Ewa Pawłowska: być jak skała
„Będziemy kontynuować Jego dzieło i realizować pomysły. Mamy doświadczenie, nakreśloną misję i oddanych Przyjaciół, których zapraszamy do współpracy. Mamy też bardzo dobry Zespół pracowników zaprawionych w wieloletnich bojach” – pisze Ewa Pawłowska. Minął miesiąc, od kiedy odszedł jej Mąż Piotr, prezes Integracji.
Pozwolę sobie przywołać słowa Cypriana Kamila Norwida, które doskonale charakteryzują śp. Piotra Pawłowskiego, Mojego Kochanego Męża, a dla innych – Syna, Szefa Integracji, Przyjaciela, Kolegę czy Partnera biznesowego:
Mam przekonanie – że nic piękniejszego nie ma nad to, kiedy jeden człowiek wyzywa cały choćby świat do walki. (...) Jużci to tylko ci coś zrobili i są mężowie (...). Człowiek jeden zwycięży i wygra. Wygra często po wiekach, ale wygra!
Równocześnie proszę przyjąć ode mnie i Rodziców serdeczne podziękowania za słowa pamięci, współczucia, solidarności i oddanej czci podczas ostatniej drogi Piotra, wybitnego człowieka i charyzmatycznego lidera. Wszystko, co stworzył i realizował, miało charakter pionierski, wizjonerski i dalekosiężny. Był działaczem społecznym wyprzedzającym swoje czasy, widzącym więcej, szerzej i dalej. Kiedy Magda Umer przy grobie Piotra zaśpiewała:
...Przez kolejne grudnie, maje
Człowiek goni jak szalony
A za nami pozostaje
Sto okazji przegapionych...
zebrani na ostatnią drogę nie mogli powstrzymać łez, tak dojmujący był to głos.
„Jeszcze w zielone gramy”, z tekstem Wojciecha Młynarskiego i muzyką Jerzego Matuszkiewicza, od pewnego czasu była ulubioną piosenką Piotra. Miałam wrażenie, że dodaje mu siły i wiary w podejmowane coraz trudniejsze wyzwania.
Przy grobie padły też słowa zobowiązań, że będziemy kontynuować Jego dzieło tworzenia świata bez barier, świata dla wszystkich. Że wspólnie z Przyjaciółmi Integracja przetrwa ten trudny czas i znów podejmie walkę. Sama złożyłam zapewnienie, że śmierć Piotra nie pójdzie na marne. Stała się dla mnie drogowskazem walki o godne i profesjonalne traktowanie każdego pacjenta. Można powiedzieć, że oddał życie w imię tej sprawy.
Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13).
Imię Piotr ma rodowód grecki, od słowa petros, co znaczy skała. I był Piotr niezłomny jak skała. Bardzo dużo wymagał od siebie, a stawiając wysokie wymagania innym, zbudował wspaniały Zespół Integracji. Wraz z Zarządem, którego jestem członkiem od lat, realizowaliśmy jego pionierskie i odważne wyzwania. On wyznaczał cele i torował drogi.
Teraz będziemy kontynuować Jego dzieło i realizować pomysły. Mamy doświadczenie, nakreśloną misję i oddanych Przyjaciół, których zapraszamy do współpracy. Mamy też w końcu bardzo dobry Zespół pracowników zaprawionych w wieloletnich bojach.
Często mam poczucie, że Piotr stoi obok mnie. Podnoszę wtedy głowę, aby spojrzeć Mu w oczy... JEST!
Komentarze
-
po A czas na B
09.11.2018, 15:07Piękna deklaracja Ewo: „Sama złożyłam zapewnienie, że śmierć Piotra nie pójdzie na marne. Stała się dla mnie drogowskazem walki o godne i profesjonalne traktowanie każdego pacjenta. Można powiedzieć, że oddał życie w imię tej sprawy.” Czy mam rozumieć, że zaczynasz tym samym walkę o likwidację barier w postrzeganiu (i traktowaniu) ON przez medyków. Kontynuując dzieło pamiętaj i o tym, by uświadamiać wszem, że osoby po długotrwałej tracheotomii mają zwykle blizny uniemożliwiające prawidłową intubację. Uczulaj, by ratowników medycznych uczyć także i konikotomii.odpowiedz na komentarz -
Wielki Człowiek!
08.11.2018, 18:04Pan Piotr był Wielkim Człowiekiem!!odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz