Może być inaczej
W Wielkiej Brytanii także zdarzają sie przejawy dyskryminacji, bo wszędzie żyją różni ludzie. Jednak tutaj jest prawo antydyskryminacyjne. Każdy, kto czuje sie pokrzywdzony, może sie na nie powołać. Odnosi się to również do niepełnosprawnych. Z tego, co się orientuję, w tamtym kraju prawo jest bardzo szanowane. Każdemu daje szanse dociekania własnej prawdy.
Natomiast w Polsce, kiedy pracowałam z niepełnosprawnymi jako wolontariuszka, napotykałam wiele barier, głównie były to bariery architektoniczne, ale również okazywana niechęć ze strony ludzi. Uważam, że jako społeczeństwo mimo wszytko jesteśmy nadal za mało wyczuleni i zorientowani w temacie niepełnosprawności.
Jak grom
Kiedy pracowałam z osobami niepełnosprawnymi przez myśl mi
nie przeszło, że ktoś z mojej rodziny może tak w jednej minucie
stać się osobą niepełnoprawną. Zdawałam sobie sprawę, że może moja
mama na starość stanie się mniej samodzielna i będzie potrzebować
pomocy. Miało to jednak być w dalekiej, dalekiej przyszłości…A tu
nagle, jak grom z jasnego nieba, wiadomość. Twój brat miał
wypadek!
Z perspektywy czasu wiem, że dzięki temu, że wcześniej miałam kontakt z problemami osób niepełnosprawnych, miałam siłę na to, aby wspierać naszą mamę. I, przede wszystkim, mojego brata. Spotkałam przy tym wielu wspaniałych ludzi, którzy pomimo swojej niepełnosprawności żyją dalej i nadal są szczęśliwymi ludźmi. Pomyślałam sobie, że takim człowiekiem może być i mój brat. Nie poddawałam się i trwałam w przekonaniu, że tak może być. Tak się też stało. Tak jest.
Jak w prywatnej klinice
Po wypadku brat zastanawiał się, czy ma pojechać do Polski
na leczenie rehabilitacyjne, ale kiedy ze swoją dziewczyną zaczęli
dowiadywać się, jak to będzie wyglądało, to szybko zrezygnowali.
Postanowili, że Przemek, bo tak mam na imię mój brat, zostanie w
Wielkiej Brytanii i tutaj podejmie leczenie. Tak się też stało.
Otrzymał opiekę medyczną na poziomie prywatnej kliniki w
Polsce, mając tylko przeciętne ubezpieczenie, jak każdy
pracujący.
Po sprawnie przeprowadzonej operacji został przewieziony do specjalistycznej kliniki rehabilitacyjnej. Tam zajmowano sie nim indywidualnie, jak każdym innym pacjentem. Uczono, jak poradzić sobie w nowej sytuacji. Uczono poruszania na wózku, wsiadania i wysiadania z samochodu oraz wielu, wielu innych codziennych czynności życiowych. Nie został wypuszczony z ośrodka, dopóki personel nie był pewny, że sobie poradzi ze wszystkim sam. Przede wszystkim, że ma dokąd pójść, kiedy opuści klinibkę.
Dzisiaj
Teraz ma mieszkanie, które zostało mu przydzielone przez
państwo brytyjskie, całkowicie dostosowane do jego potrzeb. Ma
samochód w leasingu, który może sam prowadzić, a do tego mógł
wybrać auto z kilku zaproponowanych mu modeli. Ma też swoją
wymarzoną firmę internetową.
Mogłabym wiele jeszcze pisać na temat tego, jak Wielka Brytania opiekuje się niepełnosprawnymi. W Polsce nie dostałby nawet połowy tego, co ma tutaj. Dzięki dobrej opiece i pomocy mógł sie rozwijać i naprawdę dobrze sobie radzi. A ja piszę o tym, aby pokazać, że może być inaczej niż to bywa w naszym kraju. Pytanie tylko, jak długo jeszcze trzeba czekać na cywilizacyjną zmianę?
Agnieszka
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz