Słowa mogą zmienić świat
Jan Gawroński podejmuje coraz więcej interwencji, stając w obronie najsłabszych, działając na rzecz osób zależnych, niekomunikujących się samodzielnie. Jest najmłodszym, ale najbardziej rozpoznawalnym samorzecznikiem osób z autyzmem w Polsce.
Wielokrotnie wypowiadał się podczas ubiegłorocznego protestu w sejmie – w mediach i osobiście przed gmachem parlamentu. Na początku roku napisał list do Elżbiety Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, prosząc ją o spotkanie w sprawie środowiskowych domów samopomocy nowego typu D i E, przeznaczonych dla najbardziej zaburzonych osób z autyzmem i niepełnosprawnością sprzężoną. Tym samym sprawił, że o tej ważnej, ale tak „niemedialnej” sprawie, którą od lat zajmowała się tylko grupa aktywnych rodziców i działaczy, zaczęły mówić wszystkie media. Petycja „Nie zamykajmy dorosłych z niepełnosprawnością w czterech ścianach!” zyskała niemal 100 tysięcy podpisów.
2 kwietnia, w Światowy Dzień Świadomości Autyzmu, Jan wraz z grupą przyjaciół będzie pod siedzibą Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, by wręczyć podpisy pani minister. Będą inne osoby z autyzmem, osoby z niepełnosprawnościami, rodzice i opiekunowie z całej Polski, wszyscy, którym sprawa leży na sercu.
Dorota Próchniewicz: Janku, jak chcesz się przedstawić Czytelnikom? Kim jesteś?
Jan Gawroński: Jestem Janek. Mam 13 lat. Na co dzień jestem samorzecznikiem. Robię dobre rzeczy w inicjatywach Autism Team, Jasna Strona Spektrum i Chcemy Całego Życia.
Co to znaczy „samorzecznik”?
Samorzecznik – po angielsku self-advocacy – to osoba, która wie, jakie są ważne potrzeby osoby z niepełnosprawnością. Ja używam autyzmu w życiu i trochę na nim się znam. Wiem, kiedy mi jest dobrze, a kiedy źle, wiem lepiej od mamy i nauczycieli. Robię słowa o autyzmie i ważne jest to, że pilnuję prawa. Jak ktoś popełnia błędy, to wtedy interweniuję.
Jaka była Twoja pierwsza interwencja?
Moja pierwsza interwencja, to interwencja do PKP w sprawie zniżek dla osób z niepełnosprawnościami. W internecie nie można było kupić biletu na pociąg dla Piotra, który też ma autyzm. Problemem było to, że trzeba było jechać na dworzec i stać w długiej kolejce do kasy. Kolejki są trudne dla osób ze spektrum autyzmu. Jest w nich dużo dotyku obcych ludzi. Napisałem list do PKP, żeby naprawili usterkę w internecie. I zakończyło się dobrze.
Autism Team, czyli od prawej: najlepsza przyjaciółka Jana, Agnieszka Warszawa, również samorzeczniczka, jego mama Sylwia Mądra, aktywnie działająca na rzecz środowiska rodzin osób z autyzmem, Jan Gawroński i Michał, najlepszy (choć niebiologiczny) tata, fot. Michał Awin
Jakimi sprawami głównie się teraz zajmujesz?
Głównie jeżdżę na konferencje i robię kampanię o cichych brawach. Najważniejsze sprawy, które krzywdzą osoby ze spektrum autyzmu oraz inne osoby z niepełnosprawnościami, to: interwencja do PKP Intercity w sprawie niedziałających platform, interwencja w sprawie krzywdzącej treści podręcznika do języka polskiego do klasy 7 szkoły podstawowej, interwencja do Bus Janiso w sprawie niewpuszczenia osoby niewidomej z psem przewodnikiem, interwencja do Muzeum Sportu i Turystyki, interwencja w sprawie niewpuszczenia osoby niepełnosprawnej do pociągu międzykrajowego.
Skąd wiesz, komu trzeba pomóc?
O takich sprawach informuje mnie internet, mam też prośby od osób, które spotkam – przyjmuję je z przyjemnością.
Dlaczego angażujesz się w sprawę środowiskowych domów samopomocy?
Ta przygoda zaczęła się zaraz po Nowym Roku, kiedy napisałem list do pani minister Elżbiety Rafalskiej. Napisałem ten list, żeby dostać termin pilnego spotkania w sprawie moich kolegów, którym trudno wykonywać życie. Angażuję się w tę akcję, bo w Polsce nie ma pomocy dla dorosłych osób niesamodzielnych ze spektrum autyzmu i z niepełnosprawnościami sprzężonymi. Co z nimi będzie, gdy rodzice pójdą do nieba? Martwię się.
Co czułeś, pisząc list do pani minister?
Miałem nerwy i zmartwienia, musiałem działać szybko, żeby uratować ŚDS-y typu D i E. Miałem uczucie na czekanie na szybką odpowiedź. Za pierwszym razem przyszła tylko krótka notatka i nie było w niej terminu spotkania.
Byłeś widoczny podczas protestu osób z niepełnosprawnościami w sejmie. Czy Ty czujesz się osobą niepełnosprawną?
Tak. Czuję się osobą z niepełnosprawnością, bo mam kłopoty nie z autyzmem, ale ze zdrowiem. Mam epilepsję i inne kłopoty, z którym chodzę do neurologa. Od kilku miesięcy ćwiczę oczy dla dobrego wzroku. Czuję, że mam niepełnosprawność niewidoczną. Ludzie nie widzą jej, a ja czuję ją w środku. To robi mi bariery.
Co to jest autyzm? Co to znaczy mieć autyzm?
Autyzm to takie zaburzenie niewidoczne dla ludzi. Może powodować bariery, które często trzeba pokonywać. Czasem widzi się za dużo lub za mało, czuje się inaczej. Słyszy się zbyt dokładnie. Trudno kontaktować się z dziećmi bez autyzmu. Osoby z autyzmem mają silne pasje i one są dla nich bardzo ważne. Czasami ważniejsze od ludzi. I słów. To nic złego. Autyzm to część mnie. Używam go.
Jak radzisz sobie z tym, że jesteś znany w całej Polsce?
Uwielbiam, kiedy ludzie do mnie piszą. Czuję się wtedy szczęśliwy i potrzebny. Nie ma wtedy barier i mogę wszystko zrobić. Lubię zasiąść do pisania słów o ważnych sprawach, bo wtedy zmienia się świat.
Jak Ty radzisz w sobie w trudnych chwilach? Masz jakiś własny sposób na złość, zły humor, zmęczenie?
Bywa mi czasami trudno. Mam wtedy nerwy, na stres uderzam głową w łóżko, tupię nogą i uderzam pięścią w stół. Pomaga mi rozmowa z mamą i przytulanie się z nią.
Jan Gawroński i Agnieszka Warszawa, jego najlepsza przyjaciółka, fot. Michał Awin
Kim są Twoi przyjaciele?
Moją Najlepszą Przyjaciółką jest Agnieszka. Ona kocha Star Treka, ma mutyzm wybiórczy i miłość do mnie. Jest bardzo ważna dla mnie. Ona jest prezeską Fundacji, którą robimy razem i tak zmienimy świat na lepsze. Mam również kolegę Kacpra z klasy oraz wielu innych kolegów i wiele koleżanek. Mam też dorosłych przyjaciół, bo nie ma znaczenia liczba w wieku. Bardzo lubię Zbyszka, a ma dużo lat, i syna Maćka. Iwona z Warszawy robi przyjemności dla mojej pasji do pociągów. Bardzo lubię też dużego Piotra, był u mnie na weekend. Nie robiliśmy słów, tylko emocje. Mam też przyjaciółkę Olę, artystkę, która robi przepiękne rysunki i wcale nie mówi. Mam dużo fajnych ludzi ze sobą w życiu. Z panią Anią z radia Tok FM robię różne interwencje – bardzo się lubimy. Mam też wspaniałe koleżanki z Radia Łódź – Monikę i Kamilę. Lubię też małą Jagódkę, która jeździ na wózeczku inwalidzkim, zrobię dla niej wielki, ale to wielki mecz charytatywny, aby kupić jej najnowocześniejszy wózek. Fajnych mam kolegów z Autentycznych Artystów – gramy razem w prawdziwym teatrze ważne przedstawienia o sobie. Jest piękna Paula, Mati, Autysta Artysta Kuba i miły Michał. Moim przyjacielem jest Michał, mój tata, który jest naprawdę obok mnie. Łatwo zostać moim przyjacielem, bo ja kocham ludzi i lubię ludzi.
Jak widzisz swoją przyszłość? Masz wymarzony zawód?
W przyszłości chciałbym zostać kardiologiem. To taki lekarz, który naprawia serce. W chwilach pasji będę gotować po własnemu i z bezpiecznymi zapachami.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz