Wzajemna pomoc
Regularnie czytam magazyn "Integracja", a zwłaszcza listy osób niepełnosprawnych, jak im
się żyje, z jakimi borykają się problemami. Bardzo poruszył mnie kiedyś list rodziców 25 - letniej
dziewczynki z Dziecięcym Porażeniem Mózgowym.
Sama jestem matką 25 - latka z MPD i epilepsją, gdybym napisała, że żyło i żyje nam się łatwo, nie byłoby to prawdą.
Mój syn dorastał w tym samym czasie co córka autora tamtego listu.
Gdy się urodził miałam już roczna córeczkę, która jak każde małe dziecko potrzebowała matki, a ja pierwsze pół roku spędziłam między domem i szpitalem. Szpitalem, który nie był przyjazny rodzicom, byłam tam intruzem wpuszczanym na 1/2 godz. raz w tygodniu. Wiem, że teraz rodzicom jest łatwiej i bardzo się cieszę, że mogą być ze swoimi dziećmi. Mnie mojej rodzinie, ani mojemu synowi też nikt nic nie dawał, ani sprzętu, ani specjalnych klas integracyjnych, ani dodatkowych nauczycieli - specjalistów, ani turnusów.
Moje dzieci miały tylko tyle - albo aż tyle na ile
sami mogliśmy z mężem zapracować, to był czas stanu wojennego, kartek na wszystko.
Sami prowadziliśmy rehabilitację, sama godzinami uczyłam syna, bo chodził do zwykłej szkoły. Miał
ogromne kłopoty w szkole, pierwsze lata to były lata zwątpienia, czy on da radę, do jakiego momentu
możemy być w tej szkole, kiedy trzeba będzie przenieść go do szkoły specjalnej?
Nie stosowaliśmy żadnych drogich metod rehabilitacyjnych, choć być może powinniśmy? Może syn chodziłby lepiej? Nigdy tego się nie dowiem, tak samo jak nie wiedzą tego rodzice, którzy wybrali jakąś konkretną metodę - lub marzą o niej zbierając pieniądze. Mój syn skończył studia-pracuje w szkole z niepełnosprawnymi dziećmi i wiem, że choć jest mu czasami bardzo trudno, ciężko, z jego niepełnosprawnością, wiem, że on w życiu widzi jakiś cel, wie, co chce robić.
Jest wolontariuszem, był w Ustroniu na Konferencji, w IDN skończył kurs zakładania stron WWW i cały czas czegoś jeszcze szuka, chce coś jeszcze robić w życiu.
Czytając fora dyskusyjne osób niepełnosprawnych spotyka się różne osoby i te zadowolone z tego co mają, co osiągnęły w życiu, i te zrozpaczone, poszukujące ratunku lub wsparcia dla siebie lub swoich dzieci. Sama jestem uczestniczką takiego forum, gdzie rodzice wymieniają się doświadczeniami, zdobytą wiedza, wspierają się to dla nas rodziców bardzo ważne.
Na tej stronie ( http://darzycia.nowoczesny.pl/forum/index.php) znalazła się grupa rodziców i dobrych ludzi, którzy chcą pomóc innym, pomagając jednocześnie sobie jest kilka takich adresów w necie- adresy były podawane na str. Integracji, gdzie rodzice sami sobie próbują pomagać.
Strona istnieje dzięki uprzejmości wspaniałego człowieka - Nortona, który bezinteresownie udostępnił ją nam rodzicom za darmo. Całością opiekuje się jedna z nas, p. Zofia Małecka, która jest moderatorem, jednocześnie mamą niepełnosprawnego dziecka. Tak sami sobie próbujemy pomagać, bo choć skończył się rok niepełnosprawnych, nie skończyły się nasze, matek problemy z edukacją, wychowaniem i rehabilitacją naszych dzieci.
Pozdrawiam serdecznie redakcję i czytelników.
Urszula Piotrowska - Ulka
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz