Autyzm jako obelga. Przemoc ukryta w słowach
„To był od początku bardzo zły marszałek, arogancki, walczący z mediami, wręcz autystyczny” – tak prawicowy publicysta Łukasz Warzecha napisał na Twitterze o Marszałku Sejmu Marku Kuchcińskim. To już kolejny przypadek, że pojęcia „autyzm” używa się jako obelgi, wzmacniając przy okazji stereotypy na temat osób nieneurotypowych. Ofiarą dyskryminującego języka pada m.in. szwedzka aktywistka Greta Thunberg.
Gdy jedna z użytkowniczek Twittera zapytała, co właściwie publicysta miał na myśli posługując się słowem „autystyczny”, odpowiedział: „Autystyczny ma swoje potoczne znaczenie: słabo kontaktujący się ze światem, zamknięty w sobie”. Poradził także kobiecie, by „darowała sobie oburzenie”.
Trudno tego w jakikolwiek sposób bronić. To był od początku bardzo zły marszałek, arogancki, walczący z mediami, wręcz autystyczny. Powinien odejść, dla dobra również partii rządzącej. https://t.co/ndvgPeYzi6
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 2 sierpnia 2019
Łukasza Warzechy nie posłuchały m.in. członkinie inicjatywy Chcemy całego życia, które na fanpagu napisały:
„Panu redaktorowi i wszystkim nonszalancko stosującym słowo autystyczny w funkcji epitetu polecamy szerszy kontakt ze światem współczesnej nauki, wykazanie się większą dbałością o kulturę słowa i mniejszą arogancją. Przypominamy, że osobom w spektrum autyzmu należy się szacunek, którego zabrakło w tej nieprzemyślanej publicznej wypowiedzi.”
Na ten apel Łukasz Warzecha polecił wszystkim krytykującym go, by… się leczyli. Napisał także prześmiewczy felieton, w którym skrytykował tzw. poprawność polityczną i przyznał, że za swoje słowa przepraszać nie zamierza.
Samorzecznik: przyjadę do pana z kolegami
„Jest mi bardzo przykro i muszę Pana oskarżyć za brak wiedzy i szacunku do drugiego człowieka – odpowiedział publicyście Jan Gawroński, samorzecznik z autyzmem. – Mam Autyzm i takie słowa, które pan robi przynoszą mi przykrość. Przyjadę do Pana z gromadą swoich kolegów i sam pan zobaczy na własne oczy kim jest człowiek autystyczny. Przywiozę ze sobą Przyjaciół Dziennikarzy, którzy zawsze Pomagają w trudnych sprawach” – napisał samorzecznik na Facebooku.
Oprócz Jana Gawrońskiego, do słów prawicowego publicysty odniosły się także inne osoby ze spektrum autyzmu i eksperci zajmujący się ich wspieraniem, m.in. psychiatra związana z Fundacją Prodeste, Ewa Dobiała.
Język, który rani
„Od dziesięcioleci diagnozom psychiatrycznym przyklejane jest «potoczne», pejoratywne znaczenie. Najczęściej robią to dzieci w szkołach i na podwórku przepychając się słownie między sobą. Uważności na drugiego człowieka i rozumienia pojęć dopiero się uczą... – napisała Ewa Dobiała na swoim profilu na Facebooku. – Trochę straszniej, jak podobna semantyka zakrada się w język budujących opinię społeczną dziennikarzy. Jeszcze straszniej, jak pomimo prób tłumaczenia i uwrażliwiania przez całe środowisko osób, dla których spektrum autyzmu stało się codziennością uparcie trzymają się swojego stanowiska i nie potrafią zrozumieć, że krzywdzą tym ludzi” – dodała.
Podkreśliła również, że niewinne wydawałoby się żarty – w stylu Łukasza Warzechy – wpływają negatywnie na sytuację samych osób z autyzmem.
„Kiedy następnym razem będę stawiała diagnozę autyzmu jakiemuś dziecku albo trochę starszemu człowiekowi, jakimi słowami mam ją przekazać? W odróżnieniu od języka dziennikarskiego nie dysponuję synonimami... Jakich słów mają użyć rodzice rozmawiając o odmienności rozwojowej swojego dziecka w szkole? Jak zadbać, aby nauczyciele i koledzy nie używali wiedzy o spektrum autyzmu swojego ucznia, kolegi w sposób «potoczny», pejoratywny?“ – pyta retorycznie psychiatra.
Nie jest to pierwszy raz, gdy słowo „autystyczny” jest wykorzystywane jako obelga przez znanych dziennikarzy. W zeszłym roku zrobił to m.in. redaktor naczelny tygodnika Newsweek Polska Tomasz Lis, który na Twitterze zamieścił wpis o treści „Zybertowicz doskonale nadaje się na doradcę Dudy. Autyzm, ślepota, bezczelność, arogancja”.
Postludzie i cyborgi
Tego typu język jest dość powszechny w debacie publicznej. Innym problemem, z którym muszą zmagać się osoby z autyzmem jest traktowanie ich jako dziwnych i niezdolnych do trzeźwej oceny rzeczywistości, a nawet do posiadania własnego zdania. Doświadcza tego m.in. Greta Thunberg – szwedzka nastoletnia działaczka społeczna, znana ze zorganizowania szkolnego strajku klimatycznego i walki o zmianę stosunku do ekologii. Jej aktywność nie podoba się między innymi tzw. denialistom klimatycznym (ludziom zaprzeczającym wbrew faktom naukowym globalnemu ociepleniu) i niektórym publicystom.
Filozof i pisarz Michel Onfray porównał Gretę w swoim artykule do cyborga.
„Ta dziewczyna ma twarz małego cyborga, nie wyraża ona żadnych emocj: bez uśmiechu, bez śmiechu, bez zdziwienia, bez zdumienia, bez bólu, bez radości. Przywodzi na myśl silikonowe lalki, będące zwiastunem końca ludzkości i epoki postczłowieka – napisał filozof. – To ma twarz, wiek i płeć cyborga z trzeciego tysiąclecia, jej powłoka jest pozbawiona cech. Niestety jest to przykład, do czego zmierza cała ludzkość. Jakaż dusza może żyć w tym pozbawionym życia ciele” – pytał retoryczie Michel Onfray, który do ośmieszenia Grety użył dość powszechnego schematu mówienia o osobach z autyzmem jak o pozbawionych ludzkich emocji istotach.
W dalszej części swojego tekstu wprost odniósł się do autyzmu Grety. Filozof twierdzi, podobnie jak Łukasz Warzecha, że słowo „autystyczny” ma też znaczenie metaforyczne, którego jego zdaniem nie powinno się odrzucać. Sugeruje w ten sposób, że jako osoba autystyczna Greta jest pozbawiona emocji i zamknięta w swoim świecie. Oprócz tego Michel Onfray nazywa osoby popierające nastoletnią Szwedkę „stadem baranów”, które odrzucają mądrość wcześniejszych pokoleń.
Seksizm i dyskryminacja
Na atak filozofa na Gretę odpowiedziała doktor Alice Afanasenko, literaturoznawczyni, nauczycielka członkini frankofońskiego Stowarzyszenia Kobiet Autystycznych.
„My autystyczni nie jesteśmy «postludźmi». Tak się nieszczęśliwie złożyło, że przynależymy do teraźniejszości, której jesteśmy częścią pomimo tego, że nasze zmysły i układ nerwowy działają w sposób specyficzny. Pomimo stygmatyzacji, której jesteśmy ofiarami, pomimo uprzedzeń, które towarzyszą nam, gdy próbujemy wyrażać samych siebie – napisała Alice Afanasenko.
Literaturoznawczyni zwróciła uwagę, że Michel Onfray deprecjonuje Gretę posługując się wykluczającym językiem i stereotypami – zamiast na merytoryce jej wypowiedzi skupia się na jej płci, wieku i autyzmie.
„Mała Greta jest nie tylko autystyczna – jest też kobietą i nastolatką, czyli odwrotnością tego, co kształtuje nasz krajobraz polityczno-intelektualny i medialny. Co sprawia, że trudno ją zaakceptować większości mężczyzn – bez znaczenia jest to, czy ma ona rację, czy nie” – stwierdziła doktor Afanasenko.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Komentarz