Norweski sposób na niezależne życie? Asystenci i sprzęt za darmo
Norwegia od lat stawia na wspieranie niezależnego życia osób z niepełnosprawnością. O tym, jak wygląda m.in. system usług asystenckich w tym kraju mówi w wywiadzie Marianne Knudsen, studentka i działaczka społeczna z organizacji ULOBA.
Mateusz Różański: Pozwól, że zacznę od przykładu. Znam dorosłego mężczyznę z poważną niepełnosprawnością. Ma dobre wykształcenie i pracę, ale jego problemem jest radzenie sobie z codziennymi czynnościami, a dokładnie brak osoby, która by mu w nich pomagała. Jak wyglądałoby jego życie, gdyby mieszkał w Norwegii?
Marianne Knudsen: Prawdopodobnie miałby asystenta osobistego. Jeśli zdaniem samorządu kwalifikowałby się do takiego wsparcia, miałby do dyspozycji osobę, która pomagała by mu we wszystkich codziennych czynnościach. Byłby szefem grupy asystentów i to on decydowałby, czego w danym momencie potrzebuje i co robi. Miałby zapewnione niezależne życie i osobistą wolność.
Czyli w Waszym kraju można mieć dostęp do usług asystenckich przez 24 godziny dziennie i 7 dni w tygodniu?
W Norwegii wygląda to tak. Wysyła się wniosek do okręgu (norw. fylke) i tam władze samorządowe decydują, na podstawie przedstawionego wniosku, ile godzin pracy asystenta przysługuje danej osobie. Czasami więc można otrzymać mniej niż się naprawdę potrzebuje, ale zdarza się, że osoba z niepełnosprawnością otrzymuje usługi asystenckie przez całą dobę, przez wszystkie dni w tygodniu. To zależy od władz danego samorządu. W teorii wygląda to świetnie, w praktyce zawsze dostaje się mniej godzin wsparcia, niż się potrzebuje.
Ale to i tak o wiele lepiej niż w Polsce.
Zgadzam się. Ja na przykład mam ponad sto godzin wsparcia asystenckiego w tygodniu. Dlatego asystent wspiera mnie, gdy podróżuję, gdy jestem na uniwersytecie, spotykam się z przyjaciółmi i gdy zajmuję się aktywnością społeczną i polityczną.
Czyli asystent może towarzyszyć osobie z niepełnosprawnością także np. podczas randki?
Tak, choć oczywiście wolę, by podczas samej randki był w innym miejscu, ale bym mogła w każdej chwili po niego zadzwonić.
A jak wygląda kwestia zaopatrzenia w sprzęt – na przykład w wózek?
Sądzę, że nasz system refundacyjny jest jednym z najlepszych na świecie. W moim kraju każdy może otrzymać np. wózek, ale też dostosowany rower czy inne urządzenie, gdy go potrzebuje. W przeciwieństwie do asystentów osobistych, decydują o tym nie władze lokalne, ale jest to system ogólnokrajowy. Dlatego każdy może się ubiegać o sprzęt, jaki jest mu potrzebny.
I nie musi płacić?
Nie musi za nic – tak jak i za usługi asystenckie. Jest to w pełni opłacone przez państwo.
Są jakieś progi dochodowe? Stosowane wtedy, gdy ktoś dużo zarabia?
W żadnym wypadku! W Norwegii nie jest ważne, ile zarabiasz, dostęp do usług asystenckich i sprzętu jest darmowy. A jeśli jakieś usługi są płatne, to ich koszt jest niewielki.
Co ze wsparciem na rynku pracy? Wiele osób z niepełnosprawnością potrzebuje dodatkowej pomocy w miejscu zatrudnienia.
W Norwegii działają tzw. asystenci pracy, którzy mają wyznaczone godziny, podczas których zajmują się wspieraniem pracownika z niepełnosprawnością.
Kto im płaci?
Również państwo. Wygląda to tak, że ULOBA – organizacja pozarządowa zajmująca się wspieraniem samodzielnego życia osób z niepełnosprawnością – organizuje danej osobie zespół asystentów, a fundusze na to daje samorząd, który z kolei ma na to pieniądze od rządu. Osoba z niepełnosprawnością zarządza tym zespołem zgodnie ze swoimi potrzebami. Na przykład ja jestem takim liderem zespołu asystentów.
Czyli można mieć asystenta do codziennych czynności, do pracy, ale też takiego, który wspiera podczas podróży?
Tak, a gdy osoba z niepełnosprawnością podróżuje, koszty ponoszone przez asystenta są pokrywane przez państwo. W tym roku byłam w Chinach i w RPA i za każdym razem towarzyszył mi asystent osobisty, na którego potrzeby otrzymałam odpowiednią sumę pieniędzy. Dzięki temu mogłam swobodnie decydować, co robię podczas podróży. Oczywiście fundusze te pokrywają tylko najbardziej podstawowe potrzeby, jak jedzenie czy nocleg.
W sumie dobrze być twoim asystentem osobistym.
Tak, może mi towarzyszyć niezależnie od tego, czy mój wyjazd związany jest z nauką i pracą, czy też gdy jadę na letnie wakacje.
Od czego zależy to, ile pieniędzy otrzymujesz?
Od przyznanych mi przez samorząd godzin wsparcia asystenckiego – jeśli mam ich mniej, to odpowiednio mniejsza jest też kwota na pokrycie kosztów podróży asystenta.
Jak w takim razie odbywa się szkolenie takich asystentów? Czy są jakieś kursy, studia i zaświadczenia, które należy zdobyć?
Całe szkolenie spoczywa na barkach samej osoby z niepełnosprawnością, która po prostu tłumaczy swoim asystentom, jak mają jej pomagać. To ona też musi przejść stosowne kursy i szkolenia dotyczące przygotowywania asystentów do pełnienia ich obowiązków.
Asystentka Annicken Andersson dodaje: Marianne złożyła wniosek o potrzebie usług asystenckich, a w tym samym czasie ja szukałam pracy. Wysłałam jej maila i udałam się do niej na rozmowę, po której mnie przyjęła. Moje przygotowanie polegało na tym, że po prostu powiedziała mi, jakiej pomocy ode mnie potrzebuje.
Marianne Knudsen była jedną z uczestniczek spotkania regionalnego Europejskiej Sieci na Rzecz Niezależnego Życia (ENIL), które odbyło się w Warszawie 10 września 2019 r. Podczas spotkania dyskutowano m.in. o usługach asystenckich i o odchodzeniu od wielkich instytucji wsparcia na rzecz wspierania niezależnego życia w środowisku lokalnym.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Komentarz