Skupień z drugim miejscem w klasyfikacji PŚ
W miniony weekend Witold Skupień wyruszył na ostatnie zawody Pucharu Świata (PŚ) w biegach narciarskich. Polski biegacz ma za sobą ważny sezon w karierze. W japońskim Saporro walczył o Kryształową Kulę, ostatecznie ta trafiła w ręce rywala z Ukrainy. Pomimo tego Polak wraca z ostatniego PŚ zadowolony, bowiem oprócz drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej cyklu PŚ, przywiezie ze sobą kolejny medal - tym razem srebrny w biegu średnim stylem łyżwowym.
Ten sezon niewątpliwie był przełomowy dla naszego biegacza. Na mistrzostwa świata w Kanadzie nasz zawodnik wyruszył jako lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Prince George otarł się o medal MŚ. Niestety do szczęścia zabrakło mu 0,2 s. Z miejsca na podium cieszył się wówczas Grigorij Wowczyński. To właśnie Ukrainiec odebrał mu pozycję lidera w cyklu PŚ, a strata Polaka przed ostatnimi zawodami w cyklu wynosiła 55 pkt. Szansa na Kryształową Kulę pojawiła się w niedzielę, bowiem w sobotę Polak zajął drugie miejsce w biegu średnim stylem łyżwowym, zaś rywal uplasował się tuż za podium. W biegu triumfował reprezentant gospodarzy Taiki Kawayoke. Skupień stracił do Japończyka 11,8 s.
Rozstrzygający bieg
Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej miał rozstrzygnąć niedzielny bieg krótki techniką klasyczną, a do odrobienia pozostało 27 pkt. więc „wszystko było jeszcze możliwe”. Nasz biegacz startujący w kategorii stojąc uzyskał piąty wynik, Ukrainiec uplasował się za jego plecami, jednak ostatecznie pozwoliło mu to zachować pierwszą lokatę w klasyfikacji cyklu PŚ. Do pełni szczęścia zabrakło Polakowi jedynie 22 pkt. Pomimo braku Kryształowej Kuli ten sezon Skupień może określić jako bardzo udany. Ostatnie zmagania w ramach PŚ wygrał Kanadyjczyk Mark Arendz, przed Francuzem Benjaminem Davietem i Japończykiem Kawayoke.
- Goniłem, goniłem, ale brakło... Jeden, góra dwa starty więcej lub jeden, góra dwa starty mniej w nieszczęśliwej Kanadzie lub w sumie 8 sekund we wszystkich biegach, w których przegrywałem te kilka metrów na finiszu i byłoby... Ale jestem z siebie dumny – skomentował przegraną walkę o Kryształową Kulę nasz zawodnik.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Rusza głosowanie na najlepszego i najpopularniejszego sportowca 2024 roku – tegoroczne #Guttmanny nadchodzą
- Seniorzy w artystycznym żywiole
- Wspólna lekcja wrażliwości. Premiera spektaklu „Brzydkie Kacząko”
- Jak muzyka pomaga przebodźcowanym dzieciom? Ciekawe wyniki badań z polskich przedszkoli
- Nawet 30 kilometrów do ginekologa? Nierówny dostęp do ginekologów w Polsce - jak miejsce zamieszkania łączy się z jakością życia Polek?
Dodaj komentarz