Lista Mocy 1918-2018. Jerzy Krzysztoń
1931–1982
pisarz, radiowiec, reporter, tłumacz
Urodził się w 1931 r. w Lublinie, w rodzinie adwokata z własną praktyką. Dzieciństwo spędził w Grodnie. Jego książki, choć to nie autobiografie, dostarczają najwięcej informacji o przeżyciach i emocjach, losach rodziny i wojennej tułaczce.
Miał dziewięć lat, gdy jego ojciec został aresztowany przez Sowietów i słuch po nim zaginął. „Gwałtowny koniec mojego dzieciństwa. Utrata domu, ojca, ojczyzny, a potem długa bardzo wędrówka” – Jerzy Krzysztoń upatrywał przyczyn, dla których został pisarzem, właśnie w swoich wczesnych doświadczeniach.
W podobnym momencie rozpoczyna się akcja jednej z powieści wspomnieniowych – „Wielbłąd na stepie”, wydanej w 1978 r. Bohaterowie trafiają do Kazachstanu – podobnie jak rodzina autora. Dla młodego człowieka, którego dzieciństwo upłynęło pod szczęśliwą gwiazdą, utrata ojca i wyjazd z dostatniego domu do lepianki na stepie stanowiły trudne doświadczenia. We znaki dawały mu się warunki klimatyczne, ciężka praca fizyczna, choroby i trudności ze zdobyciem jedzenia.
Szansa na wydostanie się z piekła na ziemi pojawiła się wraz z utworzeniem armii gen. Andersa. Po wyjeździe do Persji (obecnie Iran) sytuacja życiowa nieco się poprawiła. Pech chciał jednak, że 11-letni Jurek trafił ze złamaną ręką do polskiego felczera, który unieruchomił ją gipsem. Błąd felczera sprawił, że wdała się gangrena. Aby uratować chłopcu życie, brytyjski lekarz podjął decyzję o amputacji.
Następnie rodzina Krzysztoniów trafiła do Indii. Kraj ten zrobił na Jerzym wielkie wrażenie. Nauczył się tam języka angielskiego, dzięki czemu wiele lat później tłumaczył książki, a w latach 50. poznał przyszłą żonę, Halinę Panfiłowicz, studentkę, która szukała korepetytora.
Do Lublina Jerzy Krzysztoń wrócił w 1948 r. Nie zapomniał wojennych przeżyć. Był radiowcem, autorem słuchowisk, prowadził „Pocztę Literacką”. Jego debiut literacki uwzględniał wspomnienia z Indii. W kolejnych książkach powracał do Persji i Afryki. Planował napisanie następnej powieści o Indiach, jednak nie zdążył. Schizofrenia i leczenie w szpitalu psychiatrycznym w Tworkach spowodowały, że zamiast niej napisał trzytomową powieść „Obłęd”, w której krok po kroku przeprowadził czytelnika przez chorobę i utratę kontaktu z rzeczywistością.
Wydawało się, że jest na dobrej drodze, aby kontrolować chorobę. Walczył jednak z myślami o targnięciu się na życie: „Najbardziej dziwię się samobójcom. To prawda, że muszą strasznie cierpieć. Ale jak można zapomnieć, że życie wciąż stwarza nieprzeczuwalne możliwości. Że jest nieustanną wielką możliwością... do wykorzystania. Taką szansą! Pracy, zadowolenia, radości. To w lęku zaiste dziecinnym chowa się głowę pod poduszkę, w śmierć” – pisał w jednej z książek. Niestety, 16 maja 1982 r. popełnił samobójstwo, wyskakując z okna swojego mieszkania.
Komentarze
-
Za malo Krzysztonia
17.06.2020, 09:02Trylogia Krzysztonia powinno BBC w Fannie lektur sokol srednichodpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz