Fakty i mity o pracy w domu na etacie
W firmie Efektum, od lat współpracującej ze specjalistami aktywizacji zawodowej Integracji, wszyscy – od agentów call center, przez informatyków, księgowe, aż do prezesa – pracują zdalnie z domu. Spółka zatrudnia ok. 300 osób z niepełnosprawnością ze 177 miejscowości w całej Polsce. Czym jest praca zdalna i dla kogo jest wprost stworzona?
Jak wskazuje badanie przeprowadzone przez pracownię Kantar TNS, ponad połowa osób aktywnych zawodowo chciałaby pracować zdalnie, gdyby miała taką możliwość. Pracę zdalną zapewnia jednak jedynie co trzeci pracodawca, chociaż pozytywnie taką formę wykonywania obowiązków służbowych ocenia aż 95 proc. osób, która miała możliwość pracowania w ten sposób.
Praca zdalna, nazywana również telepracą lub Home office, polega na wykonywaniu powierzonych zadań poza siedzibą firmy za pomocą środków komunikacji elektronicznej. Wydaje się, że jest wprost stworzona dla osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Jak jednak teoria ma się do rzeczywistości? Jakiego rodzaju telepracę mogą zdobyć osoby z orzeczeniem? Ile można zarobić i jakie są wady, a jakie zalety tej formy zatrudnienia?
Zanim odpowiemy na te pytania, wyjaśnijmy kwestie podstawowe. Pracę zdalną można wykonywać na pełen etat (umowę o pracę) lub dorywczo – na umowę zlecenia albo umowę o dzieło. Z domu możemy pracować przez cały czas – bez obowiązku pojawiania się w biurze, albo np. trzy dni w tygodniu, a dwa dni przyjeżdżać do siedziby firmy, możemy też pojawiać się w niej sporadycznie. Wszystko zależy od charakteru pracy i umowy z pracodawcą.
fot. freeimages.com
Zasady wykonywania telepracy – w przypadku etatowców – określone są w art. 67 Kodeksu pracy. Wskazuje on, że „praca może być wykonywana regularnie poza zakładem pracy, z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej”. Pracownik może sam wystąpić do pracodawcy z wnioskiem o wykonywanie swoich obowiązków w formie telepracy, a pracodawca powinien ten wniosek uwzględnić – chyba że nie jest to możliwe ze względu na organizację pracy lub zadania wykonywane przez pracownika. Wówczas powinien jednak uzasadnić swoją odmowę.
- Pracodawca może kontrolować wykonywanie pracy w domu pracownika, ale za jego uprzednią zgodą. Chodzi o to, by nie naruszał prywatności pracownika i jego rodziny – wyjaśnia Anita Siemaszko, prawniczka od wielu lat współpracująca z „Integracją”.
Co ważne, telepracownik nie może być traktowany gorzej niż jego kolega, który pracuje w siedzibie firmy. Powinien mieć także takie samo prawo do awansu i szkoleń. Wykonywanie pracy zdalnie – w przypadku etatu – nie oznacza również utraty uprawnień przysługujących osobie z niepełnosprawnością, wynikających z Ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, np. 7-godzinnego dnia pracy czy dodatkowych 10 dni urlopu. Telepracownikowi, który używa własnego sprzętu do pracy przysługuje ekwiwalent pieniężny. Zasady wykorzystywania swojego komputera można określić w umowie o pracę.
Tajemniczy klient, portal randkowy, kontrola Faktur
Współpracujący z „Integracją” doradca zawodowy poruszający się na wózku, Łukasz Bednarski, wskazuje, że wśród ofert pracy zdalnej dla osób z niepełnosprawnościami dominują takie, które nie wymagają wysokich kwalifikacji.
- Te fajniejsze to np. obsługa infolinii, mniej ciekawe – telemarketer, który dzwoni, żeby coś sprzedać lub umówić spotkanie z handlowcem – mówi. – Niestety, brakuje propozycji bardziej atrakcyjnych finansowo, np. dla informatyków czy grafików komputerowych, chociaż zdarzają się na naszym portalu sprawniwpracy.com.
Inne oferowane stanowiska to np. analityk zasobów internetowych, który wyszukuje informacje w sieci i wpisuje je do firmowej bazy danych, czy obsługa księgowości, polegająca na „wklepywaniu” faktur do odpowiedniego systemu.
- Po przeszkoleniu taka osoba pracuje w domu, nawet na pełen etat, a faktury przychodzą mejlem albo ktoś je dowozi – tłumaczy doradca. – Spotkałem się z sytuacją, że od kandydata do takiej pracy wymagano, żeby miał w domu miejsce na 20 segregatorów.
Zdaniem Łukasza Bednarskiego w telepracy świetnie sprawdzają się osoby niewidome.
- Mają wyczulony słuch i dobrą pamięć, czasem więc zatrudniane są jako „tajemniczy klienci”, którzy sprawdzają pracę telemarketerów: czy mają dobry głos, czy trzymają się określonej treści – mówi.
Zdalnie można wykonywać też tłumaczenia tekstów czy pracować jako dziennikarz lub redaktor portalu internetowego. Zdarzają się też oferty nietypowe.
fot. pixabay.com
- Mieliśmy w Centrum Integracja propozycję bardzo prostej pracy z domu dla niemieckiego portalu randkowego. Chodziło o rozpoznawanie głosowe, czy osoba, która podaje się za kobietę, rzeczywiście nią jest, a nie podszywającym się facetem, i o blokowanie potencjalnych oszustów poprzez włączenie zaledwie jednego przycisku – wspomina doradca zawodowy.
Pani Maria z Trójmiasta (dane osobowe na jej prośbę zostały zmienione), mama wychowująca kilkuletniego syna z autyzmem, od dwóch lat obsługuje z domu księgowość firmy. Po pięciu latach musiała zrezygnować z dojeżdżania do biura, bo nie była w stanie pogodzić tego z opieką i wożeniem syna na terapię.
Jak wygląda dzień pracy pani Marii?
- Mam komputer z dostępem do systemu fakturowego firmy, podłączony pod konto firmowe. Sprawdzam, które faktury są zaksięgowane, które jeszcze nieopłacone, ile po terminie, wypisuję wezwania do zapłaty i przedstawiam to szefowi do podpisu – relacjonuje. – Co tydzień w piątek mamy spotkanie i omawiamy to, co zrobiłam.
Mama chłopca z autyzmem pracuje na firmowym sprzęcie. Jej szef ma do niego wgląd przez system TeamViewer. W każdej chwili może sprawdzić, co pani Maria robi. Pracodawca ma z nią kontakt mejlowy, telefoniczny i SMS-owy.
Praca „na słuchawce”
W firmie Efektum wszyscy – od agentów call center, przez informatyków, księgowe, aż po prezesa – pracują zdalnie pięć dni w tygodniu. Spółka zatrudnia do telepracy na umowę o pracę ok. 300 osób ze 177 miejscowości w całej Polsce. Wszyscy mają niepełnosprawność, w zdecydowanej większości w stopniu umiarkowanym i znacznym.
Pracownicy Efektum zajmują się m.in. obsługą infolinii firmy kurierskiej DPD (3 tys. połączeń przychodzących dziennie), wspierają PZU, AXA, spółkę Provident. Sprawdzają jakość usług, wcielając się w „tajemniczego klienta”: podają się za zainteresowanego usługami firmy, badają satysfakcję klientów i w ten sposób prowadzą ocenę jakości pracy zatrudnionych tam osób.
- Szukamy chętnych do pracy „na słuchawkach”, czyli do rozmów z klientami, ale nie do sprzedaży produktów. Nie wciskamy niczego rozmówcom – zastrzega prezes Efektum, Wojciech Nadejczyk. – Świadczymy usługi call center, więc na początek jedyne ograniczenie to brak wad wymowy. W niektórych projektach prowadzimy tylko rozmowy z klientami i nie trzeba zapisywać informacji w bazie, wystarczy odhaczyć krzyżykiem: „zainteresowany” lub „nie”. Są też projekty, w których trzeba zapisywać to, co mówi do nas rozmówca. Wtedy już konieczne jest biegłe posługiwanie się klawiaturą. Sprawdzamy to na etapie rekrutacji.
Pensja? Tak jak w całej branży, płaca minimalna, 1530 zł na rękę.
- Do tego dochodzi premia zależna od projektu i oceny kierownika – podkreśla prezes Nadejczyk. – Ważne jest jednak to, że najlepsi pracownicy mają szansę na rozwój zawodowy. W systemie pracy zdalnej pracują wszystkie osoby funkcyjne: kierownicy, programiści, osoby zajmujące się kadrami i płacami. Ich wynagrodzenia są wyższe. Większość zaczynała od „słuchawek”, z szansą na awans i podwyżkę.
fot. pixabay.com
Kandydaci do pracy w spółce Efektum muszą mieć własny komputer i internet ze stałym łączem, umożliwiający szybki przekaz danych i rozmowy telefoniczne. Być może jednak już wkrótce stałe łącze nie będzie potrzebne i wystarczy sieć z komórki. Pracownicy nie muszą załatwiać formalności w siedzibie firmy – umowa o pracę przysyłana jest pocztą, a szkolenia i kurs bhp prowadzone są zdalnie.
Łukasz Bednarski wskazuje, że od agenta call center wymagany jest wyraźny głos i dobra dykcja oraz poprawna polszczyzna. Nie zawsze trzeba sprawnie obsługiwać klawiaturę, chociaż niektóre firmy tego wymagają. Wówczas już na etapie rekrutacji sprawdzają, jak szybko kandydat pisze, czy nie robi błędów ortograficznych itp. Są jeszcze wymagania lokalowe, o których często się nie mówi. Najlepiej mieć własny pokój, w którym za plecami nie będą biegały krzyczące dzieci albo mama nie będzie biła mięsa na kotlety.
Pracodawcom działającym w branży telemarketingu czy call center zazwyczaj zależy na zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością na etat. To im się po prostu opłaca. Tylko wówczas dostają refundację z PFRON.
Plusy i minusy
Zalety pracy zdalnej w przypadku osób z niepełnosprawnością wydają się oczywiste. Telepraca może być atrakcyjna dla osób niewidomych czy np. z chorobami zapalnymi jelit, które wymagają na co dzień bliskości toalety. Wózkowicz ze wsi, bez samochodu, także ma duży kłopot, żeby dojechać do pracy w mieście.
- Problem narasta zimą, gdy spadnie śnieg i robią się zaspy. Przy pracy zdalnej nie ma bariery komunikacyjnej – podkreśla Łukasz Bednarski.
Zdaniem pani Marii z Trójmiasta, plusy dla opiekunów to możliwość zarobkowania (ona dostaje co miesiąc 1800 zł na rękę) i rozwoju zawodowego. Minusy w jej wypadku – problemy z pogodzeniem pracy wymagającej dużej koncentracji z opieką nad autystycznym dzieckiem, które wymaga nieustannej uwagi.
Zdaniem prezesa Nadejczyka z Efektum, telepraca daje liczne korzyści także pracodawcom. Po pierwsze, firma ma niskie koszty tworzenia miejsc pracy – nie musi wynajmować biura, dostosowywać go do potrzeb osób z niepełnosprawnością, kupować komputerów. Po drugie, pracodawca ma nieograniczone możliwości znalezienia pracowników – w całej Polsce, także na wsiach i w małych miasteczkach.
Łukasz Bednarski zauważa jednak, że nie każdy nadaje się do telepracy.
- Trzeba mieć w sobie samodyscyplinę, umieć zarządzać czasem i zadbać o higienę pracy, żeby nie siedzieć całymi dniami przed komputerem w piżamie – mówi.
Istnieje też pewne ryzyko.
- Zdarzają się przypadki, że ktoś przechodzi rozmowę kwalifikacyjną, kupuje komputer na raty, a potem okazuje się, że za wolno pisze i firma mu dziękuje. Zostaje z komputerem i ratami do spłacenia, ale bez pracy – zauważa doradca.
fot. freeimages.com
Odpowiadając na ogłoszenie o telepracę, warto sprawdzić, co się za nim kryje.
- Zdarzają się przypadki wykorzystywania pracowników. Do Polski wchodzą zagraniczne firmy, które, tnąc koszty, szukają chętnych do telepracy przez agencje pośrednictwa. Spotkałam się z sytuacją, że ktoś chciał zatrudnić niepełnosprawnych, płacił minimalną pensję, czyli 1530 zł na rękę, a żądał płynnego angielskiego i zaangażowania niemal całą dobę – ostrzega Anita Siemaszko.
Z szefem na linii
Wbrew pozorom praca w domu wcale nie oznacza, że szef nie będzie miał na pracownika oka. W przypadku telemarketingu i call center przełożony widzi, czy podwładny jest na linii, czy nie. Może nawet sprawdzić, jak rozmawia z klientem. Wprowadzane dane też od razu można zweryfikować.
- Cała sztuka polega na tym, żeby pracownikowi chciało się pracować, niż nam go kontrolować. Tak trzeba stworzyć zespół i tak go prowadzić – mówi dyplomatycznie Wojciech Nadejczyk i dodaje, że zatrudnieni w Efektum, pracujący nad danym projektem, są ze sobą w stałym kontakcie poprzez czat.
Jeśli pojawi się jakiś problem, przedstawiają go kolegom i często od nich otrzymują pomoc szybciej niż od kierownika.
- To buduje ducha zespołu. A osoba z niepełnosprawnością, która pomaga innym, czuje się potrzebna, dowartościowana – mówi prezes firmy. – Pewnie w przypadku telepracy osób pełnosprawnych ten mechanizm działa w mniejszym stopniu.
To, co jest największą zaletą telepracy – brak konieczności dojazdów do firmy – dla osób z niepełnosprawnością bywa też wadą. Łukasz Bednarski zwraca uwagę, że wśród ofert pracy zdalnej brakuje propozycji mieszanych, np. trzech dni pracy w domu i dwóch w siedzibie firmy lub odwrotnie. Taka formuła łączyłaby komfort i bezpieczeństwo pracy w domu z możliwością kontaktu ze współpracownikami i nawiązywania potrzebnych relacji społecznych.
fot. pixabay.com
- Dla osoby, która przebywa cały czas w swoich czterech ścianach, wartością jest nawet kłótnia z kolegą z pracy – podkreśla. – Rozmowa przez telefon nie zastąpi bezpośredniego kontaktu. – Przytacza historię słabowidzącego mężczyzny, który pracuje w domu jako grafik komputerowy. – Kupił duży monitor, przystawia do niego lupę elektroniczną i świetnie sobie daje radę. Ale stara się wychodzić z domu, żeby nie zdziczeć, mieć kontakt z ludźmi.
Iwo i Ola Szapar z firmy Remote How wskazują, że praca zdalna staje się złotym środkiem zarówno dla firm, które mają coraz większy problem ze znalezieniem dobrych pracowników oraz z zatrzymaniem ich u siebie, jak i dla pracowników, którzy coraz częściej szukają bardziej elastycznych form pracy.
- Wielu pracodawców wciąż jednak niechętnie spogląda w kierunku tego typu rozwiązań – zauważa Iwo Szapar we wstępie do raportu „The Remote Future. Rynek pracy zdalnej a oczekiwania pracowników. Edycja polska 2018.”
Prezes Nadejczyk uspokaja: praca zdalna – nie tylko osób z niepełnosprawnością – to przyszłość rynku usług.
- Udało nam się zbudować firmę, która funkcjonuje na rynku od pięciu lat, od zawsze w obszarze telepracy. Nasz przykład pokazuje, że można. Prędzej czy później znajdą się naśladowcy, i to na dużą skalę – mówi szef Efektum.
Artykuł pochodzi z nr 4/2018 magazynu Integracja.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).
Komentarze
-
Telepraca jest idealnym rozwiązaniem w sytuacji, gdy zajęcie, które wykonujemy, wymaga naprawdę sporego skupienia. Albo po prostu nie zakłóconej niczym koncentracji przez dłuższy czas. Pracując w taki sposób w domu nie musimy się stresować gwarem biura i natłokiem bodźców. Oczywiście zakładając, że w domu mamy spokój ;-) Telepraca jest też świetnym rozwiązaniem dla pracowników kreatywnych - plastyków, grafików, projektantów, dziennikarzy. Choćby dlatego, że trochę trudno mieć na zawołanie fajne pomysły akurat w godzinach pracy biura :-/ Pracując w domu można do danego projektu usiąść w dowolnym momencie, właśnie wtedy, kiedy akurat mamy pomysł. Ogranicza nas jedynie deadline.odpowiedz na komentarz
-
Osoba ze schorzeniami sprzężonymi np. wzrok, choroba psychiczna, niewydolność psychoruchowa itp. niech siedzi w domu i psuje wzrok przed ekranem komputera. Taka praca to niestety izolacja za marne grosze. Bez możliwości kontaktu ze społeczeństwem i bez większych szans na awans i rozwój. Za miskę ryżu.odpowiedz na komentarz
-
Ma to dobre i złe strony...
25.10.2018, 00:06Z doświadczenia mogę powiedzieć, że telepraca/praca zdalna (jak kto woli) ma swoje dobre i złe strony. Daje ten komfort, że przy gorszym samopoczuciu fizycznym nie trzeba tłuc się do pracy siedzieć w biurze, a także siedzieć wśród ludzi kiedy jest się w gorszej formie i ma się ochotę odseparować od wszystkich (coś o tym wiem). Ma też niestety i swoje wady - oprócz faktu, że czasem jednak doskwiera brak kontaktu to zatraca się granica między pracą a życiem prywatnym - nie ma bowiem tej sztywnej granicy, że po X godzinach składamy swoje "manatki", wychodzimy z biura i odseparowujemy się. Tak na prawdę jednak zarówno na odseparowanie się od pracy po jej zakończeniu jak i brak kontaktu w pracy zdalnej można znaleźć czas, a więc zdecydowanie optowałbym za pracą zdalną. Problem jednakże w tym, że - obym się mylił - jest z nią ciągle ciężko - zwłaszcza dla ludzi niemających znacznego s.n. (zapewne kwestia dofinansowania z PFRON dla pracodawcy) a więc - nie chcąc być niegrzecznym - całą tę dyskusję uważam za mało celową skoro ofert pracy zdalnej jest jak na lekarstwo.odpowiedz na komentarz -
Irona
24.10.2018, 18:17....ale sie eektum zareklamowalo, no super, a znaczka artykul sponsorowany brak:-) Merytoryka:"Zdaniem Łukasza Bednarskiego w telepracy świetnie sprawdzają się osoby niewidome." - nie, to iz ktos ma dobry sluch, to noe predyspozycja. Programy, ogolnoe, CRM i Call Center nie sa do niewidomych dostosowane, o grafilach i podobnych nie wspominam, spadek wydajnosci jest spory. Dalej: "Pensja? Tak jak w całej branży, płaca minimalna, 1530 zł na rękę. - Do tego dochodzi premia zależna od projektu i oceny kierownika – podkreśla prezes Nadejczyk. – Ważne jest jednak to, że najlepsi pracownicy mają szansę na rozwój zawodowy"- czyli pensja minimalna i na diabla mi lub innym szansa na rozwoj w sytuacji gdy doswiadczenie nie pzeklada sie na wyzsze zarobki. Lepiej byc grabarzem za 1500 nie chirurgiem, mniej stresu i pacjent nie narzeka:) Wobec tych faktow: kolejny artykul z perspektywy wozka i wbijajacy ON to lba ze pensja minimalna to dla nich szzyt psiagniec i ew.rozwoj tylko hobbystycznie, nie finansowo powinny sobie motywowac:)odpowiedz na komentarz -
firma Efektum sama jest naśladowcą...odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz