Inny punkt widzenia: pracownik czy wieczny student?
Pracuję na cały etat w organizacji pozarządowej. Od roku znów regularnie bywam na uczelni. W Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie robię studia podyplomowe: poradnictwo psychologiczne i interwencja kryzysowa. Jestem bardzo zadowolona i z poziomu zajęć, i z otwartości uczelni na potrzeby osób niepełnosprawnych. Na drzwiach sal są tabliczki z brajlowskimi numerami. Jestem niewidoma, więc ułatwia mi to znalezienie sali. Pełnomocnik ds. osób niepełnosprawnych załatwił mi zajęcia z orientacji przestrzennej. Z instruktorką, której zapłaciła uczelnia, poznałam drogę z dworca, na najbliższe przystanki i do miejsca, w którym nocuję.
Studia licencjackie robiłam w systemie dziennym, magisterskie z filologii romańskiej – zaocznie. Mimo że zjazdy były tylko w weekendy, nie myślałam wówczas o pracy. Dużo czasu zajmowało mi spisywanie z kaset francuskojęzycznych wykładów, szukanie lektorów do czytania na głos wymaganej literatury, skanowanie materiałów i pisanie pracy magisterskiej. Kilka lat później studia podyplomowe z logopedii łączyłam z pracą. Było to męczące, ale wykonalne. Teraz też nie zawsze jest łatwo, zwłaszcza gdy późno wracam z uczelni z Warszawy, ale nabywanie przydatnych umiejętności psychologicznych daje mi dużo radości i satysfakcji.
Oczywiste jest, że niepełnosprawność często utrudnia znalezienie i utrzymanie pracy. Warto więc zdobywać nowe kwalifikacje. Mam jednak wrażenie, że dla niektórych wieczne studiowanie stało się sposobem na życie. Dobrze, że na wielu uniwersytetach są pełnomocnicy ds. osób niepełnosprawnych, można korzystać z pomocy asystentów opłacanych przez uczelnię, tłumaczy języka migowego, otrzymać dofinansowanie czesnego. Czy jednak nie sprzyja to także nadużyciom, pójściu na łatwiznę i ucieczce w naukę? Jakie szanse na budowanie dobrych relacji, a w przyszłości na pracę ma student, którego asystentem był rodzic? W jaki sposób taki młody człowiek odnajdzie się w grupie?
Zdarza się też, że ktoś nie kończy studiów ze względu na pogorszenie stanu zdrowia. Są jednak osoby, które wciąż zmieniają kierunki studiów, żadnego nie kończąc. Nie zależy im na zdobyciu tytułu magistra i podjęciu pracy, lecz na jak najdłuższym czerpaniu korzyści ze studiowania. Uważam, że powinny być jasne zasady udzielania wsparcia finansowego zarówno jeśli chodzi o wsparcie przyznawane przez uniwersytet, jak i PFRON w ramach programu Aktywny Samorząd. Podpisanie umowy i świadomość, że w razie nieukończenia studiów trzeba będzie zwrócić pieniądze, z pewnością byłoby doskonałym motywatorem i zniechęciłoby do nadużyć. Osoby niepełnosprawne z większą rozwagą podejmowałyby decyzję o studiowaniu. Oczywiste jest przecież, że nie każdy ma do tego predyspozycje. Może warto rozważyć wspieranie studentów wyłącznie poprzez stypendia za wysoką średnią i pomoc asystentów, a dodatkową pomoc finansową świadczyć jako nieoprocentowane pożyczki, na których spłatę byłoby kilka lat po ukończeniu studiów. Słyszałam od niepełnosprawnej koleżanki mieszkającej w Kanadzie, że u nich jest właśnie taki system.
Rozumiem, że przedłużanie studiowania może wynikać z lęku przed wejściem na rynek pracy lub realnych problemów ze znalezieniem zatrudnienia. Z pomocą powinny tu przyjść uczelniane biura karier. Przydatne byłoby też wielopłaszczyznowe wsparcie nie tylko tych osób, które zostały absolwentami w ciągu ostatniego roku. Kompleksowa pomoc powinna być elementem systemu, aby nie marnować publicznych pieniędzy na kształcenie wiecznych niepełnosprawnych studentów, lecz pozwolić młodym ludziom rozwinąć skrzydła i stać się wartościowymi pracownikami.
Hanna Pasterny – konsultantka ds. osób niepełnosprawnych w Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS w Rybniku, osoba niewidoma, finalistka Konkursu „Człowiek bez barier 2011”, autorka książek: Jak z białą laską zdobywałam Belgię, Tandem w szkocką kratkę i Moje podróże w ciemno. W 2017 r. znalazła się w Liście Mocy, publikacji wydanej przez Integrację, z sylwetkami 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością. Więcej: www.hannapasterny.pl.
Artykuł pochodzi z nr 5/2018 magazynu Integracja.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Przeczytaj cały numer 5/2018 magazynu „Integracja” w PDF-ie (5,2 MB).
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).
Komentarze
-
Sz Pani powinna zostać "negocjatorem" , psychologiem na interwencji w Rybnickiej Policji. Selekcja naturalna gwarantowana.odpowiedz na komentarz
-
Utrudnianie studiów, wsparcie do pracy
08.12.2018, 19:33Traktuję wypowiedź jako pierwsze podejście. W niektórych przypadkach podana propozycja może wspomóc wykluczenie społeczne. Dostaję informację, że mogę starać się o pracę, o ile przedstawię odpowiedni certyfikat. Idę na studia, przynoszę certyfikat, a pracodawca nadal mnie nie przyjmuje. Miałem już tak trzykrotnie. A do innej roboty też zaczynają być schody, bo mam za wysokie wykształcenie i kilka fakultetów. Co robić? Żebram na kolejne studia, po których jest większe prawdopodobieństwo podjęcia pracy. Bez dofinansowania, czasem nawet na bilety nie stać. Dlatego proponuję rozwijać wsparcie na studiach, by można było choć kilka miesięcy popracować, jak to kiedyś wyczytałem: Doszkolimy, ale jeśli przetrwasz np. 4 semestry ciężkiej nauki, przez najbliższe 2 lata pracujesz dla mnie lub którejś ze stowarzyszonych spółek - możesz we własnej. Praktyki i staże - w moim przypadku czasem porażka. Żadnych nowych doświadczeń. Ale dostrzegałem to, gdy było już za późno na zmiany.odpowiedz na komentarz -
Bez przesady! Wszystkie korzyści z wiecznego studiowania zostały już dawno zlikwidowane. Jako przyszła psycholog masz całkowicie odmienny punkt widzenia, na niektóre sprawy dotyczące studentów. A nie pomyślałaś, że zanim ukończysz swoją psychologię może cię potrącić samochód i już jej nie skończysz! Wówczas - według twoich pomysłów - musiałabyś oddać całe dofinansowanie otrzymane na kontynuację studiów! Nie dość, że po wypadku czekałaby cię kosztowna rehabilitacja, to jeszcze trzeba by było zwracać pieniądze za studia. No, super pomysły! W kraju, w którym jest bardzo mało przywilejów dla osób niepełnosprawnych, przedstawiasz pomysły, które mogą jeszcze bardziej pogorszyć sytuację osób niepełnosprawnych! Psycholog powinien mieć trochę więcej empatii. No cóż, nie wszyscy nadają się na psychologa! Broń mnie Panie Boże przed takimi psychologami!odpowiedz na komentarz
-
super artykuł...i świetny punkt widzenia...a może najlepiej wg. Pani poodbierać od razu renty ludziom niepełnosprawnym i skazać na eutanazję? zapewne jest Pani za tym...fajnie jak się mieszka nieopodal Wawy i ma się możliwości pisać takie rzeczy...proszę udać się w kierunku Bieszczad, gdzie dojazd do większego miasta zajmuje ponad 2 godziny czasu i autobus kursuje 2 razy dziennie...pewno według Pani osoby niepełnosprawne zdarzają się tylko w wielkich miastach...hmmm...czy osoba po zlamaniu kręgosłupa może według Pani wiedzy jeździć codzień te 4 godziny w obie strony na Uczelnię i czy jeśli ból nie da jej skończyć danego kierunku należy by zwróciła pobrane pieniądze z puli Aktywnego Samorządu? proszę o odpowiedźodpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz