię, którą Pani reprezentuje. Nic tak nie obrazuje sprawy, jak konkretne przykłady i oczywiście konkretne sumy, jakie Państwo uzyskali dla swoich klientów.
Oczywiście. Podkreślam, że sprawy, które opiszę, są prowadzone dla klientów Kancelarii pro juris, zawsze walczącej do końca, a nie przez kogokolwiek innego. Poszkodowany, który zleca sprawę innej kancelarii, robi to na własną odpowiedzialność.
Zacznijmy od sprawy poszkodowanego, który na skutek wypadku komunikacyjnego doznał urazu kręgosłupa, z przerwaniem rdzenia kręgowego, co wywołało paraliż ciała od pasa w dół. Poszkodowany był pasażeram samochodu, którego kierowca utracił panowanie i uderzył w przydrożny słup. Odszkodowanie było dochodzone z obowiązkowego ubezpieczenia OC pojazdu sprawcy zdarzenia, wykupionego w jednym z dużych towarzystw ubezpieczeniowych, działających na polskim rynku. Pomimo tak poważnego uszczerbku na zdrowiu, ubezpieczyciel przyznał poszkodowanemu jedynie nieco ponad 100 tys. zł. Z takim stanowiskiem nie sposób się było zgodzić, w związku z czym sprawa została pokierowana na drogę sądową. Proces był trudny, ale od tego jest profesjonalny pełnomocnik, by poszkodowanego przeprowadzić przez ten trudny proces. Sprawa zakończyła się pełnym sukcesem. Nasz klient otrzymał łącznie ponad 1,6 mln zł – a do tego jest mu wypłacana renta kwartalna w wys. ponad 35 000 zł!
Gdy weźmiemy pod uwagę, że poszkodowany jest stosunkowo młodym człowiekiem, i założymy, iż wywalczoną rentę będzie pobierał przez kilkadziesiąt lat, otrzymane przez niego świadczenia przekroczą 6 mln zł!
Jest to spektakularny rezultat, który nigdy nie byłby możliwy, gdyby poszkodowany nie miał możliwości skorzystania z pomocy profesjonalnego pełnomocnika.
Dla innego poszkodowanego z paraliżem kończyn dolnych, poza milionowym odszkodowaniem i wysoką rentą, uzyskaliśmy refundację zakupu całkiem nowego mieszkania na parterze budynku, w którym mieszkał.
Obecnie prowadzimy kilka spraw, które mają szansę skończyć się takimi samymi, a nawet wyższymi kwotami. Każdą z tych spraw łączy wspólny mianownik. Gdyby ubezpieczyciele chcieli wypłacić należne poszkodowanym kwoty polubownie, nie byłoby potrzeby uruchamiania żadnych procesów.
Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Każdy jest. Wystarczy zobaczyć, jakie kwoty są wypłacane przez ubezpieczycieli na drodze polubownej, by wiedzieć, że jedynie walka do końca, co najczęściej wiąże się z procesami cywilnymi, może naprawdę spowodować wypłatę właściwych odszkodowań.
Ta sprawa, o której powiedziałam, dotyczy paraliżu, ale śmiało możemy przejść przez sprawy bardziej oczywiste, nazwijmy to, przeciętne.
Proszę.
Sprawa poszkodowanej, która, spacerując zimą po oblodzonym chodniku, potknęła się i doznała złamania nogi na wysokości podudzia. Odszkodowanie dochodzone z OC firmy, która miała obowiązek odśnieżania tego miejsca. Polubownie przeciwnik nie chce wypłacić nic, sprawa została skierwana do sądu, a poszkodowanej został przydzielony pełnomocnik procesowy, oczywiście wyspecjalizowany w odszkodowaniach. Wynik – ponad 80 tys. zł za złamaną nogę.
I może poszkodowana, która doznała złamania ręki. Również w wyniku poślizgnięcia na oblodzonym chodniku, w wyniku którego doznała złamania kości przedramienia prawego. Ręka nie była operowana. Wypłata dobrowolna 0 zł. Wypłata w sądzie, po walce do końca dla naszego klienta, ponad 90 tys zł – za złamaną rękę.
I na koniec, sprawa, o której powiedzieć po prostu trzeba. Wypadek polegał na potrąceniu 2-letniego dziecka, prowadzonego w wózeczku przez przejście dla pieszych. Na skutek potrącenia doszło u dziecka do złamania kości czaszki i stłuczenia części mózgu. Obrażenia te, według ubezpieczyciela, czyli kierowcy, który spowodował wypadek, nie skutkowały większymi następstwami. Nasz przeciwnik dobrowolnie wypłacił 9 tys. zł i zaproponował zakończenie sprawy zawarciem ugody na kwotę 15 tys. zł. Wiemy, że gdyby rodzice poszkodowanego nie byli klientami naszej kancelarii, zgodziliby się zawrzeć tę ugodę. Ale naszej kancelarii udało im się to wyperswadować, po czym sprawa została skierowana na drogę sądową. Z jakim skutkiem? Dziecko otrzymało jeszcze ponad 260 tys. zł i rentę w wysokości niemal 3 tys. zł miesięcznie!
Bardzo dziękuję za rozmowę.
I ja dziękuję i przy okazji 150. numeru „Integracji” życzę Państwu i Waszym Czytelnikom dużo sukcesów.
Kontakt do kancelarii
Kontakt z Ogólnopolską Kancelarią Dochodzenia Odszkodowań pro juris jest możliwy za pośrednictwem poczty mailowej: doradztwo@projuris.pl, pod nr. infolinii: 801 05 05 81 lub bezpośrednio z Dyrektor Moniką Stępnik, koordynującą współpracę z „Integracją”, pod nr. tel.: 504 000 430, lub e-mailem: monika.stepnik@projuris.pl.
Materiał Kancelarii pro juris
Artykuł pochodzi z nr 4/2018 magazynu Integracja.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Spotkanie z redakcją i pisarką o 17.00 w Międzypokoleniowej
- X Ogólnopolskie Zawody Pływackie
- „Sprawdź, czy jesteś HER2-low” w Gdańsku – bezpłatne konsultacje z onkologiem dla pacjentek z rakiem piersi
- Wrocław: bezpłatne szkolenia w ramach projektu „Artysta bez granic”
- Polki z awansem do ćwierćfinału MŚ! Bezapelacyjne zwycięstwo z Brazylią
Dodaj komentarz