Ewa Kaczmarczyk na handbike'u. Sport i niepełnosprawni
Ewa jest osobą niepełnosprawną, pełną zapału i energii. W wyjazdach na zawody towarzyszy jej małżonek i pies - sama w życiu nie dałaby sobie rady. Jej ideałem jest niepełnosprawny mistrz świata w handbike'u, Arkadiusz Skrzypiński.
Ewo kilka słów o sobie dla Wiadomości24 i o Twoich
biegach na handbike'u. Przyjechałaś z Wrocławia, żeby wziąć udział
w XXIII Biegu Zbąskich, który to już raz?
- Ten bieg wypatrzyłam sobie już w zeszłym roku. Za moją namową
pojawił się na nim również jeden z nowicjuszy, Matysiak Wiesław.
Niestety, w tym roku go nie było, bardzo żałuję, bo nie miałam z
kim rywalizować. Nie dojechały też inne osoby, to dość smutne,
liczę na przybycie panów za rok.
Jesteś osobą niepełnosprawną, czym są dla ciebie takie
zawody?
- Pokonywaniem własnych słabości, gdyż jest ich sporo,
choćby słaby charakter, wybuchowość, brak wiary w siebie. Jednak
najważniejsze dla mnie jest to, że „biegam”, tylko w nieco innym
sposób, a będąc zdrową nic bardziej od biegania nie liczyło się w
moim życiu. Usiadłam na ten nieszczęsny wózek jako 16-latka, to
najgorszy moment w życiu, gdyż wtedy buduje się cały światopogląd,
a mnie on się kompletnie zawalił. Kiedy pojawiła się „opcja”
biegania, nie mogłam w to uwierzyć, że będąc niepełnosprawną też
można. I tym są właśnie dla mnie takie zawody, radością i pełnią
szczęścia.
Nogi nie mogą więc trzeba rękoma.
- Właśnie trzeba i nie ma, że boli. Zachęcam każdego "kulawego",
żeby chociaż raz spróbował. Ja zaraziłam się dosłownie po 2.
minutach jeżdżenia na handbike'u. Wsiadłam na niego, zjechałam z
górki i w oczach łzy mi stanęły. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że
"czymś takim" można się ścigać.
Opowiedz o handbike'u.
- Handbike to świetny sprzęt, szczególnie mówię o tym
sportowym typie, bo są też handbike turystyczne, które różnią się
tym, że są nieco wolniejsze. Niestety, ten rower ma jedną wadę,
która dotyka nie tylko mnie - cenę. Koszt takiego urządzenia
składającego się z ramy węglowej, trzech kół, przerzutek i korb
kosztuje w granicach od 12-20 tys. zł. Wielu z nas, mówię o
niepełnosprawnych, nie stać na niego. Ja marzę o modelu leżącym,
który pozwoliłby mi na jeszcze szybszą jazdę, szukałam przez dwa
lata sponsora, niestety nie udało się, to trudne zdobyć tak ogromną
kwotę. Trochę pomaga w tym PFRON, ale to wciąż za mało. Dlatego tak
mało osób decyduje się na ten kosztowny sport.
Należysz do klubu sportowego?
- Właśnie dzięki temu, że należę do klubu handcycling.pl mam
możliwość na czas zawodów pożyczać rower i pokonywać trasy.
Niedawno zajęłam III miejsce w Maratonie Wrocławskim, pokonując
odległość 42 km w 02:21:57, w ubiegłym roku miałam czas 3:45 min z
uwagi na słaby sprzęt. Podkreślam... że czas miałam kiepski, ale
wszystko przede mną, żeby ten czas zdecydowanie poprawić, tylko
szkoda, że nie mam roweru do treningów...ehhhEwa odpoczywa po biegu
/ Fot. Dorota Michalczak
W ubiegłym roku twój czas w Biegu Zbąskich to 1:18, w
tym, 01:01:40. Niesamowite, byłaś szybsza od biegaczy. Miałaś
okazję przypatrywać się im, jak przekraczali metę.
- Tak, to prawda, jak ma się lepszy sprzęt, to jest się przed
biegaczami, ale to nie jest takie proste jakby się wydawało. Trzeba
naprawdę gnać przed siebie, żeby cię nie wyprzedzili zdrowi
biegacze. Na gorszym sprzęcie zazwyczaj "biegłam" ze zdrowymi
biegaczami, co też bardzo lubię. Biegacze zawsze mnie dopingowali,
gratulowali po drodze, można było nawiązać różne znajomości (...).
No i ogromną frajdę sprawiało mi patrzenie jak biegną, ta siła
mięśni nóg. W tym roku patrzyłam jak wbiegają na metę, a to już nie
to samo. Może to oznacza, że powinnam być jeszcze szybsza i
szybsza...
Gratulacje! Nagrody, medale... Ile się tego
uzbierało?
- Medal to dla mnie najwartościowsza nagroda, mówię o tych
pamiątkowych. Póki co, mam ich zaledwie 20, ale liczę na więcej.
Puchary i statuetki pięknie komponują się na szafce w pokoju.
Jak wyglądają treningi, ile na to poświęcasz
czasu?
- No właśnie, treningi... Kiedy miałam rower, trenowałam
codziennie, mówię o rowerze z poprzedniego klubu, rower był jednak
niedopasowany do rodzaju mojego złamania i często pojawiały się po
treningach kontuzje. Jedną z nich leczyłam prawie 5 miesięcy. Wtedy
musiałam odpuścić. Sam trening trwał godzinę lub dwie dziennie.
Poza jazdą na rowerze trzeba wzmacniać mięśnie na siłowni.
Wcześniej całą zimę chodziłam na siłownię, teraz mam własną,
minisiłownię w domu. Zbliża się zima, okres odpoczynku, trzeba dać
mięśniom odpocząć, w przyszłym sezonie jak uda się w jakiś cudowny
sposób kupić rower, wtedy zacznie się prawdziwa praca nad siłą i
mięśniami.
Kto Ci towarzyszy w wyjazdach na biegi?
- Mam przyjaciela klubowego Kamila Banoka, namówiłam go na ściganie
i od tej pory zazwyczaj jeździmy wszędzie razem. W tym roku nie
było go w Zbąszyniu, odpoczywał na wakacjach i dlatego miałam
przyjemność jechać na jego rowerze w tych zawodach. Kamil ma dobry
sprzęt. We wrześniu tego roku doszła do nas koleżanka z klubu,
Aśka. Wszyscy jesteśmy z Wrocławia. Jednak najważniejszą osobą,
dzięki której w ogóle moje wyjazdy są możliwe, jest mój najlepszy
na świeci mąż i pies (hihi). Małżonek pakuje sprzęt, wózek, psa,
potem musi to wszystko jakoś wyjąć z auta, poskładać, sama w życiu
nie dałabym rady. Gdyby nie jego poświęcenie, nie byłoby mnie w
Zbąszyniu i wszędzie, gdzie dotychczas miałam przyjemność wystąpić,
a było tego w 2009 r. – 9 biegów, w tym na razie 12 biegów!
Gdzie oprócz Zbąszynia byłaś jeszcze w tym
roku?
- Serio mam zanudzać?
1. Długołęka- 22.05.2010, dystans 7,5km, czas 0:32:53,
2. Wrocław- 29.05.2010, dystans 10km, czas 00:49:57,
3. Bielsko Biała- dystans 30.05.201010km, czas:00:47:22,
4. Żmigród- 12.06.2010 dystans 10km, czas 0:29:44,
5. Bukownica-13.06.2010 dystans 10km czas 00:40:17,
6. Widziszewo- 22.08.2010, dystans 10km, czas: 00:46:01,
7. Góra-28.08.2010 dystans 10km, czas 00:40:34,
8. Brzoza-11.09.2010 dystans 10km, czas: 00:27:11,
9. Wrocław-12.09.2010 dystans 42km, czas: 02:21:57,
10. Twardogóra-19.09.2010, dystans 10km, czas 00:33:24.
Który z biegów wspominasz najmilej?
- Gracze - w ubiegłym roku, z uwagi na przemiłego organizatora.
Wrocław - maraton oraz morderczy wysiłek i naturalnie Zbąszyń, bo
czuję się tutaj jak królowa, kiedy zapowiada mnie spiker.
Twój ideał sportowca?
- W moim przypadku jest to niepełnosprawny Mistrz Świata w
handbike'u, Arkadiusz
Skrzypiński. Jest dla mnie wzorem z uwagi na siłę, upór,
konsekwencję i cierpliwość w dążeniu do bycia najlepszym. Myślę, że
może kiedyś uda mi się pokonać najlepsze zawodniczki w Polsce.
Ewo... miło było Cię poznać, czytelników zapraszam na stronę Ewy Kaczmarczyk z Wrocławia.
Do zobaczenia za rok
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz